No dobrze, to jako Ociec Założyciel opowiem Wam, drogie Dzieci, historię, jak powstała Akademia.
Otóż był sobie Gdańsk... No chyba trochę za wcześnie zacząłem. Przewijamy kilkaset lat i mamy Grüna na emigracji za wielko wodo, który, żeby nie zwariować wśród jankesów utrzymuje kontakt internetowy z normalnym światem. Pomińmy przyczyny tej emigracji. Wróćmy za to jakieś półtora roku wstecz, kiedy to Grün założył Rzygaczową Stronę Greena i zaczął tam zamieszczać różne takie dziwne rzeczy o Gdańsku - głownie takie, których gdzie indziej nie było. A jednocześnie z pierwszymi pracami nad tzw. Zieloną Stroną, poznał na forum Gazety.pl kilkoro wspaniałych ludzi (i drugie tyle beznadziejnych) z którymi szybko znalazł wspólny język (a z niektórymi nie). I tak zaczęło się spędzanie długich wirtualnych godzin nad postami na tamtym forum, wymienianie się początkowo dość prostymi informacjami o Gdańsku, z czasem coraz bardziej wyrafinowanymi. Jeden z pierwszych wątków w których Grün brał udział miał tytuł "Rzygacz i putto" - stąd popłynęło natchnienie, żeby uznać rzygacza za symbol miłości do Gdańska - a Rzygaczami nazwać uprawiaczy onej miłości. A pomysł Akademii narodził się w niespokojnym (niezrównoważonym?) umyśle Grüna w lecie 2002 roku - miało to być właśnie coś takiego dziwnego, jakiś twór wirtualny, ni pies ni wydra, gdzie możnaby się swobodnie i w kulturalnym gronie wymieniać informacjami, czasem się pokłócić, ale rzyczliwie. Ale sprawa nie była taka prosta.
W tym samym czasie wielką popularność zaczął zyskiwać Inny Gdańsk, gdzie początkowo miało być kilka zdjęć z mniej znanych zakątków Miasta. Ale jakiś Teufel Grüna podkusił, żeby nie podpisać obrazków i zapytać internautów co one przedstawiają. I zaczęło się. Początkowo uksztaltował się peleton i liderzy, których pozycja nie wydawała się zagrożona. Ale wówczas pojawili się na Innym Gdańsku sprinterzy (wśród których najbardziej przebojowym egzemplarzem okazuje się do dziś M.Langgfuhrterek ale i pozostałym nic nie brakuje) i szybko wspięli się na szczyty Hall of Fame.
Ale miało być o Akademii.
No więc Grün siedział w tym zboczonym kraju za oceanem, wśród redneck'ów i afroamerykanów i tęsknił strasznie za swoim miejscem na Ziemi - za Miastem, które zostawił nieopatrznie na tak długo. Wolne chwile spędzał więc przed komputerem, grzebał po internecie, czytał co się dało i podglądał co się dzieje w Gdańsku przez kamery internetowe.
A idea Akademii leżała i nic.
Postanowił zatem działać.
Zaczątki Akademii powstały wiosną 2003 roku.
Do współpracy zostali zaproszeni wszyscy ówcześni Rzygacze, czyli co bardziej aktywni uczestnicy dyskusji na forum GW. W większości wypadków na zaproszeniu się skończyło i wiele początkowo entuzjastycznie utworzonych wydziałów trzeba było zamknąć z powodu braku kadry.
Za to inne wydziały chwyciły i zaczęły się rozwijać.
I tak jest do dziś.
Kadra się zmienia, tak jak zmienia się świat, jedni przychodzą (to rzadziej) inni znikają (to częściej) ale istnieje pewna dość mocna podstawa osobowa, a do tego raz na jakiś czas zjawia się ktoś nowy i bardzo dobrze.
I ja też tam byłem, tylko nic nie piłem.
Amen
PS (czyli "pod spodem")
To jest wersja skrócona i bardzo subiektywna. Żeby nie wydawało się komuś, że Akademię wymyślił niejaki Grün sam całkowicie i że sam ją ukształtował i sam ją ciągnie, bo to jest prawda, ale to ten trzeci rodzaj prawdy, zauważyć trzeba, że nie byłoby Akademii, gdyby nie (w kolejności analfabetycznej) prof. Kasia, prof. Pętelka, prof. Pumeks, prof. Zoppoter i kilka innych osób, których nie wymienię, bo jeszcze bym kogoś pod wpływem starego Niemca pominął i byłoby temu komuś przykro, a tak każdy może sie właśnie w tych niewymienionych odnaleźć i swoją część dumy konsomować.
Nie byłbym sobą, gdybym nie pomarudził jednak trochę, że miło by było, gdyby udział PT. Rzygaczy w Akademii im. Tychże był znacznie większy. Przecież wszyscy i każdy z osobna wie coś. Razem wiemy bardzo dużo. Nie ma co się obawiać o tzw. POZIOM - bo w Akademii znajdzie się miejsce dla każdego. O ile oczywiście praca naukowa tego kogoś nie będzie przynosiła efektów sprzecznych z ideami, które są niedookreślone, ale przecież wszystkim znane. Nie ma szans na publikację materiał pt. "Gdańsk miasto nasze znowu będzie nasze" chyba, że jako cytata, czyli w podwójnym cudzysłowie. Małe są również szanse na opublikowanie pracy językoznawczej pt. "Językoznawcze uzasadnienie nazwy STARÓWKA (300 km>>) (300 km>>) Gdańska".
Oj cóś się rozgadałem.
Reasumując więc, zachęcam Was wszystkich do udziału. Akademia to nasze dziecko a sukces lubi mieć wielu ojców (czy jakoś tak). Matki też jak najbardziej pożądane.
Jeden z pierwszych wątków w których Grün brał udział miał tytuł "Rzygacz i putto" - stąd popłynęło natchnienie, żeby uznać rzygacza za symbol miłości do Gdańska - a Rzygaczami nazwać uprawiaczy onej miłości.
To, co prawda, zamierzchłe czasy, ale ludzie w moim wieku właśnie zamierzchłe doskonale pamiętają. Otóż ów watek "Rzygacz i putto" był pierwszym wątkiem na ten temat i jednocześnie początkiem zadawania zagadek. To po prostu była pierwsza zagadka, pytano, co to właściwie jest ten rzygacz i putto. Zgadłem tylko rzygacza. Posypały się neastępne zagadki. Potem nazwałem zgadujące towarzystwo Rzygaczami, ze strachem oczekuąc reakcji tychże i przygotowujac się do wirtualnej emigracji... Reakcja "tychże" była jednakowoż entuzjastyczna, w przeciwieństwie do reakcji forumowiczów, którzy nie znali znaczenia tego słowa... Po kilku miesiącach moja wiedza, początkowo sprawiajaca wrażenie mocno zaawansowanej, okazała sie być bardzo amatorską, bo rzygaczowe wątki na forum przycięgnęły i sprowokowały do ujawnienia się wielu prawdziwych fachowców, wręcz profesjonalistów. To był wspaniały acz niespodziewany (dla mnie) efekt naszych, rzeczywiście prostych z początku, zagadek...
A jeśli chodzi o późniejsze prace w Akademii, to lepiej, żebym sie schował ze wstydu. Mam kilka ciekawych (niekiedy zaskakujących) informacji do swoich dwóch wydziałów i nic nie piszę. Nie umiem się usprawiedliwić... Trochę mam kompleksy wobec fachowo i rzetelnie pisanych wykładów innych profesorów...
Trochę mam kompleksy wobec fachowo i rzetelnie pisanych wykładów innych profesorów...
Zopcio, Ty sie nic nie kompleksuj. Toć Sz.P.Rektór właśnie napisał, że w Akademii miejsce jest dla wszystkich (ludzi i materiałów), z wyjątkiem artykułów pt. 'Gdańsk zawsze polski' tudzież 'Gdańska STARÓWKA (300 km>>) (300 km>>) - historyczne i socjologiczne uzasadnienie nazwy'.
A co do akademiorzygaczowych reminiscencji... to już w innym poście.
_________________ When a man is tired of Gdańsk he is tired of life /niby Oscar Wilde/
Eh, wątki wczesnorzygaczowe... z lekka łezka nostalgii kręci się w oku, gdy przypomnę sobie te dyskusje na tematy zarówno merytoryczne jak i przebiegające niekiedy wtręty pierogowe... Tudzież pomysły przykuwania się łańcuchami w proteście przeciw projektowi zabudowy terenów pogildiowych... I coś wydaje mi się, że matka chrzestna słynnego wątku ‘Rzygacz i putto’ – iwa.ja -, w najśmielszych snach nie przepuszczała, że jej pomysł (który nb. chyba miał troszkę inne założenia) aż tak się rozwinie, pójdzie w takim kierunku i stanie się podwalinami nie tylko dla spotkania się różnych ciekawych ludzi, ale i dla powstania wirtualnej akademii....
Ale cofnijmy się jeszcze troszkę w czasie – przecież przed wspomnianym już wątkiem i wcześniej pojawiały się na trójmiejskim forum tematy gdańskie: np. ‘Zapomniany Gdańsk’, gdzie z ciekawostek można było przeczytać m.in. o mieszkaniach przerabianych specjalnie dla liliputów (na ul. Łąkowej), albo jeszcze wcześniej, gdy jeden z forumowiczów usiłował znaleźć informacje o dawnej nazwie i założeniach słynnej ul. Ojcowskiej... albo jeszcze wcześniej, gdy Kasia pisała o bunkrach w brzeźnieńskim parku.... I tutaj składam serdeczne podziękowania prof. Pumeksowi, który większość z tych dawnych wątków zachował dla potomności, archiwizując je i.... uprzejmie udostępniając zainteresowanym.
A potem... w miarę rozwoju tematów rzygaczowych i przybywania nowych informacji co i rusz ktoś pozwalał sobie napomknąć, że taką kopalnię wiedzy różnych ludzi warto byłoby jakoś zebrać do kupy, cos wydać, coś stworzyć.... Tylko, że pewnie zostałoby to w sferze działań typu ‘moglibyśmy’, gdyby nie Sz,P. Rektór, którego na obczyźnie gnębiła nostalgia za ukochanym miastem.... Ale o tym to już Pan Rektór napisał w swoim poście...
I - ponieważ, tak jak wspomniałam - Akademia nie zaistniałaby bez inicjatywy i działań Gruena, na zakończenie tego wspomnieniowego postu pozwalam sobie podlizać się Sz.P. Rektórowi, przesyłając mu wielkie, wirtualne brawa
Wysłany: Sob Cze 19, 2004 7:21 pm Trochę dat, ale jeszcze nie wszystkie...
To co tu zamieszczam, pochodzi z moich sieciowych wykopalisk, bo sam dołączyłem do tego towarzystwa w momencie, gdy byo ono już ukonstytuowane
12 marca 2002 r.: Iwa zapoczątkowała wątek "Putto i rzygacz" na forum portalu Gazeta.pl:
http://forum.gazeta.pl/fo...55871&a=1355871
27 marca 2002 r.: pierwszy znany przypadek użycia nazwy "Rzygacze" na określenie osób biorących udział w dyskusjach rzygaczowych na tymże forum, co zresztą nie od razu zostało zaakceptowane:
http://forum.gazeta.pl/fo...76448&a=1476448
26 sierpnia 2002 r.: prof. Grün, znany wtedy jako Green, obwieszcza światu powstanie pierwszej wersji Rzygaczowej Strony Greena:
http://forum.gazeta.pl/fo...55564&a=2790586
_________________ Frakcja Miłośników Niewygodnych Kin
--------------------------------------------------------------------------
Až dojde moja poslední hodina, pochovajte mňa do bečky od vína
--------------------------------------------------------------------------
Najśmieszniejsze, że ten pierwszy adres, http://strony.wp.pl/wp/rzygacz_green/ , który wtedy podałem, a od czasu którego zmieniłem lokalizację strony trzy razy, cały czas zawiera stronę tytułową Zielonej Strony
A ja już nawet nie pamiętam hasła...
A możeby te pierwsze dyskusje z forum możnaby pro memoria zamieścić w Akademii (np. w Muzeum) ? Mam kilka z nich, gdzieś na którymś dysku, ale żebym to ja wiedział gdzie...
A możeby te pierwsze dyskusje z forum możnaby pro memoria zamieścić w Akademii (np. w Muzeum) ? Mam kilka z nich, gdzieś na którymś dysku, ale żebym to ja wiedział gdzie...
Jak widzisz, one wciąż są dostępne w sieci, trzeba tylko wiedzieć czego szukasz ;) ja mam sporo zarchwizowanych, z tym że już w stanie obrobionym i oczyszczonym z niektórych śmieci
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum