Jacku, jeśli pozwolisz... może już wystarczy tych autotematycznych postów o tym, że starasz się pisać to co myślisz, nie potrafisz przelewać, chcesz nas poznać, masz szacunek...
My już to wiemy, zaakceptowaliśmy Cię, trochę poznaliśmy, popiszesz więcej to poznamy się bliżej.
Nie uciekaj stąd, jeśli przeczytasz coś nieprzychylnego i nie zastanawiaj się wciąż "co kto miał na myśli".
I tyle.
Serdecznie Cię pozdrawiam.
Dobrej nocy.
Po lewej stronie ołtarza obok szkoły był szpital polowy , obsługiwany między innymi przez moją skromną osobę , szpital funkcjonował dwa dni przed i dzień po wizycie Papierza .
_________________ Wszystkie sztandary tak mocno już zostały splamione krwią i gównem, że najwyższy czas byłoby nie mieć żadnego. WOLNOŚĆ.
A mnie w tym czasie "smutni panowie" wywieźli do Tczewa i zamknęli profilaktycznie na 48 godzin. Wesoło było, bo w celi takich jak ja było napchane do bólu (8 osób na 3 osobową celę).
Milicja pojawiła się w większej ilości w dniu wizyty Papieża , taka ekipa co jeździła z Nim po całej Polsce , byli bardzo niezadowoleni że nie chcieliśmy im dać glukozy czy też innych pobudzaczy i byliśmy w stosunku do nich jak jeże , a tak w ogóle to dziś przy aktualnych standardach bezpieczeństwa chodzenie i zwiedzanie ołtarza w nocy przed wizytą było by nie do pomyślenia .
_________________ Wszystkie sztandary tak mocno już zostały splamione krwią i gównem, że najwyższy czas byłoby nie mieć żadnego. WOLNOŚĆ.
Po mnie przyjechali do domu, dwa dni przed wizytą i wypuścili po 48 godzinach, jak już się wszystko skończyło. Ale to nie była milicja tylko panowie z SB.
...Władzy bardzo nie na rękę były odwiedziny i modlitwa Ojca Świętego pod stoczniowymi krzyżami.
(...)Kordony milicji szczelnie otoczyły plac przed Stocznią Gdańską, odcinając dostęp w promieniu kilkuset metrów. Był 12 czerwca 1987 roku. Trzecia wizyta w Polsce Jana Pawła II. Gdy Ojciec Święty dotarł pod Pomnik Poległych Stoczniowców nie usłyszał radosnego wiwatowania, nie zobaczył transparentów i biało-czerwonych flag.
Cały plac otaczał kordon pozornie zwykłych ludzi. Nie byli to jednak mieszkańcy Trójmiasta. Stali tam funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa, Milicji Obywatelskiej, być może członkowie partii. Nieco głębiej, w roli tłumu, ustawiono podpitych ludzi przywiezionych autokarami z najdalszych zakątków województwa. Wszyscy stali w absolutnej ciszy. Tyłem do pomnika. Tyłem do papieża. Jan Paweł II modlił się w skupieniu na symbolicznej mogile wszystkich, którzy zostali zamordowani przez władze PRL w grudniu 1970 roku. Partia komunistyczna tryumfowała. Ojciec Święty wydawał się osamotniony. Gdzieś daleko na horyzoncie powiewały chorągwie prawdziwego, wielotysięcznego tłumu powstrzymywanego przed dotarciem w pobliże placu. Gdy papież skończył modlitwę, wstał, powiódł wzrokiem po odwróconych tyłem i powiedział:
Opatrzność Boża nie mogła sprawić nic lepszego. Bo wasze milczenie w tym miejscu jest krzykiem całego narodu.(...)
Mieszkałam wówczas w internacie na Lastadii...
Na spotkanie papieża miałyśmy z koleżankami szansę jedynie gdzieś na drodze przejazdu. Tłok niemiłosierny. Jednak w okolicach dworca okazało się, że jest sporo miejsca. Stałyśmy tuż przy barierkach na wprost "Monopolu". Widzialność była rewelacyjna - od zakrętu po prawej stronie (błagam, nie śmiejcie się, ale nie jestem w stanie określić nazwy ulicy), po Błędnik z lewej strony.
Wrażenia i emocje - niesamowite i niezapomniane
Najdziwniejsza rzecz, którą pamiętam z tego czasu, to widok z okna pokoju w internacie - nie skłamię, jeśli powiem o setkach milicyjnych pojazdów, uformowanych w dłuuuugi sznur, zmierzający w kierunku ul.Elbląskiej.
Były tam chyba wszystkie cuda motoryzacji demoludów . Na mnie jednak zrobłl grubaśny facet w mundurze, jadący bordowym maluchem z kogutem i białym napisem MO
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum