W tamtych czasach, na Jarmarku, był jeszcze radiowęzeł
/ radiowęzeł był jeszcze na J.D w końcu lat 90 , potem zlikwidowany a jego miejsce zajął pod handel pracownik J.D , miejsce bdb bo pierwsze od strony Żurawia na ul. Szerokiej /
pamiętam jak przez megafony na J.D podawano wielokrotnie, komunikaty o tej tragedii.
A na prom, chodziliśmy bardzo często , by sobie popływac , na szczęście - wtedy mnie ani moich kolegów na nim nie było...
Pamiętam straszne opowieści, o tym co tam się wydarzyło... o kobiecie z wózkiem itp.
Powinien stac tam jakiś pomnik, albo, raczej , gdzieś w okolicy początku Motławy tzn. przy Zielonej Bramie.
Dowiedziałem się właśnie, że oryginalna tablica nie została jednak skradziona. A może dokładniej: złodzieje oderwali ją wprawdzie, ale zostali ujęci przez ochronę i tablicę od razu odzyskano. Obecnie najprawdopodobniej znajduje się ona u likwidatora Przedsiębiorstwa Robót Wiertniczych "Hydropol" SA. Teoretycznie można by ją z powrotem zamontować, ale jest z tym kilka problemów.
Drogi Pumeksie,podniosłeś moją wiarę w ochronę!
Jeżeli można spytać to co to za problemy?Jeżeli upadłość to może nie mają kasy na ekipę?Jeżeli tak to może coś byśmy poradzili? Jakieś robótki własne?
Pierwszy problem jest taki, że tablicę ufundowali ze składek pracownicy przedsiębiorstwa, w związku z tym później była ona na stanie firmy, nie bardzo są podstawy prawne, by obecnie przejął ją ktoś inny.
To zresztą może i dałoby się przezwyciężyć (w ostateczności miasto albo inny podmiot mógłby tablicę od likwidatora odkupić). Z tym, że zgłoszono też zastrzeżenia merytoryczne. Na tej tablicy (nie widziałem, więc przekazuję co mi mówiono) były nazwiska ofiar katastrofy, ale podobno nie wszystkich. Więc teoretycznie, zamiast odkupywać starą tablicę, lepiej zrobić nową (i umieścić w innym miejscu, niż ta poprzednia). I tu dochodzimy do sedna: kto miałby to zrobić? miasto ma bardzo długą listę wniosków o wykonanie tablic upamiętniających różne istotne wydarzenia i osoby, bardzo trudno byłoby uzasadnić, że akurat pamięć o katastrofie z 1975 r. jest w danym momencie pilną potrzebą.
Wysłany: Nie Gru 25, 2011 4:55 pm Katastrofa promu na Motławie
Pamiętam, że bezpośrednio po wypadku obwiniano w prasie za ten wypadek kapitana statku, który na widok przepływającego promu powinien tak manewrować prędkością, aby statek znalazł się nad linami wtedy, gdy już nie są uniesione, czyli gdy prom dobije do brzegu. Kapitana obwiniano też (w prasie) o dowodzenie statkiem w stanie wskazującym. Prom został pociągnięty za linę pod wodę. Na promie jak pamiętam było 21 osób, uratowały się tylko trzy osoby.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum