Witam!
Mam nadzieję,że się nie wygłupię - liczę na wyrozumiałość forumowiczów :-)
Czy ktoś mógłby mi wyjaśnić, dlaczego na niektórych herbach Gdańśka lwy mają pyski zwrócone w lewą (z perspektywy patrzącego) stronę?Na oficjalnym herbie mają zwrócone do siebie.
Nie dam sobie głowy uciąć jednakże twoje pytanie wyjaśnia Gdańska legenda "Lwy Gdańskie" Fenikowskiego. Pozwolę sobie ją przytoczyć z jednej strony:
"Lwy z gdańskiego ratusza". Jest to znana legenda autorstwa Franciszka Fenikowskiego. Na niniejszej stronie znajduje się jej opracowanie dokonane przez autora strony. Zostało ono wykonane bardzo szczegółowo, przez co nie zmieniła się jego treść w stosunku do orginału. Życzymy przyjemnej lektury!
Na ratuszu Staromiejskim w Gdańsku znajduje się herb miasta. Tak jak w innych polskich miastach tworzą go dwa stojące naprzeciw siebie lwy, podtrzymujące tarczę, na której widać koronę piastowską. Jednak tutaj, w przeciwieństwie do innych herbów oba lwy są zwrócone w kierunku Bramy triumfalnej na ulicy Długiej. Zjawisko to wyjaśnia niniejsze podanie:
Dawniej wszyscy pytali o nazwisko rzeźbiarza, który to stworzył tą intrygującą i nie przez wszystkich zrozumianą rzeźbę. Nazywał się on Daniel. Był on czeladnikiem starego majstra o imieniu Krzysztoft, który uczył go tego rzemiosła. Krzysztof kojarzył swojego ucznia z innym Danielem ze Starożytności, który był wielkim przyjacielem lwów. Pewnego razu został skazany przez babilońskiego króla na śmierć i wrzucony do jaskini lwów. Te natomiast zamiast go pożreć zaczęły się do niego łasić. Mistrz więc często powtarzał, że tak jak tamten Daniel, obecny też musi sobie "poradzić z lwami" i zlecał Danielowi coraz to trudniejszą pracę i z podziwem patrzył, jak spod jego dłuta wychodziły coraz to wymyślniejsze rzeźby. Daniel jednak najchętniej rzeźbił lwy. Wyglądały dosłownie jak żywe, aż ludzie się dziwili, że nie ryczą. Jednak nie były w tym czasie szczęślwe lata dla Gdańska. Król pruski Fryderyk chciał bowiem kontrolować to miasto. Stworzył nad Gdańskiem nielegalną komorę celną i pod groźbą ostrzału ściągał z flisaków opłaty, które osłabiały gospodarkę miasta. Jednak Gdańszczanie nie chcieli oddać się pod władzę Fryderyka. Ufali oni swojej Ojczyźnie i wierzyli, że Gdańsk nie zostanie tanio sprzedany wrogowi. Wtedy to Burmistrz postanowił ozdobić ratusz nowym portalem, herbem. Burmistrz zdecydował, że do tej pracy najlepiej nada się Daniel. Gdy się z nim wreszcie spotkał w Ratuszu powiedział, że ma wykuć w kamieniu herb Gdańska, a strzec go mają dwa srogie gdańskie lwy. Daniel od razu zabrał się do dzieła. Postawił sobie za zadanie, aby lwy przypominały o męstwie i wierności dla Polski Gdańszczan. Nikt nie wiedział jak miało wyglądać dzieło mistrza przed jego odsłonięciem, kiedy to wmurowano go w ścianę ratusza. Jednak Gdańszczanie nie mieli powodów do radości, bowiem zagrożenie ze strony Fryderyka stawało się coraz bardziej realne. Nagle ktoś krzykną, że lwy zwróciły swe łby w stronę Złotej Bramy. Wszyscy myśleli, że mistrz Daniel musiał się pomylić, gdy nagle pojawił się jakiś kamieniarz, który rozumiał symbol. Mówił on, że lwy oczekują powrotu polskiego króla, by ten wsparł w tych trudnych chwilach miasto Gdańsk.
Wkrótce Fryderykowi udało się zdobyć Gdańsk. Należał on do państwa pruskiego przez ponad sto-pięćdzesiąt lat. Aż pewnej wiosny pod miasto podjechała armia polska. Skończyło się wieczne oczekiwanie lwów. Z pierwszego czołgu jaki podjechał na ulicę Długą wyszedł polski żołnierz, wbiegł do Dworu Artusa i zawiesił na jego szczycie flagę polską. Gdańsk znowu należał do Polski!
Legenda bardzo piękna i patriotyczna, tylko ile ma ona wspólnego z prawdą? Przypomina mi to trochę rozważania w stylu: co autor miał na myśli? I zawsze można napisać konkurencyjną legendę, np. o rzeźbiarzu zakochanym w Marynie, który rzeźbiąc lwy myślał o jej d... i skierował głowy lwów w stronę, gdzie mieszkała jego ukochana.
Przez długi czas istniała duża dowolnośc w przedstawianiu gdańskiego herbu, właściwie można by postarać się zebrac różne wzory powstałe na przestrzeni wieków. Raz lwy mają zwrócone pyski do siebie, raz w przeciwne strony, a na kominku w ratuszu patrzą się w oczy patrzącemu na kominek
Na pocztówkach wydanych przed 1945 r., kiedy właściwie powinna już istnieć jedna, oficjalnie ustalona wersja herbu widać ich bardzo dużą różnorodność i to zarówno jeśli chodzi o lwy jak i o samą tarczę herbową, koronę i krzyże. Niezmienne sa właściwie tylko kolory.
Na przedwojennych banknotach też panowała duża dowolność w przedstawieniu herbu, na 100 Guldenówce jeden z lwów patrzy się w oczy właścicielowi tego sporego nominału, a na milionie marek emisji senackiej oba patrzą się na własciciela banknotu.
O ile się nie mylę Gdańsk zlecił jakiejś znanej pracowni opracowanie herbu
i później go wykorzystał nie do końca zgodnie z prawem nie chcąc płacić za projekt.
Dokonano kilku kosmetycznych zmian i uznano za oficjalny.
Sprawa nawet była chyba w sądzie i zakończyła bodajże się ugodą.
No właśnie, dzisiaj Gdańsk ma oficjalny wzór herbu. A kiedyś nie było wzoru oficjalnego tylko ogólny opis i stąd różne wzory.
Nic ująć, a dodać można jedynie to, że dawniej lwy nie były oficjalnie częścią herbu.
Gdańszczanie zaczęli dodawać je sami, jako swoistą ozdobę. Początkowo nawet spotykało się czasami - o ile dobrze pamiętam - również inne trzymacze. Ale herb trzymany przez lwy był motywem najczęściej spotykanym i tak utrwalił się w świadomości Gdańszczan, że większość pewnie nie zdawała sobie sprawy że nie są one składową herbu.
Boże! Widzisz i nie grzmisz!
pavoogd napisał/a:
Na ratuszu Staromiejskim w Gdańsku znajduje się herb miasta.
Chodzi oczywiście o Ratusz Głównomiejski
pavoogd napisał/a:
Tak jak w innych polskich miastach tworzą go dwa stojące naprzeciw siebie lwy, podtrzymujące tarczę, na której widać koronę piastowską.
Bzdur niewiele mniej niż słów w tym zdaniu.
Po pierwsze - lwy nie "tworzą herbu", nie mają po prostu takich zdolności - ciężko łapami z pazurami rzeźbić, czy malować jakiekolwiek herby, nie mówiąc już o inwencji twórczej. A mówiąc poważnie - herb stanowiły dwa srebrne krzyże w słup i złota korona nad nimi w czerwonym polu (heraldycy niech mi wybaczą niezbyt fachowe blazonowanie). Lwy były tylko ozdobnikami, nie stanowiły elementu składowego herbu.
Po drugie - "jak w innych polskich miastach" - nie wiem co autor miał na myśli, ale nie znam miasta w Polsce, które używałoby w swoim herbie lwów jako trzymaczy. W ogóle trzymacze są w polskiej heraldyce miejskiej niezmiernie rzadkie. Częściej spotyka się postaci lwów jako elementy herbu, ale też dość rzadko.
Z polskich dużych miast lwy w herbie (ale nie jako trzymacze) mają Lwów (obecnie jak wiadomo miasto ukraińskie) Wrocław, Legnica (polskie dopiero od 1945 r.) i... to chyba wszystko. Z mniejszych miast na pewno Puck, Pruszcz Gdański i... musiałbym sobie przypomnieć, ale nawet jakby było więcej, to niewiele. Acha - pół lwa ma jeszcze np. Krosno.
No i po trzecie - korona z Piastami ma mniej więcej tyle wspólnego, co Korona Kielce. Nadał ją Miastu król Kazimierz Jagiellończyk...
Herb Gdańska na murach żuławskich świątyni: w Koźlinach, Krzywym Kole i Trutnowych i znaczku. Brakuje jeszcze Kiezmarka. I do tego piękny "ebayowy" pierścień z herbem Gdańska za 88 dolarów, medal datowany na 12.-13.9.1936, herb opisany jako Altes Olympia Stadt - Wappen Danzig 1936 i tacę ścienną.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum