Oplyw Motlawy ciągle interesujący temat, miejsce gdzie historię można zobaczyć na własne oczy. Urokliwe miejca z mostami, pozostałościami kąpieliska miejskiego, fosą z wałami i resztki natury. Na mojej stronie przedstawiam to co zebrałem do tej pory w tym temacie.
Jest tam wiele do tej pory niepublikowanych zdjęć, chociaż dwa ściągnąłem od kolegów za miedzy.
Zapraszam Opływ Motławy
Michal ZC Kokodzambo: Kąpielisko ze skocznią nad kanałem Motławy za obecnym stadionem żużlowym. W latach 80-tych ławeczek już nie było. Za nimi znajdował się kompleks 3 basenów w tamtych czasach zdewastowanych i nieczynnych. Ze skoczni mocno podniszczonej skakałem. Można było wspiąć się bez większego trudu na I piętro, choć widziałem osoby, które wdrapywały się na ostatnie piętro i z niego skakały. Była to bardzo niebezpieczna zabawa ponieważ głębokość wody pod skocznią miła ok 2 m (!).
Cytat:
Michal ZC Kokodzambo: Most pieszo-drogowy nad kanałem Motławy czyli ulica Zawodników. Za nim most Gdańskiej Kolei Dojazdowej czyli tzw. "wąskotorówki". W latach 80-tych jeszcze zachowane, acz zarośnięte torowisko.
Zdjęcia rewelacja...
Bywałem tam z kolegami dość często, początkowo około 1965 roku
kąpaliśmy się na "skoczni" ( tak to miejsce nazywaliśmy) naprzeciwko wieży
po stronie Olszynki.
Była tam mała zatoczka, można było się bawić w wodzie i mieć grunt po nogami,
co było bardzo istotne dla tych, którzy nie umieli pływać.
Później przepływaliśmy kanał na drugą strone i oczywiście skakaliśmy z wieży.
Moje wyczyny skończyły się na pierwszym piętrze skokami na nogi.
Na główkę nigdy nie próbowałem. Nie zgadzam się z twierdzeniem, że głebokość pod wieża wynosiło 2 m.
Wielokrotnie próbowałem dotknąć gruntu i nigdy mi się to nie udało.
Wiele razy widziałem piękne skoki jaskółką na główkę z czwartego pietra.
Gdyby było tam tylko 2 m głebokości to śmiałkowie nigdy by już drugiego skoku nie oddali.
Jeszcze jedno zdanie o basenie na stadionie GKS.
Bywałem tam również, można tam było zdobyć kartę " Już pływam ". Instruktorem był tam
pan Szynejko , który wcześnie był nauczycielem WF w szkole podstawowej nr 59 na Olszynce.
Poniżej basen przed zasypaniem.
Muszę przyznać, że nie i chyba jak wiekszość z nas zwątpiłem, że coś się ruszy.
Poszperałem troche i trafiłem na blog pastora Mariana Biernackiego.
Ciekawe informacje o dworze tutaj.
Tylko dlaczego pojawia się się dla dworu kolejna nieuzasadniona nazwa "Dwór Olszynka".
Zdjęcia rewelacja...
Bywałem tam z kolegami dość często, początkowo około 1965 roku
kąpaliśmy się na "skoczni" ( tak to miejsce nazywaliśmy) naprzeciwko wieży
po stronie Olszynki.
Była tam mała zatoczka, można było się bawić w wodzie i mieć grunt po nogami,
co było bardzo istotne dla tych, którzy nie umieli pływać.
Później przepływaliśmy kanał na drugą strone i oczywiście skakaliśmy z wieży.
Moje wyczyny skończyły się na pierwszym piętrze skokami na nogi.
Na główkę nigdy nie próbowałem. Nie zgadzam się z twierdzeniem, że głebokość pod wieża wynosiło 2 m.
Wielokrotnie próbowałem dotknąć gruntu i nigdy mi się to nie udało.
Wiele razy widziałem piękne skoki jaskółką na główkę z czwartego pietra...
Miro
Wracają wspomnienia. Rewelacyjne zdjęcia jak piszesz. Mogliśmy się spotkać na wieży. Założyłem z kolegami grupę skoczków.Temperament nas ponosił. Skakaliśmy do wody z czego się dało...
Z drzew do kanału Raduni przy ul. Brzegi, z Kamiennej Grodzy do " 8-semki"(tak nazywana była tam Motława-podobno z powodu głębokości.Został mi w pamięci "prom",którym się poruszaliśmy po opływie Motławy. Jakaś płyta z desek umocowana na beczkach i ciągniona na grubej linie. Potem oczywiście TA wieża. Baseny na Polance Redłowskiej,molo.
Jako herszt grupy musiałem oczywiście skakać z samej góry. Trzeba się było wspinać po betonowej konstrukcji. Wielokrotnie sięgałem dna wyciągając "tryumfalnie" muł. Było głęboko. Nie było łatwo sięgnąć dna. Dzisiaj bym ocenił głębokość na 4,5- 5m. Dodam,że słabo pływałem na wodzie. Jak i dzisiaj ))
W tym czasie(ok 1966-67) były czynne te baseniki w miejscu mini toru żużlowego. I oczywiście Kaiserowie i Podlecki na torze. ))
Bruno Zwarra
w "Wspomnienia gdańskiego bówki" pisze
Cytat:
....Kolonie ogródków działkowych wyrastały wokół Gdańska jak grzyby po deszczu. Jak wielkie te działki miały powodzenie, świadczy spis mieszkańców Gdańska z 1939 roku, w którym podano, iż było wtedy 29 większych lub mniejszych kolonii ogródków działkowych wokół Gdańska. Sięgając pamięcią daleko wstecz, przypominam sobie, że moi rodzice uprawiali w dwudziestych latach wraz z innymi kawałek ziemi przy wspomnianej już "Sporthalle", na placu zwanym wówczas "Kleiner Exerzierplatz". Później rodzice wydzierżawili działkę o powierzchni około 500 m2 w nowo powstającej kolonii "Sonnenland", rozrastającej się na łąkach Olszynki (dawniej Gross Walddorf)...
.
Festyn na kolonii "Sonnenland", szczęśliwy posiadacz działki nr 30 z Dolnego Miasta wraz rodziną i przyjaciółmi.
Opływ Motławy był również przed wojną miejscem
gdzie mieszkańcy Gdańska chętnie spędzali czas.
Zdjęcie trochę sielankowe, bije z niego ciszą i spokojem.
Bunkry przeciwlotnicze zbudowane w miesiącach letnich 1944 roku
na kolonii działkowej "Sonnenland" (ul. Bratki), kilka lat przed uporządkowaniem
tego terenu. Obecnie znajduje się tam pusty plac.
Według tabeli, którą zamieściłem tu , w 1888 roku Gross Walddorf liczyło 210 mieszkańców. W spisie mieszkańców Landkreis Danzig 1888 wpisano 29 nazwisk.
Wreszcie odnalazł sie Zeppelin nad Olszynką.
Zdjęcie podpisane .. Zeppelin przelatuje rzekę Motławę, Gdańsk-Orunia.
Jeden z brzegów rzeki to Olszynka, tylko który.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum