A tak jeszcze między projektami z 1920 a powojennymi przymiarkami do "gdańskiego MDM" - niemieccy architekci i ich radosna twórczość z 1928 - dla przypomnienia.
http://forum.dawnygdansk.pl/viewtopic.php?t=2792
Tak wracając do pierwszej strony tego wątku, przyjrzałem się bliżej budynkowi przy Karenwall 11. Jak pokazuje zdjęcie z końca lat 60 ( Jerzy Stankiewicz, Bohdan Szermer , Edmund Kupiecki "Gdańsk - krajobraz i architektura zespołu miejskiego", wyd. " Arkady" Warszawa 1971 fot. nr 118) dom ten jeszcze wówczas stał. Mój tata twierdzi, że ostatnim użytkownikiem tej kamienicy był Związek Młodzieży Wiejskiej. Wydaje się to potwierdzać znaleziony w sieci taki tekst:
"Powód późnym wieczorem dnia 30.IX.1967 r. wyszedł z psem na przechadzkę do ogrodu należącego do posesji przy ul. Okopowej 4 w G. W pewnej chwili powód wpadł do nie przykrytej niczym studni, doznając wstrząśnięcia mózgu, kilku ran na głowie, ogólnego potłuczenia i stłuczenia stawu kolanowego, dnia 10.X.1967 r. powód przebywał w szpitalu i do dnia 7.XI. 1967 r. korzystał ze zwolnienia od zajęć. Tytułem zadośćuczynienia za krzywdę i odszkodowania za utracone zarobki i zniszczoną w wypadku odzież powód dochodzi od pozwanego Związku Młodzieży Wiejskiej sumy 20 000 zł. Sąd Wojewódzki ustalił, że wymieniona wyżej posesja jest ogrodzona tylko od ulicy, po stronie przeciwległej wzdłuż torów kolejowych w ogóle nie ma płotu, a z boków płoty są zdewastowane. Dlatego ogród stał się dostępny dla wszystkich, przy czym wydeptano w nim ścieżki skracające przejścia do sąsiednich ulic. W odległości 30 m od takiej ścieżki znajduje się studnia, do której wpadł powód. Powyższa nieruchomość, jak dalej ustalił Sąd Wojewódzki, jest własnością Skarbu Państwa, formalnie jednak od 1950 r. znajduje się ona w zarządzie i użytkowaniu początkowo kwatermistrzostwa WUBP, a później KWMO, ale faktycznie zarządza nią pozwany Związek, któremu organy do spraw lokalowych przydzieliły cały budynek wznoszący się w ogrodzie i który też korzysta z domku gospodarczego i garażu, wzniesionych w ogrodzie. Zarząd ten przejawiał się również w tym, że pozwany Związek zezwolił przedszkolu korzystać z ogrodu i że starał się o kredyty na nowe ogrodzenie posesji, a jego dozorczyni dbała o zabezpieczenie studni specjalnie przy-krojonymi deskami, które jednak nieznani osobnicy usuwali."
źródło: http://prawo.legeo.pl/prawo/i-cr-211-69/
Budynek rozebrano bądź ok. 1972 przy przesuwaniu torów kolejowych i likwidacji ostatniego fragmentu ul. Jedności Robotniczej, lub nawet później - przy budowie węzła "Leningradzka".
Obecna numeracja ul. Okopowej - nieparzysta po stronie KWP i wzrastająca w stronę południową wydaje się potwierdzać powojenny numer posesji Adolfa Unruha (4).
chyba muszę sobie włączyć 'wizualizację' A mógłbyś mi przypomnieć, co faktycznie się w nim znajdowało przed wyzwoleniem Gdańska spod hitlerowskiej okupacji?
Przed samym 1945 to nie jestem pewien, ale za Kaisera to był "Landesversicherungsanstalt" - coś jakby Krajowy Zakład Ubezpieczeń
("krajowy" oczywiście w sensie "zachodniopruski")
A moja "wizualizacja" sprzed 6 lat coś ci pomoże?
http://rzygacz.webd.pl/index.php?id=12,287,0,0,1,0
Piękne zdjęcie. Co do nazwy ubezpieczalni, bezpośrednio przed 1945 był to "Zakład Ubezpieczeń Rzeszy dla Urzędników", jak widać w Adressbuchu z 1942 (fotka).
Mnie zastanawia inna sprawa, usunięto zabytkowe wykusze, jakoś zbyt perfekcyjnie to uczyniono, jak na czasy powojenne, może ingerencja w budynek miała miejsce jeszcze przed 1945 r, tak jak to miało miejsce w obecnym gmachu BGŻ?
Dziekuje Ci tobocian za podanie tej strony, gdzie duzo przeczytalem, te ostatnie dni wydrukowalem i zaoamietalem na laptopie.
Az trudno uwierzyc, ze ja to wszystko przezylem...
Sabaoth, nie mów że pijalnia piwa?
Dieter, jeżeli mozesz to bardzo proszę dopisz od Siebie jak to widziałeś oczami dzieciaka...straszny obraz wojennej zawieruchy...wielki mam do Ciebie szacunek!
Ps.jak chciałbyś kiedyś wpaść do Danziga i nie miał jakiego tam noclegu, to odezwij się.
Dieter, jeżeli mozesz to bardzo proszę dopisz od Siebie jak to widziałeś oczami dzieciaka...straszny obraz wojennej zawieruchy...wielki mam do Ciebie szacunek!
Ps.jak chciałbyś kiedyś wpaść do Danziga i nie miał jakiego tam noclegu, to odezwij się.
Dziekuje Ci tobocian rowniez za to, ze moglbys mi polecic pokoj w Gdansku.
Najpierw nocowalem u kolegow, ale od lat juz w Sobieszewie, gdzie mi dobrze jest.
Ja jako Niemiec organizuje roczne spotkania mojej VII. klasy i klasy Conradinum; oczywiscie musialem ich wszystkich najpierw znalesc na calym swiecie.
Co do czasu zimy 1945 roku (ja wtedy mialem 9 lat i slowa polskiego nie umialem), to ja widzialem na ul. Kartuskiej wozy konne z dziecmi, ktore jechaly w kierunku Kartuz i dalej na zachod. Rodzice wtedy zdecydowali: my zostajemy tu.
28.08.1945 my siedzielismy w piwnicy wlasnego domu. Najpierw zajrzalo dwoch niemieckich zolnierzy, pytajac czy Ruski tu juz byli. Od jednego byly potem szczatki na plocie, a drugi zastrzelony w rowie. Za godzine juz saldaty weszli, gwalcili i wygnali z domu.
Widzialem jak Ruski Hel ostrzeliwali i domy na Kartuskiej benzyna podpalali.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum