Wysłany: Pon Gru 13, 2010 11:27 pm 40 - sta rocznica rozruchów w Gdańsku
Może są wśród nas Forumowicze, którzy pamiętają te pełne niepokoju oraz napięcia dni i podzielą się swoimi wspomnieniami ? Może ktoś ma jakieś dotychczas niepublikowane fotografie ?
Osobiście pamiętam te czasy jakby to było wczoraj - spalony Komitet Wojewódzki, powybijane szyby w hallu dworca głównego i przejechanego przez czołg stoczniowca....
No cóż trochę pamiętam, miałem wtedy piętnaście lat... Powrót na piechotę ze szkoły oczywiście z zaliczeniem obecności pod Domem Partii... TOPAZY otaczające Stocznie Północną...
Wysłany: Wto Gru 14, 2010 10:13 pm Re: 40 - sta rocznica rozruchów w Gdańsku
Hamburger napisał/a:
Może są wśród nas Forumowicze, którzy pamiętają te pełne niepokoju oraz napięcia dni i podzielą się swoimi wspomnieniami ?
Pamiętam też bardzo dobrze. Było mi danym niedaleko tych wydarzeń pracować. Przed tymi wydarzeniami odbywał się spis powszechny. Moja była pracowała w Urzędzie Statystycznym i była oddelegowana w okolice Tczewa i Pelplina do kontroli przebiegu spisu. Gdy wróciła, mógł to może być 7 czy 8 grudnia opowiedziała, że zarządzono przyspieszenie liczenia, które zamiast w (bodaj) sobotę miało być zakończone już we środę 10-go bo w następującą niedzielę mają nastąpić drastyczne podwyżki cen. Była to naturalnie informacja tajna o której nikomu nie wolno było opowiadać...
Tak się też stało - z tym, że według prasy to nie były podwyżki, tylko była to "Regulacja cen". Bez żartu - podniesiono znacznie ceny art. spożywczych ale obniżono np. ceny parowozów... Super
Pracowałem wtedy na Jana z Kolna w biurze COKB PO (Centrany Ośrodek Konstrukcyjno-Badawczy Przemysłu Okrętowego) mającego także własne wejście na teren Stoczni. Chyba też wszyscy mieliśmy w tej firmie stałe przepustki stoczniowe.
Byliśmy oczywiście z kolegami pod KW, sam rzucałem butelkami z rozpuszczalnikiem czy pastą do podłóg (donoszono ten "towar" ze sklepu drogeryjnego na Garncarskiej...
Moja matka leżała w tym czasie w Szpitalu Wojewódzkim po operacji. Po południu gdy dogorywał już komitet musiałem (jako że byłem wtedy jednym z niewielu mających prawo jazdy) pojechać zaweźć prowiant do oddziału naszej firmy na boczną ul. Kołobrzeskiej (może to była Szczecińska - nie pamiętam) w Oliwie (tam był oddział COKB z basenem badawczym). Prowiant był potrzebny dla wyznaczonych pracowników którzy mieli dyżurować w firmach przez noc Ja potem miałem dyżur w już oddanej do użytku niskiej części zieleniaka). Wracając postanowiłem pojechac odwiedzić matkę w szpitalu. Jadąc od strony Wrzeszcza chciałem jechać 3-go Maja, ta jednak była zablokowana przez milicję. Pojechałem więc Dąbrowskiego i Bema do Kartuskiej. Tam znów skręt w lewo był zablokowany. Powidziałem gliniarzowi, że ja po profesora - ordynatora szpitala wymieniając jakieś tam nazwisko i służbowa Warszawa zrobiła swoje - puścił mnie.
U matki, która się starsznie ucieszyła wizytą - bo nie wiedziała co ze mną się dzieje była akurat pielęgniarka która martwiła się jak wrócić do domu na Przymorze. Zaproponowałem że ją podwiozę (nie jeździło się za często taką bryką ) no i ruszliśmy. Skręciłem z Kartuskiej w 3-go Maja i tam był ogromny tłum (na wysokości więzienia), który obstąpił nas i jakiegoś Mercedesa (!) przed nami. Tamtemu widziałem jak wybijają wszystkie szyby, i jak on ruszył uciekając. Do mnie podbiegły młode chłopki (nie wiele młodsze wtedy ode mnie) - panie, benzynę, szkło, butelki. Mówię zgodnie z prawdą, że nie mam (drzwi były wcześniej od wewnątrz zablokowane) i zaczeli tłuc pięściami w szyby (kamienie zużyli na Merca) ale zaraz huk i poleciała stłuczona tyna szyba. Dobrze, że ta pielęgniarka nie dostała tym kamieniem w głowę (siedziała z tyłu). Trochę spanikowany ruszyłem, ale z przodu był młody chłopak, który nie zdążył na bok uskoczyć i się szczupakiem rzucił na maskę. Złapał wycieraczki przedniej szyby i zielonego ze strachu wiozłem tak aż gdzieś za dzisiejszy dworzec PKS gdzie nie było specjalnie nikogo. Tam delikatnie zwolniłem , tak by nie spadł, i po zatrzymaniu się uciekał w stylu Szewińskiej...
Na Alei Zwycięstwa - dogoniłem tego Mercedesa. I tak we dwa samochody jechaliśmy w stronę Wrzeszcza. Przejechaliśmy koło chyba ze dwóch pochodów (jeden bodaj szedł na Politechnikę zmobilizować studentów a drugi pod siedzibę radia czy może TV na Sobótki. Tam też ktoś wrzucił mi pod samochód potężną petardę.
Po odwiezieniu mojej śmiertelnie wystraszonej pasażerki, pojechałem do firmy już koło Opery w lewo i dalej Marynarki Polskiej. Tam był już spokój.
Następnego (a może to był ten sam dzień przed południem) dnia, widziałem z biura paradę ludzi niosących w stronę Nowego Portu najprzeróżniejsze bambetle, sprzęt AGD czy nawet telewizory z rozbitych sklepów.
Widok samej strzelaniny z przed bramy stoczni został mi na szczęście oszczędzony.
Mieszkałem na wtedy Leningradzkiej - powrót do domu zygzakiem tak by jak najwięcej zobaczyć na mieście był też w te dni pełen wrażeń.
Tak to było - najgorsza była ta bezsilność i brak dalszych perspektyw oraz wściekłość na czerwonych. Ale to już inna bajka...
Pozdrawiam Piotr (pewnie niedaleko "Hamburgera" - bo z rejestracją PI )
PS. TU jest parę moich fotek ze stanu wojennego...
Wielkie dzięki za tę opowieść i za zdjęcia ze stanu wojennego. Dzięki temu łatwiej zrozumieć, że to nie było gdzieś, kiedyś, w innym świecie, tylko tu, niedawno i że uczestników tych wydarzeń, z obu stron barykady, mija się co dzień na ulicy.
PS. Jak to się dzieje, że o ludziach, którzy byli szantażowani, którym grożono i w końcu coś tam podpisali czyta się na pierwszych stronach gazet, a ci, którzy ich szantażowali, bili, werbowali pozostają anonimowi. Anonimowi, czyli bezkarni, nawet nie potępieni moralnie przez sąsiadów, rodzinę, znajomych. Eeechhh...
No właśnie słyszałem Trójce, podczas kilkugodzinnego powrotu do domu, że rodziny ofiar i rannych już 17.12 zobaczą "Czarny czwartek" z "Jakiem Wiśniewskim" w wykonaniu Kazika jako motywem przewodnim.
Jakoś przy Kaziku ciarki mi po plecach nie przechodzą, w przeciwieństwie do wykonania Jandy.
Dzięki Piotrr, rzeczywiście taki opis dobrze oddaje atmosferę tamtych dni. Faktycznie rejestracja PI występuje całkiem blisko mojego miejsca zamieszkania !
Ja przyjechałem z Bydgoszczy na Wybrzeże w dniu 15.12.1970 (uciekłem wówczas z internatu). Pociągi dojeżdżały tylko do stacji Gdańsk Południowy, więc dalej wszyscy pasażerowie musieli drałować pieszo. Na ulicach panował chaos, a przy dworcu głównym w chodniku dla pieszych całkowicie brak było kostki brukowej - ta leżała na poboczu jezdni Podwala Staromiejskiego ! Na dworcu chciałem skorzystać z przechowalni bagażu - tu zauważyłem że wszystkie szyby w hallu (nawet te całkiem na górze !) są powybijane. Wyrwane były też wszystkie kamienne "klocki" pokryte lastryko (?) przy kasach biletowych, na których dotychczas pasażerowie stawiali bagaże. Okazało się że prowizoryczną poczekalnię bagażu urządzono w starym wagonie towarowym. Wkrótce spotkałem znajomych z którymi poszliśmy do jakiegoś lokalu koło Neptuna (nie pamiętam nazwy). Tam dowiedziałem sie szczegołów tego co się tu rozegrało. Wyszliśmy punktualnie o godz. 18°°, w momencie jak zaczęła obowiązywać "godzina milicyjna"- zauważyłem biegnących na lewo i prawo ludzi. Wszyscy chcieli się właśnie gdzieś schować, my nie do końca chyba zdając sobie sprawy z powagi sytuacji, wsiedliśmy do kompletnie pustego tramwaju na Targu Węglowym i pojechaliśmy do Oliwy. Pamiętam, że motorniczy odwrócił się do nas i spytał - nie boicie się, przecież ONI mogą zaraz wsiąść i was skontrolować ? Następne dni były bardziej obfite w przeżycia....
