"Gdańska policja również odebrała zgłoszenie dotyczące Czerwonego Korsarza. Latem na policję zgłosiła się kobieta, twierdząca, że pirat groził jej uduszeniem. - Przyjęliśmy zawiadomienie o groźbie karalnej i zmuszaniu do określonych zachowań - mówi Magdalena Michalewska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. - Skierowaliśmy sprawę do prokuratury Gdańsk Śródmieście, ale została umorzona. "
No właśnie. Sprawa umorzona. Ale gdzie informacja na jakiej podstawie umorzona ?
Czy jak kiedyś jakiś koleś w obronie dziewczyny wybije mu zęby lub podbije oko , też prokurator sprawę umorzy ?
Inną sprawą jest prestiż miasta. Widziałem jak w sierpniu tego roku dwóch strażników miejskich dopadło przy "Lwie Morskim" pirata na etacie z zarzutem poszarpania jakichś turystów. Musiał się tłumaczyć, że to nie on, wspierany poświadczeniami moimi oraz mojej żony o jego niewinności . Ale smrodek pozostał.
Może sami mieszkańcy Gdańska zarzucą meilami Magistrat aby wyrazić swoją wolę w tej kwestii. Aby odpowiednie władze ukróciły ten piracki proceder dopuki jeszcze się nic nie stało . Dopuki nie poleciały komuś zęby. Dopuki nie wypalił jakiś zabytkowy pistolet .
Może wysłać fałuszywego pirata na przymusową banicję. Jak dziki z Przeróbki !!!
Dzików z Przeróbki, się proszę ja Ciebie,nie czepiaj!
"Podchmielone piraciątko" ma tez i swoją fundację, której to jest prezydentem
http://www.fundacja-slawpol.eu/
może i tu tkwi sekret "nietykalnosci?"
Miłej lekturki
Jak powiadają ludziska : "Papier wszystko zniesie ."
Napisać można wszystko . Ale ile w tym prawdy a ile wyimaginowanych urojeń , to inna sprawa. W programie" Rozmowy w toku" u Pani Drzyzgi podawał , że z zawodu jest nauczycielem . Kto ciekawy, może sprawdzić . Ale czy warto ?
Jednej rzeczy nie potrafie zrozumiec. Urzad zorganizowal konkurs, ktos wiazl w nim udzial, zakladam ze sie staral, planowal, obmyslal strategie. Wygral kto wygral i jest teraz oficjalnie piratem.
Takie sa reguly.
Wiem za kazdy moze sie przebrac i zostac pszczolka Maja i nikt nie moze go ukarac. Ale jest ktos nie zachowuje sie normalnie a straszy ludzi, dzieci i doroslych, oraz zakloca porzadek publiczny i urzad jest bez silny to cos tutaj nie gra. Urzad nie moze, Policja nie moze, Straz, nie moze, a kto moze? Czy kazdy moze szalec ile wlezie? Gdzie jest jakas dyscyplina i etyka zawodu, przeciez policjant nie bedac na sluzbie tez moze zostac napadniety, wyzwany wiec jak sie poczuje w takiej sytuacji, moze etyka zawodu, cos mu przypomni. W ten sposob instytucje traca zaufanie wsrod obywateli.
Nie rozumiem biernosci urzedu, jako glownego organizatora konkursu i pomyslu bo zaczyna zaprzeczac samemu sobie, po co robiono konkurs , skoro kazdy moze "piracic" ile wlezie bez eliminacji w konkursach?
A najbardziej jest wkurzajacy marazm tych co powinni chronic i pirata jak i obywateli (turystow).
Uwazam tez, ze nie powinno byc innych piratow, bo trzeba bylo stanac do konkursu i wygrac, dla mnie "podbieranie" czyjegos pomyslu jest poprostu nie fair.
Inną sprawą jest prestiż miasta. Widziałem jak w sierpniu tego roku dwóch strażników miejskich dopadło przy "Lwie Morskim" pirata na etacie z zarzutem poszarpania jakichś turystów. Musiał się tłumaczyć, że to nie on, wspierany poświadczeniami moimi oraz mojej żony o jego niewinności . Ale smrodek pozostał.
Hm chyba nie chodzi o mnie, tylko o kolegę Leszka. Który zajał drugie miejsce w konkursie. Nigdy nie miałem nieprzyjemności z Policja ani SM. Lecha przez podobieństwo juz parę razy mylono z Ziembińskim.
Dla wyjasnienia tzw. "etatu" nie ma. Mam podpisaną umowę zlecenie na pracę społeczną, czyli bez gratyfikacji finansowej.
Jednej rzeczy nie potrafie zrozumiec. Urzad zorganizowal konkurs, ktos wiazl w nim udzial, zakladam ze sie staral, planowal, obmyslal strategie. Wygral kto wygral i jest teraz oficjalnie piratem.
Takie sa reguly.
Tak zupełnie na poważnie, ale i ze smutkiem, to po przejrzeniu tego i owego w internecie nt. tego pana mam wrażenie, że ma on jakieś zaburzenia osobowości, medycy by to jakoś nazwali.
Jak się trochę na tym świecie żyje, to się wie, że tacy ludzie się zdarzają, np. w zakładzie pracy i prędzej czy później, w wyniku swych zachowań, są z tej pracy zwalniani. Innych sankcji się nie stosuje, taki ktoś tuła się po prostu od zajęcia do zajęcia, a największym problemem jest sam dla siebie.
Sęk w tym, że w omawianym przez nas przypadku, jednym z objawów są zachowania agresywne a ponadto, że ten pan obrał sobie za pole działania miejsca reprezentacyjne i tłumnie odwiedzane i zwiedzane przez turystów.
Przypuszczam, że służby miejskie, a za ich pośrednictwem także urzędnicy, zdają sobie z grubsza sprawę z sytuacji i nie mając pomysłu ani skutecznych środków prawnych (póki co nie doszło na szczęście do żadnej krwawej awantury, mówimy tu raczej o wykroczeniach) wolą temat omijać (czytaj: udawać że pana nie mogą spotkać).
Źle by się stało, gdyby w końcu do jakiegoś nieszczęścia doszło, bo to jednak jest igranie z ogniem.
Natomiast nie uwierzę, że nie ma w Gdańsku kogoś z odpowiednim przygotowaniem (również w organizacjach pozarządowych), kto potrafiłby znaleźć pole dla nadmiernej i specyficznej aktywności tego pana a także, jeśli to możliwe, odpowiednią terapię.
Znalezieniem takiego kogoś powinny się oczywiście zająć organa miasta - urzędnicy albo służby miejskie.
Rozpisaliśmy się na tym wątku, bo problem rzeczywiście jest, chwały miastu nie przysparza, trwa od jakiegoś czasu i nic nie wskazuje na to, żeby się miał sam rozwiązać.
Fakty sa niestety takie, że media robia świetna przysługe SZ. Ma darmowa reklame na cały kraj. A w Polsce człowiek którego media atakuja (nawet winny) szybko staje się męczennikiem.
Tak chyba wygladalo kiedys tam ... wybieranie krolow elekcyjnych, bylo ich dwoch, jednego wybrali, ale drugi zaczynal sie burzyc, nic dziwnego, ze skonczylo sie jak skonczylo.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum