Jakoś się ostatnio nerwowo i gęsto zrobiło na forumie Proponuję poblablać o czymś przyjemnym. O dekoracjach, przepisach na różne smakowitości, zwyczajach.
Na zachętę wklejam fotki moich tegorocznych dekoracji.
... skoro tak, to ja może wspomnę o takiej miłej tradycji świątecznej,którą miałem okazję podziwiać i w niej uczestniczyć...dosłownie parę chwil temu
Jestem akurat z wizytą u Naszych Sąsiadów Zza Odry;), dokładniej mówiąc w okolicy Mainzu (Moguncji), w takim niewielkim i uroczym miasteczku Saulheim. Już nie będę opowiadał, jakie tu są ciekawe budynki, kościółek, uliczki, mostki, winnice itd. (bo to nie na temat - ukłon w stronę moderatora , tylko o pewnej tradycji, dośc ponoć tu młodej, ale jakże przyjemnej!
Każdego grudniowego wieczoru w jednym z domów (wcześniej ustalone, kto robi i podany w lokalnej prasie adres domostwa) przystraja się świątecznie okno od strony ulicy. O ustalonej godzinie zwykle pod wieczór) zbierają się ludzie z dzieciakami i następuje "oficjalne" odsłonięcie. Pomysłów, elementów dekoracji i sposobów urządzenia tego wszystkiego jest bez liku. Mi się najbardziej spodobało to, że chwilę później wyszedł gospodarz z talerzami ciastek i pierników i sporym zapasem Glühwein (grzanego wina ;). I tak sobie ludzie spotykają, rozmawiają, leci muzyka, popija się winko (dla dzieciaków wersja soft - lekki poncz). Wszystko trwa ok. pół godziny.
Następnego wieczoru powtórka.
Niby nic, ale w sumie bardzo fajny zwyczaj. Głównie pomyślany dla dzieciaków, ale integruje środowisko, wszyscy się uśmiechają, można porozmawiać itd. I to wszystko takie....hm...bezinteresowane. Mi się spodobało. Ja spotkałem się z tym pierwszy raz. Naprawdę sympatycznie
Pepo, ten zwyczaj istnieje też w Szwecji, w okresie adwentu w firmach organizuje się takie imprezy, na świątecznych jarmarkach i często w sklepach można napić się kubeczka grzanego wina (gloeg po szwedzku) z rodzynkami i migdałami i zjeść do tego pierniczki zwane tu pepparkakor (jak to przetłumaczyć na polski, pieprzniczki? ). Zwyczaj wspaniały.
Promocja była w IKEA Dla równowagi postawiłam błotnicką paterkę pod świeczkę z 1835r. Mam też inne świeczniki. Jak posprzątam swoje hektary i zrobię resztę dekoracji, to pokażę.
A zwyczaj, o którym napisał Pepo jest baaaaardzo fajny. Spotyka się go chyba w większości krajów z przewagą ludności protestanckiej, prawda?
...no właśnie, Pumeks ma rację ;) Nie wiązałbym tej tradycji jakoś zdecydowanie z protestantyzmem. Zresztą, nie wiązałbym jej (przynajmniej tu, w Rheinland) specjalnie z żadnym większym wpływem samej religii (czy to rzymsko-katolickiej, która faktycznie tu ma przewagę, czy innej), bo jak się zorientowałem, tradycja ta istnieje tu dopiero od paru lat (podobnie jest w sąsiednich miasteczkach); uczestniczą w niej wyznawcy obu kościołów i rzadko tu spotyka się w dekoracjach elementy nawiązujące do scen z NT (głównie widać Mikołaje, renifery, gwiazdki, bałwanki i te klimaty).
A co do Szwecji...słyszałem o tym, przy czym są pewne różnice : tu mnie zaskoczył zwyczaj codziennego odwiedzania innego okna spotykania się na ulicy, wspólne uczestniczenie mieszkańców (a nie pracowników i rodzin jednej firmy), jakiś takli przyjemny klimacik. Choć ważny jest wspólny mianownik - życzliwość i ...grzane wino (oj, bo się wyda, jak ja to lubię ;)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum