A ja nie chcąc nikogo tu urazić - jednocześnie uważam, że współczesne używanie przedwojennych nazw ulic, dzielnic a może jeszcze - o zgrozo - odnoszenie się do dawnych i obecnie nieistniejących obiektów [np. budynków] Gdańska w międzyludzkim komunikowaniu się jest według mnie [i tylko mnie ] co najmniej niedorzeczne i jako takie nosi znamiona pozerstwa i megalomanii
według mnie [i tylko mnie ] co najmniej niedorzeczne i jako takie nosi znamiona pozerstwa i megalomanii
mam bardzo podobne odczucia, co innego używać takiego słownictwa w "swoim" gronie, tak jak tutaj, a co innego w gronie osób, o których się wie, że o Gdańsku i jego historii nie mają pojęcia.
co najmniej niedorzeczne i jako takie nosi znamiona pozerstwa i megalomanii
E?... To, że możesz to uznawać za pozerstwo (choć akurat z mojej strony na pewno pozerstwem to nie jest, zapewniam) - jeszcze jakoś jestem w stanie zrozumieć, ale już kompletnie nie wiem, czemu miałaby być to megalomania ?
A tak swoją drogą... Czy ja kogoś krzywdzę takim a nie innym nazewnictwem, czy komuś coś przez to ubywa, czy robię przez to Miastu coś złego ?... Bronicie mi czucia się Gdańszczanką i takiego czy innego podkreślania mojej emocjonalnej łączności z naszym Miastem ? A fuj ! Pewien człowiek (Groszek, jeśli to czytasz - tak, dobrze myślisz, o nim mówię ) powiedział mi kiedyś, że każdy może mieć swój własny Gdańsk - więc mój Gdańsk jest taki, po trosze przedwojenny i jeszcze starszy, po trosze dzisiejszy - taki pomieszany, jak ja i moje nazewnictwo Nie potrafię wytłumaczyć, na czym polega mój związek z Miastem - ale są chwile, kiedy czuję, że znam je i mieszkam w nim od zawsze I na szczęście nikt nie może mi zabronić ani tego, ani mówienia "Szydlice" czy "Neufahrwasser"
A tak swoją drogą... Czy ja kogoś krzywdzę takim a nie innym nazewnictwem, czy komuś coś przez to ubywa, czy robię przez to Miastu coś złego ?...
No to tym tokiem rozumowania nie pastwmy się nad ludźmi, co w potocznym [a nie naukowym] języku na co dzień używają określenia STARÓWKA (300 km>>) (300 km>>), bo czyż komuś z tego tytułu czegoś ubywa, czy miastu dzieje się coś złego?
Zatrzymajmy się jedynie na miłości do Gdańska - bez próby przeobrażania jej w fanatyzm, bo to zwykle śmieszne jest
"STARÓWKA (300 km>>) (300 km>>)" czy "Długa na Starym Mieście" jest błędem, podobnie jak "wziełem" czy "ktury" - a błędów akceptować nie należy, choć nikomu z tego tytułu niczego nie ubywa i nic złego się nie dzieje A Gdańsk jest dla mnie zawsze Miastem - właśnie dla odróżnienia go od innych miast, z którymi żadne więzi uczuciowe mnie nie łączą.
I wybacz, bavar, ale tylko ja mam prawo do stawiania sobie granic w moich pasjach i uczuciach, nie Tobie osądzać, czy kocham Gdańsk w sam raz czy jednak za mocno
To jest temat, który się nigdy nie skończy Ale dla mnie i nie tylko dla mnie - STARÓWKA (300 km>>) (300 km>>) w Gdańsku to błąd, i jak słowo daję, zaraz dostanę drgawek STARÓWKA (300 km>>) (300 km>>), fuj !
Dyskusja pewnie niegdy sie nie skończy ale w kwestii używania słowa "STARÓWKA (300 km>>) (300 km>>)" chciałbym zwrócić uwagę, że nie jest to do końca niepoprawne. Otóż należy pamiętać, że najczęściej odwiedzane przez turystów części Gdańska to Główne i Stare Miasto i o tym trzeba pamiętać i przypominać, są to historyczne i piękne nazwy. Wydaje mi się natomiast, że użycie słowa "STARÓWKA (300 km>>) (300 km>>)" pisanego przez małe "s" na określenie obu starych części miasta (plus ewentualnie Dolnego Miasta i Starego Przedmieścia, itd.) nie jest błędem, ma tu ono znaczenie "historycznego centrum miasta". Błędem natomiast jest używanie nazwy własnej pisanej przez wielkie "S".
Naprawdę, nie bardzo rozumiem, tego całego zamieszania ze starówką... STARÓWKA (300 km>>) (300 km>>) to nazwa potoczna, zastępcza, słowo zrozumiałe dla wszystkich. STARÓWKA (300 km>>) (300 km>>) to zabytkowa cześć każdego miasta i tyle. Po co dorabiać do słów ideologie.
Właśnie wróciłam z wyjazdów do Poznania i Warszawy... ( i teraz zostanę pogryziona ), nasza STARÓWKA (300 km>>) (300 km>>) najpiękniejsza jest.
Cóż, kwestia smaku i ogłady. Ponoć "poszłem" i "tu pisze" już też bywają uznawane. O ile przyjezdnym można niewiedzę wybaczyć, o tyle gdańszczanom powinno zależeć na pielęgnowaniu nazewniczego dziedzictwa. Te nazwy to element tożsamości lokalnej, coś, co przesądza o wyjątkowości Gdańska. I co ciekawe podlegają ustawowej ochronie!
Cóż, kwestia smaku i ogłady. Ponoć "poszłem" i "tu pisze" już też bywają uznawane. O ile przyjezdnym można niewiedzę wybaczyć, o tyle gdańszczanom powinno zależeć na pielęgnowaniu nazewniczego dziedzictwa. Te nazwy to element tożsamości lokalnej, coś, co przesądza o wyjątkowości Gdańska. I co ciekawe podlegają ustawowej ochronie!
Pewnie masz rację... ale ta star.ówka jakoś nie bardzo mnie przeszkadza... choć, zdarza się, że poprawiam moich gości. Ale tylko niektórych.
Ja poprawiam nałogowo, nawet ludzi, którzy o Gdańsku nie mają pojęcia
Mikołaj napisał/a:
O ile przyjezdnym można niewiedzę wybaczyć, o tyle gdańszczanom powinno zależeć na pielęgnowaniu nazewniczego dziedzictwa.
Owszem, można wybaczyć - ale moim zdaniem, (już po wybaczeniu ), bezwzględnie należy poprawić i wytłumaczyć, jakie jest właściwe nazewnictwo Dlatego, że mi ktoś kiedyś to wytłumaczył i pokazał, jak niesamowity jest Gdańsk - dzisiaj uważam się za tutejszą I chwilami (wiem to z własnego doświadczenia) - bardzo niewyraźna i zatarta staje się granica pomiędzy kimś, kogo można jeszcze nazwać "przyjezdnym" a kimś, kto już nim z pewnością nie jest
Otóż to. STARÓWKA (300 km>>) (300 km>>), o czym wielokrotnie pisałem, a co parę postów wyżej napisał i powody wyjaśnił również Sabaoth, żadnym błędem nie jest, przynajmniej w języku polskim i przynajmniej dopóki nie orzeknie inaczej Rada Języka Polskiego.
Dlatego proszę nie mieszać używania nieładnego, ale jak najbardziej poprawnego słowa "STARÓWKA (300 km>>) (300 km>>)" z robieniem ewidentnych błędów nazewniczych (jak wspomniane "ul. Długa na Starym Mieście", "mieszkam w Gdańsku Głównym, czy na Politechnice" itp., ale też nie wymieniane jeszcze - "Jelitkowski Dwór" na pograniczu Brzeźna, Przymorza i Zaspy, czy "CH Matarnia" w Złotej Karczmie)
Używanie tego słowa w naszym (czyli gdańskofilów) gronie nie należy po prostu do dobrego tonu i nie ma się nad czym rozwodzić.
Podobnie jak nie mają większego sensu dyskusje na temat wyższości jedzenia nożem i widelcem nad jedzeniem rękami.
Dlatego skończmy już bić pianę, bo inaczej watek trzeba będzie zamknąć. Bez urazy, ale ile można czytać o tym jak_ktoś_coś_tam_przeżywa_bo_taki_jest etc.
Mikołaj napisał/a:
Ponoć "poszłem" i "tu pisze" już też bywają uznawane.
Nic podobnego! Proszę tu nie siać wrogiej propagandy!
Mikołaj.. akurat smaku i ogłady to nikt mnie nie może odmówić. hym wzięłam sobie ciebie na celownik te pisane słówka.. no zobaczymy jak to będzie... mistrzu
(Groszek, jeśli to czytasz - tak, dobrze myślisz, o nim mówię
groszek czyta , groszek wie i groszek tez ma podobne zdanie jak Ty Ingo i ta osoba o ktorej myślimy razem Mi np . na dzisiejszy Gdańsk nakłada się Miasto którego już nie ma,kiedyś cztalam opowidanie fantasy o W-wie "byłej" co ukazywała sie calkiem realnie....takie tam p... a co tam tego prawa nikt nam nie moze zabronić
bavar napisał/a:
współczesne używanie przedwojennych nazw ulic, dzielnic a może jeszcze - o zgrozo - odnoszenie się do dawnych i obecnie nieistniejących obiektów [np. budynków] Gdańska
bavar napisał/a:
co najmniej niedorzeczne
tego nie pojmuję czemu niby niedorzeczne,chyba że ktos moze sie obawiać....czegoś Och Danzi wiem ze ubilam cały" tort pianowy"więc proszę o i nie zamykaj wątku z mojego powodu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum