Wszystko co mieliśmy podchodząc do tematu rekonstrukcji wieży to pomysł i kilka zdjęć. O pieniądzach oczywiście nawet nie ma co mówić. Nie zachowała się żadna dokumentacja techniczna. Kolosalną pracę wykonało Baza Studio Projektowe prowadzone przez architektów p. Annę Błyskosz i p. Tomasza Błyskosza. W oparciu o badania analogicznych obiektów w okolicy wykonali projekt, na którym oparła się cała akcja. Część konstrukcyjną opracował p. dr inż. Antoni Kapuściński. Jak widać mocna ekipa.
Kiedy już mieliśmy projekt, reszta jakoś tak sama się zrobiła. Warto marzyć.
Edycja. Inżynier Antoni Kapuściński to oczywiście doktor inżynier. Przepraszam.
a.JPG
Plik ściągnięto 812 raz(y) 118,91 KB
b.jpg
Plik ściągnięto 812 raz(y) 104,54 KB
c.JPG
Plik ściągnięto 812 raz(y) 112,03 KB
d.jpg V. Zirkwitz Das Dorf... repr. A. Wołosewicz w M. Lubocka Kościoły gotyckie na Żuławach, zbiory WUOZ Elbląg
Plik ściągnięto 812 raz(y) 109,91 KB
e.jpg
Plik ściągnięto 812 raz(y) 89,53 KB
f.JPG
Plik ściągnięto 812 raz(y) 102,89 KB
g.jpg E. Gall, repr. A. Wołoswicz, w M. Lubocka Kościoły gotyckie na Żuławach, zbiory WUOZ Elbląg
Trwają prace przy ołtarzu głównym. Nastawa ołtarza rozebrana i wywieziona do pracowni. Stipes w zasadzie zakończony i odebrany. Zostały już tylko drobne, kosmetyczne poprawki i nieco większe wytargowane przez proboszcza u inspektorki WUOZ. Warto rozmawiać. Ołtarz właściwy, to co widać na zdjęciach, ma formę mniej więcej z połowy XVII w. Wraz z podniesieniem poziomu posadzki kościoła, podniósł się również poziom blatu ołtarza. Wróciliśmy do pierwotnego. Odsłoniliśmy funkcjonujący w XVII w. kamienny blat ołtarza. A że kościół czynny i przy ołtarzu sprawowana jest liturgia, na czterech ceglanych słupkach położony został dębowy blat. Uzyskaliśmy przez to kapitaną przestrzeń umożliwiającą wietrzenie i osuszanie całej bryły.
Gdybyście zabłądzili kiedyś w te okolice, warto się na to pogapić na żywo. Jest to bowiem jeden z niewielu zachowanych ceglanych ołtarzy gotyckich w bliższej i dalszej okolicy. Nie zmienia tego faktu nawarstwienie reperacji, jakie przeprowadzano przy nim przeciągu kilku stuleci. Unikatowy kloc ceglany warty jest uwagi. Polecam kiedy już słońce powróci na słoneczne plaże Mierzei. Ale co tam nam plaże, kiedy takie cuda czają się po drodze na nie.
Barokowa nastawa ołtarzowa, po konserwacji, zmontowana będzie na ścianie wschodniej kościoła. Małe zwycięstwo Tajnego Stowarzyszenia Przeciwników Barokizacji Gotyckich Wnętrz.
1.JPG Stan przed rozpoczęciem prac konserwatorskich
Plik ściągnięto 766 raz(y) 106,72 KB
2.JPG Stan przed rozpoczęciem prac konserwatorskich
Plik ściągnięto 766 raz(y) 110,13 KB
3.JPG Stan przed rozpoczęciem prac konserwatorskich
Jedna z niewielu pocztówek z Tiegenhagen, znana i chodzącą po sieci od dawna, jednak nie trafiłem jeszcze na tak dobrą rozdzielczość. Dzięki. Jeżeli wierzyć Erichowi Meyerowi, nauczycielowi wiejskiemu w Tiegenhagen w latach 1912 - 1936 i autorowi Historii wsi Teiegenhagen, młyn istniał do 1928 roku. Pocztówka zatem pochodzi sprzed tego roku. Niżej cytat ze wspomnianej wyżej Historii Meyera poświęcony karczmom w Cyganku. Niestety nie pamiętam skąd mam ten tekst, nie wiem kto go tłumaczył.
Erich Meyer napisał/a:
Wcześniejszy segment informował już o gospodzie Order Inn w naszej wsi, którą zastąpiono naszym hotelem lub tawerną „Zum kleinen Hollaender” (mały Holender) w tym samym miejscu. W czasach polskich karczma została przemianowana; w dokumentach używano nazwy „Pisskrug” (prawdopodobnie od piwa „pivo”). Trudno powiedzieć, czy nazwa ta miała wyrażać osąd jakości lokalnie warzonego i serwowanego piwa.
Druga karczma zakonna, położona w najbardziej wysuniętym na północ zakątku terenu wioski, dobrze prosperowała w czasie i po założeniu Tiegenort. Teraz, również w czasach polskich, jej dzierżawcy zarabiali dobre pieniądze na osadnictwie mennonickim na wschodzie. Pierwsze i kolejne wykopy rowu lub sztucznego cieku wodnego wpłynęły w niemałym stopniu na portfele dzierżawców. Ten wylot, obok karczmy, odprowadzał wodę z rzeki Linau na granicy Tiegenhagen i Tiegenort do rzeki Tiege, a śluza wodna, która tam została zbudowana, doprowadziła do nazwy karczmy „Gasthaus zur Schleuse” (Zajazd przy śluzie).
1 maja 1765 r. w Tiegenhagen powstała trzecia tawerna, „Der rothe Schacht” (Czerwona Izba), która znajdowała się na tym samym terenie, co dzisiejszy „Knipsbiedel” (pseudonim: woreczek z brandy) nad rzeką Tiege. Część tego budynku została włączona do znajdującego się tam budynku przy promie. Jego akt założycielski można znaleźć w dokumentach Tiegenhagen z 1 maja i brzmi następująco:
„Z ziemi przeznaczonej dla duchowieństwa, Juergen Joseph Cienski, kanonik w Gnieźnie i
provost w Braunsbergu i Tiegenhagen wydzierżawił Paulowi Claassenowi 7 morgenów ziemi na 20 lat (1765-1785), dając jemu i jego potomkom licencję na wypiek tam chleba, warzenie
piwa i octu, sprzedaż mąki, lnu, wełny itp., produkcję słodu i kaszy, destylację okowity i otwieranie zajazdu lub karczmy itd. Roczny czynsz w wysokości 86 florenów miał być płacony w dwóch ratach. Miał być wolny od pracy w zamku lub jako okazjonalny robotnik na farmie, ale zobowiązany do płacenia płatności duchowieństwu. Za wiedzą i błogosławieństwem
ministra może przekazać ziemię osobie trzeciej. Jeśli Bóg ukarze wodą, to zapłaci on czynsz zgodnie z ustaleniem dwóch bezstronnych osób.”
Ścieki z browaru i gorzelni brandy nowego pubu „Der rothe Schacht” nie były odprowadzane bezpośrednio do rzeki Tiege, lecz do specjalnego rowu, który był częścią kanałów odwadniających wzdłuż granicy naszej wioski. Nawet dziś część tego rowu odwadniającego pozostała i jest określana w gazecie (Dorfsmunde) jako „Schaempergraben”.
Nasz obecny hotel „Zum kleinen Hollaender” został zbudowany w miejscu dawnej gospody zakonnej, „the Pisskrug”. Nie sposób stwierdzić, czy stara gospoda zakonna popadła w ruinę, czy spłonęła. Według opowieści jego rekonstruktora, który był mennonitą, a więc Holendrem (Hollaender), hotel otrzymał swoją nazwę w taki sam sposób, w jaki czasami mówi się o „hollaendischen Hufen” (holenderskim Hufen). Inny raport wskazuje, że nazwa pochodzi od specjalnego typu łodzi, która w przeszłości nazywała się „Hollaender”. Ten konkretny żaglowiec w formie chorągiewki zdobi szczyt hotelu do dziś.
Hotel zawsze był tawerną dla żeglarzy, do której lubiła zawijać każda barka. Często w stajni dla gości było dostępnych do 6 koni, które karczmarz trzymał w gotowości do holowania i które przynosiły mu niezły grosz. Jeden z farmerów założył na podwórzu warsztat gwoździarski, a jego produkty były bardzo poszukiwane przez przewoźników. W 1829 roku na tym sztucznym wzgórzu zbudowano wiatrak zbożowy, nadając temu zakątkowi wioski szczególnie piękny urok krajobrazowy, karczmarzowi większy dochód, a naszym mieszkańcom Tiegenhagen wiele udogodnień. Obok kościoła z duchowieństwem, duży wiatrak (De grote Moehl) był jednym z symboli wioski. Niestety, po prawie stu latach istnienia (1928) młyn został zburzony przez karczmarza, ku smutkowi wszystkich mieszkańców wioski.
Oczywiście działający obecnie Mały Holender w Cyganku poza nazwą nie ma nic wspólnego z historycznymi faktami. Zlokalizowany jest na dawnym terenie kościelnym, do potrzeb działalności gastronomicznej zaadoptowano importowany, mieszkalny dom podcieniowy. Karczmy to było jednak coś innego. Zainteresowani znajdą karczmę w Jazowej, Przemysławiu, Rybinie, Drewnicy, Ostaszewie i gdzie tam jeszcze. To trochę inna bajka.
Na tym zdjęciu jest trochę płasko a Tuga jest obwałowana. To na pewno Tiegenhagen? Bo ten dom przy pierwszej lepszej cofce zalałoby jak nieszczęsną maszynownię przy dziurze w Mierzei.
Na tym zdjęciu jest trochę płasko a Tuga jest obwałowana. To na pewno Tiegenhagen?
Dla mnie to wygląda na to miejsce KLIK, dom po lewej ustąpił miejsca mostowi, ten drugi stoi tam gdzie stał i nawet umocnienie brzegu się nie zmieniło.
Omawiane zdjecie ukazalo sie w DHK 1992 rok.
Jednak myślę, że te wały nie były za wysokie.
Splaszczenie terenu po lewej stronie zdjęcia, podjazd z promu.
Nie no. To nie jest tak, że się czepiam albo wiem lepiej. Nie wiem. Nie znam brzegów Tugi od strony wody, nigdy po niej nie pływałem. Na zdjęciu wstawionym przez Miro budynek stoi na terenie płaskim, w tle też płasko. Robi to wrażenie terenu zabezpieczonego w innym miejscu przed wylaniem rzeki. Most na Tudze w Cyganku, pomiędzy dawnym Peterschgen a Tiegenhagen zlokalizowany jest pomiędzy dwoma wałami. Żeby na niego wjechać, trzeba wjechać na wał a potem z wału zjechać. Stąd moje wątpliwości.
Za mojej, niedługiej wszak pamięci, poziom wody w Tudze podniósł się dwa razy do korony wałów. To żaden ewenement tutaj. Przez taki podjazd jaki widać na zdjęciu, woda po prostu przelała by się na okolicę.
W Cyganku i kościele św. Mikołaja byłem raz jedyny, wiosną 2020, więc nie będę udawał znawcy okolic. Jednak ten widok umocnionego brzegu mocno przemawia moim zdaniem za tym, że zdjęcie wrzucone przez Miro pokazuje miejsce przy obecnym moście.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum