Wysłany: Nie Maj 29, 2011 3:03 pm Tożsamość urodzenia, zamieszkania w Spisie Powszechnym
Ostatnio przy okazji trwającego właśnie Spisu Powszechnego usłyszałem że "secesjoniści" śląscy w rubryce narodowość będą masowo podawać - śląska. Z kolei rachmistrze spisowi mają w taką decyzję nie ingerować, czyli że nie ma narzuconego klucza dozwolonych "narodowości".
Ktoś kiedyś na tym forum napisał, że gdańszczaninem można być z urodzenia, z wyboru miejsca zamieszkania a Gdańszczaninem jest się z akceptacji całej wielonarodowej spuścizny kulturalnej, duchowej i materialnej Tego miejsca i że Gdańsk ma się wtedy w sercu.
Zaczynam się poważnie zastanawiać czy w rubryce narodowość nie podać "gdańska". Mimo że jestem Polakiem to jednak zawsze Gdańsk był od czasu pełnej mojej dojrzałości tym pierwszym w sercu miejscem.
Ciekawe jakie są Wasze odczucia w tym temacie.
_________________ "(...) lecz ta jedyna której strzeże
liczba najbardziej pojedyńcza
jest tutaj gdzie cię wdepczą w grunt
lub szpadlem który hardo dzwoni
tęsknocie zrobią spory dół"
Wysłany: Nie Maj 29, 2011 8:15 pm Re: Tożsamość urodzenia, zamieszkania w Spisie Powszechnym
TOMB napisał/a:
a Gdańszczaninem jest się z akceptacji całej wielonarodowej spuścizny kulturalnej, duchowej i materialnej
Dla mnie to śmieszny argument.
Narodowość to nie coś, co można wybrać. To nie tylko wspólnota języka, kultury i miejsca zamieszkania, ale też i wspólnota krwi.
O zaczątkach narodowości gdańskiej można było mówić do poczatków XIX wieku. Gdyby wówczas, w dobie tworzenia się nowoczesnej koncepcji narodów, Gdańsk nadal funkcjonował w obrębie Rzeczypospolitej, to pewnie narodowość gdańska by powstała. Może jeszcze udałoby się jej powstać w XX wieku, gdyby FSD istniało dłużej, albo gdyby po wojnie nie pozbyto się z Miasta prawie wszystkich jego dotychczasowych mieszkańców.
Oczywiście są i dzisiaj osoby, które uważają się za Gdańszczan, ale nie tworzą oni jeszcze żadnej narodowości - bo narodowość to pojęcie obiektywne, na którą składają się właśnie wspólna historia, kultura, język, obyczaje i więzy krwi. A "poczucie narodowe" każdy może mieć dowolne - bo to jest rzecz dużo bardziej subiektywna. Tyle tylko, że jak Gdańszczaninem czuje się potomek "niedobitków" dawnych mieszkańców Miasta, to ja to jescze mogę zrozumieć. Ale gdy mówi tak ktoś, kogo korzenie sięgają polskich Kresów wschodnich, albo Mazowsza, to jest to po prostu śmieszne. Równie dobrze można poczuć się Chińczykiem...
Kiedyś już były tutaj burzliwe dyskusje tyczące narodowości, poczucia narodowego etc.
Rzecz jasna nikt nikogo nie przekonał.
A co do spisu - jak na razie żaden rachmistrz do mnie nie dotarł i mam nadzieję, że podobnie jak podczas ostatniego spisu - nie dotrze.
A jeśli nawet dotrze to psami poszczuję
Tyle tylko, że jak Gdańszczaninem czuje się potomek "niedobitków" dawnych mieszkańców Miasta, to ja to jescze mogę zrozumieć. Ale gdy mówi tak ktoś, kogo korzenie sięgają polskich Kresów wschodnich, albo Mazowsza, to jest to po prostu śmieszne.
A więc jednak decydujące jest miejsce urodzenia?
_________________ "(...) lecz ta jedyna której strzeże
liczba najbardziej pojedyńcza
jest tutaj gdzie cię wdepczą w grunt
lub szpadlem który hardo dzwoni
tęsknocie zrobią spory dół"
Decydujące w czym?
Nie bardzo wiem o co dokładnie pytasz.
Sam fakt narodzin o niczym nie świadczy - jeśli rodzice wyjadą na urlop np. do Turcji i tam akurat urodzi im się dziecko, to przecież przez sam ten fakt nie stanie się Turkiem.
No dobrze... To co wobec tego świadczy o byciu np. Polakiem?
_________________ "(...) lecz ta jedyna której strzeże
liczba najbardziej pojedyńcza
jest tutaj gdzie cię wdepczą w grunt
lub szpadlem który hardo dzwoni
tęsknocie zrobią spory dół"
A toś my są jacy tacy
Raz Volksdeutsche , raz Polacy.
Ja osobiście Gdańszczaninem się nie uważam , chociaż spędziłem tu większość swego życia i tu zamierzam pozostać . Co ma powiedzieć mój syn , kim jest ? jak tu się urodził i mieszka
To czy Australijczyk musi być Aborygenem , a Amerykanin Indianinem
Afrykanerzy - biali mieszkańcy Afryki , kim są ?
Najłatwiej by było powiedzieć - Jestem tym gdzie prochy przodków moich spoczywają.
Jest tu na tym Forum zalogowany kol.Dieter . Znamy się X czasu i właśnie ON mógłby coś na ten temat powiedzieć . Dieter szuka korzeni Polskich , Kaszubskich a o innych nie wspomnę . To co ON i JEGO rodzina przeżyła , to temat DUUUUŻO lepszy niż Blaszany bębenek
Kiedyś już były tutaj burzliwe dyskusje tyczące narodowości, poczucia narodowego etc.
Rzecz jasna nikt nikogo nie przekonał.
Oczywiście, bo są to bardzo indywidualne odczucia. Nie twierdzę że każdy kto się tutaj urodził, mieszka... musi utożsamiać się z miejscem. To bardzo osobiste. Nie wolno nikomu zawłaszczać tej dziedziny życia osobistego. Napisałem jakie są moje odczucia i zapytałem o Wasze.
_________________ "(...) lecz ta jedyna której strzeże
liczba najbardziej pojedyńcza
jest tutaj gdzie cię wdepczą w grunt
lub szpadlem który hardo dzwoni
tęsknocie zrobią spory dół"
Jest tu na tym Forum zalogowany kol.Dieter . Znamy się X czasu i właśnie ON mógłby coś na ten temat powiedzieć...
Witaj drogi kolego Henio! Tak, ja szukalem moich przodkow i znalazlem wstecz az do roku 1816, ale tylko nazwisko mego ojca Stegen.
Rodzina matki mnie nie interesuje, ale wiem, ze Skowronowscy mieszkali na Kaszebach.
Ja siebie okreslam sie jako Gdanszczanina i mysle, ze to okreslenie kazdy moze uzywac, jak w tym miescie sie urodzil.
Ci ktorzy sie tu nie urodzili sa tylko "mieszkancami Gdanska", ale nie Gdanszczaninem.
Nie twierdzę że każdy kto się tutaj urodził, mieszka... musi utożsamiać się z miejscem.
Utożsamianie się z miejscem a narodowoś/poczucie narodowościowe to dwie różne bajki.
stary szkot napisał/a:
A co to jest ta wspólnota krwi?
Wspólnota pochodzenia. Naród tworzy jakaś grupa ludzi, która przekazując "swoją krew" swojemu potomstwu, przedłuża jego (narodu) trwanie. Skoro ja jestem Polakiem to nie dlatego, że urodziłem się w Polsce, ani nie dlatego, że tu mieszkam, ale dlatego, że Polakami byli moi rodzice, dziadkowie, pradziadkowie itd.
Oczywiście nie jest to pojęcie ostre, jednoznaczne, bo prawie każdy ma wśród przodków również i osoby innej narodowości, a w niektórych przypadkach - ze względu na narodowościowe zróżnicowanie ascendentów - ciężko w ogóle byłoby w ten sposób czyjąś narodowość ustalić.
Oczywiście nie jest to pojęcie ostre, jednoznaczne, bo prawie każdy ma wśród przodków również i osoby innej narodowości, a w niektórych przypadkach - ze względu na narodowościowe zróżnicowanie ascendentów - ciężko w ogóle byłoby w ten sposób czyjąś narodowość ustalić.
Na przykład moją.
Temat dość szeroki. Sama koncepcja jest dość stara, w XIX stuleciu odgrzebana. Ze względów praktycznych przyjęła się w ówczesnej Europie i różnych wariacjach przetrwała do dziś. Moim zdaniem jeżeli komukolwiek służy, to politykom wyłącznie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum