Jajakobyły Poznaniak mogę powiedzieć, że obchody świętomarcińskie to jeden z ciekawszych aspektów mieszkania w Poznaniu. Bo tak jak Mickiewicz miał w swym życiu okres kowieński tak ja miałem w swym okres poznański, który odszedł niedawno całkowicie w przeszłość. Doświadczyłem więc tego święta jak i innych poznańskich zwyczajów takich na przykład jak obchodzenie tzw Podkoziołka (pewnego hucznego święta znanego w pozostałej części Polski jako.... ?)
Wracając do św. Marcina - te rogale to prawdziwe kaloryczne bomby ale nawet najtwardszy obżartuch nie zje ich więcej niż trzy. Mam na myśli prawdziwe świętomarcińskie rogale a nie jakieś podróby, które można kupić u niektórych gdańskich piekarzy. W ogóle św. Marcin dla przeciętnego poznaniaka kojarzy się z ulicą o nazwie św. Marcin (nie Świętego Marcina) czyli z dobrymi sklepami i zakupami.
I jeszcze jeden wtręt historyczny. Świętowanie z okazji dnia św. Marcina tak właściwie nie dotyczyło kiedyś Poznania tylko osady Św. Marcin (od której wzięła nazwę ulica), po której ocalał tylko kościół pod wezwaniem wyżej opisywanego patrona.
Mnie ze świętym Marcinem kojarzy się pewne przysłowie, którego duch wielu z Was pewnie będzie odpowiadał:
"Święty Marcin woli wino. Wodę pozostawia młynom"
Mnie ze świętym Marcinem kojarzy się pewne przysłowie, którego duch wielu z Was pewnie będzie odpowiadał:
"Święty Marcin woli wino. Wodę pozostawia młynom"
Oj tak
A co do podkoziołka - czy to może "śmigus - dyngus"?
Do pewnego stopni tez czuje sie Poznaniakiem - moj sw Ojciec pochodzil z Wielkopolski (nie spieram sie o nazwe ) a w latach 30-tych ( 1932-37) mieszkal w Miescie ( a potem od 1945 roku )
Wracając do św. Marcina - te rogale to prawdziwe kaloryczne bomby ale nawet najtwardszy obżartuch nie zje ich więcej niż trzy. Mam na myśli prawdziwe świętomarcińskie rogale a nie jakieś podróby, które można kupić u niektórych gdańskich piekarzy.
Bo Poznaniacy to naród spokojny, gospodarny, cichy, hojny i uprzejmy ;)
Podobnie jak Gdańszczanie zresztą (nie, nie uprawiam lizusowstwa ;D)
Makabunda! Mam nadzieję kiedys pójść w Twoje ślady i z Poznania przenieść się na północ!
A jeśli chodzi o rogale, to faktycznie dostać można je teraz wszędzie i przez cały rok, ale podróby to to nie są, bo figurują jako produkt regionalny (tak jak oscypki) i trzeba robić wg ściśle okreslonej receptury
Syrenko.
Jak dobrze poszukasz to śladów poznańskich na tym forum znajdziesz więcej.
Nie chwaląc sie głównie ja skierowywałem w stronę Poznania dyskusje na forum. Całe cztery lata spędziłem w tym mieście. Rzucił mnie los do Poznania i dosyć cierpiałem z powodu rozstania z Gdańskiem. Gdy tam mieszkałem tropiłem tam dawne ślady metodami zupełnie "rzygaczowymi" i mam parę znalezisk na koncie.
Największe moje "znalezisko" znalazłem na ul. Polnej (dawniej Feldstrasse). Tobie jako poznaniance łatwo sie domyślić jakie znaleziska można znaleźć na tej ulicy.
Teraz czasami myślę jak na jakiś wiosenny weekend wybrać się do Poznania.
Nie chwaląc sie głównie ja skierowywałem w stronę Poznania dyskusje na forum
Dawaj linka!!!! (bo zanim ja siętu zorientuję, to Microsoft upadnie... )
Cytat:
Największe moje "znalezisko" znalazłem na ul. Polnej (dawniej Feldstrasse).
Szpital położniczy? Dziecko znalazłeś?
A tak serio - czekam na obiektywną krytykę Poznania. Mi jako osobie tez niebardzo związanej z Gdańskiem też łatwiej przychodzi popatrzeć na nie "z boku" - chłodnym okiem obserwatora
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum