Wysłany: Nie Lut 03, 2013 1:14 am Makatki kuchenne
I na mnie przyszło w końcu. Wdepnąłem w tematy kuchenne ale w odróżnieniu od @ Danzigera kliknij sobie ceramikę odpuszczam chwilowo. Wymyślam sobie kuchnię na wsi a tu niezbędną wydaje się być makatka kuchenna, czasem z takim jajem, że aż dech zapiera. Widywałem tego kiedyś masę całą ale nie przyszło do głowy dokumentowanie. Teraz mam na to fazę, jak mówi dziecko. Szukam wzorów... mam kogo wkręcić w dzierganie. Knuję wydobycie staroci, badam możliwości.
Jestem po konsultacjach z AnWe, niekwestionowanym ekspertem (dzięki wielkie), ale może ktoś z Was trafił gdzieś, przez jaki przypadek na coś takiego? W sumie fajny temat, drobiazg umykający uwadze. Widywałem kiedyś prawdzie dzieła. I czemu ja tego nie sfociłem?
AwWe napisał/a:
Niemłody kucharek
co nie przypomina lalek
staje do garów
i wytęża barów
by strawa powstała
i żuławska ch(w)ała
Zadam ten pomysł hafciarkom.
Dzięki uprzejmości AnWe blog makatkowy
Fajny, co?
Widziałem gdzieś makatki wykonane na wzór kafli holenderskich. Na jednej było wiele pól ułożonych w kolumny i wiersze z obrazkami typowymi dla kafla. Obrazki miały wielkość kafla, między nimi był mały odstęp, a wokół margines z delikatnym zdobieniem. Wyglądały ładnie.
Doprowadził mnie do nich link z tego forum, ale nie mogłem go już znaleźć. Możliwe, że strona zmieniła zawartość.
_________________ Tanie nie może być dobre, drogie nie musi.
Są pierwsze efekty poszukiwań. Wrzucę, pomyślałem sobie, skoro zawracałem głowę. Liczyłem na jedną, może dwie a tu kolekcja mi się buduje. Ludzie nagabywani w temacie, podchodzą do sprawy szalenie emocjonalnie i sympatycznie. Miłe to. Młodsze pokolenie nie do końca wie o co pytam, czym w ogóle jest tamborek (kółko takie podwójne do napinania płótna w czasie wyszywania ) za to ci starsi z rozrzewnieniem babcine makatki wspominają.
Zdobyłem kilka drukowanych makatek, kilka wyszywanych. Wszystkie używane, z niebywałym pietyzmem cerowane. Zadbane takie cosie.
A to mi się trafił temat emocjonalny.
Oczywiście dziękuję serdecznie wszystkim darczyńcom i tym co to za przysłowiową złotówę oddają kawałek swojej przeszłości w cudze ręce.
No to kilka obrazków.
100_3258.JPG
Plik ściągnięto 36292 raz(y) 88,24 KB
100_3257.JPG
Plik ściągnięto 36292 raz(y) 74,47 KB
100_3256.JPG
Plik ściągnięto 36292 raz(y) 97,32 KB
100_3255.JPG
Plik ściągnięto 36292 raz(y) 92,96 KB
100_3254.JPG
Plik ściągnięto 36292 raz(y) 92,94 KB
100_3250.JPG
Plik ściągnięto 36292 raz(y) 102,85 KB
_________________ Poldergeist
Ostatnio zmieniony przez Dostojny Wieśniak Pon Mar 25, 2013 2:04 am, w całości zmieniany 1 raz
Ciąg dalszy. Strona techniczna tym razem. - Makatka wieszana była pod półeczką. We wsporniki półki wpuszczony był drążek, służący do jej zawieszenia. Każda z kolei makatka przy górnej krawędzi miała tunel zaszyty, do zawieszenia na wspomnianym wcześniej badylku właśnie. W Jantarze, w zabytkowym wnętrzu zabytkowego domu, sfociłem kiedyś przy jakiejś okazji specjalistyczną taką półeczkę. Same półki a w zasadzie ich podpórki miały różne profile. Tu się taki jak widać trafił.
Ja przepraszam przy okazji ale ile można o tej urzędowo rejestrowanej przeszłości nudzić.
Pacholęciem będąc pamiętam z domu dziadków mych,(na ulicy Łąkowej zresztą nr 12) taką makatkę i utkwił mi,nie wiem czemu,ten tekst:
"Dobra żona tym się chlubi,
że gotuje co mąż lubi"
i jakoś tak to mi się teraz wydaje że jestem żoną bo to ja prowadzę kuchnię ale makatka wisiała w takim ot ustrojstwie jak Dostojny pokazał fajne to były takie tam czasy...
pamiętam(znaczy w zasadzie tekstu nie pamiętam,pamiętam że była w "innym języku" )
jeszcze jedną ale po niemiecku...orydzinalna była lecz dziadkowie już mi nie odpowiedzą co i jak..
Te makatki to i moje dzieciństwo. Teraz, podobnie jak Tobocian, za tę żonę co to gotuje jak kto lubi (oj miewam jazdy z tym lubieniem ) robię. A skoro rozpanoszyłem się w kuchni, to i makatki sobie wymyśliłem.
Były one modne w okolicy bliższej i dalszej. Umówiony jestem na przekopanie dwóch starodawnych skrzyń gdzie spodziewam się znaleźć też te niemieckojęzyczne. O ile na coś trafię, podzielę się oczywiście.
Z dotychczasowych wywiadów i obserwacji - Można było kupić makatkę drukowaną ale musiało to sporo kosztować, bo -
"A kogo tam było na to stać wtedy?"
No to radzili sobie ludzie jak zawsze. Wzory były kopiowane, wyszywane jak kto umiał. Czasami wychodziły dziwne miny postaciom przedstawianym, czasami rączka się gdzieś zagubiła, jak to widać na zdjęciach wyżej. Ale w tym właśnie urok tego zjawiska.
Najczęściej spotykane wymiary to 82 cm x 60 i 103 x 52 po przewieszeniu górnej krawędzi. W przybliżeniu oczywiście. Drobne odchylenia o jeden czy dwa centymetry trafiają się dość często.
A to nie jest zwyczaj z Kresow?
I jeszcze moze niesmialo zapytam ... czy w tych skrzyniach nie znalazly by sie jakies stare parasolki lub wachlarze lub ciekawe skrawki materialow?
Ja takie makatki widziałam u stryjecznych dziadków w Ostrzeszowie, to Wielkopolska.
No i było tego mnóstwo w powojennym Gdańsku, w języku niemieckim.
Jakoś intuicyjnie czuję, że źródło może tkwić w dawnym zaborze pruskim
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum