Większość z tego, co wiedziałem, napisałem już na Wikipedii:
Cmentarz na Zaspie
Może jeszcze tylko taka ciekawostka, że badania starodrzewów na cmentarzu wykazały obecność nasadzeń - teraz nie pamiętam, których konkretnie drzew, ale mam tę informację w pracy - kilkanaście lat starszych niż powstanie cmentarza, coś ok. 1870-1880.
Jakoś się do tej bazy dostać nie mogę, otwiera mi się tylko mapka z lokalizacją cmentarza, która jest mi dość dobrze znana z autopsji, trafiam bez mapy...
mam pytanie ? a może i stwierdzenie .
jak był " Lazarettfriedhoff " to i na pewno był tam " Lazarett "
znalazlem na stronie
http://www.johann-johannsen.de/br_frame.htm
pamiętnik żołnierza z " Lazarettzug 1117 "
szkoda że wszystko po niemiecku , ale pod datą 15.11.44 jest wspomniany Gdańsk i właśnie
lazarett Saspe .
Jako że spędziłem blisko 30 lat życia mieszkając tuż za płotem tego cmentarza, jest mi on szczególnie bliski.
I od ładnych paru lat spokoju nie daje mi pewna myśl - chodzi o kryterium, które zaważyło o wyborze Zaspy jako cmentarza dla ofiar hitlerowców. To się kupy nie trzyma...
Ofiary grzebane na Zaspie pochodziły z różnych miejsc kaźni. Gros ofiar - z KL Stutthof. Czy naprawdę nie było lepszego (z punktu widzenia racjonalnych wykonawców aparatu terroru i mordów) miejsca lub miejsc na chowanie tych ofiar? Przecież Sztutowo od Gdańska dzieli 60 km. Przepraszam za pytanie - ale "lasu jakiegoś bliżej nie mieli"? Piaśnica, Szpęgawsk - wszyscy znamy - środek lasu. A tu nagle wożą ofiary KL przez 60 km z odludnej okolicy prosto do centrum dużego miasta. O ile jeszcze zrozumiałbym pochówek zamordowanych w Wielki Piątek 1940, to już na pewno nie późniejsze masowe pochówki z okresu zanim ruszył krematoryjny piec w fabryce śmierci.
No właśnie - lokalizacja cmentarza na planie Gdańska. To następny temat, który nie pasuje do układanki. Kilka (lub kilkanaście) tysięcy ofiar, a... A za płotem ruchliwa droga do/z Brzeźna i mijanka dla tramwajów pełnych ludzi, którzy "Przecież nie wiedzieli, nie mieli pojęcia o takich okropnościach". Kilkaset metrów dalej zaczynała się gęsto zaludniona dzielnica. Czy Niemcy byli aż tak głupi, czy aż tak perfidnie bezczelni w swoim rozumieniu i późniejszym relacjonowaniu czasu wojny?
Ja też przemieszkałem sporo lat zaglądając z balkonu wprost na ów cmentarz.
Ale, do Twoich pytań: z punktu widzenia urzędników III Rzeszy wszystko było legalne. Cmentarz na Zaspie był tradycyjnym miejscem pochówku osób umierających np. w więzieniach, w obozach jeńców podczas I wojny św., bezdomnych itp. KL Stutthof był w ich rozumieniu czymś w rodzaju więzienia, a jego istnienie było powszechnie znane (choć tylko nieliczni znali prawdę o dokonywanych tam zbrodniach).
Zwróć też uwagę, że rozstrzelanie polskich działaczy 22 marca 1940 r. już się w tych ramach nie mieściło - egzekucję próbowano zachować w tajemnicy, a zwłoki zamordowanych pogrzebano właśnie w lesie w pobliżu obozu - dopiero po wojnie, już przez polską administrację zostali ekshumowani i przeniesieni na Zaspę.
A może wyjaśnieniem jest bezwładność (czy wręcz ociężałość) niemieckiej machiny biurokratycznej? w momencie swego powstania, Stutthof był tylko filią, podobozem, a komendantura mieściła się w Nowym Porcie... Może ktoś wtedy stworzył procedurę "zmarłych więźniów należy grzebać na Friedhof Saspe", która pozostawała w mocy aż do uruchomienia w 1942 r. krematorium w Sztutowie?
Zwracam w każdym razie uwagę, że Piaśnica czy Szpęgawsk - to "inna para kaloszy". Tam działano w ukryciu, zacierano ślady, a o ile wiem, przynajmniej jeśli chodzi o Piaśnicę, pod koniec wojny wydobywano zwłoki ofiar i palono je, by nie zostały wykryte. Do tej samej kategorii należało wymordowanie działaczy polskich w wielki piątek 1940 r. (być może też 11 stycznia 1940, chociaż ta sprawa nie jest dla mnie całkiem jasna). Co ciekawe, dotyczy to też rozstrzelanych obrońców Poczty Polskiej - mimo, iż w tym przypadku istniał pozór legalności w postaci wyroku sądowego.
W odróżnieniu od powyżej wymienionych, "zwykłe" ofiary obozów koncentracyjnych traktowano po prostu jak osoby zmarłe w więzieniu, zwłoki grzebano jawnie, a rodziny nierzadko otrzymywały urzędowe zawiadomienia w rodzaju "XY zmarł w KL Stutthof na zapalenie płuc".
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum