Przynajmniej, w przeciwieństwie do współczesnych "artystów", umiał coś namalować...
Współczesne artysty, tez potrafią naszkicować i później namalować kasztankę i gołą babę. A sztuka i jej rozumienie, nie opiera się na płytkim rozumieniu i przyjmowaniu określonych kodów.
Wolę Kossaka niż: genitalia na krzyżu, film ukrytą kamerą z łaźni, pisuar prosto ze sklepu, zdjęcia rodziców "artysty" z wycieczki do Japonii, obieranie ziemniaków w galerii itd. (wszystkie przykłady "dzieł" autentyczne).
Wmawianie ludziom, że już sama idea jest sztuką to po prostu robienie z nich idiotów.
Mam uwierzyć, że to co ci "artyści" uprawiają jest sztuką, a kto boi się krzyknąć "król jest nagi" to burak, drobnomieszczanin, mieszkaniec Ciemnogrodu, artystyczny dyletant, kiczofil etc.?
Dodaj jeszcze efekt pracy układu trawiennego artysty na środku sali wystawienniczej czy z naszego podwórka - warzywnik przy ulicy.
Wolę już być burakiem niż koneserem tego typu sztuki...
_________________ "A ja sobie jeżdżę na motorowerze i nocą na szosie łapię w worek jeże..." (Jan Krzysztof Kelus)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum