kto z was pamięta sklep Puchatka we Wrzeszczu, wielki sklep z zabawkami absolutnie cudownymi? jakie macie wspomnienia, co tam kupiliście lub co wam kupiono?
Ja osobiście kupiłem tam SZACHY, za całe 80 złotych, z moich "kieszonkowych" oszczędności. mam je do dziś. Rok to był pewnie 1972. wcześniej był karabin, ze sprężynką, strzelający patyczkami. Spałem z nim pod poduchą, a właściwie to z wrażenia nie spałem. Głowne stoisko z zabawkami było ogromne, taka głeboka sala, a panie sprzedawczynie chodziły między piramidami z zabawek, wybierały i przynosiły. Pamiętam też wielke konie na biegunach, ogromne misiaki i lalki, kolejki metalowe i drewniane, wywrotki z plastiku, łopatki i żołnierzyki! Ale najbardziej chyba uwodził zapach... taki melanż zapachów lakierów, plastików i pluszowych tkanin. coś pięknego..! teraz nie tylko nie ma Puchatka, ale nie ma takich sklepów z tymi urokami i zapachami.
Osobiście najdłużej wystawałem przed oszklona gablota z żołnierzykami , ich kolekcja gdzieś jeszcze jest w rodzinnym domu .
też się gapiłem na te żolnierzyki, żeby się "nawdychać". potem kupowałem. moze też jeszcze gdzieś coś z tamtej kolekcji by się znalazło. częśc przepadła pożyczona chłopakom, częśc się pogubila w czasie zabaw w piasku.
Zgadza się, zabawki były w środkowej "wnęce". Buty od strony Grunwaldzkiej, potem właśnie chyba zabawki, a od strony dworca ubrania. Także artykuły dla najmniejszych - pamiętam nawet taką tablicę, na której wypisana była zawartość tzw. wyprawki dla niemowląt. Mówię o połowie lat '80. A na ścianie od parkingu stały "pojazdy" - takie na 5 zł. Zawsze najbardziej fascynowała mnie motorynka na "asfalcie uciekającym spod kół" - i zawsze myślałem, że to jest prawdziwa motorynka zaadaptowana do roli zabawki Ostatnią zabawką stamtąd był model 1:72 samolotu MiG-15, czeskiej firmy KP - wówczas towar wielce pożądany, a był to już schyłek bidy, bo gdzieś w 1990, nie później.
Niemniejszą atrakcją był dla mnie jeden z pawilonów vis-a-vis Puchatka. W latach '80 były w nim do kupienia, od czasu do czasu, pasztetowe i krupnioki. Stało się po nie w długiej kolejce. Smak tej wystanej pasztetowej był wyborny, zresztą równie pięknie wyglądała i pachniała (taka w kiszce) i zanim autobus 124 dojechał do mnie na Zaspę, to często spory kawał pasztetowej przedstawiał się już tylko jako nędzny flak Szczerze mówiąc, to wolałem tą pasztetówkę "z naprzeciwka Puchatka" od zabawek, mimo że w domu głodu zdecydowanie nie cierpiałem, hahaha!
No i chyba najcudowniejszy i najbardziej brzemienny w skutkach zakup z tamtego "fyrtla" - w pawilonach naprzeciwko Puchatka, na piętrze, bodaj w trzecim od Grunwaldzkiej, w latach '80 mieścił się sklep muzyczny. A tam, w gablocie, kasety magnetofonowe. Wówczas myślałem, że kupię "oryginalną". A to po prostu była zagraniczna piracka I tak, we wrześniu 1986, za 1'600 zł mama kupiła mi tam moją pierwszą kasetę - i jedyną przez następne 2 lata. Miałem wówczas tylko 9 lat. To było "Somewhere In Time" Iron Maiden. Ważniejsze od 1000 zabawek z Puchatka. I tak mi na tym punkcie odbiło, że do dzisiaj słucham tylko tego jednego zespołu, a ową płytę cenię bardzo wysoko
Możesz odtwożyć ten smak - przed chwilą jadłem na śniadanko .
Polecam tą stronkę , bo możemy odtworzyć sobie smaki z dzieciństwa , bo obecne wędlinki to niestety chemia .
http://wedlinydomowe.pl/forum/viewtopic.php?t=3232
A to dowód na to że o niej "pieśni" śpiewają za granicami.
http://youtu.be/v5ku-2T3r8Y
Ostatnio zmieniony przez Henio Nie Lut 19, 2012 1:50 pm, w całości zmieniany 1 raz
A pamiętacie pierwszy szał na Kostki Rubika? Do Puchatka przychodziły czasem dostawy oryginalnych kostek (nie podróbek zacinających się na wszelkie sposoby).
Pod koniec 1981 udało mi się tam nabyć oryginalną Kostkę Rubika - nie będę pisał ile godzin stania. Ale szpan w szkole był nieziemski.
_________________ "(...) lecz ta jedyna której strzeże
liczba najbardziej pojedyńcza
jest tutaj gdzie cię wdepczą w grunt
lub szpadlem który hardo dzwoni
tęsknocie zrobią spory dół"
w pawilonach naprzeciwko Puchatka, na piętrze, bodaj w trzecim od Grunwaldzkiej, w latach '80 mieścił się sklep muzyczny. A tam, w gablocie, kasety magnetofonowe. Wówczas myślałem, że kupię "oryginalną". A to po prostu była zagraniczna piracka
A ja kupiłem tam oryginalny album Klausa Schulze z koncertów w Polsce w 1983r (m.in. z fagmentem koncertu z Olivii). To nic że miałem już polskie wydanie. To było jak niebo i ziemia... nawet w zdjęcia w środku w polskim wydaniu ingerowała cenzura. Ciekawe czy ktoś wie o czym mówię....
W ogóle Puchatek i okoliczne sklepy były swoistą oazą... zawsze wydawało mi się że tam jest zawsze więcej i atrakcyjniej pośród szazyzny innych sklepów.
_________________ "(...) lecz ta jedyna której strzeże
liczba najbardziej pojedyńcza
jest tutaj gdzie cię wdepczą w grunt
lub szpadlem który hardo dzwoni
tęsknocie zrobią spory dół"
A ja kupiłem tam oryginalny album Klausa Schulze z koncertów w Polsce w 1983r (m.in. z fagmentem koncertu z Olivii). To nic że miałem już polskie wydanie. To było jak niebo i ziemia... nawet w zdjęcia w środku w polskim wydaniu ingerowała cenzura. Ciekawe czy ktoś wie o czym mówię....
W ogóle Puchatek i okoliczne sklepy były swoistą oazą... zawsze wydawało mi się że tam jest zawsze więcej i atrakcyjniej pośród szazyzny innych sklepów.[/quote]
Kurcze, bylem na koncercie Klausa w Olivii. Niesamowite - na zewnatrz czas dosyc ponury a w srodku niesamowita, choc czasem i mroczna muzyka. Potezne brzmienie, wszyscy w nim calkowicie zanurzeni, a Klausa do dzis bardzo cenie.
Cos jeszcze na temat Puchatka: zapachy! zabawki pachnace swiezym lakierem, roznymi farbami, pluszaki pachnace wloczka, a konik na biegunach pachnial i lakierem i skora i wlosiem...
Wysłany: Wto Gru 04, 2012 7:02 pm Ach ten Puchatek
Z puchatkowych zakupów pamiętam trzy: drewniane koło z patykiem do napędzania - to taka fabryczna wersja normalnie używanej obręczy rowerowej względnie fajerki z pieca, potem drewniana hulajnoga, niestety felerna - pękł przegub, a może byłem już za duży, oraz metalowa dubeltówka, klasycznie łamana, z której strzelałem ołówkami. Ale przy okazji wspomnijmy inne zaczarowane miejsca zabawkowe - najstarsze to sklepik w Bramie Wyżynnej, po prawej stronie patrząc w stronę Długiej. Tam za zgodę na usunięcie migdałków wzbogaciłem się o blaszaną straż pożarną, potem na piętrze Domu Dziecka przy ul.Długiej oraz na ostatnim piętrze właśnie rozebranego PDT czyli Neptuna a potem absolutne szaleństwo w Składnicy Harcerskiej przy Grunwaldzkiej: kolejki PIKO, sklejane modele samolotów a przede wszystkim moje wielkie, spełnione przez mamę marzenie: pudło Elektrolehr Baukaste z przełącznikami, kabelkami,żaróweczkami,silniczkiem dzięki któremu chyba po latach prof. Manitius postawił mi bdb na egzaminie z maszyn na PG. I do dziś tak z prądem....
Ja niestety nie znam Sezama, znaczy nie kojarze abym byla kiedykolwiek w tym sklepie. Moze jakies fotki, skoro to taki kultowy sklepik byl.
Poza tym, jesli zachowaly sie zabawki, jak tu mozna wyczytac to moze udaloby sie zrobic jakas mala mini wystawe z Waszych kolekcji. Mogloby byc ciekawie i interesujaco.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum