z ciekawych nazw lokalnych..
Dzieciaki z Rozstajów - Zaspę - Młyniec określaliśmy w latach 80-tych jako "Druga Zaspa" - znaczy Zaspa za torami tramwajowymi - do dziś każdy z osiedla wie o co chodzi.
Spotkanie na "Betonach" lub "Betach" - oznaczało spotkanie na elementach betonowych pozostałych przy cmentarzu na Roztajach po budowie bloków ul. Leszczyńskich.
Chodziło się też na "hangary" - czyli hangar - dzisiejsze ETC.
_________________ "Nie ufać myślicielom, których umysły wprawia w ruch dopiero cytat"
Emil Cioran — Zeszyty 1957-1972
Żwirownia - Polana w lesie przy starych nasypach żwirowych w Oliwie. Na nasypy mówi się teraz "Hopy"
już uzupełniam - hopy to nie nasypy żwirowe, a po prostu miejsce, gdzie trenują beemiksiarze, zaraz koło poprawczaka, po prawej stronie jak się idzie na żwirownie. Takie nieduże góreczki, z których mogą skakać
Forty czyli Grodzisko. Przejrzałem cały wątek,ale chyba nikt nie wspomniał, chodź wydawało mi się, że nazwa jest w powszechnym użyciu.
Żwirownia w Oliwie została już wspomniana.
W lesie pomiędzy Chełmem a Biskupią Górką na piwo chodziło się:
na bunkier, na drzewo(powalony pień na którym można było się wygodnie rozsiąsć, a kawałek dalej kapliczkę(kilka obrobionych kamieni na, których można było również usiąsć).
Ponadto na "deptak" pomiędzy Biskupią Górką, a torami kolejowymi mówi się po prostu alejki.
Uczniowie IILO chadzają na piwko do lasku czyli za Topolówke.
Wiem też, że XVLO ma swoją Sacharke, gdzie można wyskoczyć na przerwę na fajeczkę, ale nie jestem wstanie sprecyzować gdzie dokładnie:/
Wychowywałem się na Fornalskiej (obecnie Hubala) i jak czytałem kolejne posty to planowałem dopisać o kwadracie, Kaziu, lagrach, łysej, placyku, ślimaku, alei brzozowej, korzeniach i innych "lokalnościach" ze Strzyży - ale chyba bardzo dużo było.
Z górek przy wale pamiętam jeszcze szklankę - idąc od kościoła w stronę Osiedla Młodych po lewej stronie. Bliżej kościoła w Brętowie przed działkami był (a pewnie jeszcze jest) bunkier, na który mówiło się bunkier ;) Na kościół mówiło się u Zmartwychwstańców - choć to raczej oczywiste - a tam byli nieśmiertelni księża Duda i Hryniewiecki (mam nadzieję, że nie zrobiłem błędu) oraz kościelny, który non stop palił. W piłkę można było iść na budowlankę (Zespół Szkół Budowlanych przy Grunwaldzkiej - nieopodal MOSiRu), a jesienią na kasztany czyli na Chopina między Wojska Polskiego i Grunwaldzką. Skwerek to był obecny Plac Piłsudskiego, a budowany przez Hossę "Garnizon" nazywał się po prosty koszary. Opodal Lagrów i samolotu na Osiedlu Młodych na wzgórzu był taki okrągły lokal (jakiś bar chyba), ale nie pamiętam jak on się nazywał...
Wracając do tematu beki to pracowałem swego czasu w Warszawie i "tamtejsi" między innymi poznawali, że ktoś jest z 3Miasta, że używał określenia: kręcić bekę, mieć bekę, bekowe.
Natomiast chciałem zarzucić inne słówko, które w różnych rejonach różnie brzmi. Ja chodziłem do sąsiada na szaber, ale kolega z Gdyni na pachtę (nie wiem, czy nie rzez "h"). A wy jak nazywaliście kradzież jabłek? ;) i skąd jesteście (dzielnica) - może znajdziemy granicę, gdzie szaber staje się pachtą ;)
Słowo szaber znałem wyłącznie z filmów i książek, najczęściej w kontekście "Ziem odzyskanych" po 1945 r.
Zjawisko, o którym piszesz, na Przymorzu gdzie mieszkałem znałem po prostu jako chodzenie na jabłka. Natomiast poznałem kiedyś chłopaków mieszkających przy Traugutta koło stadionu Lechii, i oni chodzili na pachtę.
...a lezacymi pod ziemia trupami Niemcow straszylismy sie np. gdy rozpoczynano prace przy rozkopaniu ziemi pod budowe przyszlej Szkoly Baletowej przy owczesnej ul. Dzierzynskiego. Ze straszenia jednak chyba nic nie wychodzilo, bo wieczorami i tak wchodzilismy na teren rozkopow i wyszukiwalismy rozne zelastwa. Tak, byly i czesci broni, i pociski malego kalibru. O tych eskapadach oczywiscie pelna tajemnica byla. Nawet miedzy kolegami z podworka nie bardzo rozprawialismy temat, bo to wszak czas wciaz groznych niewybuchow (nazywalismy niewypalami) byl...
Ja (rocznik 59) z Kosciuszki we Wrzeszczu. Slowa "na szaber" byly jednoznaczne: na jablka:)
oj tak, "szaber" to był wypad na jabłka (chłopaki z Rozstajów) - tak zupełnie dla "sportu" - na działki (dziś nie istniejące) w okolicach deptaka na dzisiejsze molo w brzeźnie.
_________________ "Nie ufać myślicielom, których umysły wprawia w ruch dopiero cytat"
Emil Cioran — Zeszyty 1957-1972
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum