Dawny Gdańsk Strona Główna Dawny Gdańsk


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  DownloadDownload

Poprzedni temat :: Następny temat
DLACZEGO W POLSCE KNAJPY ŚWIECĄ PUSTKAMI?!
Autor Wiadomość
syrenka 


Dołączyła: 04 Mar 2006
Posty: 256
Wysłany: Czw Wrz 07, 2006 9:17 pm   

I image zminił :hihi:

Ale poza tym - zgadzam się, Zdzichu, tzn jesli chodzi o utyskujące staruszki...

Wyspa Spichrzów byłaby idealna jako "zagłębie" knajpiane - nikomu nikt nie przeszkadza, jest uroczo i klimatycznie.

Co do palenia - nie wypowiadam się - sama paliłam 7 lat, od dwóch nie palę, wiem, że to może sprawiać przyjemnosć, ale z drugiej strony wpadam w dziki szał, jak ktoś pali obok mnie pod wiatą przystankową albo na stadionie... Nie przebieram wtedy w słówkach, zwłaszcza jeśli pod tą samą wiatą jest dziecko...
Ale pub, to pub - po to jest, zeby odprężyć się przy piwku i dymku, jak ktoś lubi ;)(najlepsze wg mnie jest wydzielenie stolików dla palących i niepalących)
_________________

 
luanda 
lubię tu wpadać


Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 289
Wysłany: Czw Wrz 07, 2006 9:27 pm   Re: DLACZEGO W POLSCE KNAJPY ŚWIECĄ PUSTKAMI?!

Corzano napisał/a:
luanda napisał/a:
DLACZEGO W POLSCE „KNAJPY” ŚWIECĄ

Nie wiem, ale ja nie chodzę do nich bo nie odpowiada mi ich menu.


Corzano

Dopiero teraz zauważyłem...
Ja nie kwestionowałem iluminacji tych lokali.
:hiihihi:
 
 
Zdzislaw 


Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 532
Wysłany: Czw Wrz 07, 2006 9:40 pm   

syrenka napisał/a:
Co do palenia - nie wypowiadam się - sama paliłam 7 lat, od dwóch nie palę, wiem, że to może sprawiać przyjemnosć, ale z drugiej strony wpadam w dziki szał, jak ktoś pali obok mnie pod wiatą przystankową albo na stadionie... Nie przebieram wtedy w słówkach, zwłaszcza jeśli pod tą samą wiatą jest dziecko...
Ale pub, to pub - po to jest, zeby odprężyć się przy piwku i dymku, jak ktoś lubi ;)(najlepsze wg mnie jest wydzielenie stolików dla palących i niepalących)


Amen

:OO
_________________
Pozdrawiam Zdzisław

Vivere est cogitare
 
Zdzislaw 


Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 532
Wysłany: Czw Wrz 07, 2006 9:43 pm   

seestrasse napisał/a:
nooo, widać, że Zdzichu po urlopie :wink:


:D milo i wypoczęty, urlop był mocno hm...... obciązony wyczynowo, ale superowy.....
Milusio seestrasia, ze zauważyłaś, teraz tylko zeby ta Santorka zmienila sie w jakiegoś twardziela hm...... powiedzmy w ........ Kubusia puchatka :OO albo w Misa Fazie
_________________
Pozdrawiam Zdzisław

Vivere est cogitare
 
Corzano 
bi-cyklista
z Północy


Dołączył: 18 Lis 2004
Posty: 4571
Wysłany: Pią Wrz 08, 2006 6:00 am   Re: DLACZEGO W POLSCE KNAJPY ŚWIECĄ PUSTKAMI?!

luanda napisał/a:
Ja nie kwestionowałem iluminacji tych lokali.

To, jak rozumiem, moja absencja jest usprawiedliwiona? :wink:
_________________
 
danziger 
Korytarzanin


Dołączył: 03 Gru 2004
Posty: 4638
Wysłany: Pią Wrz 08, 2006 5:00 pm   

Temat powinien się właściwie zwać chyba DLACZEGO W GDAŃSKU KNAJPY ŚWIECĄ PUSTKAMI?!
Jaka jest przyczyna - nie wiem, pewnie nie jedna, tylko mix kilku przyczyn już tu wymienianych i innych.
Chcę tylko zwrócić uwagę na pewien fakt - nawet te knajpy, które już są, to w jakichś 90% restauracje dla turystów, a nie bary, czy puby, w których można sobie posiedzieć przy piwku i pogadać, albo knajpy w których można potańczyć. Nic dziwnego, że restauracje zamyka się w okolicach 21:00 - 22:00, bo mało kto je o późniejszej porze.
Z drugiej strony - nikt nie będzie w restauracji przesiadywał godzinami przy piwie (bo klimat nie ten), ani tym bardziej tańczył (bo zwykle nawet nie ma gdzie, no i muzyka jeśli jest, to najczęściej cicha i raczej nie bardzo taneczna).
A że nocne życie nie polega na obżarstwie, tylko (tak w wielkim skrócie) na pijaństwie, to tego nocnego życia w Gdańsku prawie nie ma, bo nie ma gdzie się toczyć - i tyle. Owszem są różne "wysepki" pojedynczych lokali, w których zabawa trwa nawet do rana, ale są to właśnie wysepki jeno.

A co do palenia - sam palę, ale mimo to popieram zakazy palenia gdzie tylko się da (w pomieszczeniach zamkniętych). Bywałem w knajpach, gdzie zakaz palenia funkcjonuje i nie miałem jakichś problemów z tym, żeby co jakiś czas wyjść puścić dymka na zewnątrz, za to ubranie nie przesiąkało dymem i po wyjściu nie śmierdziało się jak popielniczka. Dym papierosowy truje również niepalących i to jest fakt. Jak ja się truję, to to jest moja sprawa, ale jak truję kogo innego, to sprawa staje się publiczna i ktoś (państwo na przykład) ma prawo temu przeciwdziałać.
W dodatku skutecznie egzekwowany zakaz jest bardzo pomocny w walce z nałogiem :D
Osobne stoliki to fikcja, bo dym rozłazi się po całej knajpie, niezależnie od tego, jaką dany stolik ma etykietkę. No chyba, że działa jakiś super system wentylacyjny - ja takie coś widziałem tylko raz, we wrocławskim Spiżu, w podziemiach ratusza. Tam, co chwila włączali klimę połączoną z jakimś systemem wentylacji, który powodował, że rzeczywiscie dym papierosowy nie "rozłaził się", tylko był zasysany prosto do góry (fajny widok). Wobec tego na kontakt z dymem byli narażeni jedynie ci, którzy siedzieli bezpośrednio obok palacza. Tyle, że Spiż jest jak na pub olbrzymi (bo to minibrowar), do tego wysokość kondygnacji jest znaczna - teraz już nie pamiętam, ale wydaje mi się, że może to być nawet kilkanaście metrów, w każdym razie duuużo więcej niż w standardowych lokalach.
_________________
da, da, da...
 
 
Zdzislaw 


Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 532
Wysłany: Sob Wrz 09, 2006 12:35 pm   

danziger napisał/a:
Temat powinien się właściwie zwać chyba DLACZEGO W GDAŃSKU KNAJPY ŚWIECĄ PUSTKAMI?!

correct.

danziger napisał/a:
A co do palenia - sam palę, ale mimo to popieram zakazy palenia gdzie tylko się da (w pomieszczeniach zamkniętych). Bywałem w knajpach, gdzie zakaz palenia funkcjonuje i nie miałem jakichś problemów z tym, żeby co jakiś czas wyjść puścić dymka na zewnątrz, za to ubranie nie przesiąkało dymem i po wyjściu nie śmierdziało się jak popielniczka. Dym papierosowy truje również niepalących i to jest fakt. Jak ja się truję, to to jest moja sprawa, ale jak truję kogo innego, to sprawa staje się publiczna i ktoś (państwo na przykład) ma prawo temu przeciwdziałać.


Nie zgadzam sie. Wbrew pozorom to nie jest publiczna sprawa, a wyłącznie prywatna.
Pub liznym jest problem sprzedaży papierosów czy alkoholu niepełnoletnim - OK. "Państwo" jako pewna organizacja, winna dbac o przestrzeganie prawa w tym zakresie. Pozostala kwestia jest prywatną sprawą każdego z nas. To knajpiarz wg własnego wyboru winien zdecydować czy chce miec lokal dla niepalących czy dla palących a ja i ty zdecydujemy czy chcemy do danego typu lokalu wejśc i tam siedzieć. Zaden poseł senator czy inny ciul (ups) nie będzie mi mówić "z urzędu" co jest dla mnie dobre a co nie. Okres reglamentowanej "wolności" gdzie jakiś urzędas (on zawsze wiedział "lepiej") miał uszczęśliwiać społeczeństwo juz był i jak sie okazuje - nie minął. Juz pisałem, że za chwilę jakiś inny cep dojdzie do przekonania, że sól jest równie szkodliwa jak tytoń, a naduzywających soli przecież sie leczy za "społeczne" pieniądze i wprowadzi zakaz uzywania soli.... , a solących do tiurmy?????
To są właśnie sfery w których "państwo z butami włazi nam" w seferę wolności ludzkiej pozbawiając nas prawa wyboru, a wielu bezkrytycznie i bezwolnie z tej wolności rezygnuje. Jak mam ochote siedzieć w dymie popijając piwko i pożerać goloneczkę w Monachium (a znam mnóstwo takich golonkarnii) - to siedzę, jak przykładowo ortodoksyjnie niepalący ma ochote jeść kiełki sojowe w Greenwayu w sterylnej atmosferze - jego sprawa. Ja nie każę temu komuś akceptować mego przyzwyczajenia, ale żądam jednocześnie poszanowanie mego.....
_________________
Pozdrawiam Zdzisław

Vivere est cogitare
 
gargoyle dfl 
Mottlauspucker


Dołączyła: 11 Kwi 2005
Posty: 926
Wysłany: Sob Wrz 09, 2006 6:25 pm   

No dobrze ,ale jezeli ktos niepalacy chcialby tez zjesci goloneczke w Monachium(a nie znam bo nigdy nie bylem) a nie chcialby siedziec i smierdziec dymem to czemu nie poszanowac jego przyzwyczajen tylko Twoich? W tym miejscu chyle kapelusz Danziemu za poszanowanie ludzi niepalacych przy stoliku obok :==
_________________
"...robala co mnie zzera wciaz zalewam sam..."
 
 
luanda 
lubię tu wpadać


Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 289
Wysłany: Sob Wrz 09, 2006 8:43 pm   

Coś mi mówi, że to kolejny temat zastępczy i to dodatkowo "rzeka".

Osobiście uważam (biały, hetero, pracujący legalnie, niekarny, ojciec, palący w niedziele (dosłownie) dla przyjemności 5 – 20 papierosów (o ile nie zapomnę nabyć) :) ), że publiczne palenie papierosów można pogodzić z komfortem (lub raczej brakiem dyskomfortu) osób niepalących.

Właśnie w Niemczech, gdzie lwia część moich znajomych pali, w lokalach urządzenia wentylacyjne są tak wydajne, że przy jednym stole siedzący palący nie muszą "ograniczać" swojej wolności zachowując uprzejmość wobec niepalących lub patrzeć na ich załzawione oczy.
Co roku bywam na "Eisbahn essen" w Hamburgu - jest to spotkanie gł. maklerów okrętowych na ok. 3 - 4 000 osób (w tym są również niepalący heretycy :) ). Sądzę, że wypala się tego wieczora Kilka tysięcy papierosów do sznapsa i golonki, ale negatywnych skutków dymy tytoniowego raczej nie można zauważyć.

W Gdańsku polecam wycieczkę do "restauracji" w Ikeii. Ludziska tam palą (jest wyznaczonych kilka stolików), ale szyby wentylacyjne ciągną tam jak nie przymierzając przysłowiowy Rainbow i nie jest naprawdę OK!

Często przywoływana na tym forum tolerancja, według mnie również przydała by się w sprawach palenia, czy niepalenia.
 
 
Zdzislaw 


Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 532
Wysłany: Sob Wrz 09, 2006 10:32 pm   

gargoyle dfl napisał/a:
No dobrze ,ale jezeli ktos niepalacy chcialby tez zjesci goloneczke w Monachium(a nie znam bo nigdy nie bylem) a nie chcialby siedziec i smierdziec dymem to czemu nie poszanowac jego przyzwyczajen tylko Twoich? W tym miejscu chyle kapelusz Danziemu za poszanowanie ludzi niepalacych przy stoliku obok :==


Ależ przyjacielu ja szanuję niepalących, po prostu oni pojdą do takiej samej golonkarni dla niepalących. Być może niezbyt precyzyjnie wyrazilem swoją myśl, ale uważam po prostu, iż w pewnym momencie ludziska sami zdecydują co chcą robić. Knajpiarz (przepraszam za to określenie gastronomów) po prostu uznając, że warto sam wprowadzi u siebie zakaz palenia i wtedy ja będę szukał takiego co mi to palenie umożliwi. Tylko tyle... Będzie golonkarnia dla palących i golonkarnia dla niepalących. Sam dokonasz wyboru tak jak i ja go dokuję. Ale ani Ty ani ja nie będziemy zależni od jakiegoś widzimisie urzędasa, który za Ciebie będzie decydowac co jest dla Ciebie dobre a co złe :OO
A że danzi robi jak robi ....respect
_________________
Pozdrawiam Zdzisław

Vivere est cogitare
 
gargoyle dfl 
Mottlauspucker


Dołączyła: 11 Kwi 2005
Posty: 926
Wysłany: Nie Wrz 10, 2006 12:03 am   

Za mnie juz zadecydowali ,w Chicago nie wolno palic w restauracjach .Przeglosowane.
_________________
"...robala co mnie zzera wciaz zalewam sam..."
 
 
hudyjan 

Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 120
Wysłany: Nie Wrz 10, 2006 1:56 am   

A ja chciałem kiedyś z żoną kulinarnie zaszalec i poszliśmy do Restauracji Gdańskiej. Pustki jak w muzeum, razem z naszym - dwa stoliki zajęte. Ceny były raczej wysokie, ale co tam!!! Zamówiliśmy na początek śledzia dla mnie i pierożki dla żony + po lufie. Czekając na te zakąski, wczytaliśmy się w MENU.
Jak za komuny! Jeżeli zamówisz danie np. pieczeń x, kotlet y, czy rybę z, to dostaniesz gołe. Musisz oddzielnie zamówic kartofelki czy frytki, warzywko czy coś tam. No i wyszłoby danie 40,- + frytki 12,-(!!!) + surówka 10,- razy dwie osoby, a może jeszcze wódeczka, herbata, a wcześniej zakąski - razem dobre 200,-. Wiem, że to niedużo dla np. zachodniego turysty, czy warszawskiego menagera, ale ja byłem zaskoczony.

Takie składanie cen szczegółowych kojarzy mi się niesmacznie z dworcowym WC z dawnych lat - pisuar 1zł, umywalka 1zł, razem sikanie+mycie rąk 2zł, taniej wychodzi więc sama umywalka......

Skończyło się na tym, że po zjedzeniu zakąsek (przyznaję, że były pyszne), poszliśmy do ... Sphinxa, gdzie za 40,- od głowy było i po wielkim drugim daniu i po lufie i smacznie i ludzi pełno.
A co do Gdańskiej - ciekawy wystrój :hihi: - dyplomatycznie mówiąc "eklektyzm" lub "nieład artystyczny", coś na zasadzie "masz w domu coś niepotrzebnego, co staro wygląda? przynieś, gdzieś się postawi". Plus zdeptane, postrzępione chodniki na starolastrykowopłytkowej podłodze. Ale śledź był pyszny, a wódeczka zimna!
 
luanda 
lubię tu wpadać


Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 289
Wysłany: Nie Wrz 10, 2006 8:36 am   

hudyjan napisał/a:
Ale śledź był pyszny, a wódeczka zimna!


A jaki tam jest (a mżę był, bo od 3 lat nie byłem) tatar! A zraz?! :) Niestety jak napisałeś ceny kosmos ;/
 
 
Zdzislaw 


Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 532
Wysłany: Nie Wrz 10, 2006 7:25 pm   

gargoyle dfl napisał/a:
Za mnie juz zadecydowali ,w Chicago nie wolno palic w restauracjach. Przeglosowane.


A więc drogi Kolego serdecznie Ci współczuję. Urzędnik wiedział jednak "lepiej".... Niech żyje wolność. Poczekajmy, aż zabronią pozostałych używek...
Mówię to całkowicie serio...
Ja sosobiście jestem zwolennikiem myślenia o jedeniu i innych przyjemnościach życia doczesnego w kontekście tzw. syndromu francuskiego. On się doskonale wpisuje w naszą dyskusje o gastronomii.
Nie wiem bowiem czy wiesz, że Francuzi namiętnie palą. Amerykanie walczą z tytoniem i oszaleli na punkcie tzw. zdrowego tryby zycia. Co do zasady, jak Amerykanin otwiera lodówkę, to większość produktów ma klasyfikację: albo "diet", albo "low fat", albo "no suger", etc. etc.
W tym samym czasie Francuz się obżera pasztetem z gęsich wątróbek (jejku jakie to smaczne), croisantami z masełkiem, racletkami w których ser ma 100% cholesterolu w cholesterolu, i ........... statystycznie kilka razy rzadziej zapada na choroby cywilizacyjne niż tenże "dietetyczny" Amerykanin.
Moim zdaniem stres zabija nas znacznie skuteczniej aniżeli papieroski, tłuste żarcie czy dobre Bordeaux... Nie zamierzam się stresować i wołam "Na pohybel ortodoksom..."

hudyjan napisał/a:
A co do Gdańskiej - ciekawy wystrój :hihi: - dyplomatycznie mówiąc "eklektyzm" lub "nieład artystyczny", coś na zasadzie "masz w domu coś niepotrzebnego, co staro wygląda? przynieś, gdzieś się postawi". Plus zdeptane, postrzępione chodniki na starolastrykowopłytkowej podłodze. Ale śledź był pyszny, a wódeczka zimna!


Uwierz, że na miejscu szefa polskiej dyplomacji, byłbyś już ambasadorem. Powiedzenie o wystroju zastosowanym przez niejakiego Henia L. w Starogdańskiej, że jest "eklektyczny" jest mistrzostwem świata w dyplomacji, chociaż... i tak nikt nie przebije w owym "eklektyzmie" niejakiego Rysia K. czyli gastronoma z kombinatu gastronomiczno-politycznego pod nzawą "Cristal", który to kombinat wyglada jak tandetny lupanar...
Ale cóż, są gusta i guściki... Nota bene owego Cristalu nie polecam za żadne skarby, w przeciwieństwie do Gdańskiej, gdzie ceny są może dośc wysokie, ale jedzenie dobre...
_________________
Pozdrawiam Zdzisław

Vivere est cogitare
 
danziger 
Korytarzanin


Dołączył: 03 Gru 2004
Posty: 4638
Wysłany: Nie Wrz 10, 2006 8:27 pm   

Zdzislaw napisał/a:
A że danzi robi jak robi ....respect

że jak robi - nie pali w knajpach gdzie jest zakaz? Żadne bohaterstwo :hihi:
_________________
da, da, da...
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Dawny Gdańsk Strona Główna

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template subTrail v 0.4 modified by Nasedo. adv Dawny Gdansk