Dawny Gdańsk Strona Główna Dawny Gdańsk


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  DownloadDownload

Poprzedni temat :: Następny temat
saturatory, syfony - to były czasy
Autor Wiadomość
seestrasse 
Zesztrasia z Szafy


Dołączyła: 13 Kwi 2004
Posty: 6586
Wysłany: Sro Kwi 05, 2006 7:29 pm   

Zoppoter napisał/a:
kupowałem tez mleko luzem nalewane litrowymi chochlami z takich ogromnych srebrzystych zbiorników to butelek lub kanek przyniesionych z domu.

niezłe :OO ale to nic wobec mleka prosto od krowy, które byłam zmuszana pić jako dziecko.
nic w tym nie byłoby dziwnego, tylko że ta krowa była wypasana na łąkach jelitkowskich :D
 
seestrasse 
Zesztrasia z Szafy


Dołączyła: 13 Kwi 2004
Posty: 6586
Wysłany: Sro Kwi 05, 2006 8:53 pm   

i specjalnie dla outsidera :OO
Cytat:
Lody "Bambino" - były to lody na patyku o smaku śmietankowym. Loda należało spożyć w możliwie najkrótszym czasie najlepiej zachłannymi "gryzami" , w przeciwnym razie lód spadał na ziemię, a my zostawaliśmy z samym patykiem. W najlepszym razie mieliśmy rękę umazaną po łokieć. Udoskonalona wersja tego loda, która miała być pozbawiona już opisanych wyżej defektów, nosiła nazwę "Calipso". Tu producent w ogóle zrezygnował z instalowania patyka, obarczając tym zadaniem konsumenta. Jak przypomina znakomity badacz tematu i specjalista od mrożonek Mateusz F., dołączony do paczki patyczek był płaski, taliowany i doskonale przyjął się w gabinetach lekarskich jako przyrząd do badania gardła i powiększonych migdałków. Nabywca loda mógł samodzielnie podjąć decyzję, czy zje go patyczkiem-łyżeczką, czy też podejmie śmiałą próbę nabicia loda na patyk. Decyzję należało podjąć w oparciu o panujące warunki atmosferyczne i stopień zmrożenia loda. Praktyka wskazywała na korzystanie z pierwszej metody, choć po kilku minutach trzymało się w garści roztopioną breję, to jednak straty na lodzie były i tak mniejsze niż w przypadku niefachowego nabicia na patyk. Wprowadzone na krótko lody "Śnieżki" oklejone z obu stron wafelkami, nie rozwiązały nabrzmiałych problemów spożycia loda. Dalszych doświadczeń na lodach nie prowadzono. (specjalne podziękowania za udostępnienie swoich wieloletnich badań nad lodem w PRL, dla Mateusza F.)

ze strony http://republika.pl/printo
 
Wrzeszczak 


Dołączył: 07 Lis 2004
Posty: 222
Wysłany: Sro Kwi 05, 2006 10:17 pm   

Sabaoth napisał/a:
szklane były na wodę sodową. Kupowało sie pełny syfon, piło wodę i oddawało pusty syfon "na wymianę". Ale to był początek lat 70-tych.


Byly dwa rodzaje. Jeden ze szkla w kolorze niebieskawym - na wode sodowa i drugi w kolorze zielonym - na poncz. Poncz - slodkawy napoj gazowany na bazie koncentratu owocow tzw egzotycznych.
Na wielu PRL-owskich filmach mozna je zobaczyc w scenach "knajpwych". Wymiane prowadzily prywatne sklepy warzywnicze gdzies to polowy lat 70-tych. Ale ta forma sprzedazy istniala znacznie wczesniej i czasami zdarzalo sie kupic wode w syfonie, ktory pamietal inne czasy.
 
danziger 
Korytarzanin


Dołączył: 03 Gru 2004
Posty: 4638
Wysłany: Czw Kwi 06, 2006 10:03 am   

hmm. A całkiem niedawno - parę lat temu była (a może jeszcze jest) firma, która produkowała wodę o nazwie "Sopot" w plastikowych syfonach. Można było je dostać w różnych sklepach spożywczych. Syfony były zwrotne.
_________________
da, da, da...
 
 
bassa 
matecznik


Dołączyła: 16 Mar 2004
Posty: 1202
Wysłany: Sro Kwi 12, 2006 8:14 pm   

We własnej -rodzinnej- piwnicy odkryłam w ubiegłym tygodniu kolekcję kilku rodzajów syfonów-od szklanych po alu cacka zwożone z Węgier w latach 60-70.No proszę, jak to sie opłaca czyn społeczny pro-rodzinny!Ze juz nie wspomnę o stercie czarnych krążków MUZA,bo przecie nie ma jak posłuchać takich płyt...gramofon z tubą nabyć na Jarmarku???
_________________
bassa z matecznika (Wrzeszcz)
 
Zoppoter 
Wolny Prusak

Dołączył: 28 Kwi 2004
Posty: 3687
Wysłany: Sro Kwi 12, 2006 8:27 pm   

bassa napisał/a:
Ze juz nie wspomnę o stercie czarnych krążków MUZA,bo przecie nie ma jak posłuchać takich płyt...gramofon z tubą nabyć na Jarmarku???


Ale na 33 obroty, czy na 78? Bo sprzęty do posłuchania sie znajda tu i ówdzie...
 
bassa 
matecznik


Dołączyła: 16 Mar 2004
Posty: 1202
Wysłany: Nie Kwi 16, 2006 7:16 pm   

Aaaabsolutnie 78,w tym problem....uczciwy ebonit.Kiedyś,z innego powodu się przyjrzałam problemowi i okazało się,że nie tyle sprzętu nie ma,co igieł.Wywiadowany wówczas pan komisiarz powiedział,że szybko sie nauczył potrzeb rynku,gdy mu w czterech wystawionych starych starych gramofonach/adapterach w pierwszym dniu zginęły igły....a z radioodbiorników-lampy!
_________________
bassa z matecznika (Wrzeszcz)
 
outsider75 

Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 22
Wysłany: Nie Kwi 23, 2006 9:05 pm   

Cytat:
specjalnie dla outsidera

nie rozumiem dlaczego specjalnie dla mnie? :hmmm:
_________________
pożyjemy.............zobaczymy!
 
 
Wiśnia 

Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 1
Wysłany: Czw Paź 12, 2006 10:20 am   

Ale kto powiedział ze te czasy minęły. W ostatnie wakacje byłem we Włocławku i tam ku mojemu zdziwieniu przy skrzyżowaniu ulic w centrum miasta spotkałem się z tym urządzeniem. Aż łezka mi się w oku zakręciła: Klasyczny saturator, klasyczna pani w białym fartuchu i czepku na głowie, tylko szklanka na łańcuchu została zastąpiona jednorazowymi kubkami z plastiku. Mam nadzieję że jak pojadę tam w przyszłym roku, to "firma" ta jeszcze nie upadnie, bo chciałbym zrobić zdjęcie tej jakże rzadkiej atrakcji turystycznej :D
 
Gdynka 

Dołączyła: 03 Lut 2006
Posty: 760
Wysłany: Czw Paź 12, 2006 10:25 am   

Cytat:
Klasyczny saturator, klasyczna pani w białym fartuchu i czepku na głowie,

8O A może jakiś film kręcili... Nie było kamery w pobliżu?
_________________
Linkologia - 230 stron o Gdańsku. Dodaj do ulubionych!
 
Zdzislaw 


Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 532
Wysłany: Wto Paź 17, 2006 9:16 pm   

seestrasse napisał/a:
i specjalnie dla outsidera :OO
Cytat:
Lody "Bambino" - były to lody na patyku o smaku śmietankowym. Loda należało spożyć w możliwie najkrótszym czasie najlepiej zachłannymi "gryzami" , w przeciwnym razie lód spadał na ziemię, a my zostawaliśmy z samym patykiem. W najlepszym razie mieliśmy rękę umazaną po łokieć. Udoskonalona wersja tego loda, która miała być pozbawiona już opisanych wyżej defektów, nosiła nazwę "Calipso". Tu producent w ogóle zrezygnował z instalowania patyka, obarczając tym zadaniem konsumenta. Jak przypomina znakomity badacz tematu i specjalista od mrożonek Mateusz F., dołączony do paczki patyczek był płaski, taliowany i doskonale przyjął się w gabinetach lekarskich jako przyrząd do badania gardła i powiększonych migdałków. Nabywca loda mógł samodzielnie podjąć decyzję, czy zje go patyczkiem-łyżeczką, czy też podejmie śmiałą próbę nabicia loda na patyk. Decyzję należało podjąć w oparciu o panujące warunki atmosferyczne i stopień zmrożenia loda. Praktyka wskazywała na korzystanie z pierwszej metody, choć po kilku minutach trzymało się w garści roztopioną breję, to jednak straty na lodzie były i tak mniejsze niż w przypadku niefachowego nabicia na patyk. Wprowadzone na krótko lody "Śnieżki" oklejone z obu stron wafelkami, nie rozwiązały nabrzmiałych problemów spożycia loda. Dalszych doświadczeń na lodach nie prowadzono. (specjalne podziękowania za udostępnienie swoich wieloletnich badań nad lodem w PRL, dla Mateusza F.)

ze strony http://republika.pl/printo


Ręce precz od moich ukochanych kiedyś "Calipsiaków". :OO
Nota bene nie wiem czy wiecie, iż produkcja lodów "Calipso" miala miejsce w obecnym/byłym "Lodmorze" czyli po prostu - w chlodni przy Grobli Angielskiej.
Dodam ponadto, iż starsi na pewno (ja na 100%) z łezką w oku wspominam słynne "Lody Mewa" sprzedawane co do zasady na sposockim molo oraz na plazy w Sopocie i SIankach. Chakakterystyczne, na patyku i oblane czekoladą.

Zoppoter napisał/a:
bassa napisał/a:
Ze juz nie wspomnę o stercie czarnych krążków MUZA,bo przecie nie ma jak posłuchać takich płyt...gramofon z tubą nabyć na Jarmarku???


Ale na 33 obroty, czy na 78? Bo sprzęty do posłuchania sie znajda tu i ówdzie...


Dość dziwna informacja z tymi 78 obrotami. Standard ten jakkolwiek istniał w tzw. adapterach (najslynniejszy w tamtych latach - a mam na mysli lata sześćdziesiąte - to "Bambino"), to jednak praltycznie nie miał żadnego zastosowania. Prędkośc 78 obrtotów o ile sobie przypominam, to była standardowa prędkośc dla płyt wydawanych przed i tuż po wojnie. Mogę sie oczywiście mylić, ale dałbym sobie glowę uciąc, iż w latach 60-tych ten standard prawie nie byl stosowany. Standardową prędkością w tym czasie była prędkośc 45 - dla singli i 33 dla (jak to wtedy mówiono) płyt dlugogrających czyli po prostu longplayów. Ponadto pojęcie płytu "ebonitowej" jest raczej synonimem, albowiem wiekszośc płyt wykonywanych w owym czasie nie byłą już "ebonitowa" a z zupełnie innego materiału, znacznie bardzoej odpornego na peknięcie i złamanie. Mam calkiem spora kolekcję analogów z tych lat. Problem w tym, że nie bardzo jest na czym je odtwarzac, bo jak idiota wywaliłem porządny gramofon uznając, iż będzie mi juz niepotrzebny. :wow:
_________________
Pozdrawiam Zdzisław

Vivere est cogitare
 
villaoliva 
Olivaer


Dołączył: 23 Wrz 2004
Posty: 3300
Wysłany: Sro Paź 18, 2006 2:17 pm   

Cytat:
jak idiota wywaliłem porządny gramofon uznając, iż będzie mi juz niepotrzebny
Adapter można kupić nowy - koszt do 150 zł :szept:
_________________
Ponury Zwracacz Uwagi na Wykraczających Poza Ramy


www.staraoliwa.pl
 
Zdzislaw 


Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 532
Wysłany: Sro Paź 18, 2006 6:06 pm   

villaoliva napisał/a:
Cytat:
jak idiota wywaliłem porządny gramofon uznając, iż będzie mi juz niepotrzebny
Adapter można kupić nowy - koszt do 150 zł :szept:


Villa THX, wiesz, że nawet nie pomyslalem ze to cóś (znaczy sie adaptery) jest w ogóle dostępne.
Chyba musze na jakiś odpoczynek wyjechac czy co...... bo zaczynam przejawiac objawy demencji (najgorsze te dwie pierwsze liczby w PESELU).
Poza tym gdzie zapisują do kaczowstrzymywaczy??????? Jestem ZAAAAAAA....... tym ruchem tych wstrzymywaczy (z uwagi na Terrible Twins czy jak mawiają włosi - Duo Fratelli Dictatore ja juz nawet kaczki z "modrą kapustą" nie jadam.... do tego doszło
_________________
Pozdrawiam Zdzisław

Vivere est cogitare
 
seestrasse 
Zesztrasia z Szafy


Dołączyła: 13 Kwi 2004
Posty: 6586
Wysłany: Sro Paź 18, 2006 7:37 pm   

Zdzisiu, do kaczowstrzymywaczy można się zapisać podczas najbliższych wyborów samorządowych. wystarczy jeden krzyżyk :hihi:
 
Zoppoter 
Wolny Prusak

Dołączył: 28 Kwi 2004
Posty: 3687
Wysłany: Sro Paź 18, 2006 8:40 pm   

Zdzislaw napisał/a:

Zoppoter napisał/a:
bassa napisał/a:
Ze juz nie wspomnę o stercie czarnych krążków MUZA,bo przecie nie ma jak posłuchać takich płyt...gramofon z tubą nabyć na Jarmarku???


Ale na 33 obroty, czy na 78? Bo sprzęty do posłuchania sie znajda tu i ówdzie...


Dość dziwna informacja z tymi 78 obrotami. Standard ten jakkolwiek istniał w tzw. adapterach (najslynniejszy w tamtych latach - a mam na mysli lata sześćdziesiąte - to "Bambino"), to jednak praltycznie nie miał żadnego zastosowania. Prędkośc 78 obrtotów o ile sobie przypominam, to była standardowa prędkośc dla płyt wydawanych przed i tuż po wojnie. Mogę sie oczywiście mylić, ale dałbym sobie glowę uciąc, iż w latach 60-tych ten standard prawie nie byl stosowany. Standardową prędkością w tym czasie była prędkośc 45 - dla singli i 33 dla (jak to wtedy mówiono) płyt dlugogrających czyli po prostu longplayów. Ponadto pojęcie płytu "ebonitowej" jest raczej synonimem, albowiem wiekszośc płyt wykonywanych w owym czasie nie byłą już "ebonitowa" a z zupełnie innego materiału, znacznie bardzoej odpornego na peknięcie i złamanie. Mam calkiem spora kolekcję analogów z tych lat. Problem w tym, że nie bardzo jest na czym je odtwarzac, bo jak idiota wywaliłem porządny gramofon uznając, iż będzie mi juz niepotrzebny. :wow:


Skoro bawimy sie w szczegóły, to odpowiadam;
Bassa wspominała o płytach ebonitowych i o gramofonie z tubą - czyli skojarzenie z prędkoscia 78 obrotów na minutę jest dośc oczywiste.

Adapter to jest to coś z igłą, co przetwarza drgania mechaniczne na sygnał elektryczny, znajduje sie na końcu ramienia. A całe urządzenie do odtwarzania płyt - obojętnie, czy 78, czy 45, czy 33 obroty) to gramofon. Gramofony w latach 60-ych (nalezy zauwazyc, ze Bambino nie był wówczas jedynym typem gramofonów na swiecie) czesto miały trzy szybkości, jako ze płyty 78-obrotowe miały wówczas ledwo 20 - 30 lat i czesto nadal lezały w domach. Faktem jest, ze ich odtwarzanie wymagało innego adaptera w gramofonie niż będące wówczas stosunkowo nowym wynalazkiem, kręcące się z prędkościa 33 lub 45 obrotów, winylowe longplaye, single, EPki, czy maxisingle.

Gramofony mozna zakupić, zarówno nowe jak uzywane w róznych klasach, to kwestia pieniedzy tylko....
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Dawny Gdańsk Strona Główna

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template subTrail v 0.4 modified by Nasedo. adv Dawny Gdansk