Jakoś przy Kaziku ciarki mi po plecach nie przechodzą, w przeciwieństwie do wykonania Jandy.
Tyle, że Janda śpiewała w wersji ocenzurowanej - zmieniono chyba "sztandar z czarną kokardą" na "sztandar z czerwoną kokardą", "partia strzela" na "władza strzela" i jeszcze jakieś szczegóły. Co gorsza, tą przerobioną przez cenzurę wersję powtórzyła ostatnio Renata Przemyk :(
Tyle, że Janda śpiewała w wersji ocenzurowanej - zmieniono chyba "sztandar z czarną kokardą" na "sztandar z czerwoną kokardą", "partia strzela" na "władza strzela" i jeszcze jakieś szczegóły.
Wywalono też całą zwrotkę o "krwawym Kociołku", a w innej słowa "krwi się zachciało słupskim bandytom" zmieniono na "krew się polała grudniowym świtem".
Poza tym Janda śpiewa jak na mój gust nieco zbyt "histerycznie" - ostatnia zwrotka to już nie śpiew, tylko wrzask. Do mnie to jakoś nie przemawia.
Szkoda, bo piosenka jest IMHO bardzo dobra zarówno pod względem muzycznym jak i słownym - "ma potencjał". Najlepiej tę piosenkę wykonała chyba Nauka o Gównie (też w wersji ocenzurowanej), choć idealne to to wykonanie też nie jest (ale lepsze niż wersje Jandy, Kazika, M. Cholewy, o chórze esbeków z "Psów" nie wspominając).
A swoją drogą - gratulacje dla autora wątku za pomysł - bardzo ciekawie się czyta te wspomnienia.
Janda, Kazik i inni, a ja pamietam jak jakos w '82 jadac z mama tramwajem ciagle spiewalam to jako brzdac i za cholera nie moglam zrozumiec dlaczego mnie mama uciszala i wygladala na nieco przestraszona...
do tej pory mi wypomina:)
dziecko opozycji:) hahaha
No to jeszcze garstka wspomnień które mi utkwiły w pamięci z tamtych dni. Niestety nie dają mi się owe wspomnienia dokładnie umiejscowić w czasie:
Wracając z pracy do domu, na wysokości wieżowca przed bramą stoczni (w tym wieżowcu chyba może nawet wszystkie mieszkania były zajęte przez Rosjan nadzorujących budowę statków dla sowietów) stał czołg opanowany przez stoczniowców. Silnik pracuje, wianuszek ludzi dopinguje trochę nieporadnego kierowcę. Co czołg ruszy, to do tyłu i jak widzę nie udaje się manipulującemu w nim zmienić biegu na do przodu. Ludzie dopingują, znajduje się ktoś kto twierdzi, że czołgiem w wojsku jeździł. Mimo wspólnych wysiłków czołg poruszał się jedynie drobnymi skokami w tył aż "oparł" się o uliczną latarnię.
Idąc dalej prosto Łagiewnikami i Stolarską dochodzę do rogu Podwala Staromiejskiego. Tam na samym rogu był sklep monopolowy (okratowane okna ale drzwi bez krat i częściowo oszklone). Sklep oczywiście nieczynny a w zamkniętych i jeszcze nietkniętych drzwiach stoi dwóch mocno wystraszonych mundurowych (chyba gliniarz i żołnierz). Otoczone to wszystko gronem nieciekawych typów, częściowo podpitych (ze 60 chłopa). No i perswadują tym mundurowym, że to najwyższy czast opuścić ten posterunek. Nawet obiecywali za to gorzałę... Smutny był nieco ten widok, ale plądrowanie sklepów było często inicjowane przez ubeków. Przecież trzeba było napisać potem w prasie, że to elementy chuligańskie a nie robotnicy ponoszą odpowiedzialność...
Inny moment, i chyba inny dzień. Przechodzę Rajską. Widzę jak ze sklepu futrzarskiego wynoszą naręcza futer... Dalej delikatesy. Wypada jakiś chłopak z naręczem paczek wysokogatunkowych papierosów i rozdaje przechodniom. Wcisnął mi w rękę dwie paczki i tyle go widziałem. Zmieszany, trochę ukradkiem schowałem te papierosy do kieszeni - wypaliłem je potem mając nieco mieszane uczucia.
Następnego dnia po spaleniu komitetu. Z samego rana przed pracą idę z kolegą z sąsiedztwa obejrzeć komitet i dworzec. Przechodzimy koło KW ze łzami w oczach - tak śmierdziały jescze gazy łzawiące. Mija nas jakiś prawie bezzębny dziadek i mówi: "nie płaczta chłopki - ich naprawdę nie szkoda...".
Pomiędzy Huciskiem a komendą MO na Kartuskiej na wiadukcie na torami stoi wielorzędowy kordon milicji blokującej ulicę (wiadukt). Tłum rzuca kamieniami ale ani jedna ani druga strona dłuższy czas nie jest w stanie zmienić swoich pozycji. Wreszcie grupa ludzi "zdobywa" już nie wiem czy Stara czy Lublina. Podjeżdżają nim przed most. Preparują - kij dołamany na odpowiednią długość tak by zablokował pedał gazu, kierownica sznurkiem przywiązana by ten "taran" nie zboczył z kursu. Silnik, kij na gaz i ten co to uruchomił wyskakuje z szoferki. Tłum rusza za tą niezbyt szybko jadącą (pewnie moża na drugim biegu) ciężarówką. Niestety, przed samym mostem przednie koło ociera o krawężnik, sznurek nie wytrzymuje i tuż przed barierką mostu ciężarówka zwala się w dół na tory kolejowe. Wielkie było rozczarowanie tłumu...
Była jeszcze taka piosenka na melodię '' Jadą wozy kolorowe'' M.Rodowicz , to co pamiętam zacytuję "jadą wozy ciężarowe z armatkami , w bramie biją się stoczniowcy z gliniarzami , hej gliniarzu jak jeszcze życie miłe idź do domu i swej żonie pokaż siłę-U nas wiele i nie wiele bo w sam raz mamy czołgi transportery no i gaz , mamy strzelby ,mamy pałki no i tańsze są zapałki ale bardzo podły nastrój jest wśród nas'' taki tylko fragment pamiętam , miałem wtedy 8 lat , chodziłem do szkoły nr.20 w Brzeżnie ,mama bardzo martwiła się o ojca ,pracował na Oruni i wracał do domu przez centrum ,tego dnia wrócił bardzo późno , strasznie klął na komunę , na drugi dzień w szkole na każdym korytarzu stał milicjant .I tyle.
_________________ Wszystkie sztandary tak mocno już zostały splamione krwią i gównem, że najwyższy czas byłoby nie mieć żadnego. WOLNOŚĆ.
Mama moja mieszkała wtedy na ul. Opłotki, niedaleko ul. Elbląskiej. Mówiła, że nocą cały dom się trząsł - szły wylotówką czołgi dywizji z Elbląga. Ciotka zapłakana przyszła ze szkoły, mówiąc że na mieście do ludzi strzelają...
Dziadek wspomina masę rabunków, na pewno nie wszystkie były z podpuchy UB. Każde takie zamieszki stwarzają okazję.
Ciekawe kiedy zakończy się proces Jaruzelskiego w sprawie 1970 roku? Chociaż symboliczny wyrok - winny albo niewinny. Tak jak z oprawcami z "Wujka" - rok temu w końcu Sąd Najwyższy odrzucił ostatnią apelację i główni sprawcy nadal siedzą.
Przypomnijmy głównego dowódcę masakry w 3mieście - gen. Korczyński, wiceminister ON, postać ciekawa, najemnik w Hiszpanii podczas domówki, komunista, partyzant AL mordujący Żydów, szef bezpieki w Gdańsku po wojnie przez kilka lat, wiadomo co się wtedy działo. Po 1970 r. dyplomata... zmarł dziwną śmiercią na placówce, nawet sekcji zwłok nie było...
Plądrowane były nie tylko sklepy spożywcze i futrzarskie - pamiętam że 17 grudnia w Raduni płynęły... nowe meble z pobliskiego sklepu meblowego. Jakiś tapczan ustawił się w poprzek rzeki przy moście na ul. Elżbietanskiej stanowiąc małe "spiętrzenie wód" w tym miejscu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum