Wysłany: Nie Maj 09, 2004 7:11 pm To nie kamienie graniczne WMG :-(
Trzy ciekawe kamienie drogowe z soboty (lało)... K3 (chyba kamień ćwierćmilowy) i K2 (?) droga Skrzeszewo-Borcz, nie jechać jak leje bo można ugrzęznąć..aha 2 samochody osobowe na jednym z odcinków długości kilometra się nie miną!!.....K1 - Mała Przyjaźń. Zainteresowanym mogę podać współrzędne geograficzne z 25-tki. Aha dodam, że kamienie wystają 1,5 m nad ziemię i tkwią dość głęboko w ziemi?
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez dago Nie Maj 09, 2004 11:03 pm, w całości zmieniany 1 raz
Ten kamień służył chyba jako drogowskaz, Ma mocno zatarte napisy i strzałki (takie "pierzaste" ) Strzałka i Borcz, strzałka i Skrzeszewo, strzałka i Krowie Łąki, nazwy mało czytelne ale można się po paru czytelnych literach domyślić.
Pozdrawiam
Kamienne "drogowskazy" z (polskimi) nazwami miejscowości ustawiano chyba na zlecenie dyrekcji Lasów Państwowych - sporo ich zachowało się w lasach na południe od Kościerzyny i w Borach Tucholskich, może te które sfotografował Dago są "z tej samej serii"?
Ja osobiście widziałem kilka takich w Borach Tucholskich w okolicy Ocypla, Osiecznej i Lubichowa. Na niektórych, spod polskich napisów prześwitywały jeszcze niemieckie, pewnie z okresu II Wojny, bo przed wojną tereny te należały do Polski. Znaczy to, że musiały być postawione przed, lub w czasie wojny.
To ciekawe byłem przekonany że to musi być już coś powojennego tylko forma tych drogowskazów wydała mi się dość nietypowa ( kamienne słupki ) . W każdym więc razie na tych co widziałem nie prześwitywały napisy niemieckie.
Właśnie wróciłem z wypoczynku w Borach Tucholskich. Nie znalazłem drogowskazu "Nach Ossowo", który widziałem wiele lat temu. Może już go nie ma, a może po prostu poszedłem nie tą ścieżką, co trzeba.
Za to w Wirtach, w Arboretum, zachował się stary drogowskaz "Nach Wirthy", co ciekawe, spod farby wystaje inne "Nach" pisane gotykiem.
Taki sam ogromny drogowskaz jak na zdjęciu K3 jest też niedaleko na skrzyżowaniu dróg ze Starego Glińcza do Skrzeszewa i z Nowego Glińcza do Przyjaźni. Ale napisy na nim są zupełnie nieczytelne.
Ciekawy drogowskaz znalazłem wczoraj kilka kilometrów na zachód od Przywidza. Napisy są nie namalowane, lecz wyryte. Z jednej strony, po porównaniu z mapą, można dostrzec "Althütte" (Stara Huta) w lewo i "Schwarzhütte" (Czarna Huta) w prawo, a z drugiej strony Klein Strippau (Trzepowo) w prawo i Tiefenthal (Roztoka) w lewo.
Zawsze zastanawiała mnie duża ilość miejscowości na Kaszubach z członem "Huta" w nazwie. Przypuszczam, że nie chodziło tu jednak o huty w technicznym tego słowa znaczeniu, lecz o chatę, chałupkę, bowiem takie również znaczenie ma niemieckie słowo Hütte. Po wojnie po prostu żywcem zrobiono ze wszystkiego "huty".
Nazwa wsi wskazuje, że tutaj znajdowała się - zdaniem Heidna - huta szkła lub żelaza z rudy darniowej. Mogła to być też wytwórnia smoły, węgla czy popiołu. Najstarsze wiadomości o hutach szkła w okolicach Gdańska pochodzą z XIV wieku. Rozwój nastąpił w XV - XVII wieku. Potrzebny do tego był odpowiedni piasek i twarde drewno (np. bukowe). W niektórych Hutach produkowano wspomniane żelazo, smołę lub potarz (popiół potrzebny dla celów przemysłowych - do produkcji farb, szkła, mydła: niezbędny był też do bielenia płótna i farbowania wełny). Huty zużywały ogromne ilości drewna na opał i na swoje wyroby. Tworzyły wokół siebie rozległe poręby, które łatwo mogły być obracane w pola uprawne. Okoliczność ta sprzyjała rozwojowi osadnictwa i zakładaniu nowych wsi na wykarczowanych przez hutę terenach, z drugiej strony huta potrzebowała odpowiedniego zaplecza dostarczającego siły roboczej. Zakładanie wsi przy hucie było więc niezbędnym warunkiem istnienia i rozwoju zakładu. Wynika z tego, że pierwsza tutaj ludność chłopska osiedlała się na tych porębach i rozkopywała te tereny. Tego rodzaju wsie były zazwyczaj otoczone lasami, które stanowiły naturalną osłonę przed zawieruchami wojennymi. Ludność wraz z dobytkiem mogła się łatwo chować w pobliskich borach. To większe bezpieczeństwo, docenione w wojnach, powodowało napływ ludności z sąsiednich okolic. Dlatego pierwsze wzmianki o Sianowskiej i Pomieczyńskiej Hucie mamy dopiero po potopie szwedzkim. Poza tym była tu dobra, niewyjałowiona gleba. W czasie znacznego zagęszczenia hut na naszym terenie w XVI wieku nie miały one nawet swoich nazw, gdyż były to raczej pojedyncze małe osady w pobliżu bud (pieców). Nazwy pojawiły się dopiero w XVII i XVIII wieku i są bardzo różne. Ich rozwój nastąpił w XVII wieku, kiedy to wypalaniem smoły, potarzu, szkła i żelaza zainteresowały się również klasztory, Kościół, dwory, bogaci mieszczanie (Nowa Huta) i starostowie (nasze dwie Huty). Współną cechą osad pohutniczych jest ich nieregularny kształt z jądrem placowym w środku i dośrodkowy, węzłowy układ dróg zbiegających się z wielu stron. Układ gruntów jest niwowy o prostych granicach, co świadczy, że stosowano na nich trójpolówkę.
Ogromne dzięki, Łukaszu, za wyjaśnienia! No cóż, człowiek uczy się przez całe życie. Dobrze, że na forum są ludzie, którzy wiedzą
Pozdrawiam serdecznie
G.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum