Dawny Gdańsk Strona Główna Dawny Gdańsk


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  DownloadDownload

Poprzedni temat :: Następny temat
film o obronie Westerplatte?
Autor Wiadomość
seestrasse 
Zesztrasia z Szafy


Dołączyła: 13 Kwi 2004
Posty: 6586
Wysłany: Pon Wrz 01, 2008 1:20 pm   

knovak napisał/a:
seestrasse napisał/a:
a ten film widzieliście? :wink:

I ten, i np. /ciach/

wspaniale :D a więc snując domysły - bo cały czas nie o filmie toczy się tu dyskusja, tylko o własnych skojarzeniach - skorzystajmy nie tylko z "Psów", ale i z tej twórczości powyżej.
a jeśli ktoś ma już "Tajemnicę…" spiraconą, niech się podzieli :hihi:
 
BillyBoy 
Rockabilly man


Dołączył: 24 Cze 2006
Posty: 462
Wysłany: Pon Wrz 01, 2008 10:03 pm   

seestrasse napisał/a:
a ten film widzieliście? :wink:

Widzieliśmy! Parę miesięcy temu leciał na TVP Kultura. Jak na polskie możliwości film w miarę do sensu (wiadomo - Kieślowski), ale nie zmienił mojej negatywnej opinii o Lindzie.
BTW, jakieś 3 lata temu mówiło się o tym, że Linda będzie producentem (i aktorem) remake'u "Krzyżaków". Potem sprawa ucichła. Czy ten projekt został zaniechany?
_________________
BillyBoy na kłopoty ma zawsze środek złoty.
 
danziger 
Korytarzanin


Dołączył: 03 Gru 2004
Posty: 4638
Wysłany: Wto Wrz 02, 2008 11:24 am   

http://wyborcza.pl/1,7524...sterplatte.html
Cytat:
Rozmowa z Jackiem Lipskim, prezesem firmy Pleograf, producentem filmu "Tajemnica Westerplatte"

Jerzy Armata, Małgorzata I. Niemczyńska: W tym tygodniu mieliście rozpocząć budowę dekoracji. I co?

Jacek Lipski: Już jest opóźniona. Jeśli zaraz nie zaczniemy, trudno będzie zdążyć z premierą na 1 września przyszłego roku - 70. rocznicę ataku na Westerplatte.

Medialne doniesienia o atakach na scenariusz zawiesiły umowy koprodukcyjne?

- Oczywiście. Przed chwilą dostałem wiadomość od TP SA, że wstrzymują na razie rozmowy o wejściu w ten projekt. Nie wycofują się, ale wolą poczekać, aż sprawa się wyjaśni. Miałem już też wpłacone pieniądze inwestorskie, które musiałem odesłać. Dystrybutor SPI również już nieco wyłożył, film miał mieć wysoki budżet. Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że to nie jest tylko problem: zrobimy ten film albo nie zrobimy. Jeśli realizacja nie dojdzie do skutku, trzeba będzie zwrócić mnóstwo pieniędzy. A ludzie już brali honoraria, kupowaliśmy materiały itd.

Minister kultury domaga się cofnięcia dotacji dla waszego filmu.

- Informację, że dotacja Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej ma być cofnięta, przyjęliśmy ze zdziwieniem. Nie wyobrażam sobie jako producent sytuacji, w której w oparciu o legalne procedury decyzja wydana zgodnie z prawem mogłaby być cofnięta pod wpływem polityków bądź nagonki medialnej. Oznaczałoby to, iż każdy producent czy reżyser powinien się spodziewać, że jeśli któremuś z polityków lub dziennikarzy nie spodoba się scenariusz, to może on skutecznie uniemożliwić realizację filmu. Nosi to znamiona cenzury politycznej, i to jeszcze prewencyjnej.

Jak to się stało, że zdecydował się pan powierzyć tak wielkie przedsięwzięcie debiutującemu reżyserowi i scenarzyście Pawłowi Chochlewowi?

- Odpowiem banalnie: "Tajemnica Westerplatte" to jeden z najlepszych scenariuszy, jakie w życiu widziałem. Świetne dialogi, bardzo charakterystyczne postacie. Je się po prostu zapamiętuje. Potwierdzają to także wewnętrzne recenzje krytyków.

Allan Starski, Jan Kaczmarek, Bogusław Linda - ich także skusił scenariusz?

- Gdyby im się nie spodobał, nie byłoby mowy o współpracy. Wiedziałem, że jeśli dojdzie do realizacji, powinienem Pawła Chochlewa jako debiutanta obstawić ludźmi, którzy mają doświadczenie, wiedzę i artyzm. Dlatego też Janusz Morgenstern został opiekunem artystycznym projektu.

Miał już pan kiedyś problemy z władzą przy realizacji filmu. Był to „Nadzór” Wiesława Saniewskiego z 1983 roku. Jakieś analogie?

- Nawet w tamtych czasach nie spotkałem się z takim zakłamaniem podawanych do publicznej wiadomości komunikatów. Z takim plugawieniem scenariusza przez polityków, którzy ewidentnie go nie znają. Mam już trochę lat, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Brzydzi mnie to wszystko.

Rozmawiali Jerzy Armata, Małgorzata I. Niemczyńska
_________________
da, da, da...
 
 
danziger 
Korytarzanin


Dołączył: 03 Gru 2004
Posty: 4638
Wysłany: Wto Wrz 02, 2008 11:34 am   

http://wyborcza.pl/1,7551...c_na_godlo.html
Cytat:
Jerzy Armata i Małgorzata I. Niemczyńska: Przypuścił pan "ordynarny i wyjątkowo brutalny atak na legendę Westerplatte"?

Paweł Chochlew: Podobnych epitetów pod adresem scenariusza "Tajemnicy Westerplatte" było już w prasie bardzo dużo. Są bezzasadne. Atakuje nas głównie autor cytowanych słów Mariusz Wójtowicz-Podhorski, który sam pisze scenariusz i zamierza zrobić film fabularny na ten temat. Widocznie uznał, że pokrzyżujemy mu plany.

Chodzi mu o przedstawienie mjr. Henryka Sucharskiego?

- Wójtowiczowi-Podhorskiemu bardzo się nie spodobało. On wychodzi z założenia - i dał temu wyraz w swoim komiksie "Westerplatte. Załoga Śmierci" - że major Sucharski był skończonym draniem, na którego splunąć nie warto. Zaprosiliśmy go na kolację, na którą przyszedł w mundurze kapitana przedwojennego wojska. Długo z nim rozmawialiśmy - ja i trójka moich współpracowników. Podhorski zaczął wygłaszać tezy, że Sucharski był chorym wenerycznie homoseksualistą, uprawiał seks ze swoim ordynansem Kitą i był agentem dwóch wywiadów: radzieckiego i niemieckiego. I to dlatego dostał rozkaz poddania placówki już po pięciu minutach. Zapytałem go o dowody. Odparł, że trzy bliżej niezidentyfikowane osoby tak twierdzą. To był koniec naszej rozmowy.

Nie chce się pan teraz na Podhorskim odegrać?

- Ja tylko chcę, żeby już nigdy więcej nikogo nie szkalował. To właśnie on jako pełnomocnik wojewody do spraw rewitalizacji Westerplatte odwiedzającym to miejsce opowiada o majorze Sucharskim niestworzone historie. Ten pan jest zresztą pomysłodawcą zburzenia pomnika Bohaterów Westerplatte - symbolu męstwa i odwagi obrońców.

Sprawa "Tajemnicy Westerplatte" zrobiła się polityczna. Protestuje kancelaria premiera.

- Niestety.

Z drugiej strony wasza prośba o patronat premiera nad filmem, który podważa mit Westerplatte, wydaje się naiwna.

- Wierzymy, że "Tajemnica Westerplatte" opowiada przede wszystkim o męstwie, bohaterstwie, patriotyzmie żołnierzy. Ten mit zresztą został już obalony w polskiej literaturze faktu na początku XXI w. Założyliśmy więc, że takie ujęcie tematu jest znane w kręgach władzy, bo przecież dyskusja wybuchła już na długo, zanim wpadłem na pomysł filmu.

Na jakich źródłach historycznych pan się opierał?

- Na wszystkich dostępnych materiałach źródłowych na temat obrony Westerplatte. Poczynając od książki Melchiora Wańkowicza, a skończywszy na najnowszych opracowaniach, które opisują tę historię bez dawnych przekłamań. Są wśród nich teksty Jarosława Tuliszki, Kazimierza Radowicza, Zbigniewa Flisowskiego, a nawet... Mariusza Wójtowicza-Podhorskiego.

Ale najważniejsza wydaje mi się książka Mariusza Borowiaka "Westerplatte. W obronie prawdy" z 2001 r. Między innymi z niej dowiedziałem się przed laty, że na Westerplatte doszło do puczu, w wyniku którego zostało przejęte dowodzenie placówką. Wyczytałem tam także, że na dachu miała miejsce szarpanina i zginął człowiek. I w tej książce są też jasne sygnały, że dezerterów na Westerplatte rozstrzelano.

Od tego czasu zacząłem myśleć, że świetnie byłoby przedstawić dwie wspaniałe postawy dwóch bardzo różnych dowódców - majora Sucharskiego, którego uważam za wielkiego bohatera, i kpt. Franciszka "Kuby" Dąbrowskiego, którego też tak traktuję. Pierwszy jest jednak bohaterem pozytywistycznym, bo chce obronić swoich ludzi, wiedząc, że walka jest beznadziejna. Drugi - romantycznym, chce walczyć do końca. Mojemu sercu bliska jest postawa kpt. Dąbrowskiego, ale rozum mi podpowiada, że mjr Sucharski miał rację, podejmując takie, a nie inne decyzje.

Nowy mit Westerplatte?

- Lepiej już nie mówić o Westerplatte w kategorii mitu. Prawda czasami jest bardzo bolesna, ale ma moc oczyszczenia.

Konsultował się pan ze świadkami tamtych wydarzeń?

- Nie żyją już, niestety, żołnierze, główni bohaterowie tamtych wydarzeń. Lecz w Gdańsku, naprzeciwko Westerplatte, w Nowym Porcie, mieszka Stanisława Górnikiewicz-Kurowska. Mówi się na nią "matka westerplatczyków", bo zajmuje się tym tematem od 40 lat. Pani Stanisława zebrała bezcenny materiał o żołnierzach walczących z hitlerowcami na Westerplatte. To ona udostępniła mi wywiady z westerplatczykami na płytach, ich listy pisane do siebie nawzajem oraz inne źródła. Nikt - żaden historyk w Polsce - nie dysponuje takimi materiałami jak pani Stanisława.

Znalazł pan tam świadectwa o pijaństwie żołnierzy?

- Niektórzy twierdzą, że to niemożliwe. Ale pani Górnikiewicz-Kurowska przesłała nam list westerplatczyka, z którego jasno wynika, że pili oni alkohol w trakcie walk. Mamy taki dokument. A w filmie "Westerplatte" Stanisława Różewicza z 1967 r. jest cała sekwencja picia alkoholu na warowni numer pięć. To są fakty. Zresztą rozpasanego pijaństwa w żadnej wersji mojego scenariusza nie było.

Ceni pan film Różewicza?

- Jest wspaniały, piękny, jak na tamte czasy ma świetną batalistykę, opowiada o niezwykłym epizodzie polskiej historii. Ale zrobiony został środkami, które już trochę przebrzmiały. Po drugie, opowiada prawdę (według mojej wiedzy, którą zaczerpnąłem z książek) tylko do momentu bombardowania drugiego dnia, potem jest już gorzej. Ze względów politycznych ta historia była wtedy tak pokazywana. Nikt nie mógłby nakręcić wówczas innego filmu. Bo zamówienie, podejrzewam, w dużym stopniu było polityczne.
Sądzi pan, że posągowe oblicze Sucharskiego jako jedynego dowódcy Westerplatte pokutowało przez tyle lat za sprawą komunistycznej propagandy?

- Tak. To był człowiek z chłopskiej rodziny, czym umiejętnie posłużyła się ówczesna władza. Dla mnie zarówno Sucharski, jak i Dąbrowski to bohaterowie. W moim scenariuszu to postaci równorzędne, wspólnie tworzą historię Westerplatte. Gdyby był tylko Sucharski, walka trwałaby 12 godzin, może trochę dłużej. Gdyby był tylko Dąbrowski, zginęliby pewnie wszyscy.

Dlaczego Dąbrowski nie pasował komunistom? Przecież był w PZPR.

- Przede wszystkim był synem generała wojska polskiego, przedwojennego arystokraty. Człowiekiem o wielkich zasadach patriotycznych, które nie pasowały do idei, jaką komuniści w Polskę wtłoczyli. To wszystko było władzy nie na rękę.

Sucharski utrwalił nam się w pamięci jako wódz, któremu wróg pozwolił odejść do niewoli z szablą przy boku, doceniając jego męstwo.

- Tak, ale to też była zagrywka Niemców, którzy potrzebowali takiego teatru, by usprawiedliwić swoją niemoc. Dlatego sprowadzili kamerzystów i radiowców. Chcieli jakoś światu wyjaśnić, dlaczego przez siedem dni nie mogli zmiażdżyć dwustu ludzi. Tak to jest zresztą pokazane w filmie Różewicza.

Sucharski w pana scenariuszu bardzo się zmienia. Przechodzi załamanie nerwowe i zachowuje się irracjonalnie, po chwili znów jest rozsądny. Czy to prawdopodobne?

- Z dokumentów wynika, że coś jest na rzeczy. Od wieczora drugiego dnia był zupełnie wyłączony z obrony. Konsultowałem się też z psychiatrami na temat epilepsji, na którą podobno cierpiał. Pisał o tym m.in. Janusz Roszko. W moim scenariuszu Sucharski ma pewne wizje. To w nich pokazałem, że major nie chciał śmierci żołnierzy. Przez kilka dni jest oderwany od rzeczywistości, co pierwotnie przedstawiłem w scenach, w których chodzi i szuka swoich piesków albo delektuje się kawą. A od piątego dnia rano major się podnosi. Uświadamia sobie, że nie może pozwolić ginąć ludziom. Zaczyna się próba odzyskania panowania nad placówką. Źródła mówią o naradach, jakie zaczął wtedy zwoływać. I dopiero siódmego dnia dopiął swego. W moim scenariuszu z kolei właśnie od piątego dnia Dąbrowski zaczyna tracić pewność siebie.

Na początku można jednak odnieść wrażenie, że Sucharski z niejasnych powodów boi się tego młodego Dąbrowskiego, zbyt łatwo mu ustępuje.

- Odtwórca roli Sucharskiego Bogusław Linda, który podchodzi do scenariusza z wielkim pietyzmem, także zwrócił na to uwagę. Powiedział, że jego bohater powinien być w tym okresie bardziej wojskowy, twardy, powinien być dowódcą. Zgodziłem się i zaczęliśmy już wprowadzać zmiany. Scenariusz ewoluuje do samego końca. To nie jest dzieło literackie, to tylko etap pracy. Gotowy film często ma z nim niewiele wspólnego. Dziwi mnie, że ludzie oceniający scenariusz nie wiedzą o tym.

Zrezygnował pan ze scen, w których Sucharski zdaje się bardziej martwić o swoje pieski niż o sytuację na froncie?

- W aktualnej wersji scenariusza już ich nie ma. Ale nie z powodu nacisków zewnętrznych. Pierwotny tekst miał 230 stron, w kolejnej wersji - 120, dziś ma jeszcze mniej. Z powodów budżetowych musieliśmy film okroić. Wyleciały fragmenty biegania po molo, picia w okopie, oglądania tych nieszczęsnych pornograficznych kart, za które będę pokutował chyba do końca życia. Pisząc "karty pornograficzne", nie miałem na myśli pornografii we współczesnym znaczeniu, lecz raczej podobiznę pani, która odsłania ramiączko. Chodziło mi tylko o pokazanie, że mężczyźni w niewyobrażalnie trudnej sytuacji odreagowują stres.

Jeden z komentatorów twierdzi, że żołnierze na Westerplatte mieli w kieszeniach nie karty pornograficzne, tylko święte obrazki.

- Kiedy ogłaszają alarm, najpierw łapie się karabin. Być może któryś z obrońców miał święty obrazek. Zresztą w moim scenariuszu jest również żołnierz z Biblią w ręku, która jest dla niego pocieszeniem. Nie ma powodu zakładać, że byli tam tylko ludzie modlący się pięć razy dziennie.

Nie chcę zrobić jednowymiarowego filmu, który będzie w zgodzie ze wszystkimi prawomyślnymi politykami, po to, żeby potem cała krytyka zgodnym chórem orzekła: "Kolejny gniot, którego nikt nie chce oglądać". Postawiono też zarzut, że chcemy opowiedzieć polską historię na sposób amerykański. A dlaczego nie? Przecież Amerykanie robią najwspanialsze filmy wojenne na świecie. Gdybyśmy kryteriami, jakimi został oceniony scenariusz "Tajemnicy Westerplatte", oceniali wielkie amerykańskie filmy wojenne, to wszystkie okazałyby się antyamerykańskie: "Pluton", "Szeregowiec Ryan", "Kompania braci", "Cienka czerwona linia", nie wspominając już "Czasu Apokalipsy". W tych filmach są pokazane dużo brutalniejsze sceny niż w moim scenariuszu.

W pana scenariuszu goli żołnierze biegają po Westerplatte.

- Scena wygląda tak: żołnierze kąpią się w morzu. Nadpływa torpedowiec niemiecki, otwiera do nich ogień. Uciekając, zbierają swoje rzeczy z plaży i biegną do wartowni numer pięć, gdzie się ubierają. Trudno, żeby ubierali się w trakcie ucieczki, kąpać też nie mogli się w mundurach. To świetna scena. Pokazuje ułańską fantazję, z której tak jesteśmy dumni.

A scena oddawania moczu na portret marszałka Rydza-Śmigłego?

- Tuż wcześniej jest bardzo dramatyczna scena, gdy po rozstrzelaniu dezerterów bohaterowie przeżywają ciężkie rozterki duchowe. Rydz-Śmigły, który zresztą funkcjonuje w świadomości wielu Polaków jako tchórz, był mi tu potrzebny jako symbol zwątpienia żołnierza we własne dowództwo. To dla niego traumatyczne przeżycie. Nie jest to eksponowane, ogrywane na zasadzie detalu. Zresztą już wyrzuciłem ten element. Nie chcę, żeby wszyscy mówili wyłącznie o nim.

Andrzej Wajda przewalczyłby taką scenę, jak zrobił to w "Lotnej" czy "Kanale". Wtedy też były zarzuty, że zamiast postawić powstańców na barykadach, umieścił ich w kanale, gdzie brodzili w ekskrementach. Wyrosłem na filmach wojennych tamtego czasu. Chcę, żeby moi bohaterowie byli prawdziwi, żeby nie były to postaci na cokołach. Ale to w dalszym ciągu będą bohaterowie.

Słowa o honorze rzeczywiście przewijają się przez cały scenariusz.

- "Honor, żołnierzu, honor" - to chyba najbardziej znamienne słowa Dąbrowskiego, które padają w scenie w deszczu. Honor jest najważniejszy.

W którym momencie pana scenariusza kończy się historia, a zaczyna fikcja?

- Historia jest cały czas, gdy opowiadamy, w którym momencie był atak, w którym bombardowanie, w którym załamał się Sucharski, podniósł się, znów przejął dowodzenie itd. Cały kręgosłup filmu, tak jak powinno być, jest oparty na faktach. Pancernik otworzył ogień o godz. 4.48, kapitulacja była siódmego dnia walki - to wszystko prawda. Natomiast fikcja fabularna to przede wszystkim dialogi wtłoczone w historyczne ramy. Nie byłem tam, nie wiem, co dokładnie ci ludzie mówili. Zdałem się na intuicję.

Filmowiec ma prawo dopisywać takie rzeczy?

- To prawo twórcy filmu fabularnego.

Trudno mówić o faktach w przypadku wizji Sucharskiego. On już się nie może bronić.

- Stosując taką logikę, można by robić filmy tylko o żywych.

Dezercja westerplatczyków bywa podawana w wątpliwość...

- Opierałem się na wszystkich dostępnych źródłach, odrzucając najbardziej skrajne poglądy. Wahałem się, ale o dezerterach wspomina kilku autorów, z których wymieniłem już Borowiaka. Zresztą jeśli uważnie obejrzeć film Różewicza, to nawet tam można znaleźć ślad dezercji.

Pana opiekunem artystycznym jest Janusz Morgenstern. Jak ocenił scenariusz?

- Na początkowym etapie powiedział, że pomysł jest dobry i trzeba iść w tę stronę. Miał na myśli rozgrywanie relacji psychologicznej między Dąbrowskim i Sucharskim. Po prostu ogólny pomysł na film. Rozmawialiśmy o tym, co można by jeszcze ulepszyć w strukturze. Uznał, że scenariusz jest przyczynkiem do pracy. Ze swoim doświadczeniem wiedział, że będzie ulegał zmianom aż do premiery.
_________________
da, da, da...
 
 
knovak 
Wanoga


Dołączył: 21 Paź 2003
Posty: 1418
Wysłany: Wto Wrz 02, 2008 12:01 pm   

Po tym wywiadzie rzekłbym, że p. Chochlew jest bardziej przekonujący od naszego ulubionego Wachmistrza.
Nb. Wachmistrz od jakiegoś już czasu właśnie biega po mediach we wspomnianym tu mundurze kapitańskim, wczoraj pojawiał się bodaj w Polsacie czy TVNie. Jest na to pewne określenie... :hihi:
_________________
"A ja sobie jeżdżę na motorowerze i nocą na szosie łapię w worek jeże..." (Jan Krzysztof Kelus)
 
 
schulze 

Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 101
Wysłany: Wto Wrz 02, 2008 1:42 pm   

No i wszystko jasne :D
_________________
A pan mysli.że chaotyczne kombinacje efemerycznych pryncypiów są w stanie zdeterminować neutralną cywitatywę absolutnego relatywizmu immanentno-transcendentalnej solipsystycznej jażni?
 
pumeks 
Mottlauspucker


Dołączył: 22 Paź 2003
Posty: 7723
Wysłany: Pią Wrz 05, 2008 9:09 am   

Szczególnie przekonywujący jest, kiedy tłumaczy, co miał na myśli pisząc "karty pornograficzne" :%
A w ogóle to na W-tte szykują się ciekawe rzeczy, np. "fajny" dyrektor powstającego tam Muzeum: Wzorzec Krupy.
_________________
#MuremZaPolskimMundurem
 
knovak 
Wanoga


Dołączył: 21 Paź 2003
Posty: 1418
Wysłany: Pią Wrz 05, 2008 12:16 pm   

Czyli miało być normalnie, a będzie - jak zwykle. :II

A tak na marginesie - jeśli Wachmistrz robił za głównego rządowego eksperta historycznego i recenzenta filmu to pozostaje tylko podziwiać siłe jego przebicia. Tak jak by nie było Drzycimskiego, Tuliszki czy chocby Borowiaka...
_________________
"A ja sobie jeżdżę na motorowerze i nocą na szosie łapię w worek jeże..." (Jan Krzysztof Kelus)
 
 
danziger 
Korytarzanin


Dołączył: 03 Gru 2004
Posty: 4638
Wysłany: Pią Wrz 05, 2008 1:27 pm   

Akurat Drzycimski też "robił za eksperta".
_________________
da, da, da...
 
 
knovak 
Wanoga


Dołączył: 21 Paź 2003
Posty: 1418
Wysłany: Pią Wrz 05, 2008 9:28 pm   

Ciekawe czy czytał co recenzował... :w_mur:
_________________
"A ja sobie jeżdżę na motorowerze i nocą na szosie łapię w worek jeże..." (Jan Krzysztof Kelus)
 
 
BillyBoy 
Rockabilly man


Dołączył: 24 Cze 2006
Posty: 462
Wysłany: Pią Wrz 05, 2008 9:56 pm   

W dzisiejszym Dzienniku Bałtyckim jest obszerny artykuł o "Wachmistrzu" .
_________________
BillyBoy na kłopoty ma zawsze środek złoty.
 
Ponury2 


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 779
Wysłany: Sob Wrz 06, 2008 6:55 am   

Cytat:
- Nie żyją już, niestety, żołnierze, główni bohaterowie tamtych wydarzeń. Lecz w Gdańsku, naprzeciwko Westerplatte, w Nowym Porcie, mieszka Stanisława Górnikiewicz-Kurowska. Mówi się na nią "matka westerplatczyków", bo zajmuje się tym tematem od 40 lat. Pani Stanisława zebrała bezcenny materiał o żołnierzach walczących z hitlerowcami na Westerplatte. To ona udostępniła mi wywiady z westerplatczykami na płytach, ich listy pisane do siebie nawzajem oraz inne źródła. Nikt - żaden historyk w Polsce - nie dysponuje takimi materiałami jak pani Stanisława.


Niech film powstanie, ocenimy go na ekranie. Ale taki ekspert? Uznana za IPN za "świadomego i tajnego współpracownika" SB i UB, także w zakresie kontaktów ze środowiskiem weteranów obrony składnicy :evil: :cisza: Ta "matka westerplattczyków" została już wyśmiana, jako matka z nadania służb bezpieczeństwa PRL :haha:
_________________
"Ci, którzy się boją, umierają codziennie. Ci, którzy się nie boją, umierają tylko raz."

Giovanni Falcone (1939-1992), włoski sędzia śledczy, poległy w walce z mafią.
 
 
knovak 
Wanoga


Dołączył: 21 Paź 2003
Posty: 1418
Wysłany: Sob Wrz 06, 2008 8:13 am   

Biedne Westerplatte, jak nie politycy, to ubecy albo nawiedzeńcy...

I dzisiejszy "Dziennik" :
Cytat:
Plotki i fakty o filmie, którego nie ma
Na Westerplatte nie było kąpieli na plaży

Jak przedstawiać bohaterów sprzed 69 lat? Czy reżyser filmu "Tajemnica Westerplatte” ma prawo pokazać takiego bohatera przy flaszce wódki? Czy fabuła może luźno traktować historyczne fakty? Czy z powodu opinii dwóch historyków można filmowi odebrać państwową dotację? Zamieszanie wokół scenariusza "Tajemnicy Westerplatte” trwa - czytamy w DZIENNIKU.

Kim są jej bohaterowie? Paweł Chochlew, rocznik 1971. Reżyser. Autor scenariusza. Aktor Teatru Syrena. Syn czołgisty. Ostatnio przeprowadził się pod Warszawę. Szukał spokoju. Raczej pulchny i refleksyjny.

Mariusz Wójtowicz Podhorski, rocznik 1973. Ekspert kancelarii premiera. Urzędnik. Płetwonurek. Pełnomocnik wojewody do spraw rewitalizacji Westerplatte i kierownik likwidowanego Muzeum Westerplatte, oddziału Muzeum Historii Polski. Kocha Polskę, że aż można się przestraszyć. Raczej żwawy i impulsywny.

Profesor Andrzej Drzycimski, rocznik 1942. Ekspert kancelarii premiera. Doktor nauk humanistycznych, doradca do spraw komunikacji społecznej. Były polityk, rzecznik Lecha Wałęsy. Znawca historii Westerplatte, autor pierwszej biografii majora Henryka Sucharskiego. Rzeczowy.

Stanisława Górnikiewicz-Kurowska, rocznik 1926. Była działaczka ZBOWID i etatowa pracownica SB, nazywana "Mateńką westerplatczyków”, opiekunka weteranów z Westerplatte i znawczyni historii obrony Wojskowej Składnicy Tranzytowej.

Bohaterowie drugoplanowi to urzędnicy kancelarii premiera (wycofali się z patronatu), Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, środowiska twórcze, publicyści, samorzutny komitet, który zawiązali w obronie Westerplatte czytelnicy "Naszego Dziennika”, a także sponsorzy (zaczynają wycofywać pieniądze).

Dyskusja wybuchła po ostrym newsie z "Gazety Wyborczej”: "Pijany westerplatczyk sikający na portret marszałka Śmigłego-Rydza. Brudny kapitan Franciszek Dąbrowski wiecznie sięgający po butelkę. Obrońcy składnicy biegający nago pod ostrzałem Niemców. Tak wyglądają szczegóły scenariusza filmu »Tajemnica Westerplatte«”.

Ale tak naprawdę mało kto widział scenariusz na oczy. A zresztą - jeśli widział, to którą z jego kilku wersji?

Plotki i fakty o scenariuszu

Dla pasjonatów historii ważne jest, czy 69 lat temu na Westerplatte bohaterem był major Henryk Sucharski, czy jego zastępca kapitan Franciszek Dąbrowski.

Obóz Sucharskiego uważa, że domorośli historycy próbują się z nim rozprawić. A to nieprawda, że trząsł się ze strachu, był tchórzem, który kazał wywiesić białą flagę wbrew własnym żołnierzom.

Obóz Dąbrowskiego jest przekonany, że gdyby nie dzielny kapitan, to rozbity psychicznie major poddałby Westerplatte już drugiego dnia obrony.

Co dziś wiemy o scenariuszu Chochlewa oprócz tego, że szkaluje obrońców? Że przedstawiony w nim przebieg walk mocno odbiega od tego, co ustalili historycy. Że jedna ze scen miała przedstawiać pijanego obrońcę, który sika na portret marszałka Śmigłego-Rydza. Że żołnierze kradną żywność z magazynów i biegają nago pod ostrzałem Niemców. Że dezerterują, a schwytani dostają kulkę od swoich. W scenariuszu miał być też podpity kapitan Dąbrowski wymachujący pistoletem i pociągający z ukrytej w kieszeni płaszcza butelki wódki. W innej scenie polscy żołnierze oblizywali pornograficzne karty.

Scenariusz puchnie lub chudnie. Pierwotny tekst miał 230 stron, w kolejnej wersji 120. Dziś ma ich 108. Eksperci, którzy opiniowali scenariusz, dostali 118 stron. Według Chochlewa wersji scenariusza jest już przynajmniej dziewięć. "Scenariusz ewoluuje do samego końca. Gotowy film często ma z nim niewiele wspólnego" - mówi.

W tej wersji, którą dostaję, nie ma już portretu Śmigłego-Rydza (jest portret mężczyzny w oficerskim mundurze). Zniknęły też karty pornograficzne. Jest wódka. A co z bieganiem nago? Jest. Ładna scena. Żołnierze robią psikusa Niemcom i kąpią się o świcie na plaży. Nago, bo polskie wojsko nie wyposażało ich w kąpielówki. Kiedy strzela w ich kierunku niemiecki torpedowiec, w pośpiechu zbierają ubrania z plaży i uciekają przed kulami.

Sęk w tym, że "Tajemnica Westerplatte” nosi podtytuł "Fabuła oparta na faktach”. W rzeczywistości kąpieli na plaży nie było. Nikt nie obsikiwał portretów. Gdyby było tam tylu dezerterów i pijanych, obrona byłaby niemożliwa.

Profesor Andrzej Drzycimski, historyk: "Gdyby nie podtytuł, w ogóle bym sobie tym głowy nie zawracał. Ale to jest sytuacja, w której padają prawdziwe nazwiska ludzi, których rodziny do tej pory żyją. Obrona nie wyglądała w ten sposób".

Ułani są gotowi do ataku

Ekspertami, których 14 sierpnia poprosiła o ocenę kancelaria premiera, byli Mariusz Wójtowicz Podhorski, pasjonat historii (obóz kapitana Dąbrowskiego) i profesor Andrzej Drzycimski, historyk (przypisywany do obozu Sucharskiego). Kancelaria poprosiła o ocenę, bo filmowcy chcieli, żeby objęła patronat nad filmem.

Sam Drzycimski uważa, że przeciwne obozy to jakiś wymysł. Nie jest w obozie Sucharskiego, jest rzetelnym historykiem: "Badania nad historią obrony Westerplatte zatrzymały się w latach 80. Nie ma nowych źródeł. Powstała luka, w którą wciskają się poszukiwacze sensacji i tajemnic".

I Podhorski, i Drzycimski źle ocenili scenariusz, ale w gazetach przede wszystkim Podhorski bezlitośnie schlastał pomysł, film i reżysera.

Drzycimski niechętnie rozmawia z dziennikarzami. Ale nieznany dotąd Wójtowicz Podhorski wykorzystał swoje pięć minut w "Naszym Dzienniku”. "Co szczególnie poraziło pana w scenariuszu tego filmu?" - dopytywał dziennikarz. "Gdyby ktoś miał zlecić scenariusz, który byłby ohydny, wulgarny i niszczyłby legendę westerplatczyków, to tutaj otrzymałby realizację takiego zamówienia" - stwierdził historyk. "Scenariusz filmu ma antypolską i antypatriotyczną wymowę" - podsumował.

Dla Mariusza Wójtowicza Podhorskiego film jest właśnie taki: wulgarny, brutalny, ordynarny. I hańbiący.

Cztery dni po pierwszym tekście o "Tajemnicy Westerplatte” czytelnicy "Naszego Dziennika” zawiązali Obywatelski Komitet "Obrona Westerplatte 2008”. "Scenariusz (...) wpisuje się w szerszą kampanię kłamstw i oszczerstw kierowanych pod adresem Narodu Polskiego przez historycznych wrogów poszukujących swojej nowej tożsamości” - napisali w komunikacie.

Marek Kramarski, jeden z założycieli komitetu, Westerplatte broni z daleka, z Krakowa: "Chcemy wezwać władze, żeby nie dopuściły do realizacji filmu, którego ideą jest poniżenie rodaków oraz pozbawienie polskiej młodzieży powodu do uzasadnionej narodowej dumy" - mówi. "Paszkwile nie powinny powstawać z takim rozmachem".

Komitet działa prężnie: przed kościołem na Karmelickiej ustawił na trzy godziny stoliczek, żeby zbierać podpisy pod protestem w sprawie filmu. Nie przeszkadza mu, że o sprawie pierwsza napisała "Gazeta Wyborcza", bo sprawa jest uniwersalna. Ludzie dzwonią z całej Polski i dają wyrazy poparcia. Ostatnio zadzwonił rotmistrz szwadronu imienia Śmigłego-Rydza (obsikanego w scenariuszu). "Oburzenie jest tak potężne, że szwadron zablokuje kręcenie zdjęć na Westerplatte" - cieszy się Kramarski. "Mają trzydzieści koni. To siła!"

Podhorski przebiera się za kapitana

Kiedy opada kurz po salwach w obronie Westerplatte, można się przyjrzeć bohaterom bitwy.

Wójtowicz Podhorski żyje z Westerplatte i dla Westerplatte. W 2005 r. wydał komiks razem z Krzysztofem Wyrzykowskim "Westerplatte. Załoga śmierci”. Jest detalistą. W komiksie precyzyjnie podaje: "Na stanowiska wytoczone zostają dwa działka Bofors wz. 36 kal. 37 milimetrów”. Albo: "6,5-kilogramowe pociski ciężkie z zapalnikiem z długą zwłoką zarywały się głęboko w ziemię”. "O Westerplatte równorzędnie mógłbym rozmawiać w Polsce tylko z kilkoma osobami" - mówi pełnomocnik wojewody. "Ten film to MTV dla nastoletnich oszołomów".

Kiedy przyciskam, Wójtowicz Podhorski przyznaje, że na Wetsterplatte był alkohol: "Po butelce wódki na noc na załogę. Ale ludzie nie chlali, nie byli pijani jak bela i w tym stanie nie strzelali do Niemców".

W filmie "Westerplatte” Stanisława Różewicza z 1967 r. jest sekwencja picia alkoholu na wartowni numer pięć.

Pełnomocnik chwali się komiksem. Nie wspomina o tym, że trzy lata temu spotkało go to samo, co dziś spotyka Chochlewa. Kombatanci wytknęli mu, że myli się w detalach i fantazjuje. Głos zabrał wtedy Andrzej Drzycimski. Skrytykował "Załogę śmierci”. "Ten człowiek nazwał mnie w TVN histerycznym gangsterem" - zżyma się Podhorski. "Ich obóz nie będzie tolerował tego, żeby przedstawiać kapitana Dąbrowskiego jako człowieka, który dowodził obroną Westerplatte. Pan Drzycimski jest wybitnym apologetą Sucharskiego".

W grupie rekonstrukcji historycznej, którą Podhorski prowadzi na Westerplatte, nosi mundur przedwojennego kapitana lekarza. Jest kapitanem Mieczysławem Słabym. Właśnie jego postać odtwarza w rekonstrukcjach bitwy. "Jestem nim zafascynowany. Kiedy spotkałem się z ludźmi od filmu, byłem właśnie w mundurze, bo otwierałem nasze stoisko na targach militarnych. Teraz robi się ze mnie świra, który przyjechał w rogatywce na spotkanie z filmowcami".

Po chwili: "Nawet gdyby ten film nie dział się na Westerplatte, to ja też mówię <nie>. Nie atakowi na polskość, na patriotyzm. To jest piąta kolumna. Gdyby Chochlew napisał swój scenariusz tuż po wojnie, od niepodległościowej konspiracji dostałby wyrok i kulkę. Jako zdrajca".

Chochlew szuka zwłok dezerterów

Paweł Chochlew jest rozdarty między obozem Sucharskiego i Dąbrowskiego, z przechyłem w stronę Dąbrowskiego. Do tej pory zagrał drugoplanowe role w kilku filmach. Jako drugi reżyser pracował nad filmem i serialem "Skorumpowani”. Złośliwi wyciągają mu aktorskie epizody w "13 posterunku”.

Też, tak jak Podhorski, jest patriotą. "Wychowałem się w czołgu" - mówi. "Jako trzylatek na rowerku kręciłem się między maszynami, które remontowała jednostka ojca. Wiem, co to jest honor żołnierza, i wiem, jacy są żołnierze" - tłumaczy. Debiutancki film Chochlewa ma opowiadać o konflikcie między Sucharskim i Dąbrowskim. Główne zasługi w czasie obrony placówki przypisywane są temu drugiemu. Ale po burzy wokół scenariusza córka kapitana Dąbrowskiego zagroziła filmowcom procesem.

"On niszczy mój film" - mówi Chochlew o Podhorskim. "Mam dowody na to, że na Westerplatte była dezercja i żołnierze pili alkohol. O dezerterach wspomina kilku autorów. Zresztą jeśli uważnie obejrzeć film Różewicza, to nawet tam można znaleźć ślad dezercji. Na Westerplatte znaleziono niezidentyfikowane zwłoki. To mogli być dezerterzy. W książce Mariusza Borowiaka <Westerplatte. W obronie prawdy> też są jasne sygnały, że dezerterów na Westerplatte rozstrzelano. Szukam następnych dokumentów".

Dziś Chochlew nie pozostaje dłużny Podhorskiemu: "Kiedy się spotkaliśmy w lipcu, opowiadał mi, że Sucharski był chorym wenerycznie homoseksualistą, uprawiał seks z ordynansem i był agentem dwóch wywiadów. I nie wierzę w jego czyste intencje: Podhorski przygotowuje film czy książkę o Westerplatte".

Podhorski: "Tak, zaczynam się trochę cieszyć, że jest szum wokół Westerplatte, dlatego że jestem przed wydaniem książki. Teraz więcej osób po nią sięgnie i zobaczy, jak ta obrona wyglądała naprawdę".

Mateńka nie przepada za Niemcami

W Gdańsku, naprzeciwko Westerplatte, w Nowym Porcie, mieszka 82-letnia Stanisława Górnikiewicz-Kurowska. Filar obozu Sucharskiego, choć uznaje już, że Sucharski mógł mieć chwile słabości. Mówi się na nią "Mateńka westerplatczyków” albo "Mateczka”, bo zajmuje się tym tematem od 40 lat. Zebrała bezcenny materiał o żołnierzach. Podobno żaden historyk w Polsce nie ma tak unikalnych zdjęć jak ona. Od 1964 r. załatwiała westerplatczykom renty, lekarstwa, sanatoria.

Stanisława Górnikiewicz-Kurowska to postać niejednoznaczna. W latach 90. na obchody rocznicy wybuchu II wojny do Trójmiasta zaczęli przyjeżdżać niemieccy weterani. Chcieli się pojednać z Polakami. Górnikiewicz jako opiekunka westerplatczyków zabraniała im podawania ręki Niemcom. "Nie chcemy się z nimi jednać" - mówiła, zupełnie jakby sama w czasie II wojny leżała w okopie na Westerplatte, a nie walczyła w I Dywizji Ludowego Wojska Polskiego.

Westerplatczyk pułkownik Stanisław Trela, który podał rękę marynarzom z pancernika "Schleswig-Holstein”, został przez nią odsądzony od czci i wiary.

To między innymi z nią konsultował się reżyser Chochlew. "Filmowcy nie przyznawali się do kontaktów z Górnikiewicz, bo to momentalnie pogrąża cały film" - tryumfuje Podhorski. I przypomina: w 2005 r. IPN ujawnił, że opiekunka westerplatczyków była do 1977 r. kadrowym oficerem SB. Historycy gdańskiego IPN odnaleźli teczkę "Mateczki”. Wstąpiła do SB w 1962 r., a westerplatczykami zajmowała od roku 1964.

"Górnikiewicz ma zbiory dokumentów, o któych Podhorski może tylko pomarzyć" - odcina się Chochlew. "Przez tego człowieka przemawia zawiść".

Chochlew w okopach, Podhorski nurkuje

W tym tygodniu ludzie kultury napisali list otwarty do mediów i polityków w sprawie "Tajemnicy Westerplatte": "Z ogromnym zdumieniem przyjęliśmy żądania wysokiego urzędnika kancelarii premiera, by wycofać dotację i zakazać realizacji filmu (...). Nie wyobrażamy sobie sytuacji, w której legalnie i zgodnie z procedurami przyznane dofinansowanie mogłoby być unieważnione pod naciskiem polityków. Zwłaszcza przed powstaniem obrazu filmowego i dokonaniem jego rzetelnej oceny”.

Andrzej Drzycimski ma dość awantury. Wyjechał wędrować po Tatrach.

Mariusz Wójtowicz Podhorski też wyjechał. Jeśli pozwoli pogoda, będzie nurkował za granicą.

Tylko Paweł Chochlew w siedzibie producenta na warszawskim Mokotowie zwija się jak w ukropie. Gromadzi dokumenty, które przekonają ekspertów, że ma prawo do własnej fabularnej wersji. "Nie dam się zadeptać" - zaciąga się cygaretką. "Fakty, relacje, dokumenty. Będę się bronił".

Wojciech Cieśla
_________________
"A ja sobie jeżdżę na motorowerze i nocą na szosie łapię w worek jeże..." (Jan Krzysztof Kelus)
 
 
feyg 


Dołączył: 23 Kwi 2007
Posty: 1166
Wysłany: Pon Wrz 08, 2008 3:05 pm   

Dziś o Westerplatte w TVN
Cytat:
Młody reżyser Paweł Choche przedstawił scenariusz filmu fabularnego "Tajemnica Westerplatte". Relacja z wydarzeń, które zapoczątkowały II wojnę światową jest zupełnie inna, niż wersja, o której wszyscy Polacy uczą się w szkołach. Reżyserowi zarzucono szarganie narodowej świętości i antypatriotyczną postawę - czy słusznie? O tym opowie reportaż, który zostanie wyemitowany dziś w magazynie reporterów TVN Superwizjer o 23.20.
Bohaterska siedmiodniowa obrona polskiej składnicy tranzytowej przeszła do narodowej mitologii – imiona obrońców Westerplatte i ich dowódcy mjr. Henryka Sucharskiego noszą niezliczone ulice i szkoły w całym kraju.

Inną wersję wydarzeń zamierzał przedstawić Paweł Choche. Rozpętała się burza. Polski Instytut Sztuki Filmowej, który z mocy ustawy czuwa nad produkcją polskich filmów, zwrócił się o ekspertyzy historyków o scenariuszu. Politycy wszystkich opcji krytykują niepowstały jeszcze film. Sponsorzy wobec całego zamieszania wycofują się z obietnic dofinansowania filmu. Dzieje się tak, mimo, że nie ma nawet jeszcze ostatecznej wersji scenariusza, a sam film ma być produkcją fabularną i – jak zawsze w takich wypadkach – autorską wypowiedzią reżysera, za którą on sam ponosi odpowiedzialność. Pojawiły się więc pytania – padające głównie ze strony środowiska artystycznego – czy nie mamy do czynienia z powrotem cenzury?

Pytania nie są bezzasadne, tym bardziej, że scenarzysta "Tajemnicy Westerplatte" przedstawia wersję historię obrony taką, o jakiej mówi się nie od dziś. Czy mjr Sucharski rzeczywiście przez siedem dni dowodził garstką żołnierzy stawiającą opór licznym oddziałom uzbrojonych po zęby Niemców? Skąd wzięły się relacje o białej fladze, która pojawiła się nad polską składnicą już 2 września? Kto ją wywiesił? Jaka była naprawdę rola mjr. Sucharskiego w obronie Westerplatte? Kto naprawdę dowodził polskimi żołnierzami?

Nawet w środowisku historyków pojawiały się opinie, podważające mit bohaterskiej obrony, jaki przez lata budowała propaganda, zarówno komunistyczna, jak ta związana z antykomunistyczną opozycją i emigracją. Ale siła mitu była tak wielka, że nikt dotąd nie odważył się przedstawić ich publicznie.

O tym, jaka jest prawda o obronie Westerplatte, w całym zamieszaniu wokół niepowstałego jeszcze filmu fabularnego, także dziś nikt nie dyskutuje. Dziennikarze Discovery TVN postanowili podjąć ten temat i sprawdzić, jak naprawdę wyglądała obrona Westerplatte. O tym opowie reportaż, który zostanie wyemitowany dziś w magazynie reporterów TVN Superwizjer o 23.20.

O tej sprawie będą również rozmawiać goście dzisiejszego programu "Teraz MY!", minister kultury Bogdan Zdrojewski i Bogusław Linda. "Teraz MY!" o 22.35 w TVN, TVN24 i Onet.pl.

_________________
Pozdrowienia z Małego Kacka
 
knovak 
Wanoga


Dołączył: 21 Paź 2003
Posty: 1418
Wysłany: Pon Wrz 08, 2008 5:47 pm   

Z dzisiejszego "Dziennika", trzy teksty:
Cytat:
"Tajemnica Westerplatte" - film na faktach?

DZIENNIK ujawnia scenariusz filmu o Westerplatte


Od kilku tygodni media donoszą o sporach wokół filmu Pawła Chochlewa "Tajemnica Westerplatte. Fabuła oparta na faktach". W najbliższych dniach miały rozpocząć się zdjęcia. Nie ruszyły, bo wielu recenzentów uznało scenariusz za nieprawdziwy i obraźliwy dla pamięci żołnierzy z Westerplatte. Wybraliśmy najbardziej charakterystyczne i dyskusyjne fragmenty scenariusza. Zachowaliśmy pisownię oryginalną. Oznaczenia typu D(0), (E5) oznaczają postaci, które nie mają nazwisk.

Fragmenty scenariusza filmu Pawła Chochlewa "Tajemnica Westerplatte. Fabuła oparta na faktach”

Fragmenty scen dotyczących dezercji kilku polskich żołnierzy

Żołnierz siedzi z podkulonymi kolanami, w kałuży moczu, zsikał się. Już nawet nie jest przestraszony: on już gdzieś daleko odpłynął. Milczy, nie zwracając uwagi na resztę dezerterów.

(...)

D(0): - O w mordę, moi dezerterzy!! Skurczybyki do swoich strzelacie? (...) Czy ktoś jest jeszcze w środku?

ŻOŁNIERZ (D6): - Jest jeszcze jeden, ale nie wiem, jak się nazywa.

D(0) repetuje karabin i rusza w kierunku budynku, lecz w środku rozlega się wybuch granatu. (...) Na podłodze widzi zmasakrowane ciało ŻOŁNIERZA (Pr4).

(...)

DĄBROWSKI: - Rozstrzelać wszystkich. Tak dobrze zrozumiałeś. Dezerterów rozstrzelać, natychmiast! To rozkaz, kapralu!

(...)

D(0) ze swoimi prowadzą na muszce dezerterów, wychodzą z zarośli na plażę. (...) Dezerterzy zrywają się i biegną w stronę morza. Żołnierze D(0) otwierają ogień, ŻOŁNIERZ (D6) pierwszy pada martwy, obok niego pada ŻOŁNIERZ (D5), przerażony ŻOŁNIERZ (E5) odwraca się w stronę D(0) i podnosi ręce do góry.

D(0): - Nie strzelać!

Niestety ŻOŁNIERZ (D3) posłał ostatnią serię, która ścina ŻOŁNIERZA (E5), ten upada powoli.

Scena po rozstrzelaniu (dzieje się w kantynie oficerskiej)


Burza, zaczyna padać deszcz za wybitym oknem. Błyskawica rozświetla pokój. DĄBROWSKI staje w drzwiach. Na stole pali się jedna świeca, obok stoi prawie opróżniona butelka wódki. Słychać odgłos oddawanego moczu. W kącie stoi odwrócony tyłem do wejścia D(0) i sika na podłogę. Ledwo się trzyma na nogach, jest ewidentnie pijany. Salutuje w stronę podłogi i odwraca się w kierunku DĄBROWSKIEGO. Salutuje jeszcze raz.

D(0): - Panie kapitanie melduję wykonanie rozkazu! Spooocznij!

DĄBROWSKI podchodzi do niego i widzi, że oddał mocz na portret jakiegoś generała w galowym mundurze.

DĄBROWSKI: - Podnieś to!

D(0) z trudnością podnosi portret ociekający moczem. Trzyma go przed sobą lewą ręką. Prawą salutuje do portretu. Błyskawica.

D(0): - Westerplatte walczy, he, he! Ciągle walczy jak szlag!

(...)

D(0) zataczając się, dopada stołu i ciężko siada. Nalewa kolejną szklankę wódki i pije. DĄBROWSKI siada naprzeciw niego. (...) DĄBROWSKI pije wódkę prosto z butelki. (...)

D(0): - Szwaby zgniotą nas jak wszy! A wie pan dlaczego? (...) (krzyczy) No, kurwa, wiesz dlaczego? To ci powiem, kurwa, dlaczego. Powiem, a jak. Bo my oficerku nie zasługujemy na zwycięstwo!

(błyskawica) DĄBROWSKI zrywa się od stołu. Jest wzburzony. Jak zwykle sięga po pistolet.

DĄBROWSKI: - Baczność! Baczność!

D(0): - Możesz mnie zastrzelić! Wszystko mi jedno.

D(0) bełkocze, próbuje wstać, ale zaraz upada na podłogę, jest pijany w belę. Coś jeszcze mówi niewyraźnie i po chwili zasypia. DĄBROWSKI stoi nad nim, ciężko dysząc. Bierze niedopitą wódkę i wychodzi z kantyny.

Wiatr. ulewa. Błyskawica. DĄBROWSKI wracając do koszar, ostro pociąga z butelki, jest już wstawiony ... (...)

Wiatr. Ulewa. Błoto. DĄBROWSKI jest już mocno pijany, pociąga jeszcze z butelki, zatacza się. (...) ... przewraca się. Klęczy pijany, chce się jeszcze napić, butelka pusta, odrzuca ją. Zwiesza głowę, kręci mu się w głowie, bełkocze: - Honor, żołnierzu, (krzyczy, próbuje przekrzyczeć błyskawicę) honor!!!

Scena po pierwszym ostrzale artyleryjskim

Żołnierze zaczynają porządkować stanowiska, czyszczą broń z piachu. Jeden z żołnierzy ma ślad po zmoczeniu się. Nikt tego nie komentuje, nawet nie zwracają na to uwagi.

(...)

Zbliżenie: opanowana twarz PAJĄKA, nie drgnie mu nawet powieka. Nagle krzyczy.

PAJĄK: - Ognia!!!

Wszyscy żołnierze zaczynają kanonadę. Ckm polski wypluwa kule, zwolnienie stop klatka kule wiszą w powietrzu, błyskawiczny obrót na kontrplan, kule tuż przy Niemcach, start i wpadają kule w ciała niemieckie.

Niemcy biegną kamera od tyłu za nimi i właśnie kule z karabinów w nich wpadają przelatują przez pierwszych i uderzają w następnych, i dalej, siekanka. Kamera upada razem z atakującymi.

Scena, w której mjr Sucharski po raz pierwszy decyduje się na kapitulację

SUCHARSKI: - Nadajcie im, Rasiński, nasz meldunek. Kuba [to do Dąbrowskiego - red.] zredaguje, sytuacja ogólna, straty i koniec.

(...)

DĄBROWSKI: - Ale... jeśli tylko dostaniemy wsparcie, to pogonimy ich stąd do Berlina!

Retrospektywna scena sprzed wojny, gdy Sucharski przechodzi na ty z Dąbrowskim

Wypijają do dna. Całują się z dubeltówki. Sucharski dolewa trunku.

SUCHARSKI: - To na drugą nogę.

Sucharski wypija całość, Dąbrowski tylko połowę. Dąbrowski siada. Sucharski lekko zatacza się. Podpiera się o stół i uśmiecha szeroko, coś mu się przypomniało.

SUCHARSKI: - (bełkotliwie) A znam ja taką przyśpiewkę o Kubie. Pije Kuba do Jakuba? Znasz to? Na weselach u nas na wsi to śpiewają.

(...) Sucharski w świetnym humorze, staje na środku gabinetu i zaczyna wyklaskiwać melodię, przytupując.

(...) Sucharski jest mocno pijany i właśnie odleciał w swój świat.

Scena z kąpielą pijanych żołnierzy

Sala kasyna oficerskiego, stoliki, bar, za barem poustawiane trunki. Wszystko trochę zasypane pyłem, ale ogólnie porządek.

SZAMLEWSKI: - (na widok trunków za barem) O w mordę! Trzeba aż wojny, żeby kapral się zabawił u oficerów. Dawać chłopaki.

Otwiera butelkę porządnego trunku, stawia 3 szklanki na stole i nalewa. Żołnierze ochoczo biorą, zaczynają pić.

(...)

SZAMLEWSKI idzie z ŻOŁNIERZAMI (W1) i (W2) plażą. Słoneczny dzień. Trochę się zataczając, zaczynają się rozbierać. Śpiewają na całe gardło.

WSZYSCY: - Morze, nasz morze, mamy ciebie wiernie strzec, mamy rozkaz cię utrzymać, albo na dnie twoim lec ...

Na trzy-cztery wbiegają do morza i dają nura, pluskają się na całego, robią przy tym mnóstwo hałasu, nurkują, przytapiają się jak dzieci. W oddali pojawia się okręt, który wolno wpływa w kadr. Żołnierze jeszcze go nie widzą. Nagle słychać kanonadę z karabinu od strony okrętu niemieckiego, pociski obramowują kąpiących się, a ci w pośpiechu wybiegają na brzeg, zbierają ubrania i uciekają z plaży w zarośla. Karabin cały czas strzela. SZAMLEWSKI zatrzymuje się, odwraca się w stronę okrętu.

SZAMLEWSKI: - (krzyczy) Jutro o tej samej porze, łachudry!

Seria z karabinu idzie już po plaży. SZAMLEWSKI pokazuje im zgiętą w łokciu rękę i wskakuje w krzaki.

Scena nalotu

Samoloty Junkers ze złowrogim wyciem "aaaaaa" nurkują, zrzucając bomby, jeden po drugim, parami. Kamera filmuje samoloty, lot ich bomb i gdy mają już eksplodować, kamera zaczyna uciekać w przeciwną stronę, tak, że eksplozja następuje za plecami. Kamera leci do przodu i zostaje zasypana piachem.

(...)

Bomby wybuchają dookoła, budynkiem [wartowni nr 5 - red.] trzęsie, sypie się tynk ...

PETZELT: - Wszyscy na dół, szybko!!

SZAMLEWSKI bierze wódeczkę, szklanki i zbiega na dół.

PETZELT: - Józek, szybko!!!!

KITA: - Zara...

KITA bierze kiełbasę i zbiega na dół.

Scena próby kapitulacji


SUCHARSKI zbiera resztę dokumentów do spalenia z biurka. Otwierają się drzwi i wpada DĄBROWSKI z białą flagą w jednej dłoni i pistoletem w drugiej, dyszy nienawiścią. Dokumenty wypadają majorowi z rąk. (...)

FLASHBACK SUCHARSKIEGO

Subiekt Sucharskiego: dostrzega, że Dąbrowski otwiera kaburę i wyjmuje pistolet. Sucharski odwraca się plecami do Dąbrowskiego i idzie przed siebie. DĄBROWSKI w szale mierzy do odchodzącego majora. Jego dłoń powoli naciska spust. Major znika w dymie/mgle.

Bójka żołnierzy w Wartowni nr 1

BUDER i GRYCZMAN objęci niczym w miłosnym uścisku toczą się po podłodze wartowni. ŻOŁNIERZ (6) siedzi na ŻOŁNIERZU (P8) i okłada go pięściami, ŻOŁNIERZ (P2), potężnie zbudowany mężczyzna, miota po wartowni ŻOŁNIERZAMI (4) i (1). Z dolnej wartowni wchodzą następni żołnierze, dwóch od BUDERA wskakuje na plecy ŻOŁNIERZA (P2), reszta przyłącza się do bójki, w wartowni panuje totalny chaos, już każdy walczy z każdym.

Sceny końcowe


Przez pokiereszowaną bramę składnicy wymarsz dwójkami załogi. Idą wolno, ale w równym szeregu. (...) Niemcy pokrzykują: ręce do góry. (...)

Ściemnienie.

Napis: "Każdy z nas ma swoje Westerplatte" - Jan Paweł II (oryginalny autograf papieża Polaka)

Rozjaśnienie.

Dokumentalne zdjęcia z wizyty Ojca Świętego na Westerplatte. (...) Przemówienie Jana Pawła II: "Każdy z was młodzi przyjaciele, znajdzie też w życiu jakieś swoje Westerplatte. Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć".

Koniec Filmu. Wchodzi muzyka i napisy.

"Dziennik" >
_________________
"A ja sobie jeżdżę na motorowerze i nocą na szosie łapię w worek jeże..." (Jan Krzysztof Kelus)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Dawny Gdańsk Strona Główna

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template subTrail v 0.4 modified by Nasedo. adv Dawny Gdansk