Wracajac jeszcze raz do mojego kolegi W.B. musze Wam powiedziec, ze uratowal mnie takze "w tamtych czasach" przed aresztowaniem.
Wracalismy pewnego bardzo poznego sobotniego wieczora z Olszynki na Przerobke, z "kawalerskiego" naszego kolegi Mirka K. Bylo nas kila osob. Nie pamietam tylko, czy byla juz "godzina milicyjna", czy krotko przed. Kolegi ZOMOwca nie bylo wsrod nas. Nie musze chyba wspominac, ze wszyscy - no moze oprocz dziewczyny - bylismy dobrze naprocentowani alkoholem. Zaraz po przejsciu mostu na Przerobke, zobaczylem patrol ZOMO. Chodzili wtedy we czworke, czy nawet w piatke. I ja glupek zaczalem spiewac na cale gardlo: "ani ixi, ani omo - nie wypierze tak jak zomo"!!! Podbiegli do nas - kumple wystraszeni, mowia, ze juz po nas - i wolaja: "Dokumenty"! Zebrali nasze dowody osobiste i mowia: "no to kto chce jako pierwszy do pralki?"
Ja (pijany w trzy du__y) mowie do nich: "A znacie wy W...... B....... z Gdanska?"
Cisza, konsternacja. W koncu jeden mowi: "Cygana"?!? Koles W.B. rzeczywiscie wygladal jak cygan, ale nim nie byl. Zaswitalo mi w mojej zaparowanej czaszcze, ze to pewnie jego pseudonim w wojsku! Wsrod nas mial inny pseudonim. Odpowiedzialem: "Cygana wlasnie, to nasz kumpel".
Jezeli ktos z nas przed spotkaniem z patrolem ZOMO nie wytrzezwial - to stalo sie to w tej chwili. Oddali nam nasze dowody!!! i kazali "Cicho spier___lac do domow"!!!
Ja im na to, ze prosze o odprowadzenie, bo za rogiem trafimy pewnie na nastepny patrol i od prania sie nie wywiniemy. A za fatyge pokaze im gdzie mieszka Cygan i dostana po piwie. Mialem kilka butelek piwa zakupione na niedziele w celu zwalczania kaca, no ale trudno - wyzsza potrzeba.
Chlopcy w niebieskim moro weszli wszyscy do mojej MALEJ kuchni, wypili po piwie i NAWET PODZIEKOWALI. Modlilem sie w duchu, zeby tylko moja mama sie nie obudzila i tu nie weszla. Na taki widok to zawal serca murowany!!! Ale udalo sie.
W niedziele, po przebudzeniu rozmyslalem intensywnie czy to byla jawa czy sen???
Ale to dzialo sie naprawde! Swiadkowie i towarzysze nocnego spaceru zyja do tej pory w Gdansku!
W taki to oto sposob - choc nie bezposrednio, ale jednak - kolega W.B uratowal mi zycie.....
PS.:
IXI i OMO to taki proszek do prania recznego, albo w pralce
_________________ Danzig (Gdańsk), it's where my story begins... W Gdańsku się wszystko rozpoczęło...
"Tak, jeśli mam żyć szczęśliwie
to musi to być tylko w Gdańsku"
(czy aby na pewno??)
W 1970 r służyłem w wojsku. Na Święta Bożego Narodzenia nie wypuścili na przepustkę nikogo z Gdańska / było nas ok. 20/. Dopiero pod koniec stycznia 71 roku zobaczyłem moje miasto. I wtedy było wesoło / ale z kumplami/.
_________________ Pości i pości.Nawet jak nie ma postu.
Obiecuje, ze w nowym roku zabiore sie za skanowanie zdjec "z tamtych wydarzen" i powklejam je tutaj albo gdzie indziej. Jezeli, oczywiscie bedzie TEN post jeszcze przegladany.
_________________ Danzig (Gdańsk), it's where my story begins... W Gdańsku się wszystko rozpoczęło...
"Tak, jeśli mam żyć szczęśliwie
to musi to być tylko w Gdańsku"
(czy aby na pewno??)
Dokładny opis wydarzeń z grudnia 1970, udokumentowany sporą ilością zdjęć, znaleźć można na stronie:
Grudzień '70 - Rewolta Grudniowa Zamieszki - Galeria -
Echa tamtych wydarzeń dotarły do wszystkich zakątków kraju, ale przyczyna wybuchu rozruchów była podawana w "nieco" zmienionej wersji. Będąc w 1974 r. w Bieszczadach usłyszałem od jednego mieszkańca tych terenów wersję, którą podawała tamtejsza prasa. Pisano wówczas, że rozruchy wywołali odwetowcy niemccy mieszkający w Gdańsku, którzy są niezadowoleni z podpisanej kilka dni wcześniej umowy W.Gomułki z W.Brandtem. Przypomnijmy, że w dniu 7.12.1970 w Warszawie rząd PRL podpisał umowę z NRF o nienaruszalności granicy na Odrze i Nysie. Tak więc gdańscy Niemcy mieli ponoć pretensje do W.Brandta, że tak łatwo odpuścił sobie Gdańsk i dawne tereny niemieckie, co wywołało falę ich protestów....
Pomijając odmienny nieco kontekst polityczny przygrywką do wydarzeń grudniowych był dla mnie marzec 68. Wydarzenia te były nader burzliwe w Gdańsku i zrobiły na mnie wówczas wielkie wrażenie. W pewnym sensie łuski mi z oczu spadły. Miałem okazję być w ich samym centrum - bo byłem wówczas uczniem Conradinum, a epicentrum wydarzeń to był obszar między Politechniką, TBO i skrzyżowaniem Miszewskiego - Grunwaldzka. Kto dziś pamięta, że wzburzony tłum zdobył studio Radia Gdańsk...Był i gaz łzawiący, i pałki, i gonitwy z milicją.
Pamiętam jak Chińczycy zawzięcie filmowali wszystko z terenu konsulatu Muszą gdzieś być te filmy! W każdym razie czasy były ciekawe..
Jako absolwent 1956 roku (obok foto z ostatniej klasy kadlubowej) witam mlodego kolesia naszego Conradinum.
Ja to wszystko nie przezylem, bo dwa lata pozniej wyjechalem do Hamburga, ale pare lat temu pani Dyrektor Wasilewska podarowala mi ksiazke z plytka (bo zaoszczedzilem szkole duza sume pieniedzy) - wszystko o grudniu 1970 roku.
KOCHANI, w koncu sie zmobilizowalem i zeskanowalem fotki, ktore WAM do tego tematu obiecalem!!!
Zeby nie meczyc sie wklejaniem wszystkich moich fotek tutaj - udostepniam WAM ten link: https://picasaweb.google.com/tadter/DawnyGdansk#
Komentarze mile widziane.......
_________________ Danzig (Gdańsk), it's where my story begins... W Gdańsku się wszystko rozpoczęło...
"Tak, jeśli mam żyć szczęśliwie
to musi to być tylko w Gdańsku"
(czy aby na pewno??)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum