Nie mozna tez zapomniec o kosciele wybudowanym przez Dohnow, ani o starym niemieckim cmentarzu... Plyty rodowe czesciowe sa wyniesione (po przejsciach) na cmentarz. Czesc pozostala w posadzce. Sa to najczesciej plyty kobiet, a jezeli mezczyzn to braci badz mlodszych dzieci dziedzicow slobickich. Krypta o ktorej mowa w tekscie nigdy nie zostala przeze mnie obejrzana. Do nie dawna, nie wiedzialem nawet ze istnieje. Teraz gdy o tym wiem jest za pozno, bo wejscie do niej znajdowalo sie tuz pod oltarzem (stolem ofiarnym) tam gdzie dzisiaj znajduje sie poszerzone zabudowane prezbiterium. Wejsciem jest podobno jedna z plyt, ktora trzeba odslonic...
A oto i wspomniany wyzej tekst o historii kosciola i klika zdjec:
Rodzina Dohnów początkowo była katolicka i nie uległa zaraz wpływom Lutra dopiero znacznie później. Sadzić by wypadało, że w czasach katolickich w Słobitach jakiś kościół był, bo magnaci mniejszej rangi o to się starali przy swoich majątkach, to rodzina Dohnów chyba tym bardziej, ale nie znalazłem o tym wzmianki. Jest dopiero rzeczą pewną, że w 1586 roku Burggraf i Graf Achatius zbudował w Słobitach kościół i w tym kościele było pochowanych dwoje jego dzieci Fabian i Barbara.
Casper Stein zmarły w 1652 r. pisał: In pago Slobitten templum sum sepulchro Abrahami L.B.a Dohna…a więc we wsi Słobity, a nie na dzisiejszej stacji kolejowej Słobity w 1586 r. był pobudowany kościół. Świadczą jeszcze o tym dwa skrzydła z ołtarza tego kościoła. A) prawe skrzydło o wym. 1,16x0,52m przedstawia obraz olejny na drzewie – modlitwę Dzieciątka Jezus. B) skrzydło lewe przedstawia zmartwychwstanie, a żołnierz jest z herbem Abrahama Dohna. Były też tablice w tym kościele z wypisanymi literami A (Abraham) B (Burggraf) U (Und) H (Herr) V (Von) D (Dohna).
Bliższych danych o tym kościele niema, ale przypuszczać należy, że był z drzewa i być może uległ jakiejś katastrofie, bo po 70 latach, w Słobitach powstaje nowy kościół 1656-1657, co widać z dat na dwu cegłach oraz z dokumentów w Archiwum słobickim.
Ten kościół był prosty i skromny, bez wieży, jedno-halowy z przybudówką na zakrystie od strony południowej i drugą przybudówką od wchodniej jako mauzoleum na groby rodziny Dohnów. Dzwony były umieszczone w specjalnej na to wieży zbudowanej blisko kościoła. Wnętrze było proste tylko okna były już oszklone. Ołtarz był zdobiony, tymi opisanymi skrzydłami przeniesionymi ze starego ołtarza. W 1724 r. ołtarz i te skrzydła były odnowione. W ścianie z tyłu ołtarza od wchodu były drzwi prowadzące do grobowców rodziny Dohnów. Było już 14 trumien. Ambona w tym kościele była również odnowiona w 1724 r. dokonał tego Michał Kindermann z Elbląga.
Organ był mały pozytywek z 1667 r. zrobiony przez Jana Teicherta z Walfendorfu. Ten pozytywek został w 1746 roku sprzedany przez Steinhauera J. Dan. Bechmanna za 33 talaryi 30 groszy a na jego miejsce zafundowano sobie organ bez pedału. Miał on dwa wyciągi boczne, jeden dla kalikanta a drugi na dzwon. Szafa była rzeżbiona w stylu rococo 2,7 szerokosci na 1,01 głębokości. W 1872 roku organ ten podarowano kościołowi w Friedrichabruck w powiecie Konitz, a do nowego kościoła sprawiono sobie organ nowy. W tym kościele był kamień-chrzcielnica z 1669 roku i wisiał na ścianie tzw. Kuppelbau (chyba jakiś zegar ze wskazówkami drewnianymi 56 cm i 24 cm, ofiarowany przez małżonków Korn w 1822 roku na pamiątkę zmarłych ich dzieci.
Kościół był lichy i nie ładny. Wstyd było pokazywać tak wybitnym gościom jak sam cesarz taką ruderę i dlatego rodzina Dohnów postanowiła ten kościół rozebrać i wybudować inny, ładniejszy. Dnia 15 lutego 1863 roku po południu odbyło się ostatni raz nabożeństwo połączone z jubileuszem jednego z mieszczan Huberta Friendensa. Trumny z mauzoleum przeniesiono do wieży, a kościół rozebrano.
Burggraf i Graf zu Dohna Ryszard Fryderyk za własne pieniądze w ciągu dwóch lat wybudował nowy murowany kościół w stylu barokowym (przypis autora strony: jak widać na zdjęciu kościół ten to typowy przykład neogotyku, skąd u autora tekstu wzięło się przekonanie, iż to kościół barokowy, tego nie wiem) i w jednej przybudówce urządzono mauzoleum do którego przeniesiono 14 trumien z dawnych czasów, bo od 1809 roku Dohnowie grzebali się na cmentarzu przy kościele. Kościół zaplanował architekt z Pasłęka Baumgart, a majstrem murarskim był Coetner i Bhlert, obydwaj z Młynar. W niedługim czasie zmarł architekt Baumgart, a jego miejsce zającł Foelsche i on już zaplanował wieże. Na wskutek wojny niemiecko-francuskiej w 1869 – 1870 roku roboty wykończeniowe były trochę zahamowane, ale potem prowadzone dalej. Do tego kościoła wstawiono duży nowy organ w 1868 roku, dzieło Gdańskiego mistrza organowego Józefa Junzena za 1300 talarów. Organ ten miał dwa manual, o 4 i 2 oktawach od contra C do f i pedał również dwu-oktawowy. Ponadto były 4 dzwoneczki z wiatraczkiem, jeden dzwonek dla kalik i koppel oraz crescendo. Wiatrownica była umieszczona na wieży.
Gdy kościół był wykończony na zewnątrz i wewnątrz, wówczas nastąpiło poświęcenie. Dnia 11 sierpnia 1872 roku nastąpiło poświęcenie i oddanie do użytku kościoła. Wiadomo kim byli Dohnowie i jeśli kościół był ich fundacji, to na poświęcenie zaprosili dużo wybitnych gości. Przyjechał generalny superintendent z Królewca – D. Moll, powiatowy superintendent z Pasłęka, miejscowy Superintendent Schiffdecker, z Nowicy pastor R. Erdmann. Przemawiali Burggraf i Graf Ryszard Fryderyk zu Dohna, jako patron. Kazanie wygłosił Schiffdecker, a ceremonię liturgiczną odprawil Erdmann.
Kościół jest zbudowany na planie prostokąta o wymiarach 29,5x15,1 na zewnątrz a wewnętrzne wymiary są 27,2x14,2. Jest zbudowany na fundamencie z kamienia polnego i cegły, kryty dachówką tzw. „Biberschwanze”. Dla wzmocnienia ścian postawiono po 4-ch rogach nawy głównej przystawki wzmacniające. 2 przy rogach wieży, 3 od strony południowej i 2 od strony północnej. Wejście do kościoła jest od strony zachodniej przez wieże i od strony południowej. Okna w ścianach są 4 gotyckie od strony północnej-południowej, 2 gotyckie od strony zachodniej i 1 gotyckie od strony wschodniej. Okna były oszklone na razie zwykłym szkłem, a potem zastąpione szkłem kolorowym.
Dzwony były zawieszone na wieży, te przeniesione ze starego kościoła. Było ich dwa. Jeden większy o wysokości 91 cm i rozpiętości kołnierza do 102 cm. Tonacja dzwonu „aa”. Napis: „bądź pogodny (wesoły) w nadzieji, cierpliwy w trudnościach, wytrwały w modlitwie, czuwaj stojąc w wierze, bądź mężny i silny” (I Kor. 16.13) Drugi dzwon miał rozmiary 83 cm średnicy i 68 cm wysokości, miał napis ten sam co na dużym dzwonie i był w tonacji „des”. Obydwa te dzwony pochodziły z 1825 roku i byłe ulane w Królewcu w giserni Ludwika Copinusa za patrona Fryderyka-Ferdynanda Burggrafa i Grafa zu Dohna, a proboszczem (pastorem) wówczas był Dreist, sołtysem Gottfryd Porsch. Przelanie tych dzwonów w 1825 roku kosztowało 362 talary na co 200 dał patron, a 162 złożyli wierni.
Ołtarz był dębowy, rzeźbiony w stylu gotyckim przez berlińskiego rzeźbiarza Selich. W 1873 roku ołtarz odmalował profesor z Berlina Karol Gotfryd Pfannschmidt. W 4 obrazach autor przedstawił: A) Złożenie Pana Jezusa od grobu B) Zmartwychwstanie C) Smutek Pana Jezusa (przypis autora strony: na tym obrazie widać trzy kobiety, które zobaczyły pusty grób D) Przemienienie (prz.a.str: tu z kolei widać dwóch uczniów – prawdopodobnie Piotra i Jana)
Ambona utrzymana była w stylu gotyckim z drzewa dębowego z ozdobą rzeźbiarską snycerza Seliga z Berlina. Pierwotnie drzwi na ambonę prowadziły z zakrystii, ale potem z racji ogrzewania kościoła drzwi te zamurowano.
Stol chrzcielny był nowy cynkowy z napisem: Lasset die Kindlein zu mir kommen (pozwólcie dziateczkom przyjść do mnie). Ławki były również dębowe na ciemno pomalowane, rzeźbione, na 460 osób. Oświetlenie z czterech dużych mosiężnych świeczników o 18 świecach na każdym tablica poległych na wojnie z parafii Słobity w 1864 roku. Kielichy jeden srebrny, pozłacany, na 22 cm wysoki, wysadzany kamieniami z 1602 roku. Srebrna pozłacana patena 17 cm średnicy z 1602 roku, dzban srebrny z 1846 roku.
Piwnice są tylko pod ołtarzem, a pod kościołem ich nie ma, stąd od 1814 roku zmarli z rodziny Dohnów są grzebani na cmentarzu. Cmentarz grzebalny w Słobitach ma pamiątki z XIX wieku z długmi napisami przeważnie z rozgałęzionej rodziny Dohnów.
Od 1604 roku Słobity występują jako samodzielna parafia, bo dotąd była filia Woli Młynarskiej. Po II wojnie światowej kościół przeszedł jako filia do parafii katolickiej Młynary. W zasadzie ocalał cały, ale znać na nim wandalizm wojenny i działania atmosferyczne. Dach bardzo lichy, rynny oberwane, podmurówki wykruszone, okna powybijane, organ rozszabrowany, cmentarz zarośnięty, słowem kościół zniszczony w dużym procencie. Do 1963 roku opieki większej nad tym kościołem nie było, dopiero w dwóch ostatnich latach zatroszczono się o niego solidnie i pomału doprowadza do możliwego stanu.
Obecnie kościół jest w stanie używalności. Po kilkunastu latach stagnacji, po przybyciu na parafie nowego młodego proboszcza, coś zaczęło się dziać. Z pomocą parafian proboszcz utworzył dwa ołtarze poboczne – jeden po lewej stronie ołtarza głównego, drugi pod chórem, powiększył prezbiterium, zakupił nowe tabernakulum, powiększył ilość miejsc siedzących, odrestaurował stare mosiężne świeczniki. Obecnie czyni starania w kierunku renowacji dachu, który jest w fatalnym stanie; wymiękczenia drewnianych ławek, zakupu nowych dzwonów (stare są, ale pęknięte) oraz wstawienia nowego konfesjonału, który będzie wykonany z dębu i utrzymany w stylu ołtarza oraz ambony. Miejmy nadzieje, że właśnie teraz dla kościoła w Słobitach nastały lepsze czasy.
PS Poprzedni proboszcz skrzywdzil kosciol odnawiajac lawki malujac je na kolor taki jaki widac....wczesniej byly w kolorze oltarza, choru itd...juz lepiej bylo ich nie rementowac...
Z kościoła zdjęć archiwalnych nie mam niestety żadnych. To co jest na składzie, wiąże się z pałacem... Mam nadzieję, że ten dwugłos nie zniechęci czytelników. Dzisiaj trochę zdjęć koronek, arrasów i haftów chyba. No ale w tych terminach, to AnWe jest zdecydowanie lepsza, więc jeżeli coś mylę, proszę mnie poprawić.
Kilka przykładów uwiecznionego zbioru malarstwa z pałacu wrzucę później. A póki co ciąg dalszy książęcych tekstyliów, ze zbiorów fotograficznych Konserwatora Królewieckiego.
Mk zapracowany pewnie. Powodzenia życzę w zmaganiach. I do kompletu reszta zachowanych fotografii serwet czy obrusów. Jak dobrze, że kiedyś ktoś to zauważył, potem ktoś inny nie dopuścił do zniszczenia zbioru tych klisz i wreszcie udostępnił szerszej publiczności.
O ubraniach nic nie wiem. Mk_z_s wspomniał wcześniej o ewakuacji cenniejszych artefaktów i ludzi przez Aleksandra księcia zu Dohna. Pewnie znajdują się w posiadaniu rodziny. Polska w czasach PRL zrezygnowała z propozycji odbudowy pałacu i prawdopodobnie opcji utworzenia w nim jakiejś formy muzeum, gdzie znaleźć by się mogły, prezentowane w wątku przedmioty.
Pewnie nie pamiętasz. W propagandzie PRL każdy Niemiec był hitlerowskim rewizjonistą a szlachta pruska utożsamiana była z dnem piekieł. Takie popaprane czasy. Pumeks nawiązuje do tych klimatów tutaj, nie znajdując zrozumienia.
Dziekuje za odpowiedz. Rozumiem ze czasy nie sluzyly temu aby cos takiego stworzyc jak muzeum w dawnym palacu dzis tez nie jest latwo z takim zapotrzebowaniem. Chwalic tylko ze ktos wymyslil fotografie i slad sie zachowal.
Przepraszam za dlugo nie obecnosc - sesja mnie dopadla...
Ale juz nie dlugo postaram sie cos dorzucic do tematu...
Co do tkanin... mysle ze gdy front sie zbliżał to przy takiej ilosci skarbów jakie sie w Słobitach znajdowały nikt nie przejmował sie serwetkami. Wiem ze po wojnie na przykład sztućce czy niektóre meble zostały rozgrabione przez okolicznych mieszkancow i wcale by mnie nie zdziwilo jakby mieli jeszcze do dzisaj co nieco w domu lub po kryjomu odsprzedawali Niemcom podczas ich wizyt w Słobitach.
Co do sprawy muzeum. I owszem byl plan odbudowy pałacu przez księcia zu Dohna. Chciał on jednak zachowac jednak jedno skrzydło dla siebie. Dało to znakomity pretekst władzom by propozycji nie przyjąć. Ale w tej sprawie warto przyjrzeć się z dwóch stron. Po pierwsze nikt już dzisiaj nie ukrywa, że poniemieckie tereny Warmii i Mazur były żródłem cegły i kamienia dla odbudowy stolicy. W ten sposob zaprzepaszczono ocalenie budynków o dużo mniejszym, poziomie zniszczenia niż w Słobitach. Dla przykładu można podać pobliskie Młynary, gdzie po zabytkowych kamienicach nie ma praktycznie sladu a podobno zaraz po wojnie nie było z nimi tak źle. Wolano jednak je rozebrac i wywieźć budulec niż dołożyć dwie cegły i odbudować.
Z drugiej strony Polska znalazła się w zupełnie nowej sytuacji. Można bylo sie sprzeciwić Związkowi Radzieckiemu i stać sie juz oficjalnie republiką radziecką, bo ani sytuacja międzynarodowa, ani siła naszej armii nie pozwalała by myśleć o kolejnym cudzie nad Wisłą. A można było podjąć współpracę i odbudowywać kraj... Zaczęto od centrum bo nikt nie miał pewności ile te ziemie niemieckie zostaną w naszych granicach. I komu było w głowie odbudowywać niemieckie pałace, gdy ludzie nie mieli gdzie mieszkać.
Sytuacja lat 70 i 80 już była inna...ale cóż. Nie żyłem w tamtych czasach. Nie mi osądzać decyzje ówczesnej władzy...
O wpływach rodu von und zu Dohna-Schlobitten na dworze cesarskim w Berlinie zaswiadcza do dzisiaj m.in. przebieg linii kolejowej z Berlina przez Elblag do Królewca (tzw. Ostbahn, Kolej Wschodnia). Koncepcja jej budowy powstała w 1842 a pierwsze prace rozpoczeto w 1846. W 1851 linia z Krzyża dotarła do Bydgoszczy, nastepnie (1852) do Gdanska i w (1853) Królewca. Odcinek Tczew - Malbork, ze wzgledu na trwajaca budowe mostów na Wisle i Nogacie, do 1857 pasażerowie przebywali dyliżansami konnymi. Budowe linii kontynuowano i w 1860 poprzez Insterburg dotarła do granicy z Rosja w Eydtkuhnen (pol. Ejtkuny). Wykorszystujac fakt, iż Pasłek dyktował wysokie ceny wykupu gruntów i nie był skłonny do ustepstw, Dohnowie zaproponowali, by pominac Pasłęk, a linie poprowadzic z Elblaga przez Bogaczewo na Młynary, oczywiscie przez Słobity. By nie powodowac zbednego wydłużenia linii kolejowej stacje zdecydowano wybudowac w pewnym oddaleniu od wsi, dzis sa to 4 km droga asfaltowa. Również z inspiracji tego rodu wybudowano w latach miedzywojennych linie kolejowa ze Słobit do Ornety (stacje kolejowe w Janówku, Dobrym i Bażynach), dzieki czemu można było m.in. dojechac bezposrednio do Ketrzyna (Rastenburg), w sumie 121,1km. Wkrótce stacja w Słobitach stała sie jednym z wiekszych kolejowych wezłów wiejskich w tej czesci Prus Wschodnich (Ostpreussen) i wydatnie umożliwiała nie tylko Dohnom korzystanie z dobrodziejstw tego srodka komunikacji. Niestety, linia do Dobrego została po niespełna 20-tu latach użytkowania rozebrana, tj. w lipcu 1945 r. przez Sowietów. Po 1991 roku ruch pasażerski z roku na rok był ograniczany. Obecnie dostępne sa dwa połaczenia ze Słobit do Elblaga.
Słobity nie samym pałacem stały, jak słusznie zauważył MK. W realiach dawnej Polski rzecz nie do pomyślenia. W okolicach pałacu stać kogoś było na wybudowanie i utrzymanie takiego dworu. I tu pytanie do MK - ten budynek jeszcze istnieje? Wiesz może do kogo należał?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum