Pewnie że szkoda, że w albumie zabrakło zapewne kilkudziesięciu czy kilkuset zdjęć - można by też przecież dorzucić jeszcze choćby Kolej Kaszubską, a tytuł zmienić np. na "Szlaki kolejowe II RP" - tylko pytanie czy znasz np. pojęcie "arkusza wydawniczego" albo czy wiesz jaką kwotą dysponował autor na wydanie swojej książki?
I druga rzecz - może zamiast krytykować - przygotuj i wydaj lepszy, pełniejszy album. Trzymam kciuki!
Żeby było jasne: nie jest to żaden zarzut z mojej strony, że zabrakło tego, czy innego zdjęcia. Skądinąd wiem, że w Muzeum Kolejnictwa, skąd Autorzy zaczerpnęli większość zdjęć z okresu budowy magistrali nie ma albumu ze zdjęciami z samej Gdyni. Po cichu liczyłem na to że takie zdjęcia może odnajdą się, ale - powtarzam - ich brak nie jest powodem do stawiania Autorom jakiegokolwiek zarzutu. Autorzy stworzyli dzieło wielkie (dosłownie i w przenośni) i przed ich pracą chylę czoła, a jakieś błędy w podpisach pod ilustracjami (często nieuniknione) nie są podstawą do dyskwalifikacji dzieła jako całości.
Po co to wyjaśnienie - bo Twój post odczytałem w ten sposób: "jak się nie podoba, to se napisz sam". Oświadczam więc jeszcze raz: ta książka jest ważna, potrzebna i wartościowa.
Nie do Ciebie był skierowany ten post, bo wszak co innego zauważyć brak zdjęć z któregoś odcinka tytułowej magistrali, a co innego wytykać brak szlaków "stowarzyszonych" choćby (i rozróżnianie nasypów sprzed 70-ciu lat ). Nadto jestem uczulony na krytykę typu "dowalić jak się da" prezentowaną tu przez założyciela watku - który w przeciwieństwie do Ciebie - twierdzi że ta książka to pozycja nadająca się do kosza.
I twierdzę też, że recenzja pracy (także zwracająca uwagę na braki, literówki, itd.) może mieć wielki i pozytywny wpływ na kolejne wydanie tego czy innego dzieła. Pod warunkiem właśnie, że będzie rzetelna, merytoryczna i obiektywna. Choć temat kolejnictwa jest trochę z boku moich zainteresowań, to naoglądałem się już recenzji i recenzentów z innych dziedzin, którym bardziej zależało na (delikatnie mówiąc) zaznaczeniu swojej obecności czy też ważności, niż na sensownym ocenieniu jakiejś pracy. Zbyt często jednak ich opinia ważyła negatywnie na dalszych losach dzieła. Stąd moje uczulenie.
Stąd też uwaga, że "jak się nie podoba to zrób to sam" także ma innego adresata...
_________________ "A ja sobie jeżdżę na motorowerze i nocą na szosie łapię w worek jeże..." (Jan Krzysztof Kelus)
Pare slow od zalozyciela watku - dotychczas nie napisalem jeszcze ze "album nadaje sie do kosza", jak twierdzi moj przedmowca. Ksiazka zostala ladnie wydana i zawiera prawie 600 zdjec, rozne tabele i szkice, ktore moga przydac sie do dalszych prac studialnych na ten temat. Ubolewam tylko ze nie zostaly wykorzystane wszystkie dostepne materialy i popelniono rozne "dziecinne" bledy np. przy podpisach zdjec. Podpisy te sa w tym przypadku bardzo wazne gdyz, jesli autor pisze: cyt. parowoz TKw1-32 podczas prac manewrowych na stacji Tarnowskie Gory, lata 50. a nieco dalej zamieszcza tabele pojazdow trakcyjnych ktore od 1945 r. w tej parowozowni stacjonowaly (str. 310), gdzie seria ta w ogole nie wystepuje (czyli nie byla na stanie) to nalezaloby sie zastanowic, gdzie lezy prawda ? Inny przyklad - str. 168 i znana fotografia przedstawiajaca dworzec morski w Gdyni - podpis brzmi: parowoz TKp1-47 z pociagiem..... Pewnie uszloby uwadze niejednego czytelnika ale, tych maszyn na PKP przed wojna bylo 43 szt., skad wiec tak wysoki numer ? Byc moze dla niektorych te rozne przeinaczenia i bledy nic nie znacza ale wg mnie, wlasnie to podwaza wiarygodnosc tego dziela. Z tego co jednak pisze moj przedmowca wynika, ze nie zna sie na zagadnieniach kolejowych, wiec raczej trudno mu zrozumiec sens tych slow. Twierdzenie, ze linia Gdynia - Kokoszki byla "linia towarzyszaca" jest bledne, gdyz wlasnie to byl pierwszy odcinek magistrali weglowej w niepodleglej Polsce i tedy pod koniec lat 20., do poczatku listopada 1930 r. przewozono wegiel do nowego portu w Gdyni.
Poza tym nie jestem malkontentem ktory "czepia sie jakis szczegolow" - sam przygotowuje do druku ksiazke o innej magistrali i wiem ile trudu kosztuje zebranie materialu. W tym przypadku sobie i pozniejszej korekcie stawiam jednak "poprzeczke" dosc wysoko.
nie jestem malkontentem który "czepia sie jakichś szczegółów" - sam przygotowuje do druku książkę o innej magistrali i wiem ile trudu kosztuje zebranie materiału. W tym przypadku sobie i późniejszej korekcie stawiam jednak "poprzeczkę" dość wysoko.
Zabrakło tych słów na początku wątku... I stanowisko "łagodnieje"
Już nie "dyskwalifikacja wiarygodności" (czyli to co ja nazywam "do kosza") tylko "podważanie wiarygodności". OK. Ale nadal nie wiem czym się różniły nasypy w Gdyni i Karsznicach i po czym to poznać. Ciekaw też jestem czy twierdzenia o różnicach w numeracji czy też niemożliwości pobytu lokomotywy X w miejscu Y są oparte na jakichś źródłach, czy też tylko domniemaniach (opartych na "pewnikach")? Jestem laikiem w tych sprawach, ale wydaje mi się, że w przypadku lokomotywy jakiejkolwiek - nawet przetokowej w byle papierni - mogła wystąpić np. sytuacja że w miejscu A padł sprzęt i trzeba było wypożyczyć go na miesiąc z miejsca B. Choć w miejscu A wg dotychczasowych danych "nigdy" takowy sprzęt nie pracował. Więc może to nie błąd tylko odkrycie autora? Niech się więc autor wytłumaczy - nie widzę żadnego problemu, byś swoje wątpliwości przelał na tekst i opublikował w fachowym historyczno-kolejowym piśmie czy portalu. Po to są recenzje przecież.
Co do "dziecinnych błędów w podpisach" - nie życzę Ci źle, ale poczekaj na spotkanie z wydawnictwem, korektą i drukarnią... Gwarantuję dużo siwych włosów i zarwanych nocy, a efektu i tak nie poznasz
Aha, linię towarzyszącą można też rozumieć terytorialnie/topograficznie a nie tylko chronologicznie - wówczas jej znaczenie będzie inne.
Powodzenia w publikacji i życzliwych recenzji!
_________________ "A ja sobie jeżdżę na motorowerze i nocą na szosie łapię w worek jeże..." (Jan Krzysztof Kelus)
Witam ponownie,
- fotka z Ty23-478 wykonana zostala w Gdyni Port w latach 30. Z prawej strony widac duzy maszt oswietleniowy ktorych w Karsznicach wowczas nie bylo. Fotka pochodzi z moich zbiorow i zostala do wydawnictwa odpowiednio opisana. Bledne podpisy sa prawdopodobnie z winy kiepskiej korekty (p. Wisniewski),
- mam juz sporo doswiadczenia z wydawnictwami wiec raczej nie boje sie ich wymagan,
- nowa ksiazka dotyczy budowanej i niedokonczonej magistrali Prusy Wsch.- Litwa wiec bedzie tez rozwiklana "tajemnica" mostow bledzianskich w Stanczykach. Material gromadze przez kilka ostatnich lat (w SK 1/06 ukazal sie juz artykul na ten temat) i dotrzec musialem do roznych zrodel w tym przeczesac kilka AP m.in. w München, Olsztynie, Gdansku i in.
Dziekuje za trzymane kciuki
Ciag dalszy - odnosnie stacjonowania pojazdow. Choc to obszerny temat, postaram sie go krotko strescic. Oczywiscie ze zdarzaly sie i beda sie zdarzac sytuacje gdy tabor trzeba przerzucic w inne miejsce. W takim przypadku nastepowaly odpowiednie wpisy do tzw. formularza parowozu (data, miejsce, podpis przejmujacego itp.). Tak sie sklada ze formularz parowozu TKw1-32 przepisalem w 1975 r., gdy maszyna jeszcze fizycznie istniala. Wynika z niego ze lokomotywa po wojnie stacjonowala tylko w dyr. gdanskiej, przede wszystkim w Gdyni. Generalnie od 1947 r. PKP prowadzily polityke grupowania mniej liczebnych serii najczesciej w obrebie jednej dyrekcji kolejowej. Tam druzyny trakcyjne i warsztaty najlepiej znaly "bolaczki i wymagania" dot. danego rodzaju pojazdow. W przypadku parowozow TKw1 - przypadly w udziale dyr. gdanskiej i stacjonowaly przede wszystkim w Gdyni Grabowku i Gdansku Zaspie (po kilka sztuk do obslugi ciezkich pociagow w obrebie tych stacji i praca na nabrzezach portowych), pojedyncze sztuki takze w Malborku, Bydgoszczy, Inowroclawiu itd. Owszem, zdarzaly sie przegrupowania ale w obrebie jednej dyrekcji - maszyna TKw1-32 np. przez pewien okres czasu oddelegowana byla do MD Malbork.
I tak w dniu 1.01.1966 r. maszyny TKw1 stacjonowaly w nastepujacych MD (parowozowniach):
- MD Gdynia Grabowek - nry 23, 30, 32, 36, 39;
- MD Gdansk Zaspa: 2, 8, 9, 16, 31;
- MD Chojnice: 12;
- MD Torun: 11, 24, 34, 38;
- MD Ilawa: 1;
Reszta maszyn byla juz skasowana.
Dla odmiany maszyny serii TKw2 - choc wizualnie pobobne, a niektore egzemplarze identyczne (pomylka w oznaczeniu) pracowaly w tym samym okresie na terenie Slaska przy formowaniu ciezkich pociagow weglowych. Tak wiec maszyny te spotkac mozna bylo prawie wylacznie do poczatku lat 70. w przetoku na gorkach rozrzadowych w/w stacji. Mozliwosc przesylki wlasnie egzemplarza tej serii , przez cala Polske, jest tu rowna zeru. Kazda dyrekcja posiadala wowczas na stanie w granicach 500 - 600 parowozow, dostatecznie duzo by wygospodarowac u siebie jakies zastepstwo. Co innego maszyny pospieszne, ktore z racji charakteru wykonywanej pracy, spotkac mozna bylo w innych regionach kraju.
To jest właśnie przykład błędnego podpisu pod ilustracją - zdjęcie przedstawia budowę magistrali, a nie linii Kokoszki - Gdynia. Z okresu budowy linii K-G znane jest 9 zdjęć (obrazek.jpg) i 2 zdjęcia z uroczystego otwarcia 20 listopada 1921 roku.
Linia ta ma faktycznie wiele uroku i oryginalnych elementow pochodzacych z czasu budowy. Przez wiele lat rowniez tabor kursujacy po linii byl niezmiernie interesujacy a wszystko to mozna podziwiac z okna pociagu lub wedrujac pieszo...
Ty2-520 z poc. osobowym do Koscierzyny, 29.12.1976.jpg
Plik ściągnięto 28267 raz(y) 11,72 KB
Spacer po nasypie linii Gdynia - Kokoszki, 8.12.1974.jpg
Linia ta ma faktycznie wiele uroku i oryginalnych elementow pochodzacych z czasu budowy. Przez wiele lat rowniez tabor kursujacy po linii byl niezmiernie interesujacy a wszystko to mozna podziwiac z okna pociagu lub wedrujac pieszo...
A propos zdjęcia:
Cytat:
Spacer po nasypie linii Gdynia - Kokoszki, 8.12.1974.jpg
czy nasyp widoczny w oddali przypadkiem nie jest dziś przecięty przez obwodnicę?
Tak. Z planu miasta wynika ze gdzies w polowie, przed lukiem w lewo, widoczny nasyp przecina dzis obwodnica. Dawno tam nie bylem, ciekawe jak wygladaja dzis obiekty przy ulicy Starodworcowej w Wielkim Kacku ?
Tu chcialoby sie dorzucic kilka slow o znaczeniu tej linii. Najlepiej chyba ilustruja to dwa skany rozkladow jazdy - z 1922 r. gdzie figuruje jedna para pociagow osobowych relacji Kartuzy - Gdynia - Wejherowo i z powrotem. W rozkladzie jazdy na lato 1930 r. kursowaly juz 3 pary caloroczne i dodatkowo dwie sezonowe. Ciekawe sa tez czasy jazdy pomiedzy Gdynia i Wielkim Kackiem: w 1922 r. razem z postojem w Wlk. Kacku = 16 min., w 1930 r. wiekszosc pociagow 21 min. (poza jednym, zapewne mieszanym, ktory wykonywal manewry na stacji Wlk. Kack = 27 min.). W tabeli na 1930 r. wystepuje jeszcze stary odcinek Golubie Kasz.- Koscierzyna na ktorym wowczas kursowalo 5 par pociagow pasazerskich dziennie.
Zadziwiaja jednak roznice w kilometrazu tej linii - w 1922 r. odcinek Gdynia - Kokoszki mierzyl 27 km a 8 lat pozniej juz tylko 24 km. Oczywiscie linia nie ulegla skroceniu tylko bardzo "liberalnie" podchodzono wtedy do wykazania rzeczywistej dlugosci linii.
Zadziwiają jednak różnice w kilometrażu tej linii - w 1922 r. odcinek Gdynia - Kokoszki mierzył 27 km a 8 lat później już tylko 24 km. Oczywiście linia nie uległa skróceniu tylko bardzo "liberalnie" podchodzono wtedy do wykazania rzeczywistej długości linii.
Wydaje mi się że pierwotnie do linii zaliczała się bocznica do portu i stąd cała różnica.
Hamburger napisał/a:
Dawno tam nie bylem, ciekawe jak wyglądają dziś obiekty przy ulicy Starodworcowej w Wielkim Kacku ?
Budynki w ostatnich latach zostały ocieplone, wymieniono też stolarkę okienną. Na zdjęciach budynek przy Starodworcowej 34:
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum