Szukam informacji o rozebranej linii wąskotorowej ze Sztutowa do Krynicy Morskiej. Pisał o niej Pokropiński, wspomniano ją niedawno w ŚK i mowa o niej w książce „Die Westpreussische Kleinbahnen Aktiengesellschaft”. Jednak mimo to, mało o niej wiadomo.
Plany jej budowy pojawiły się jeszcze przed I wojną światową, miała to być linia dowożąca letników z Gdańska jako alternatywa dla kilkugodzinnego rejsu parowcem. Wybuch wojny i późniejsze zmiany granic przekreśliły te zamierzenia. Jak podaje Pokropiński „budowę linii o znaczeniu militarnym” rozpoczęto w 1944. Udało się tylko wybudować i uruchomić odcinek do Krynicy Morskiej. Na odcinku Krynica-Nowa Karczma Piaski Niemcy zdołali jedynie wytyczyć szlak i przygotować podtorze. Wg Pokropińskiego linia do Krynicy została uruchomiona ponownie w 1949, był na niej intensywny ruch w okresie letnim lecz po niespełna 4 latach PKP podjęło decyzję o jej fizycznej likwidacji. Skąd ten intensywny ruch pasażerski, jeżeli linia ta w ogóle nie figuruje w np. letnim rozkładzie jazdy PKP z 1951?? Czy ktoś widział tę linię w jakimkolwiek innym rozkładzie? W ŚK przytoczono wypowiedź pewnego ”autochtona” (mieszkającego w Krynicy od 1945), który twierdził że nigdy żaden pociąg tam nie jeździł. No więc jak było naprawdę, kursowały pociągi do Krynicy czy nie? Czy zachowały się jakieś obiekty inżynieryjne należące do tej linii (wg Pokropińskiego na tym odcinku Niemcy wybudowali „4 mosty żelazne, 3 betonowe wiadukty”), lub jakiekolwiek inne ślady? Coś co dałoby się podciągnąć pod betonowy wiadukt faktycznie znajduje się na terenie Sztutowa, ale to jedyne znane mi miejsce. Wzdłuż Mierzei linia biegła ponoć w dość bliskim sąsiedztwie plaży, ale mi przynajmniej nie udało mi się na nic ciekawego natrafić. Jeśli wąskotorówka docierała do samej Krynicy to gdzie znajdował się jej dworzec lub końcowy przystanek?
Krótką wzmiankę możemy znaleźć w przewodniku „Mierzeja Wiślana” (Wydawnictwo YAMA, Elbląg 1996), gdzie w opisie szlaku pieszego czytamy: „Biegnąc w stronę Krynicy Morskiej szlak nasz zbliża się prawie do samych wydm przybrzeżnych, a następnie mijając torfowisko i nasyp dawnej kolejki wąskotorowej ze spróchniałymi podkładami, zbliża się do jednego z wielu campingów Krynicy Morskiej”. Czy ktoś z Was odnalazł ten nasyp, a może nawet sfotografował owe „spróchniałe podkłady”?
_________________ BillyBoy na kłopoty ma zawsze środek złoty.
Temat ten juz poruszylem w rozdziale "Zulawska waskotorowka atrakcja sezonowa" str.4. Slusznie Pan zauwaza ze w rozkladach jazdy z tamtych lat nie ma tej linii a sprawa jest dosc enigmatyczna. Ze swej strony dodam ze nieco zostalo juz opisane w Swiecie Kolei nr 2/07 a informacje z ksiazki p. Pokropinskiego sa delikatnie mowiac nieprawdziwe. Prawdopodobnie w nr 8/08 ukaze sie kolejna czesc dziejow gdanskiej KD i dosc szczegolowy opis dotychczasowych ustalen odnosnie tej linii.
Witam,
Proponuję dać sobie spokój z tym „Panowaniem” i posługiwać się drugą osobą liczby pojedynczej tak jak jest to powszechnie przyjęte na tym Forum, nie obrazisz się? Tym bardziej, że mieliśmy okazję się spotkać i chwilę porozmawiać podczas okolicznościowego przejazdu wąskotorówką gnieźnieńsko-kujawską w kwietniu 2000.
Hamburger napisał/a:
informacje z ksiazki p. Pokropinskiego sa delikatnie mowiac nieprawdziwe.
Zgadza się, nawet ja sam wytropiłem we wspomnianej książce kilka drobnych przeinaczeń. Z drugiej strony Pokropiński to swego rodzaju guru dla polskich miłośników kolei wąskotorowej. Jeśli on ex-cathedra podaje informacje mocno rozmijające się z prawdą, to od razu stawiam pod znakiem zapytania rzetelność jego całej pisaniny.
Wytłumaczenie, że linia ze Sztutowa aż do Alttief miała być zbudowana dla potrzeb wojska i celem sprawniejszej ewakuacji ludności z rejonu Królewca jest co nieco zastanawiające. Po pierwsze, nie był to żaden rejon ufortyfikowany a znaczenie militarne poza cieśniną Piławską chyba niewielkie. Po drugie, czy nie prościej byłoby ewakuować ludność cywilną z Królewca wzdłuż południowego brzegu Zalewu Wiślanego, czyli już istniejącą koleją przez Heiligenbeil, Braniewo? Za to prawdą jest, że kolej była wręcz niezbędna jeśli ktoś planował przerzucać większą liczbę żołnierzy lub cywilów wzdłuż Mierzei. Do 1945 drogi na mierzei miały charakter szczątkowy a mieszkańcy pokonywali dystans od jednej do drugiej wioski Mierzei łódkami po Zalewie.
Kiedyś ze znajomym zastanawialiśmy się po co właściwie Niemcy mieliby budować linię wąskotorową w tym rejonie i to w momencie gdy szybkimi krokami zbliżali się krasnoarmiejcy. Popuściliśmy sobie cugle fantazji i wyszło nam, że najpierw statkami ewakuowano cenne skarby z Królewca (Bursztynowa Komnata!) do dwóch portów Krynicy Morskiej a potem ciuchcią przewieziono je w głąb Mierzei i dobrze ukryto w zamaskowanych skrytkach. Czyli coś jak ze złotem Wrocławia i sztolniami oraz innymi schowkami na Dln Śląsku. Niby jest to takie sobie gdybanie wyssane z palca, ale niech ktoś spróbuje udowodnić że taka wersja jest całkowicie wykluczona.
Hamburger napisał/a:
Prawdopodobnie w nr 8/08 ukaze sie kolejna czesc dziejow gdanskiej KD i dosc szczegolowy opis dotychczasowych ustalen odnosnie tej linii.
Będę wypatrywał numeru sierpniowego. Jestem bardzo ciekaw co udało Ci się ustalić.
_________________ BillyBoy na kłopoty ma zawsze środek złoty.
Krotko odpowiedziec sie nie da ale po kolei. Decyzja o budowie kolejki na calej dlugosci Mierzei Wislanej zapadla w momencie gdy Sowieci znienacka, w dniu 22.01 wkroczyli do Elblaga, odcieli polaczanie kolejowe Krolewiec - Elblag a dwa dni pozniej doszli do brzegu Zalewu Wislanego. Stalo sie jasne ze jedyna droga ucieczki badz ewakuacji (po ladzie) jest Mierzeja Wislana. Zdawano sobie sprawe ze kilkuset tysiecy mieszkancow Prus Wschodnich ktorzy musza opuscic te tereny nie beda w stanie pomiescic statki, tymbardziej ze Gdansk wydawal sie wtedy jeszcze niezagrozony. Tu prawdopodobnie widziano jakas analogie do wydarzen z poczatku I wojny swiatowej gdy na te tereny wkroczyli Rosjanie i ludnosc Prus Wsch. rowniez na krotko zostala ewakuowana. Wtedy pomogl Hindenburg, teraz wierzono na dostawy tzw. Wunderwaffe ktora miala zmienic sytuacje na froncie. Ten waski skrawek ladu w 1945 r. wydawal sie bardzo wazny dla obrony a kolo Alttief istnialo lotnisko i swoja siedzibe mial gauleiter Koch. Pospieszna budowa tej linii nie byla jedyna "inwestycja" kolejowa w tym rejonie - w lutym 1945 r., podczas dramatycznej obrony Königsberga, na czesciowo juz zajetym przez Sowietow kawalku Sambi, saperzy kolejowi i ludnosc cywilna ulozyla tor normalny na trasie Warnicken - Groß Dirschkeim. Rowniez tu nie bylo juz mowy o dostawie nowego materialu nawierzchniowego wiec tor ulozono z rozebranej na predce trasie Neukuhren - Königsberg. Nie wiadomo ile pociagow z ewakuowana ludnoscia przejechalo nowa trasa, udokumentowany jest tylko jeden przejazd !
Odnosnie ksiazki pana P.- tyle bzdur i niedorzecznosci nie znalazlem dotychczas jeszcze w zadnej innej pozycji ! Uwazam ze zanim sie cos napisze trzeba pomyslec a tego niestety w tej pozycji brak - np. stwierdzenie ze cyt. "przeprawa promowa przez Wisle miedzy Swibnem i Mikoszewem trwala 40 minut a zima jeszcze dluzej". Sprobujmy to przeanalizowac - szerokosc Przekopu Wisly w tym miejscu wynosi 480 m wiec ponad 40 minut przeprawy daje srednia rzedu 10 m na minute !!! Zadaje sobie wiec pytanie, co to za "lipny" prom, ktory mial co prawda dwa silniki o lacznej mocy 240 KM, ale potrzebowal tyle czasu na przeprawe ! Podejrzewam ze w tym czasie kilku chlopa wyposazonych we wiosla lub zerdzie do odpychania sie od dna (na wzor flisakow z Czorsztyna) z powodzeniem w tym czasie poradziloby sobie z takim dystansem ! Przejrzalem kilkadziesiat rocznikow rozkladow jazdy i wszedzie od opuszczenia stacyjki Prawy Brzeg Wisly do wyjazdu z Lewego Brzegu Wisly (lub odwrotnie) istnieja czasy rzedu 11-14 minut. W tym jest naturalnie czas wjazdu parowozu z wagonami na poklad, czas plyniecia promu, cumowanie, czas na wyjazd z parowozu z promu, sprzegniecie z wagonami i "gwizd lokomotywy". Czas samej przeprawy musial wiec wynosic ca 8-10 minut czyli mniej wiecej tyle co dzis ! W niektorych okresach lat 20. i w latach wielkiego kryzysu byla jadna para pociagow ktora faktycznie miala 40 min. ale byl to pociag mieszany towarowo - osobowy ktory mial wydluzone czasy jazdy miedzy przystankami i zapewne przewidziane byly dwa kursy promu. Musialo to wygladac mniej wiecej tak: pociag wjezdza do Prawego Brzegu Wisly, parowoz z kilkoma wagonami przeprawia sie na druga strone, wyjezdza na brzeg, manewruje, wpycha wagony towarowe ktore maja byc przeslane w odwrotnym kierunku i czeka az prom doplynie do przeciwnego brzegu, wciagarka linowa wystawi te wagony i zaladuje kolejne. Znow czas plyniecia i wyladunku wagonow, manewry itp. Razem daje to ca 40 minut. W pozostalych latach i wszystkie inne pociagi (rowniez po wojnie) mialy czas na przeprawe, jak juz wspomnialem, rzedu 11-14 minut. Takich "rodzynkow" w tej ksiazce jest sporo np. przejecie zarzadu nad kolejka w 1939 r. przez DR. To jak wytlumaczyc fakt ze w 1945 r. wszystkie pojazdy mialy oznaczenie WKAG a nie DR ??? Reasumujac - dla mnie czytac ta ksiazke to kompletna strata czasu....
Informacji o „4 mostach żelaznych, 3 betonowych wiaduktach” p. Pokropiński akurat nie wymyslił sam, lecz powtórzył za wykazem obiektów na linii z początku las 50-tych. Widziałem ten dokument u znajomego kolekcjonera kolejowych pamiątek. Inna sprawa, że w trenie tych obiektów nie odnalazłem. Osobiście przeszedłem śladem linii od Sztutowa do Skowronek i znalazłem w trzech różnych miejscach dwie podkładki podszynowe i jeden uzbrojony podkład. Odnalazłem też ślady linii (przekopy) ok. 4 km na zachód od Krynicy. Wszystko zgadzało się z polską wojskową mapą w skali 1:25 tys. z połowy lat 50-tych. Nie przeszedłem tylko odcinka od Skowronek do 19 kilometra linii brzegowej - tam kolejka biegła najbliżej plaży i najprawdopodobniej nie zachował się żaden ślad. W pobliżu 15 km linii brzegowej na wydmach stoi stary drewniany słup telefoniczny z resztką osprzętu, być może związany był z kolejką. Od Krynicy do granicy niestety nie odnalazłem trasy kolejki.
I tyle... Też czekam z ciekawością na ten artykuł w "ŚK".
Obiektow tych pan P. nie wymyslil bo po co. One faktycznie istnialy - nad rowami przeciwczolgowymi wykopananymi przez saperow Wehrmachtu. To jest zupelnie inny temat - mnie interesuje skad pan P. wzial rok 1944 powstania tego odcinka ? Przeciez w 1944 r. nikt nie marzyl ze powstanie tam kolejka waskotorowa ! Dalej funkcjonowaly wszystkie odcinki WKAG a raport kolei cukrowniczych z poczatku 1945 r. mowi wyraznie ze wszystkie linie byly uzywane w czasie kampani cukrowniczej. Tu zastanowia stwierdzenie str. 27 cyt. "ze wzgledu na trudna sytuacje na froncie wschodnim i zmiane planow obrony Wybrzeza... " Jaka zmiana planow obrony Wybrzeza ? Przeciez tam zaciete walki trwaly dluzej niz w samym Berlinie gdyz do 8 maja 1945 r. - prosze przeczytac wspomnienia bylych zolnierzy Wehrmachtu na stronie internetu "Mierzeja Wislana 1945". Odpowiedz na to pytanie wydaje sie byc dosc prozaiczna - pan P., wowczas kilkunastoletni chlopak rodem ze Stolicy. Dla niego wojna skonczyla sie 17.01.1945, gdy Niemcy opuscili Warszawe i pewnie w glowie sie nie miesci ze dwa tygodnie pozniej, gdy zaczeto juz uprzatac gruz w Stolicy, Niemcy wydali rozkaz budowy linii kolejowej ! W Warszawie nikt przeciez o tym nie wiedzial a tymbardziej o zacietych walkach gdzies na poczatku maja na Mierzei Wislanej ! Lista bledow w ksiazce pana P. jest jednak dluga - jak tylko w 2000 r. ukazala sie ta pozycja, juz na pierwszy rzut oka stwierdzilem ca 40 bledow. mylenie nazw miejscowosci - raz Miloradz, raz Milobadz, raz Milomlyn, szkice ukladow torowych kompletnie nie odpowiadajace rzeczywistosci, mapki z blednie naniesionymi datami budowy poszczegolnych odcinkow to tylko czesc bledow. Pomijam milczeniem sprawe pociagu pospiesznego ktory w 3,5 h mial w 1936 r. przemierzac trase Gdansk - Swibno - Nowy Dwor - Malbork i uruchomienie w 1937 r. tzw. Rasender Nehrunger !!! Napisalem wtedy do pana P. list z wykazem bledow ale poza sakramentalym stwierdzeniem ze "tak krawiec kraje jak mu materi staje" nie otrzymalem. Tymczasem "pod lupe" wzialem inne tematy z tej ksiazki np. Ketrzynska KD i stwierdziem podobna ilosc bzdur i nigdzie nieudokumentowanych "faktow" ! Powojenna historia linii Sztutowo - Krynica Morska - Granca Panstwa ukaze sie (jak juz wspomnialem) w nr 8 lub 9 SK. Nie zdradze zbyt wielu szczegolow ale nadmienie tylko ze ruchu turystycznego tam nie bylo gdyz teren byl zmilitaryzowany, a po wydarzeniach w Berlinie 1953 r., na rozkaz wladz wojskowych, linia zostala pospiesznie rozebrana.
Ostatnio zmieniony przez Hamburger Sro Lip 09, 2008 8:45 am, w całości zmieniany 1 raz
Do tematu dorzucam fragment rozkladu jazdy gdanskiej KD z 1954 r. Takiego zageszczenia pociagow na tej trasie nie bylo nigdy wczesniej i pozniej: 6 par pociagow pelnej relacji w tym 2 prowadzone trakcja spalinowa ! Dodatkowy nocny pociag Gdansk Wask.- Lewy Brzeg Wisly - Gdansk Wask. sluzyl zapewne mieszkancom wiosek zulawskich powracajacym z sobotniej popijawki w Gdansku.
Gdansk Wask.- Nowy Dwor Gd. Wask, lato 1954 r..jpg
Cyt. Osobiście przeszedłem śladem linii od Sztutowa do Skowronek i znalazłem w trzech różnych miejscach dwie podkładki podszynowe i jeden uzbrojony podkład. Odnalazłem też ślady linii (przekopy) ok. 4 km na zachód od Krynicy. Wszystko zgadzało się z polską wojskową mapą w skali 1:25 tys. z połowy lat 50-tych. Nie przeszedłem tylko odcinka od Skowronek do 19 kilometra linii brzegowej - tam kolejka biegła najbliżej plaży i najprawdopodobniej nie zachował się żaden ślad. W pobliżu 15 km linii brzegowej na wydmach stoi stary drewniany słup telefoniczny z resztką osprzętu, być może związany był z kolejką. Od Krynicy do granicy niestety nie odnalazłem trasy kolejki.
Kiedys sladow bylo oczywiscie wiecej, w 1968 r. znalazlem odcinek (gdzies niedaleko Skowronek) na ktorym byl komplet podkladow, tak jakby kilka dni wczesniej zdemontowano szyny. Do dzis moze jeszcze leza ale pewnie juz kompletnie zbutwiale, przysypane piaskiem wydmowym. Ten slup zapewne zwiazany jest z kolejka a przed Krynica Morska jeszcze 4 lata temu wystawal z ziemi dlugi odcinek lekko zgietej szyny waskotorowej. Razem z dwoma filigranowymi lubkami ktore wowczas znalazlem stanowia dowod na to ze na tym odcinku istniala nawierzchnia z rozebranych kolei cukrowniczych a masywniejsza podkladka szynowa, znaleziona kolo Nowej Karczmy, pochodzila juz z odcinkow WKAG. Z Krynicy Morskiej na wschod kolejka wychodzila z obnizenia terenu kolo latarni morskiej (stoi jeszcze stara hala gdzie po wojnie istniala akumulatorownia) i dobrze wydeptana sciezka znaczy miejsce przebiegu kolejki. W sumie doszedlem do samej granicy znajdujac kilka dobrze zachowanych akcesoriow wojskowych np. "nowiutkie", nieuzywane maski przeciwgazowe z przerdzewialym juz pojemnikiem. Jedna rada - nie szukajmy stacyjek lub innych, trwalszych budowli gdyz ich po prostu nie bylo ! Jedynie mogly co iles tam kilometrow istniec mijanki, prowizoryczne punkty zaladunku itp. Pewien "obrotny" mieszkaniec Krynicy w minionych latach znalazl latarke kolejowa (stan dobry), czaszke, czapke oficera i slubna obraczke z wygrawerowanym nazwiskiem i imieniem ! Zginal zapewne na poczatku maja 1945 r. Wskazal tez miejsce gdzie tuz obok toru musial istniec jakis polowy lazaret lub punkt opatrunkowy bo znalazl tam mnostwo opakowan, butelek i innych sladow lekarstw. Pasuje to do opisow R. Richtera ze kolejka przewozno m.in. rannych. Tak wiec eksploracja tego terenu jest chyba ciagle jeszcze potrzebna do odsloniecia ostatnich wydarzen II wojny swiatowej.
I jeszcze odreczny szkic przebiegu kolejki przez Krynice Morska, sporzadzony "na kolanie" juz dosc dawno bo 35 lat temu. Wtedy jakis miejscowy czlowiek opowiedzial mi gdzie przez miasteczko przebiegal tor waskotorowki. Czy tak bylo faktycznie, nie wiem. Gdy po latach, w 2003 r. przybylem na miejsce jakos nie moglem juz odnalezc tej sciezki kolo cmentarza z domniemanym, starym torowiskiem. Zreszta miasto zmienilo sie nie do poznania. Moze ktos z Forumowiczow probowal zlokalizowac ta kolejke w Krynicy Morskiej ? Tu przydalby sie jakis stary plan miasta.
Szkic przebiegu kolejki w Krynicy Morskiej, 9.09.1973.jpg
Obawaiam się, że ten miejscowy fantazjował trochę...
Z mapy topograficznej wynika, że od Skowronek do Krynicy tor biegł po mniej więcej płaskim drugim (licząc od brzegu) pasie wydm, w dwóch tylko miejscach przecinając wykopem wysokie wydmy, których ominąć już nie mógł.
Poniżej fragment mapy z rejonu Krynicy. Zaznaczona na brązowa droga to dawna główna droga na wschód od Krynicy. Istnieje do dziś, w postaci wybrukowanej czerwoną kostką drogi pieszo - samochodowej do plaży i ośrodków wypoczynkowych. Na ostatnim zakręcie tej drogi jest 15 km linii brzegowej, a jakieś 300 m na zachód na wydmach stoi wspomniany wcześniej słup.
Calkiem mozliwe. Bardzo dobra jest ta mapka, czy nie daloby sie zamiescic przebiegu calego odcinka Sztutowo - Krynica M.- Granica Panstwa ? Moze kawalkami ?
Moze ktos z Forumowiczow probowal zlokalizowac ta kolejke w Krynicy Morskiej ?
Jest taki jeden, co próbował .
Powiem szczerze, że moje przypuszczenia pokrywają się z tym co napisali Hamburger i Renekk. Te dwie trasy to również moje kandydatki przebiegu linii przez miasto i raczej tertium non datur. Tylko która z tras jest faktycznym odbiciem przebiegu dawnej wąskotorówki?
Trasa sugerowana przez Renkka: jeśli blisko plaży to aż prosiłoby się ustawić tory na przedwojennej promenadzie nadmorskiej. Poniżej jest widoczny jej fragment od pagórka Russenberg (z niego wykonano fotkę, brak polskiego odpowiednika nazwy tej górki – czyżby Góra Rosjan?) w stronę zachodniej części miasta o niemieckiej nazwie Liep (i znowu brak polskiego odpowiednika tej nazwy). Dzisiaj ten fragment jest dosyć zarośnięty i nikt tamtędy nie chodzi. Wątpliwości biorą się z tego, że kolejkę jadącą w tym miejscu miałby jak na dłoni pilot sowieckiego myśliwca. Druga linia wydm, o której pisze Renekk, jest moim zdaniem zbyt pofałdowana, żeby tam wytyczać linię kolejową. Różnice o 1 metr wysokości co parę kolejnych metrów to chyba dosyć poważne utrudnienie.
Trasa na schemacie Romana: jeśli biegła w pobliżu cmentarza to czy nie jest to po prostu dzisiejsza ulica Przyjaźni (ex- Przyjaźni Polsko-Radzieckiej - sic!)? Ten teren jest płaski jak stół i przebieg trasy jest wtedy bardzo łatwy do ustalenia w kierunku zachodnim. Dodatkowym atutem tej lokalizacji jest silne zalesienie. Dalszy ciąg w kierunku wschodnim to albo dalej ul. Przyjaźni lub co mniej prawdopodobne ul. Metalowców/Świerczewskiego. Na rozwidleniu Przyjaźni i Metalowców są fundamenty jakiegoś przedwojennego budynku, o którym kiedyś nawet sądziłem, że to mógł być ów „legendarny” dworzec wąskotorowy w Krynicy Morskiej .
Tyle moich dywagacji.
Nie daje mi spokoju kwestia „spróchniałych podkładów” widocznych gdzieś do dnia dzisiejszego. Zapytam łopatologicznie. Poniżej dwie fotografie, które kiedyś wykonałem sądząc że to domniemane obiekty związane w jakiś sposób z trasą wąskotorówki. To jedno to belka – widoczne są ślady ociosania, z pewnością nie jest to konar (opiłowane obustronnie). Na trzecim zdjęciu skupisko podobnych belek na czymś, co wygląda na sztucznie usypany nasyp. Jak na podkład wąskotorowy podpadająca jest długość wynosząca ok. 1,5 m. Czy to mogą być podkłady, czy tylko ślad umocnienia piaszczystej drogi, bez związku z kolejką ...?
tor1.jpg
Plik ściągnięto 60800 raz(y) 49,45 KB
tor2.jpg
Plik ściągnięto 60800 raz(y) 77,23 KB
tor3.jpg
Plik ściągnięto 60800 raz(y) 77,01 KB
_________________ BillyBoy na kłopoty ma zawsze środek złoty.
W pierwszym przypadku chyba tak. W drugim prawdopodobnie chodzi o resztki drogi ktora Wehrmacht pod koniec wojny wzmocnil drewnianymi balami. Tu musze dodac ze do konca 1944 r. na Mierzei Wislanej nie bylo zadnych drog "bitych" tylko piaszczyste, pokryte drobnym, wydmowym piaskiem. W Nowej Karczmie (Piaskach) jeszcze 4 lata temu mieszkal pewien autochton (ur. 1929, moze jeszcze zyje) ktory mi opowiadal o omnibusie konnym kursujacym codziennie do grudnia 1944 r. Pamietal nawet nazwisko woznicy ktory byl wlascicielem koni i omnibusu ale wtedy nie zanotowalem tych danych. Ten charakterystyczny pojazd, pomalowany na zolto z czarnymi trabkami na drzwiach, zabieral poczte i do 6 pasazerow. Wyruszal rankiem ze Sztutowa by gdzies przed poludniem dotrzec do Kahlberg-Liep. Tu, kolo urzedu pocztowego stal ca 2 godz., konie dostawaly wode oraz cos "na zab" i wyruszal w droge powrotna. Przez znaczna czesc roku wystarczal jeden konik ale zima, jak zawialo drogi to z trudem radzily sobie dwa konie ! To byl bodajze ostatni konny omnibus w Europie ! Wszystko wskazuje na to ze pod koniec wojny (marzec/kwiecien), dla wojskowych pojazdow drogowych, zolnierze niemieccy wzmocnili niektore odcinki drogi drewnianymi balami ukladanymi w poprzek. Gdzies widzialem fotke z jakims wozem opancerzonym i widocznym fragmentem takiej drogi.
Wg R. Richtera ("Die WKAG") linia i owczesne drogi mialy taki przebieg.
Przebieg linii Sztutowo - Krynica Morska - Granica Panstwa,1945.jpg
Wzorujac sie na powyzszej mapie, w 1968 r. niekonczacy sie "rzad" podkladow kolejowych znajdowal sie w miejscu gdzie droga przebiega niedaleko trasy kolejki (Skowronki). Pamietam, ze zatrzymalismy samochod ("za potrzeba") i kazdy poszedl "w krzaki". Ja udalem sie moze 150 - 200 m na polnoc i wyszedlem na torowisko. Widok byl niesamowity gdyz w prawo i lewo, az do "horyzontu" lezaly sobie rowniutko drewniane podklady. Bylo jakos wilgotnie (po deszczu ?) wiec w sloncu dodatkowo "swiecily sie". Oczywiscie nie bylo mowy o fotkach gdyz godzine wczesniej, gdy zbieralem grzyby w lesie ca 2 km za Krynica Morska wyszedl zza drzewa jakis czlowiek w mundurze Marynarki Wojennej. Zolnierz wylegitymowal mnie wypytujac m.in. co ja tu robie i na jak dlugo przyjechalem. A ja dreptalem wowczas wlasnie w kierunku brzegu Baltyku majac nadzieje ujrzec kolejke waskotorowa ! Oczywiscie nie moglem mu tego powiedziec gdyz bylbym mlodocianym "szpionem" wiec cos tam opowiadalem o grzybach itp. Napedzil mi jednak stracha gdyz pojawienie sie w lesie, na kompletnym bezludziu "mundurowego" bylo wtedy przezyciem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum