Zaprzyjaźniona dziennikarka z równie zaprzyjaźnionej Gazety, poprosiła mnie o zapytanie Was o Wasze koncepcje co do lokalizacji lapidarium, w którym miałyby zostać zgromadzone wydłubane tu i ówdzie kawałki płyt. ktore ktoś kiedyś postawił na grobie bliskich, a ktoś inny wstawił w bruk, schodki, murek itp.
Gdzie widzielibyście miejsce na takie lapidarium? Czy w ogóle uważacie, że taki pomysł ma sens?
Uważam, że miejsce płyt nagrobnych jest na cmentarzu i najlepiej, żeby nie był to jakiś opuszczony cmentarz, do którego nikt nie zagląda tylko jeden z "otwartych" cmentarzy, gdzie przychodziliby ludzie i stawiali świeczki. Absolutnie nie powinno być to coś takiego jak cmentarz nieistniejacych cmentarzy, jak dla mnie miejsce, gdzie oficjele składają wieńce i wiązanki, a zwykli ludzie przychodzą niezmiernie rzadko, przez co idea przypomnienia Gdańszczanom o dawnych cmentarzach i osobach tam pochowanych chyba nie bardzo się realizuje.
zdaje się, że jest jeszcze jedno miejsce, gdzie płyty nagrobne zostały użyte do budowy schodów, ale musze to sprawdzić.
Powstanie takiego miejsca nie podlega dyskusji i chyba każdy z tym się zgodzi. A co do lokalizacji sprawa pewnie nie jest już taka prosta (prawdopodobnie ile osób wypowiadających się tyle będzie poglądów).
I tak możliwe są następujące typy lokalizacji lapidarium:
1 - "otwarty", współczesny cmentarz (np. na łamach GW była mowa o cmentarzu (tzw.) Łostowickim);
2 - "zamknięty", przedwojenny (przynajmniej częściowo) cmentarz (tu przykładem może być Cm. Bożego Ciała lub "odkryty" niedawno cmentarz przy krematorium);
3 - któryś z nieistniejących cmentarzy.
Zgadzam się z Mikołajem, że taki cmentarz nie powinien być "martwy" - to znaczy nikt nie zagląda tam oprócz jakiś świąt lub rocznic. Lecz z drugiej strony nie uważam za dobry pomysł utorzenia lapidarium na którymś z "otwartych" cmentarzy (wariant 1). Prawdopodobnie przy takiej lokalizacji ktoś odwiedzający swych bliskich postawi znicz na tych nagrobkach, ale wielu ludzi odstraszy odległość. Takie cmentarze są oddalone od centrum - a moim zdaniem jest to czynnik dość istotny dla osób które będą chciały odwiedzić to lapidarium. Badziej skłaniam się do opcji 2 lub 3. Lapidarium mogłoby powstać na Cmentarzu Bożego Ciała, "cmentarzu krematoryjnym", w miejscu dawnego Cmentarza Protestanckiego (na wysokości pomnika Gralatha, wschodnia strona Alei) lub w pobliżu istniejącego "Domu Grabarza" przy Alei.
W trakcie pisania przyszła mi do głowy jeszcze jedna możliość:
4 - miejsce dotychczas niezwiązane z nowożytnym cmentarzem.
A może by to lapidarium umieścić na Starym lub Głównym Mieście (przy którymś z kościołów)? Taka lokalizacja z pewnością sprawiłaby, że lapidarium byłoby nie byłoby miejscem "martwym", odwiedzanym jedynie przy okazjach.
A w jakiej formie widzieliścieby lapidarium? Bo mi podoba sie forma muru (ściany) stworzonej z całych i strzaskanych nagrobków.
Ja też muszę sprawdzić pewne miejsce, tam murek wykonano prawdopodobnie z nagrobków...
_________________ Frakcja Miłośników Niewygodnych Kin
--------------------------------------------------------------------------
Až dojde moja poslední hodina, pochovajte mňa do bečky od vína
--------------------------------------------------------------------------
Dlatego myśle, że cmentarz Garnizonowy będzie dobrym miejscem, szczególnie jego południowa część, gdzie zachowało się troche starych nagrobków, a niedużo jest nowych. Cmentarz jest czynny, blisko centrum, a po za tym ma taki... mistyczny klimat.
Ja mam ostatnio bardzo nie po drodze, ale może ktoś z Was zaglądał ostatnio na stary cmentarzyk w Brzeźnie? pamiętam, że w latach osiemdziesiatych dawało się tam odszukać fragmenty rozbitych nagrobków... w zasadzie sam się tam powinienem wybrać, tam leżą niektóre osoby z mojej rodziny...
Wysłany: Czw Mar 25, 2004 5:02 pm Cmentarz u podnóża Konigs Hohe
Jak pokazuje przedwojenny plan Gdańska pokazane na zdjęciach Mikołaja nagrobki należą do Centarz Żydowskiego. Nie wyglądają one jak na żydowskie macewy ale to napewno pozostałości po Centarzu Żdowskim. Niemieccy Żydzi byli w odróżnieniu od polskich bardzo zasymilowani i może dlatego ich cmentarze nie wyglądają podobnie do tych z jakimi mamy do czynienia w Polsce centralnej czy wschodniej.
Mógłby ktoś wymienić stare, gdańske istniejące jeszcze cmentarze, coś mi się zdaje ,że na większości jeszcz nie miałem okazji być , i chciałbym to nadrobić.
Wysłany: Czw Mar 25, 2004 5:23 pm Jeszcze jeden cmentarz
Gdy studiowałem dorabiałem sobie pracą w TechnoServis-ie. Praca polegała na stróżowaniu w zakładzie produkcyjnym przy ul. Benzynowej tuż obok dzisiejszej Oczyszczalni Wschód. Budynek TechnoServisu znajdował się niedaleko Martwej Wisły. W czasie weekendów robiłem sobie wycieczki po bliskiej okolicy obiektu (w końcu byłem stróżem) i w okolicy punktu tankowania cystern mieszczącego się na terenie Rafinerii Gdańskiej dokonałem pewnego odkrycia. Otóż brzegi Martwej Wisły były umocnione płytami betonowymi i kamiennymi. Wśród płyt kamiennych wiele było płyt nagrobnych. Podejrzewam, że nagrobki pochodziły z cmentarza w Płoni Małej, na terenie której zbudowano rafinerię o ile w Płoni Małej był kościół i cmentarz. Może ktoś z Was zbłądził w tamte strony? Gdyby trzeba było szczególowiej opisać znalezisko spróbuję znaleźć jakąś mapkę i wskażę je dokładnie.
jak najbardziej, to samo słyszałem od kilu osób mieszkajacych w okolicy.
obok widać też resztki jakichś zabudowań, ponoć była tam kawiarnia. wokół leży pełno cegieł, Asia (moja dziewczyna )znalazła jedną z napisem Kolibken.
Prof. Rachoń, Rektor PG, z którym miałem ostatnio okazję porozmawiać, schody prowadzące przez teren dawnego cmentarza na szczyt wzgórza nazywał "schodami hańby". Spotkaliście sie z takim określeniem?
Płonia Mała (Kleine Plehendorf) nie miała swojego kościoła i cmentarza. Sprawdziłem to na przedwojennej polskiej mapie sztabowej 1:25 000. Więc skąd te płyty nagrobne? Może uruchomimy nasze wewnętrzne śledztwo?
Przyznam, że nie orientuję się skąd mogą pochodzić w.w płyty, ale w czasach powojennych likwidowano przecież masowo stare, nikomu nie potrzebne cmentarze, a duże, kamienne płyty były świetnym budulcem, które wykorzystywano do różnych celów. Mogą one pochodzić z cmentarzy po obu stronach Alei Zwycięstwa, z Biskupiej Górki, okolic Traugutta, ze Słowackiego, itd, itd. Ewentualnie, jeśli da się odczytać na nich napisy, można poszukać w jakichś starych mądrych księgach, dotyczących cmentarzy gdańskich. Hmm.. zbyt wielkiej Ameryki to ja nie wymyśliłem.
W sumie to tragiczne jest to, że tymi cmentarzami zainteresowano się po pół wieku od "wyzwolenia". Przez 50 lat nie przeszkadzało, zdaje się, nikomu, że groby innych ludzi są niszczone, likwidowane, zamieniane w parczki, wmurowywane w murki i schody. Jednocześnie stronnictwo arcypatriotyczne pałało oburzeniem, że cmentarz tzw. lwowskich orląt i inne cmentarze za polską wschodnią granicą niszczeją lub są niszczone.
Przychodzi mi do głowy powiedzenie czyjejś babki, która zwykła była w takich sytuacjach wołać: O święty Tartuffe'ie, patronie Polski
Co do lapidarium to widziałbym je wokół Kościoła św Jana. Ten kościół ma już pewne tradycje lapidaryjne, ma poza tym skwerek cmentarny od strony Johannisgasse, na którym stoją już kamienne elementy epitafiów.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum