Dla mnie, w dzieciństwie największym przeżyciem było usiąść obok kierowcy (po drugiej stronie silnika ), kilka razy dostąpiłem tego zaszczytu. No i jeszcze jazda "ogórkową" przyczepą, mmmm.... mniodzio.
Chociaż moimi ulubionymi busami z dzieciństwa były potężne Jelcze-"ogórki"
Wchodziło się do środka jak do jakiegoś... samolotu Tak to sobie przynajmniej wtedy kojarzyłem Pamiętam, jaką miałem frajdę, kiedy kierowca pozwalał mi siadać na samym przodzie, na pojedynczym siedzeniu... i ten wielki silnik obok... tia...
Saabulek napisał/a:
Ja też je lubiłem i nawet parę razy siedziałem obok kierowcy, na pojedyńczym siedzeniu i może ze dwa razy na silniku Fajne były jeszcze "ogórkowe" przyczepy. A jeździłeś tymi z drzwiami otwieranymi na klamkę? Z kontrolerem siedzącym przy drzwiach i sprawdzającym bilety?
Ja pamietam ogórki z kontrolerem i z drzwiami z klamką:-) Jezdzilam autobusami do szkoly.Z Niedziwednika bylo wiele linii autobusowych,szybko ogórki zostaly wyparte przez Berliety,ale na trasie do "Gdanska" (do dzis dnia jezdze z Wrzeszcza do Gdanska;) na linii 131 (wiem,ze na Olszynke, wiem) utrzmaly sie najdluzej.Do klamki musialam doskakiwac,jelsi nie bylo doroslych na przystanku...
Ja pamietam ogórki z kontrolerem i z drzwiami z klamką:-) Jezdzilam autobusami do szkoly.Z Niedziwednika bylo wiele linii autobusowych,szybko ogórki zostaly wyparte przez Berliety,ale na trasie do "Gdanska" (do dzis dnia jezdze z Wrzeszcza do Gdanska;) na linii 131 (wiem,ze na Olszynke, wiem) utrzmaly sie najdluzej.Do klamki musialam doskakiwac,jelsi nie bylo doroslych na przystanku...
hm..... nie wiem skąd wzięła sie używana przez Was nazwa "ogórek", bo w "moich" młodych latach funkcjonowało powszechnie zupełnie inne określenie na ten wynalazek....
Jelcze stanowiące podstawowe wyposażenie tzw. WPKGG (kto rozszyfruje ten skrót - choć dla uczestników tego forum rozwiązanie powinno zając ok. 30 sek), nazywane były powszechnie "kaszalotami". Jak pamiętam nazwa ta wzieła sie od widoku en face tegoż autobusu jako zywo przypominającego .... owego ssaka.
Dodatkowo podam, iż w latach 60 -tych drugim typem autobusu miejsckiego używanym w Gdańsku były SAN-y (nie Autosany) z podobnym do Jelcza rozwiązaniem konstrukcyjnym tj, z silnikiem do ktorego dostęp był z wnetrza autobusu, po zdjęciu pokrytej tzw. skajem pokrywy. Smierdzialo w nich olejem i spalinami czyba jeszcze bardziej niz w Jelczach.
"Szał ciał i uprzęży" nastapil pod koniec lat 60-tych jak pojawiły sie Jelcze "kaszaloty" o kontsrukcji przegubowej kursujące np. na linii czerwonej 129 i 129-bis z przymorza na Stogi/Sianki/Hojbudy m.in. po dwukierunkowej wtedy ul. Wosia Budzysza.
Chociaż moimi ulubionymi busami z dzieciństwa były potężne Jelcze-"ogórki"
Wchodziło się do środka jak do jakiegoś... samolotu Tak to sobie przynajmniej wtedy kojarzyłem Pamiętam, jaką miałem frajdę, kiedy kierowca pozwalał mi siadać na samym przodzie, na pojedynczym siedzeniu... i ten wielki silnik obok... tia...
normalnie
No cóż, czas leci... hehehe
Tak BTW, bez związku z Miastem, ale za to troszkę a propos "ogórków" i transportu miejskiego: niedawno byliśmy z Moją-Ładniejszą-Połową na wakacjach w miejscu, gdzie tabor ichniego ZKM/PKS składa się w znakomitej większości z takich oto, moim skromnym i subiektywnym zarazem zdaniem prześlicznych, pojazdów:
Bedford.JPG
Plik ściągnięto 27601 raz(y) 71,96 KB
Leyland.JPG
Plik ściągnięto 27601 raz(y) 65,36 KB
_________________ Frakcja Miłośników Niewygodnych Kin (II)
============================
Z dwóch kaczorów wybieram Donalda
Wysłany: Czw Sie 24, 2006 7:40 am ... i te stare autobusy Jelcz "ogóerk"
Jako młody chłopak zawsze lubiałem jeżdzić autobusami .
Zawód kierowcy był na topie a tak poza nawiasem te autobusy nie miały wspomagania
układu kierowniczego muskuły pracowały hehe
http://moto.allegro.pl/show_item.php?item=121897635 może zrzuta
Ale to wersja międzymiastowa. W barwach MPK to one rzadko występowały, raczej w ramach uzupełniania braków w taborze były stosowane, jednak na ogół w kremowo-niebieskim malowaniu typowym dla PKS
Wysłany: Czw Sie 24, 2006 11:08 am Re: ... i te stare autobusy Jelcz "ogóerk"
MIRECKI napisał/a:
a tak poza nawiasem te autobusy nie miały wspomagania
Zarówno Jelcz jak i Karosa 706RTO miały wspomaganie. Pneumatyczne zresztą. Do dzisiaj pamiętam charakterystyczne posykiwanie serwa podczas gdy szef interesu kręcił kółkiem.
Co prawda było to chyba raczej wspomaganie trochę symboliczne, nie dało się prowadzić ogórka w stylu dzisiejszych Solarisów i innych Manów (ta rączka zwieszona lużno, ten ogólny luz...) Taki dzisiejszy kierowca przeniesiony z automatycznej skrzyni na niesynchronizowaną skrzynię ogórka nie wyjechałby z zajezdni.
Piotr
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum