Infrastruktura w skrócie to jest wszystko nieruchome, co słuzy prowadzeniu ruchu kolejowego. Zegary służą tylko pasażerom w celach orientacyjnych. Pociągi nie kursują według tych peronowych zegarów...
Ale jak zegar stoi - ergo: nieruchomy jest - to jest, zgodnie z Twoją definicją, infrastrukturą
Ale jak zegar stoi - ergo: nieruchomy jest - to jest, zgodnie z Twoją definicją, infrastrukturą
Napisałem: "wszystko nieruchome, co słuzy prowadzeniu ruchu kolejowego" Zegar nie słuzy do prowadzenia ruchu ani kiedy działa ani kiedy stoi...
Ale to rzeczywiście jest trochę poplątane z tym rozróżnianiem co słuzy a co nie słuzy. Można długo dyskutować, czy na przykład ławka na peronie albo tablica z rozkładem jazdy to infrastruktura, czynie. Na ogół to się wszystko rozpatruje na zasadzie zdroworozsądkowej (z wyjątkiem owego zegara w Gdyni), ale gdyby na przykład pasazer chciał zaskarżyć kogoś za to, ze mu zegar zleciał na głowę z wiaty peronowej, to nie wiem kogo by miał zaskarżyć. To tak jak z tym wiaduktem na Zaspie, co to jego jezdnia i górna część kratownicy podlega ZDiZ a dolna część kratownicy podlega PLK... Komu podlegają filary to juz w ogóle nie wiadomo, moze komus w Warszawie.
Jak to nie służy? A skąd maszynista wie, kiedy odjechać? Jak nie ma swojego zegarka, to musi spojrzeć na ten na peronie. I służy to prowadzeniu ruchu. A jak ten zegar akurat stoi to jest infrastrukturą!
Ja odnoszę wrażenie, że związki zawodowe zarządzają całą polską polityką. Może nie bezpośrednio, ale mają zdecydowanie za duży wpływ na tworzenie prawa (gospodarczego) w Polsce.
Bez przesady. Związki nie zarządzają. Mogą mieć znaczący wpływ, ale nie zarządzają z definicji.
Jednak zajrzyj do tego dowodu...
Definicja ma się w Polsce nijak do rzeczywistości. W kazdej dziedzinie zresztą. Dotyczy wszystkiego pod państwowym zarządem.
Nie wiem ile sekretarek i bryk mają poszczególne spółki, ale takie traktowanie sprawy to daleko idące uproszczenie powielające ideologię LePpeRowską. I to nie sekretarki i wypasione bryki powodują straty tych spółek.
A to ja tak specjalnie uprościłem, bo nie sądzę by spółkę która służy głównie do przewożenia swoich pracowników do pracy (tzw. "dostosowanie rozkładu jazdy do potrzeb podróżnych") i przynosi straty (pokrywane m.in. z mojej kieszeni) stać było na rozdętą administrację wraz z całym zapleczem typu "bryka".
_________________ "A ja sobie jeżdżę na motorowerze i nocą na szosie łapię w worek jeże..." (Jan Krzysztof Kelus)
Cytat 1:
A wracając do PLK, to jest to spółka-córka PKP SA zarządzająca infrastrukturą. Ma ona pozostać pod kontrolą państwa w przeciwieństwie do PeKaPowskich spółek przewozowych, po to, zeby uniknąć błędów popełnionych przy prywatyzacji kolei brytyjskich. Chodzi o bezpieczeństwo ruchu.
Cytat 2:
Definicja ma się w Polsce nijak do rzeczywistości. W kazdej dziedzinie zresztą. Dotyczy wszystkiego pod państwowym zarządem.
Nie wiem jak inni, ale ja u Zoppotera widze małą sprzeczność (raz zarząd PAŃSTWOWY jest cacy, ale tak ogólnie to jest bee, ale to chyba wina związków )
Nie wiem jak inni, ale ja u Zoppotera widze małą sprzeczność (raz zarząd PAŃSTWOWY jest cacy, ale tak ogólnie to jest bee, ale to chyba wina związków )
Chodzi Ci o to, że infrastruktura ma być pod zarządem państwowym dla uniknięcia błędów popełnionych w Wielkiej Brytanii?
Śpiesze z wyjaśnieniem, że to nie jest mój pogląd, tylko koncepcja rządu i zarządu PKP SA. W taki sposób władze uzasadniają pozostawienie PLK w rękach państwa. Jesli uznałes, ze ja uwazam zarząd państwowy za najlepszy, to chyba źle sie wysłowiłem.
Co do zwiazków i zarządu państwa: Potrafi sie jedno z drugim doskonale uzupełniać w rozwalaniu przedsiębiorstw. Co zwykle obserwujemy w państwowych przedsiębiorstwach. W nielicznych przypadkach, gdy jedna z tych instytcji próbuje zrobic coś pozytywnego, to druga zanokomicie potrafi zniweczyć te wysiłki. Co równiez czasem da sie zaobserwować.
Knovaku: Jestem ostanim, który lubiłby dopłacać do czegokolwiek. Takze do kolei. Ale:
1. Lokalny transport pasażerski byłbym skłonny traktować jak straz pozarna albo policję. Potrzebne choc nieopłacalne. Długo by mówić dlaczego, ale tak bym to widział.
2. Straty PR to sa kwoty nieporównywalne z kosztami zarządu, czyli wypasionymi brykami prezesów. Ich ewentualna likwidacja nie zmieniłaby ogólnej sytuacji przedsiębiorstwa. Przyczyny tych strat to też zupełnie inne zjawiska niz wypasione bryki prezesów.
Niestety, nader często argumenty o pensjach i brykach prezesów sa chętnie traktowane przez społeczeństwo jako recepta na poprawę sytuacji. Zwłaszcza, ze w te same tony uderzają "eksperci" z kręgów Samoobrony, LPR i im podobnych. Więc ludzie tym chętniej w te bzdety wierzą. Dlatego jakiekolwiek powielanie takich argumentów zawsze spotka sie z moim zdecydowanym sprzeciwem.
Zaraz zaraz. Skoro infrastruktura to to co służy organizacji ruchu i jest nie ruchome, to zawiadowca nie jest infrastrukturą, no chyba, że przesadził i jest nieruchomy. Z nieruchomego semafora maszynista też nie dowie się czy ma jechać czy nie. A kierownik musi spojrzeć na zegarek, a jak go nie ma, to patrzy na ten na peronie, a jak ten nie chodzi to jest infrastrukturą
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum