Wysłany: Sro Sie 23, 2006 12:15 pm [P] chatka "U Ewy" w Sasinie
Proponuję rozszerzyć wątek o "podtrójmieście", wszak z potencjalnymi gośćmi czasami trzeba gdzieś wyskoczyć nad jezioro czy pełne morze.
Moja propozycja to restauracja "U Ewy" w Sasinie - po drodze do latarni w Stilo. Pewnie wszyscy tu o niej słyszeli, ale dodam od siebie, że tak niesamowitej golonki z rusztu którą jadłem tam (nie raz!) nie ma nigdzie indziej.
Uwaga, w sezonie letnim warto wcześniej zadzwonić lub napisać i zarezerwować stolik.
POLECAM!
_________________ "A ja sobie jeżdżę na motorowerze i nocą na szosie łapię w worek jeże..." (Jan Krzysztof Kelus)
Wysłany: Pią Sie 25, 2006 11:07 am Re: [P] chatka "U Ewy" w Sasinie
knovak napisał/a:
Proponuję rozszerzyć wątek o "podtrójmieście", wszak z potencjalnymi gośćmi czasami trzeba gdzieś wyskoczyć nad jezioro czy pełne morze.
Moja propozycja to restauracja "U Ewy" w Sasinie - po drodze do latarni w Stilo. Pewnie wszyscy tu o niej słyszeli, ale dodam od siebie, że tak niesamowitej golonki z rusztu którą jadłem tam (nie raz!) nie ma nigdzie indziej.
Uwaga, w sezonie letnim warto wcześniej zadzwonić lub napisać i zarezerwować stolik.
POLECAM!
Ponieważ, "skupiłem sie na temacie" gdanskiej gastronomii, "Ewa" w ogóle nie nie przyszła do "łeba", ale zgadzam sie z knovakiem.... U Ewy w Sasinie jst "full wypas" i quality .... hoho.
Jest tylko jeden problem..... Tam jest tak dobrze i tak duzo, że nie da sie zjeść na zapas...
Oj ciężko tam bywa...
Zwykle wpadamy tam na rowerach, potem jednak są problemiki by wsiąść na siodełko, a co dopiero podjechać pod górkę w stronę Stilo...
_________________ "A ja sobie jeżdżę na motorowerze i nocą na szosie łapię w worek jeże..." (Jan Krzysztof Kelus)
Oprócz golonki szczerze polecam polędwicę "po angielsku" (mięsko iście delikatesowe) i wyśmienitą kaczkę. Po zjedzeniu prawie do końca tej ostatniej i spłukaniu butelczyną białego myślałem (jak nigdy dotąd) że naprawdę pęknę. Ale warto było! A na przystawkę koniecznie pyszny Camembert panierowany z borówkami, mmmmmmmm...
To jest nasze ulubione miejsce, oczywiście przed/po sezonie.
Jedyną sugestią, którą zaproponowałem, było wprowadzenie lepszego piwa, jakiegoś niebanalnego - konkretnie Żywego i Koźlaka z Ambera. Obiecali zastanowić się nad Koźlakiem, zatem czekam!
Tak sobie przeglądałem swoje nieliczne posty na tym Forum, czego dotyczyły, no i natknąłem się na ten wątek - z moją wypowiedzią sprzed 6 lat. Przez ten czas restauracja "Ewa Zaprasza" stała się bardzo ważnym punktem na mojej mapie "oderwania się od rzeczywistości". Poznałem tam kilka wielce sympatycznych osób, czuję się jak u siebie w domu. W tym roku byłem tam.... sporo razy ;) Bywało że nawet 6 razy w ciągu weekendu wydłużonego o 1 dzień... Kuchnia nadal wyśmienita, a atmosfera wyjątkowa - zdradzę nasz sekret - najfajniej jest z dala od sezonu i z dala od niedzielnych rodzinek w porze obiadowej, gdy w oczekiwaniu na danie można sobie swobodnie porozmawiać z obsługą.
Gorąco polecam catering świąteczny lub na imprezy okolicznościowe. Pieczona szynka z goździkami, łosoś gravlax, pieczona pierś z kaczki czy polędwica wołowa, a także pasztet z królika z bakaliami ucieszą najbardziej wybredne podniebienia, przy czym ceny są adekwatne - nie jest tanio, ale też nie jest absurdalnie drogo, zwłaszcza że w zamian otrzymuje się doskonałe jedzenie i staranny serwis. Na koniec, miłośnikom serów pleśniowych, rekomenduję przygodę ze szparagami zapiekanymi w sosie Roquefort.
Wspomnianego przeze mnie kilka lat temu amberowskiego "Koźlaka" nadal nie ma w stałej ofercie, ale przynajmniej na mój awizowany przyjazd znajdują się 1 czy 2 kartony, za co jesteśmy z Pauliną niezmiernie wdzięczni Za to Piwo Żywe odniosło tam sezonowy sukces, fajnie że to podpowiedzieliśmy, ale szkoda że po tych paru latach Żywe nie smakuje już tak jak na początku, czego nie można powiedzieć o potrawach z Ewy, które się nie zmieniają, a co najwyżej ewoluują i rozwijają w dobrym kierunku.
Dla tych, którym z Trójmiasta do Sasina jest za daleko na wyjazd tylko do restauracji, proponuję weekendową wyprawę i nocleg w pobliskiej kwaterze (są pokoje niemal vis-a-vis restauracji). Spacery na plażę w Stilo (5 km tam + 5 km powr.) pozwolą rozgrzeszyć się przed kolejną ucztą, a przy okazji uspokoić nieco życie pędzące na co dzień.
A ponieważ forum jest historyczne, to nie może obyć się bez wątku historycznego - w pobliżu Sasina znajdują się miejsca, w których w latach 1943-1945 rozwinęła swoje urządzenia kompania wykrywania i naprowadzania powietrznego Luftwaffe (nie są to jakieś szczególne atrakcje, ale w istocie była to dość ważna jednostka), która chroniła zachodnie rubieże Gdyni i Gdańska. Kryptonim stacji radarowej - "Leopard". Na polu pod Bargędzinem możecie zobaczyć betonowe pozostałości po jednym z zaledwie pięciu (!) radarów dalekiego zasięgu "Wassermann", które Niemcy wybudowali w II połowie 1944 w obrębie dzisiejszej Polski - ten z "Leoparda" miał ponad 50 metrów wysokości i był w stanie wykryć wysoko lecący bombowiec z 300-320 kilometrów. Relikty radaru odkryłem w 2005 roku, a wkrótce potem dokończyliśmy dzieła wraz z kolegą Cezarym Piotrowskim, "radarowym ekspertem". Wprawdzie nie pamiętam już co jadłem w "Ewie" po odkryciu Wassermanna, ale z pewnością smakowało tak samo dobrze, jak podają tam po dziś dzień.
M.
P.S. Wiem, że restauracja słynie z golonki. Ale, cholerka, moje własne podejście do tematu świńskiej nogi smakowało mi jeszcze bardziej
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum