Wysłany: Pią Sty 21, 2005 9:00 pm Zmiany na sopockim molo
Sopockie molo zmienia się przed sezonem
Z GW:
Od 1 maja br. będziemy musieli płacić tylko za wejście na jego drewnianą, morską część. Część lądowa będzie dostępna za darmo dla wszystkich spacerowiczów
Sopocki magistrat zobowiązał do zmian Kąpielisko Morskie Sopot, które dzierżawi obiekt. Na pierwszych metrach drewnianego molo staną estetyczne bramki z fotokomórkami, które będą rejestrować dokładnie liczbę wchodzących osób. Nie koniec na tym. - Zobowiązaliśmy także dzierżawcę, by dokonał przeróbek w części molo pod arkadami - mówi Ewa Sikorska, kierownik referatu ds. inwestycji Urzędu Miejskiego w Sopocie. - Chcemy, by ten teren był przygotowany na przyjęcie gastronomii. Pojawi się także nowy budynek przy wejściu na drewnianą część molo.
Po listopadowych sztormach, kiedy fale zniszczyły boczny pomost, tzw. ostrogę, udostępnienie molo spacerowiczom stało pod znakiem zapytania. Miasto remontuje teraz środkowy odcinek molo - wymiana 110-metrów desek i reszty konstrukcji kosztuje 4,9 mln złotych. Tym samym zdecydowana większość obiektu będzie już bezpieczna dla odwiedzających. - Na majowy weekend na pewno będzie już otwarte - zapewnia Sikorska.
- Pozostaje nam naprawa drewnianego pokładu głowicy, która wchodzi najdalej w morze - dodaje Ewa Sikorska. - I, oczywiście, zniszczona ostroga.
Jej odbudowa kosztowałaby 11 mln złotych. Miasto nie dysponuje takimi środkami, poza tym nie ma pewności, że kolejny sztorm nie rozbije konstrukcji. Miasto chce więc połączyć odbudowę ostrogi z budową mariny. - Przy budowie przystani jachtowej powstałby na końcu molo falochron, który zabezpieczałby basen jachtowy, ale jednocześnie chroniłby ostrogę - mówi Sikorska. To kosztowałoby jednak około 50 mln złotych.
Sopot wystąpił już o pieniądze do Unii Europejskiej. Fundusze można pozyskać ze środków sektorowego programu rozwoju regionalnego. Aplikacja została już złożona, a rozstrzygnięcie konkursu nastąpi w pierwszym kwartale 2005 roku. Dwa miesiące później będzie już wiadomo, które projekty zyskają akceptację. - Jeżeli wszystko pójdzie dobrze i zdobędziemy pieniądze, w 2007 roku powinniśmy podziwiać wyremontowane molo z basenem jachtowym - mówi Ewa Sikorska.
Cieszę się z tej zmiany, bo przynajmniej jadąc rowerem do Gdyni nie będę musiała bezsensownie kluczyć po ulicach Sopotu.
Do tej pory sytuacja była absurdalna. Droga rowerowa kończyła się przed bramką wstępu na teren molo. Trzeba było kluczyć między ludźmi, jechać po chodnikach. Rowerzysta musiał pojechać w stronę Powstańców Warszawy. A tam czekał go zakaz jazdy rowerem. brrrrr...
Ciekawe czy teraz pozwolą przejechać przez teren molo? Jeśli nawet trzeba będzie złazić z roweru, to i tak będzie lepiej niż było. Przynajmniej w linii prostej.
Były kiedyś plany, by drogę rowerową w tym miejscu poprowadzić pod molo. hmm, ciekawe co wykombinują. I przede wszystkim KIEDY?
Do tej pory sytuacja była absurdalna. Droga rowerowa kończyła się przed bramką wstępu na teren molo. Trzeba było kluczyć między ludźmi, jechać po chodnikach. Rowerzysta musiał pojechać w stronę Powstańców Warszawy. A tam czekał go zakaz jazdy rowerem. brrrrr...
No, zakaz jazdy rowerem po chodnikach jest chyba oczywisty. Wystarczająco wiele razy musiałem wyciągać dziecko sprzed kół rowerzystów, zeby uznać to za oczywiste. I to własnie na tym odcinku chodnika między innymi. Rowerzysci poeinni jechać tam jezdnią. Tłumaczenia o niebezpieczeństwie ze strony samochodów brzmią nieco fałszywie w wykonaniu ludzi stwarzajacych podobne zagrozżenie na chodnikach. Zwłaszcza, że samochody na tym odcinku ulicy zwykle jada bardzo powoli, bo ich kierowcy szukają tam miejsc parkingowych...
wrangla napisał/a:
Ciekawe czy teraz pozwolą przejechać przez teren molo? Jeśli nawet trzeba będzie złazić z roweru, to i tak będzie lepiej niż było. Przynajmniej w linii prostej.
Z tego, co słyszałem, to ma byc po prostu scieżka rowerowa przez Skwer Kuracyjny. W lecie się okaże...
wrangla napisał/a:
Były kiedyś plany, by drogę rowerową w tym miejscu poprowadzić pod molo. hmm, ciekawe co wykombinują. I przede wszystkim KIEDY?
Nie słyszałem o planach ani POD ani NAD. I szczerze mówiąc uważam, że byłby to przerost formy nad treścią, zważywszy na koszty budowy akiego tunelu lub wiaduktu. To jest nad samym morzem, nie jest to wymarzone miejsce do budowy tuneli. Nawet zatwierdzony plan budowy tunelu dla samochodów w ciągu ulic Grunwaldzkiej i Powst. Warszawy (komu przeszkadzały nazwy Południowa i Północna...?) wydaje mi sie szaleńczy ze względów technicznych. Ale tu przynajmniej byłby wyraźny pozytek z takiego obiektu.
Wysłany: Pon Sty 24, 2005 9:33 am Sopot miastem dla rowerów ;-)
Zoppoter napisał/a:
No, zakaz jazdy rowerem po chodnikach jest chyba oczywisty.
Dla rowerzystów jazda po chodniku jest koszmarem. Ja jak tylko mogę, to zjeżdzam na ulicę. W zasadzie to nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz jechałem po chodniku.
Cytat:
Rowerzysci poeinni jechać tam jezdnią. Tłumaczenia o niebezpieczeństwie ze strony samochodów brzmią nieco fałszywie w wykonaniu ludzi stwarzajacych podobne zagrozżenie na chodnikach. Zwłaszcza, że samochody na tym odcinku ulicy zwykle jada bardzo powoli, bo ich kierowcy szukają tam miejsc parkingowych...
Nie ważne jak tam jeżdżą samochody. Ruch samochodowy w tym rejonie powinien być uspokojony, a rowerzyści skierowani na ulicę.
Na marginesie, to dziwię się, że Policja tak rzadko egzekwuje od rowerzystów elementarne zasady ruchu drogowego, o obowiązokym oświetleniu nie wspominając, bo to idealny do sfilmowania temat na jakiś drogowy thriller.
Tak, na tym odcinku Powstańców Warsz. prowadziłam rower.
Jazda ulicą w tym miejscu nie jest możliwa, bo kierowcy samochodów by mnie po prostu zmiażdżyli. Poza tym by na tę ulicę wjechać musiałabym przebić się przez przejście dla pieszych, na którym letem są tłuuuuumy.
Zoppoter masz jak najbardziej rację, że jazda rowerem po chodniku stwarza niebezpieczeństwo, szczególnie dla małych dzieci, których ruchu nie można przewidzieć.
Dla mnie jazda po chodniku nie jest niczym przyjemnym. Tak jak Corzano jeśli tylko można staram się wskakiwać na ulicę. Niestety nie wszędzie jest to możliwe! W niektórych miejscach jazda ulicą była by samobójstwem.
Odnośnie drogi rowerowej przy molo - to nie miał być tunel. Oglądałam plany, na których droga była poprowadzona pod molo, ale plażą.
Droga wiodąca po prostu przez Skwer Kuracyjny - wydaje mi się, że jest najlepszym pomysłem, a przy okazji najprostszym do zrealizowania. Problemem były opłaty za wstęp na molo, teraz tego problemu nie będzie.
Konflikt pieszy-rowerzysta-kierowca samochodu trwa i będzie trwał tak długo, jak będzie brakowało dróg rowerowych. Każda ze stron ma swoje racje. Dla pieszych są chodniki, dla kierowców ulice, a dla rowerzystów drogi rowerowe, bądź wydzielone pasy w ulicach.
W Gdańsku to zrozumiano i widać postępy w wdrażaniu Gdańskiego Projektu Rowerowego. Oby tak dalej.
Konflikt pieszy-rowerzysta-kierowca samochodu trwa i będzie trwał tak długo, jak będzie brakowało dróg rowerowych.
Chyba jednak dłużej. W Amsterdamie, gdzie ścieżek jest mnóstwo a rower jest "świętą krową" równiez dochodzi do konfliktów. Fakt, że obyczajowa herarchia pierwszeństwa w ruchu drogowym jest tam trochę inna niż u nas (tam: rower-pieszy-samochód, u nas: samochód-mniejszy samochód-pieszy-rower).
W ogóle życie byłoby prostsze, gdyby wszyscy przestrzegali przepisów ruchu drogowego, czyli piesi żeby nie łazili po ścieżkach rowerowych, rowerzyści żeby nie jeździli po chodnikach, a kierowcy samochodów zrozumieli, że rowerzysta jest dokładnie takim samym uczestnikiem ruchu jak oni sami. Ale w kraju gdzie każdy przepis jest zamachem na wolność szlachecką, to kiepsko to widzę.
Tak, na tym odcinku Powstańców Warsz. prowadziłam rower.
Jazda ulicą w tym miejscu nie jest możliwa, bo kierowcy samochodów by mnie po prostu zmiażdżyli. Poza tym by na tę ulicę wjechać musiałabym przebić się przez przejście dla pieszych, na którym letem są tłuuuuumy.
Jak to przebić się? Przez co lub przez kogo?
Chcesz powiedzieć, że z bulwaru jedziesz rowerm przez przeznaczone wyłącznie dla pieszych Park Południowy, koło "grzybka" i deptak przed molem? Przecież Ty powinnaś dojeżdżać do tego przejścia razem z samochodami, jezdnią ulicy Grunwaldzkiej, przez nic się nie przebijając.
Z tym miażdżeniem to przesada. W lecie ta ulica jest tak zapchana samochodami, że o ile one w ogóle jadą, to wolniej od rowerów.
wrangla napisał/a:
Odnośnie drogi rowerowej przy molo - to nie miał być tunel. Oglądałam plany, na których droga była poprowadzona pod molo, ale plażą.
Zważywszy, że tam sie cały czas podnosi grunt (morze wciąż nanosi tam siweży piach z Klifu Orłowskiego) taka ścieżka byłaby zasypana w ciagu jednego sezonu. Zresztą juz teraz przeswit pod molem wymaga mocnego schylania się.
Konflikt pieszy-rowerzysta-kierowca samochodu trwa i będzie trwał tak długo, jak będzie brakowało dróg rowerowych.
Chyba jednak dłużej.
Jasne masz rację, trochę uprościłam sprawę.
Corzano napisał/a:
W Amsterdamie, gdzie ścieżek jest mnóstwo a rower jest "świętą krową"...
Tak, to jest niesamowite w Amsterdamie, że rowerzysta jest tam królem, a samochody muszą ustępować rowerom.
Byłam świadkiem jak rowerzysta skopał samochód i nakrzyczał na kierowcę, bo ten zajechał mu drogę.
a kierowcy samochodów zrozumieli, że rowerzysta jest dokładnie takim samym uczestnikiem ruchu jak oni sami. .
Właśnie, TAKIM SAMYM, a nie lepszym, co wielu rowerzystom się wydaje. Tak jak piesi bezmyślnie włażą rowerzystom pod koła na ścieżkach tak jest grupa rowerzystów (najczęściej to są ci ubrani w kolorowe markowe kombinezony i kaski na drogich rowerach), która uważa, ze nie musi mieć oswietlenia, że może jeździć pod prąd na jezdni jednokierunkowej, że cały pas ruchu jest dla nich i moga jechac jego srodkiem, a jednym z przepisowych znaków przekazywanych ręką jest wysunięty środkowy palec w strone kierowcy. To ostatnie zjawisko miałem nieprzyjemność zaobserwować nawet w wykonaniu młodych sportowców jadących ulica pod opieką trenera. Rowery jadące pod prąd po ciemku na krętej ulicy nagle wyłaniajace się zza ostrego zakrętu to standard, który przerabiałem juz wielokrotnie. Kiedyś nie zauważę, nie zdążę wyhamować, skręćic i rowerzysta trafi pod zderzak mojego auta. I wtedy oczywiście ja będę winien, bo pancernym samochodem rozjechałem bezbronnego rowerzystę...
Oczywiście kierowcy w samochodach lepsi nie są, ani wobec siebie nawzajem ani wobec rowerzystów. Tyle, że samochód wyczyniający cuda z reguły widac z daleka (jednak włączają światła, zreszta są większe od rowerów), czasem też słychać. A opisane sposoby zemsty na kierowcach w wykonaniu rowerzystów nie są najlepszym pomysłem. Nawet jeśli takiemu nawiedzonemu rowerzyście uda się spowodować wypadek z moim autem, to ja wyjde z tego bez szwanku, on niekoniecznie...
Ostatnio zmieniony przez Zoppoter Pon Sty 24, 2005 1:14 pm, w całości zmieniany 1 raz
Corzano napisał:
W Amsterdamie, gdzie ścieżek jest mnóstwo a rower jest "świętą krową"...
Tak, to jest niesamowite w Amsterdamie, że rowerzysta jest tam królem, a samochody muszą ustępować rowerom.
Byłam świadkiem jak rowerzysta skopał samochód i nakrzyczał na kierowcę, bo ten zajechał mu drogę.
Mnie w Amsterdamie mało nie przejechał rowerzysta. A potem drugi. I trzeci.
Od tamtego czasu nie lubię rowerzystów
_________________ Czyż nie rozumie pan, że wszystko, co piękne w architekturze, osiągnięto już dawno temu? Zostało to autorytatywnie stwierdzone. (Ayn Rand "Źródło")
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum