Wysłany: Sob Mar 05, 2005 6:13 pm 29 marca - wystawa zdjęć na Grodzisku!
Witam!
Ja bym chciał tylko uprzedzić wszystkich Zainteresowanych , że od 29.03 do 6.05. br na Grodzisku w Gdańsku, nad PKS'em (już, dobrze, nie tłumaczę więcej, gdzie, wiadomo ) będzie można obejrzyć dość interesującą i niemałą wystawę starych grafik, planów i szkiców i jak najbardziej współczesne zdjęcia lotnicze całego tego systemu fortyfikacji.
Niebawem powinny się w prasie pojawić o tym jakieś wzmianki, a także parę "zachęcających" zdjęcionek.
Na razie jedynie uprzedzam i daję cynk już wcześniej o tym Forumowiczom. Poczujmy się "krok do przodu" od innych
A na serio: skąd to wiem? Cóż, nie chce zapeszać, ale być może będę tam pracował. To jeszcze zobaczymy.
W każdym razie informuje o wystawie już teraz, warto - być może - "uświęcić sobie" trochę rocznicę (hm...jak to teraz ładnie nazwać?) - Wyzwolenia? Gdańska z 1945. Ta wystawa właśnie została specjalnie zorganizowana mniej więcej w tym czasie, aby się ... zgrać. Żeby "coś" się działo w Gd.
Z detali to jeszcze tylko wspomnę>>> otwarte od pon. do piątku będzie, między 10 a 18. Wstęp wolny.
Pozdrawiam!
ps. Jak coś się dowiem, to dam znać. Być może będzie możliwość zorganizowania płytki ze zdjęciami? Kto wie...? Zobaczymy.
W końcu coś się interesującego będzie dzialo... nie tylko wywieszenie flag [1. o znaczeniu których w tym dniu i tak malo ludzi wie..... 2.ciekawie wyglądaja te flagi, polska: bialo/czerwona, a obok gdańska: czerwona......kiedys nieświadomy historii kolega spytal-"Kręcą jakiś film o PRL-u? Zobacz sowieckie flagi wisza obok naszych!! ].... nie tylko flagi, wieńce, jakaś msza i minutowa wzmianka w Panoramie...
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia....dla obrońców miasta armia byla rzeczywiście "wroga"..nie wdając się w polityczne dysputy chcę tylko zaznaczyć, że obydwoje dziadkowie, jak i dalsza część rodziny walczyla u boku tejże armii w szeregach Wojska Polskiego...dziwnie się czyta, że byli "wrogami"...ale nie mamy po 5 lat, żeby mówić "bee" i "cacy"
dla pogodzenia wszystkich stron, tzw. "Dzień Wyzwolenia", ew. "Powrotu do macierzy", powinien moim zdaniem stać się świętem...wróć...nie świętem, ale Dniem Pamięci dla wszystkich Gdańszczan. I oprócz pompatycznych imprez, gdzie oficjele szczerzą zęby do kamer przy skladaniu wieńców powinniśmy uczcić pamięć Miasta i wszystkich, którzy w tym dniu padli ofiarą "wirów historii". Niezależnie od wyznania, narodowości, profesji, czegokolwiek...wszystkich których okrutne meandry ludzkich losów zmusily do oddania tu życia....i nie powinno być ważne kim byli...to jest miasto nasze, ich...miasto które mamy we krwi - i miasto wszystkich tych, których krew wsiąkala w te ziemie... rdzennych mieszkańców Miasta, jak i tych którzy znaleźli tu Wieczny Spoczynek....pochylić glowę nad tragedią tamtych dni, bez negatywnych myśli, uprzedzeń.....
niech nikt nie czuje się urazony, nie chcę być zrozumiany jako ktoś, kto posądza o resentymenty, sympatyzowanie , cokolwiek...po prostu - przykro gdy jednym zapala się znicz, a innym odmawia prawa do pamięci....Tu "piję" do wielekrotnych dyskusji nad "pomnikiem" T-34...zamiast go usuwać jako symbol nieslusznej epoki, niech miasto wykupi z Muzeum Wojska Polskiego jakiegos Panzer VI , postawi tuż obok- miejsce jest na piedestale. [wiem, wiem, fantazjuję].. Ale taka instalacja moglaby być pomnikiem tych którzy..już o tym pisalem...po prostu-symbol trudnej i tragicznej historii tego Miasta, w której marcowa rocznica zajmuje ważne miejsce...
bądzmy ponad podzialy, w imie wspólnego dziedzictwa, ekumenizmu i dojrzalości...
trochę się rozpisalem...i moze nie calkiem na temat ale tak mnie naszlo......
_________________ als laeg' zauberhaft versteint drunten eine Maerchenwelt...
Zgadzam się z większością tego co napisałeś. No może z wyjątkiem projektu dodawania Panzera do czołgu.
Chodzi mi o to, że kto jak kto, ale my nie powinniśmy tego święta nazywać "wyzwolenien", bo po pierwsze było to wypędzenie jednego okupanta przez drugiego, a jak sie skończyło wszyscy wiemy. Dla nas powinna to być jedynie smutna rocznica zniszczenia naszego Miasta. Bo naprawdę cieszyć się przy tej okazji nie ma z czego.
i racja.....a ten pomysl z Panzerem to jedynie chaotyczna idea. Z drugiej strony warta przemyślenia. Może nie w wymyślonej na prędce formie jaką zaproponowalem, ale po adaptacji, rearanżacji, móglby powstać u nas taki "Marcowy" pomnik... w imię tego, o czym pisalem..mamy pomnik "Tych co za polskość Gdańska", jest cmentarz radziecki, a czegoś, co żolnierzy Wehrmachtu i innych niemieckich formacji, którzy polegli w Gdańsku, jak i cywilnej ludności Miasta nie ma... w jakiś sposób mozna by stworzyć "wspólne" miejsce pamięci...może zamiast tego nieszczęsnego Tygrysa ustawić za T-34 dużą tablicę kamienną...z plaskorzeźbami, niech będą na niej i polski żolnierz, i krasnoarmiejec i mężczyzna w Feldgrau..niech stoją na tle panoramy miasta Danzig/Gdańsk, które z lewej do prawej [powiedzmy] przechodziloby plynnie ze zwyklej panoramy w panoramę ruin...niech w tle będzie Zatoka z sylwetą Wilhelma G. ..................
_________________ als laeg' zauberhaft versteint drunten eine Maerchenwelt...
O nie! Pomnik marcowy masz na ścianach domów posiekanych kulami, w wieży Kościoła św. Katarzyny, gdzie cegły płaczą, w wypalonych ruinach na Wyspie Spichrzów. I w pamięci ludzi, którzy to przeżyli.
Cmentarz to co innego niż pomnik. Niemcy - w tym również żołnierze Wehrmachtu mają też swój cmentarz z pomnikiem - całkiem niedaleko tego radzieckiego. Ostatnią rzeczą którą chciałbym widzieć w Gdańsku na pomniku to wermachtowiec w objęciach z krasnoarmiejcem. Gdańsk zginął przez połączoną głupotę i barbarzyństwo Niemców i Rosjan.
Ekumenizm to piękna rzecz. Ale nie przesadzajmy.
Chcialbym tu wyjasnic, ze nie bylo to zadne WYZWOLENIE, ani miasta, ktore przed rozpoczeciem dzialan wojennych bylo niepodleglym panstwem, a po ich zakonczeniu juz nie, ani ludnosci. Nasi wyzwoliciele (a i przez pewien czas wladze polskie) traktowali Gdansk jako miasto "trofiejne", podobnie do Koenigsbergu. Wyzwolonych miast sie nie niszczy, nie grabi i nie rowna z ziemia
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia....dla obrońców miasta armia byla rzeczywiście "wroga"..nie wdając się w polityczne dysputy chcę tylko zaznaczyć, że obydwoje dziadkowie, jak i dalsza część rodziny walczyla u boku tejże armii w szeregach Wojska Polskiego...dziwnie się czyta, że byli "wrogami"...ale nie mamy po 5 lat, żeby mówić "bee" i "cacy"
W tej popieprzonej wojnie ludzie trafiali do rozmaitych armii:
1. z poczucia patriotycznego obowiązku
2. z przymusu
3. z chęci uwolnienia się z obozu koncentracyjnego
4. z chęci uwolnienia się z łagru syberyjskiego
5. dla pieniędzy
Co wiecej ludzie z tych samych rodzin trafiali do wrogich sobie armii zależnie od miejsca i daty urodzenia. Niektórzy trafiali do zupełnie obcych armii, troszcząc się wyłącznie o to, by dana armia byłe we właściwym sojuszu.
Poza ludźmi w armiach byli jeszcze ludzie cywilini, którzy znalazłszy się w tym a nie innym momencie i miejscu próbowali po prostu jakos przeżyć. Podejmując często decyzje zapewniającą przeżycie i jednocześnie potepienie tych, którzy niekoniecznie chcieli przeżyć. Często decyzje podjęte w danym momencie dla ratowania życia, okazywały się zabójcze albo przynajmniej powodowały wypędzenie z domu kilka lat później. Ci zwykli ludzie padali ofiara po kolei wszystkixch armii przetaczających się przez ich miejsce na ziemi, przy czym w Gdańsku przetoczenie się sowietów było najtragiczniejsze. Istnienie przy sowieckiej armii jakichs polskich oddziałów nie miało żadnego znaczenia dla nikogo oprócz samych polskich zołnierzy.
O zniszczeniach pisał już Grün, więc zostawię ten temat.
Nie uznam wydarzeń sprzed 60 lat za wyzwolenie za nic w świecie. To była po prostu napaść na żywe miasto. Nic wyjątkowego w czasie wojny, takich napasci było wtedy tysiące. Niezależnie od tego, czyj dziadek gdzie wtedy był. Nikt z nas nie odpowiada za swoich dziadków, niezależnie od tego, czy byli oni bohaterami czy zbrodniarzami. Zresztą nie sądzę, żeby znalazło sie wielu dziadków, o których można powiedzieć, że byli w 100 % biali lub czarni...
W tej chwili jest jak jest. Na podstawie życiorysów moich dziadków stwierdzam, ze te spory kto komu więcej krzywd uczynił, sa beznadziejne. Obecna rzeczywistość niezbyt mi się podoba, ale to akurat stwierdzam na podstawie teraźniejszych wydarzeń (albo ich braku) a nie na podstawie wydarzeń sprzed 60 lat.
A śmiem podejrzewać, że gdyby to Amerykanie zajęli Gdańsk wiosna 1945 roku, to Miasto jednak przetrwałoby w przyzwoitym (jak na wojenne warunki) stanie...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum