Od wielu już lat nie mieszkam w Gdańsku, ale duchem wciąż czuję się gdańszczaninem.
Powiedz może coś więcej o sobie w tym miejscu I opowiedz coś więcej. Duuużo później spotykałem przy różnych okazjach dawnych mieszkańców miasta i potwierdzam. Oni uważali się za Gdańszczan. Fart taki albo niefart. Czegoś nawet pierwszy konsul BRD w Gdańsku (dzisiaj starsza pani na emeryturze) czuje się przede wszystkim Gdańszczanką, potem obywatelem i reprezentantem współczesnych Niemiec.
Rzecz w tym, że ciągnąc ten wątek tematu wchodzimy w sferę polityki, której unikamy na naszym forum. Ale nie mogę się powstrzymać. Wykasujcie jak chcecie.
Utożsamianie się obywateli z miastem czy regionem jest czarnym scenariuszem wszelkiej maści towarzyszy partyjnych, bo skutkuje decentralizacją władzy a w konsekwencji przesunięciem środka ciężkości działań politycznych (ze wszelkimi tego faktu konsekwencjami) z mrocznych salonów politycznych central w regiony właśnie. Konsekwencje tego, w wyobraźni wspomnianych osób, mogą być katastrofalne. Partie nie mają zbyt wiele do powiedzenia na przykład w Gdyni.
Kiedy ta zaraza rozniesie się po kraju, to strach się bać.
Choć ja akurat jestem za, zdając sobie jednocześnie sprawę z faktu, że układy, układziki i schematy działań wypracowane w czasach św. pamięci komuny, mają się świetnie i kwitną w najlepsze. Ale od czegoś może trzeba zacząć.
Jestem za landyzacją kraju. Mój dom, moje miasto, moja wiocha jest moją twierdzą.
Tyle.
Jestem za landyzacją kraju. Mój dom, moje miasto, moja wiocha jest moją twierdzą
-mądrego to i miło poczytać;)
Ostatnio dostalem takiego sms-a- "
Nie bądźmy gorsi zorganizujmy marsz autonomii Gdańska".co ciekawe przesłał mi go potomek "przyjezdnych" którzy są tutaj od 1945.
Najpierw to trzeba Budynia i jego chore pomysły - stolica Kaszub ( nie mam nic do Kaszubów , oni też się z tej bezedury śmieją ) , rozdawnictwo dóbr czarnym , metropolię trójmiejską itp - wywieźć na taczce .
_________________ Wszystkie sztandary tak mocno już zostały splamione krwią i gównem, że najwyższy czas byłoby nie mieć żadnego. WOLNOŚĆ.
Mój bliski krewny, także warszawianin, ożenił się w latach 50. z „echt” gdańską dziewczyną o typowo niemieckim imieniu i nazwisku. Matka dziewczyny, mająca panieńskie nazwisko polskie, władała biegle niemieckim, kaszubskim i katastrofalną polszczyzną. Ojciec dziewczyny zginął na froncie wschodnim. Jej siostra - uznająca się za Niemkę - mieszka od lat 60. w Niemczech Zachodnich, a jej brat, przez lata aktywny gdański społecznik (włada tylko szczątkowym niemieckim) mieszka niezmiennie we Wrzeszczu.
W pierwszej połowie lat 50. w I Katedrze Fizyki PG pracowała starsza wiekiem sprzątaczka – „echt” gdańszczanka; cicha, pedantyczna, małomówna, władająca nienajlepszą polszczyzną.
Kiedyś w rozmowie ze mną użalała się na swój los - kłopoty materialne (któż ich nie miał), trudności w utrzymaniu własnego domu w Oliwie, który zamieszkiwała wraz z córką i z wnukiem (wnukami?). Zwierzyła się też, że druga jej córka, żona niemieckiego oficera zginęła wraz z wnukami w czasie ucieczki na statku „Wilhelm Gustloff”.
Utożsamianie się obywateli z miastem czy regionem jest czarnym scenariuszem wszelkiej maści towarzyszy partyjnych, bo skutkuje decentralizacją władzy (...) Partie nie mają zbyt wiele do powiedzenia na przykład w Gdyni.
Oj naiwny, naiwny
Primo - Ty myślisz, że jak w Gdyni, we Wrocławiu czy inszym mieście nie rządzi nikt z "bandy czworga" (PO, PiS, SLD, PSL) i formalnie nie reprezentujący żadnej partii, to znaczy, że oni tacy czyści, bezpartyjni i w ogóle? A wiesz, że pan Dutkiewicz z kilkoma innymi panami (w tym z panem Szczurkiem) od dawna kombinują jakby tu powołać konkurencyjną formację dla miłościwie nam panujących? Teraz mają zamiar wystawić chyba tylko listę do Senatu, ale za jakiś czas... kto wie?
Secundo - wierzysz też w to, że bezpartyjność jest czyms lepszym od partyjności? A pamietasz jak zaczynała PO?
Tertio - co ma utożsamianie się z regionem i kwestie poczucia narodowościowego (nb. o "narodowości gdyńskiej" jeszcze nie słyszałem ) do upartyjnienia (bądź nie) władz miejskich? Wiesz jakie były wyniki wyborów na Śląsku (naszym jedynym regionie, w którym do tej pory pojawiły się powazne tendencje separatystyczne/autonomiczne)? Zdecydowaną większość głosów zgarnęły partie polityczne. RAŚ zdobył tylko ponad 6% głosów. W radach miejskich też większośc głosów padła na listy partyjne.
Dostojny Wieśniak napisał/a:
Jestem za landyzacją kraju.
"Landyzacja" to może i niegłupi pomysł, ale nie będzie panaceum na nasze bolączki.
Znacznie bardziej przydałaby się normalizacja, przez którą ja rozumiem w szczególności desocjalizację, deurzędyzację, deprzepisyzację. Niestety, to możliwe nie będzie chyba nigdy, bo nie dość, że nasz własny opór materii był w tej kwestii duży, to teraz jeszcze weszliśmy do UE...
slowik45 napisał/a:
Najpierw to trzeba Budynia i jego chore pomysły (...) wywieźć na taczce .
Fanem obecnego prezydenta też nie jestem, ale akurat Twoje argumenty wydają się być niedorzeczne.
slowik45 napisał/a:
stolica Kaszub
Kaszuby nie są żadnym formalno-prawnym organizmem, więc stolicy w ścisłym znaczeniu nie mają. Można mówić tylko o umownych stolicach, ale w tym charakterze wymienić można kilka miast i za kandytaturą każdego z nich znajdą się jakieś argumenty. Gdańsk to - jeśli nawet nie stolica, to na pewno najważniejsze miasto w okolicy tego regionu.
Jednak nawet przyjmując, że Gdańska stolicą Kaszub w żaden sposób nazać nie można, to co?
Fakt postawienia kilku tablic na rogatkach miasta jest czymś, co dyskredytuje prezydenta? Po tym nalezy oceniać jego dorobek?
slowik45 napisał/a:
rozdawnictwo dóbr czarnym
A co się niby takiego Murzynom rozdaje?
slowik45 napisał/a:
metropolię trójmiejską
Pomysł bardzo dobry akurat - wykonanie to inna sprawa, ale jest oczywistą oczywistością, że jeśli chcemy się rozwijać jako region, to współpraca pomiędzy wszystkimi samorządami metropolii musi być ściślejsza. Czy inaczej - powinna być jakakolwiek, bo na razie to średnio wygląda (zwłaszcza na linii Gdańsk&Sopot vs. Gdynia) - zapewne decydują tu względy towarzysko-polityczne rzecz jasna, ale jeśli w praktycznie żadnej sprawie nie można się przez to porozumieć, to coś tu nie gra.
Eee tam przeginasz. Pamięcią sięgam dalej niż początki PO i gdybym miał jakiś sensowny pomysł na wyjście z tego pata, już bym szkolił werwolfy.
Cytat:
Znacznie bardziej przydałaby się normalizacja, przez którą ja rozumiem w szczególności desocjalizację, deurzędyzację, deprzepisyzację. Niestety, to możliwe nie będzie chyba nigdy, bo nie dość, że nasz własny opór materii był w tej kwestii duży, to teraz jeszcze weszliśmy do UE...
No pewnie, że tak.
danziger napisał/a:
co ma utożsamianie się z regionem i kwestie poczucia narodowościowego (nb. o "narodowości gdyńskiej" jeszcze nie słyszałem )
Generalnie wątek zboczył trochę, skutkiem czego mieszają się pojęcia. Do tego nakładanie, umówmy się, niemieckiej kalki na polską mentalność nie ma większego sensu.
A separatyzmy? Bez przesady. Odłączenie Śląska czy Gdańska od Polski jest oczywiście nierealne, ale dlaczego tu czy tam nie można w sprawach lokalnych stanowić na miejscu? Dlaczego ma być to regulowane rozdzielnikiem warszawskim? Po jakiego diabła dublować administrację rządową i samorządową?
Cytat:
Primo - Ty myślisz, że jak w Gdyni, we Wrocławiu czy inszym mieście nie rządzi nikt z "bandy czworga" (PO, PiS, SLD, PSL) i formalnie nie reprezentujący żadnej partii, to znaczy, że oni tacy czyści, bezpartyjni i w ogóle? A wiesz, że pan Dutkiewicz z kilkoma innymi panami (w tym z panem Szczurkiem) od dawna kombinują jakby tu powołać konkurencyjną formację dla miłościwie nam panujących? Teraz mają zamiar wystawić chyba tylko listę do Senatu, ale za jakiś czas... kto wie?
Nie.
Mnie nie obchodzi czy ktoś tam jest z tej czy innej partii. Mnie obchodzi, czy pracuje za moje pieniądze dla mnie, czy dla własnych czy kolegów interesów.
Mnie nie obchodzi czy ktoś tam jest z tej czy innej partii. Mnie obchodzi, czy pracuje za moje pieniądze dla mnie, czy dla własnych czy kolegów interesów.
Obawiam się, że w obecnym systemie każdy prezydent - partyjny, czy nie - będzie pracował przede wszystkim w interesie swoim i kolegów.
Róznica jest taka, ze niektórzy mogą przy okazji zrobić dla ogółu ciut więcej, a inni nie...
- nie mówi się murzynom tylko afro- afrykanom , dobrze wiesz o jakich czarnych w sukienkach mówię , ale dość tej polityki bo to bardzo niefajny temat , przecież są wakacje .
_________________ Wszystkie sztandary tak mocno już zostały splamione krwią i gównem, że najwyższy czas byłoby nie mieć żadnego. WOLNOŚĆ.
Proszę!!! Zanurzam się w Forum żeby uciec od rozpolitykowanej rzeczywistości chociaż na chwilę... Czy możemy chociaż tutaj nie poruszać tematów politycznych?
A wracając do tematu:
Antek napisał/a:
Spotykałem się bowiem z częstymi przypadkami upierania się przez dawnych mieszkańców Gdańska, iż nie są Niemcami ani Polakami, z uporem twierdząc iż są gdańszczanami i nadal obywatelami Wolnego Miasta Gdańska.
Po włączeniu WMG do Rzeszy w 1939 roku wiele rządów zachodnich uznało ten akt za bezprawny a co za tym idzie że mieszkańcy Gdańska nie są obywatelami niemieckimi. W rezultacie gdańszczan nie traktowano jako obywateli wrogiego państwa. Fakt ten pozwolił całkiem sporej grupie gdańszczan władających jednak językiem niemieckim na podjęcie pracy dla rządu angielskiego czy amerykańskiego w czasie wojny.
_________________ "(...) lecz ta jedyna której strzeże
liczba najbardziej pojedyńcza
jest tutaj gdzie cię wdepczą w grunt
lub szpadlem który hardo dzwoni
tęsknocie zrobią spory dół"
A ja czuje sie Gdanszczaninem!!! Jestem z Gdanska! Jestem gdanszczaninem!!!
I wszedzie to podkreslam!
Mieszkam obecnie w Niemczech. Wszyscy nowo poznawani Niemcy, pytaja zawsze (poznaja po akcencie) - skad pan pochodzi? Kiedys odpowiadalem, ze z Polski (aus Polen) to kojarza to ze Slaskiem. Bo Slazakow jest bardzo duzo w Niemczech. Ale juz od bardzo dawna mowie, ze "aus Danzig"! "Prawdziwi Niemcy" wiedza od razu "skad".
I reaguja bardzo pozytywnie na slowo "Danzig".
Dwa razy spotkalem sie z bardzo mila niespodzianka. Na zapytanie mnie - jak wyzej - i odpowiedz moja - jak wyzej - starsi niemieccy panowie (tak okolo 80 lat), zamiast jakiegokolwieg komentarza, czy odpowiedzi - odgieli klapy - raz byl to plaszcz, raz marynarka i pokazali mi co tam ukrywaja! Jak myslicie, co to bylo? Otoz pod klapa mieli male, metalowe znaczki herbu Gdanska!!!! Czyz trzeba czegos wiecej, zeby stwierdzic skad sie pochodzi? Kim jestem, czy kim sie czuje??? Dlatego ja jestem i bede zawsze GDANSZCZANINEM!!! I jestem z tego DUMNY!!!
PS:.
Na samochodzie - dzieki oczywiscie niektorym z Was - mam naklejke "DA". Juz raz uratowala mnie przed mandatem i punktami karnymi (zapisywanymi we Flenzburg).
Dlatego ZAWSZE MOWIE I BEDE MOWIL: JESTEM Z GDANSKA!!! ICH KOMME AUS DANZIG!!!
_________________ Danzig (Gdańsk), it's where my story begins... W Gdańsku się wszystko rozpoczęło...
"Tak, jeśli mam żyć szczęśliwie
to musi to być tylko w Gdańsku"
(czy aby na pewno??)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum