myślę, że w swoim przekonaniu o jedynej słuszności własnych poglądów przy jednoczesnym kompletnym braku szacunku i znajomości podstaw dobrego wychowania Wachmistrz może być uznany za nieścwiadomego znaczenia rzucanych przez siebie oskarżen i jako taki wolny jest od odpowiedzialności karnej
Wachmistrz- chłopak rzeczowy(wiedza na temat W-tte) ale narwany(potyczki słowne).
Cóż ,może miał zły dzień.Jednak a propos Westerplatte mam prośbę kochani w tiwi
gdańskiej mówiono (końcówka info kulturalnego) o wystawie ,,Westerplatte... letnisko''.
Dokładnie nie zrozumiałem ponieważ moja córka dosyć skutecznie mi przeszkadzała
głośno śpiewając improwizowane teksty .Zrozumiałem tylko że do końca SIERPNIA.Ale gdzie,co ,jak i dlaczego nie paniał.Może ktos z was cosik wie na ten temat.Z chęcią bym się wybrawszy.
Nie zaglądałem tu przed dłuższą chwilę i jak pięknie nam się rozwinął wątek Westerplatte! Gratuluję!
Wachmistrzowi chcę powiedzieć tylko jedno: taka bezsensowna pyskówka odbyła się na tym forum po raz pierwszy i powinno dać Ci to do myślenia...
Nie wiem już, co napisałeś w wersji "nieocenzurowanej", ale nawet wersja cenzurowana narusza dobre obyczaje do tej pory przestrzegane na tym forum. Mam prośbę, byś na przyszłość atakował poglądy a nie osoby.
I przechodząc do ad remu - jak się okazuje moja wiedza o tym, co działo się na Westerplatte jest w dużej mierze "szkolną wiedzą" i chętnie w tej jednej z bardziej przystępnych form - czyli poprzez dyskusję na forum - dowiedziałbym się więcej.
Na koniec mam apel do wszytskich - mniej bicia piany, więcej tego po co powstało to forum - czyli pisania o historii Miasta.
Warto się wybrać, choćby po to by dowiedzieć się, że Westerplatte to nie tylko Sucharski, "Schleswig-Holstein" i "prosto do nieba czwórkami szli".
Więcej na temat tego onegdaj eksluzywnego kurortu można się też dowiedzieć pod adresem: http://www.westerplatte.com.pl, rozdział "Westerplatte", podrozdział "Kąpielisko i uzdrowisko".
Pozdrawiam. wachmistrz
_________________ "Rotmistrz z listy Cię wymarze
Wachmistrz trumnę ubić każe"
------------------------------------
vortal militarno-historyczny
www.greendevils.pl
Krzyż na drogę.
Jednym z rodzajów kultury, trochę mało popularnym, ale obecnym na tym forum i gwarantującym jego poziom, jest kultura dyskusji. Nikt tu nie zakłada kółka gospodyń wiejskich, w których jeden drugiego tylko poklepuje po plecach, ale żadna teza postawiona przez kogokolwiek nie upoważnia do ubliżania tej osobie, szczególnie jak jedynym argumentem jest stwiedzenie: "bo ja wiem najlepiej jak było i nie mogło być inaczej". Warto pamiętać o tym, że nawet wspomnienia naoczynych świadków często mijają się z prawdą, szczególnie te spisywane po latach, gdy pamięć już nie ta, a chęć koloryzowania nieraz jest wprost proporcjonalna do ilości krzyżyków na karku.
Kontrowersje wokół Sucharskiego i Dąbrowskiego nie są niczym szczególnym w naszym odbrązawianiu historii. Szkoda, że niektórzy nie są w stanie pojąć, że historia to też nauka, która idzie do przodu.
Pozdrawiam
Paweł
żadna teza postawiona przez kogokolwiek nie upoważnia do ubliżania tej osobie, szczególnie jak jedynym argumentem jest stwiedzenie: "bo ja wiem najlepiej jak było i nie mogło być inaczej".
Szkoda, że pewien uczestnik tego forum określił jako "kłamstwo i absurd" informacje zawarte w komiksie "Westerplatte" na zasadzie "bo ja wiem najlepiej jak było i nie mogło być inaczej"...
rispetto napisał/a:
Warto pamiętać o tym, że nawet wspomnienia naoczynych świadków często mijają się z prawdą, szczególnie te spisywane po latach, gdy pamięć już nie ta, a chęć koloryzowania nieraz jest wprost proporcjonalna do ilości krzyżyków na karku.
...szczególnie jeśli się weźmie relacje i korespondencję uczestników walk spisane zaraz po wojnie, nieprawdaż? Nie wspominając o niemieckiej dokumentacji z tamtego okresu, choćby potwierdzającej wywieszenie białej flagi 2 września na koszarach, prowadzenie ognia przeciwlotniczego do Stukasów (wbrew temu co się powszechnie pisało do tej pory), stwierdzających, że liczba zabitych Polaków nie zamknęła się na cyfrze 15 i nie wszyscy zginęli od niemieckich kul (sic!), czy też dokumentujących śmierć sierż. Najsarka w szpitalu etc. etc.
rispetto napisał/a:
Kontrowersje wokół Sucharskiego i Dąbrowskiego nie są niczym szczególnym w naszym odbrązawianiu historii. Szkoda, że niektórzy nie są w stanie pojąć, że historia to też nauka, która idzie do przodu.
No właśnie, szkoda też że niektórzy nie mogą tego pojąć, że odkrywanie tajemnic i historii Westerplatte nadal trwa i nie skończyło się w 1958 roku na książce Wańkowicza. A wiele jeszcze zagadek czeka na wyjaśnienie...
Szkoda, bo minie niedługo 65 lat od wybuchu II wojny światowej, a kmdr. Dąbrowski nie doczekał się należnego mu hołdu, a wielu z szyderstwem wyśmiewa fakt, że dzięki jego postawie historia Westerplatte nie skończyła się 2, a nawet 1 września. 100 rocznica Jego urodzin, która minęła w tym roku 17 kwietnia też minęła bez echa, poza skromną uroczystością zorganizowaną przez Stowarzyszenie na W-tte (pomijając fakt, że komiks będzie wydany właśnie z okazji tej rocznicy, jak i 65 Rocznicy 1 Września).
Zawsze najprościej jest wyśmiać, opluć i skopać. To jest Polska właśnie.
I dobrze moim zdaniem, że powstaje komiks "Westerplatte", choćby nie wiem jak się komuś ta forma opowiedzenia historii obrony Składnicy niepodobała. Komiks już też był wystarczająco długo wyśmiewany i krytykowany za czasów socjalizmu, jako przykład zgniłego kapitalizmu. Mimo to przetrwał próbę czasu, bo promowano tę formę sztuki pod hasłem "bawiąc uczy, ucząc bawi" (kto czytał de Zoo itp. ten pamięta to dobrze).
I może właśnie w ten sposób uda się trafić do najmłodszych, którym staje się powoli obojętne w jakim kraju żyją, jaka była historia, jacy byli kiedyś ludzie, którzy tworzyli tę historię. Zwłaszcza, że weteranów coraz mniej i już od lat nie można usłyszeć na Westerplatte relacji uczestników obrony Składnicy, którzy kiedyś byli przewodnikami. Dzięki tylko takiej jednej wizycie 25 lat temu i słowom mata Bartoszaka, który powiedział, żebym nie fascynował się postawą Sucharskiego, bo to nie on nimi wtedy dowodził, historii Westerplatte nie odłożyłem na półkę jako zamkniętego rozdziału.
O Westerplatte już się w szkołach tyle nie mówi, co niegdyś, a sam półwysep z roku na rok odwiedza coraz mniej ludzi. Zabytki na Westerplatte "gniją" po krzakach, ekspozycja w "Jedynce" ta sama od ponad 25 lat, brak rzetelnych informacji lub ich całkowity brak, smutek, nędza z bidą, przewodnicy (wykwalifikowani, czy jak ich tam zwać) gadają takie bzdury, że włosy dęba stają goniąc przeważnie kilkudziesięcioosobowe wycieczki w tempie maratończyka z Sudanu na trasie: parking-czołg-cmentarzyk-koszary-pomnik-parking. Można by pomyśleć, że Westerplatte to miejsce martyrologii, a nie bitwy o jednej z największych dysproporcji w stosunku sił obrońców i atakujących (fakt, że Niemcy na froncie wschodnim nie takie numery robili...). Może dzięki komiksowi i zawartym tam informacjom choć paru małolatów zainteresuje się bliżej historią Polski, wojskowości, militariami i odkrywaniem tajemnic historii, a Westerplatte przestanie się kojarzyć li tylko z fallistycznym obleśnym granitowym blokiem na kopcu i równo przystrzyżoną trawą i żenującymi uroczystościami organizowanymi co roku 1 wrzePowołane Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznej Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte już na przyszły rok zapowiada organizację inscenizacji walk na Westerplatte z udziałem członków grup rekonstruujacych oddziały polskiego wojska II RP i wojsk niemieckiech. Już w tej chwili jest zgłoszonych około 200 osób, włącznie z cięzkim sprzętem, a także grupami z zagranicy. Zacznie się wreszcie coś dziać na poziomie, który w podobnych miejscach na świecie jest standartem (choć i w Polsce też: Sochaczew, Krojanty itd). Stowarzyszenie rozpoczęło też walkę o zachowanie Wartowni Nr 4, która w myśl oficjalnej historii legła w gruzach lub też została zrównana z ziemią po wojnie (takie też informacje można do niedawna było usłyszeć z ust pracowników MHMG w "Jedynce"...). Planów do zrealizowania na Westerplatte jest wiele, ale z żadnego Stowarzyszenie nie zamierza zrezygnować.
Grün napisał/a:
Wyobraź sobie że nie mam idoli w polskim wojsku. Zaskakujące prawda?
Zaskakujące. I smutne, że ktoś nie ma "idoli" wśród polskich bohaterów wojennych. Szkoda, bo to świadczy o stosunku do Ojczyzny i poczuciu patriotyzmu, które kształtuje się (a przynajmniej kształtowało się kiedyś) m.in. na polskiej tradycji wojskowej i szacunku do polskich bohaterów wojennych.
Pozdrav. wachmistrz
_________________ "Rotmistrz z listy Cię wymarze
Wachmistrz trumnę ubić każe"
------------------------------------
vortal militarno-historyczny
www.greendevils.pl
No dobrze - widzę że nie stronisz od pisania długich postów, więc może napisz jak według Twojej wiedzy, która zdaje się być szeroka wyglądał udział poszczególnych osób w tym dramacie. Pewnie masz przekonujące argumenty za tym, że to właśnie kmdr. Dąbrowski był głównym aktorem wydarzeń na Westerplatte po stronie polskiej. Tylko proszę, niech to będzie post pozytywny - nie pisz jak nie było, a jak Twoim zdaniem było. Myślę że wszyscy tego chętnie posłuchają.
A i jeszcze jedno - po raz kolejny przyjąłeś założenie - i znowu trafiłeś kulą w płot Czemu uważasz że brak idoli w polskim wojsku świadczy źle o moim stosunku do Ojczyzny i o moim patriotyzmie? Nie przyszło Ci do głowy jedno: Nie wszyscy którzy są obywatelami Polski są jednocześnie Polakami - i tu sprawa patriotyzmu i stosunku do ojczyzn robi się znacznie bardziej skomplikowana.
No to w takim razie chwytaj klawiaturę i pisz. Czekamy niecierpliwie (w tym zdaniu nie ma cienia sarkazmu - naprawdę chcę usłyszeć co wiesz o początku wojny na Westerplatte).
Tak jeszcze mimochodem nawiążę do odbrązowiania szczególnie "polskiego września". Kiedyś Kasia bardzo oburzyła się na "rewelaje" zawarte w książce Borowiaka o mjr. Sucharskim i Westerplatte. Moim osobistym zdaniem historycy pracujący teraz mają niejednokrotnie (nie zawsze) większą wiedzę, niż bezpośredni uczestnicy walk dlatego nawet wspomnienia spisane bezpośrednio po wojnie, czy nawet bezpośrednio po walkach nie są stuprocentowym dowodem, że było właśnie tak, a nie inaczej. Nie zapominajmy o emocjach, chęci pokazania własnego "ja" lub wręcz odwrotnie - chęci pokazania, że ktoś inny był tym, którego powinna zapamiętać historia. Bezpośredni uczestnik wydarzeń nie będzie raczej źródłem obiektywnym. Zawsze będą nim kierować emocje, które często przeinaczają fakty. Poza tym nie zawsze miał możliwość objęcia całości sytuacji siedząc gdzieś w okopie.
Inna sprawa, że PRL potrzebował "ikon" i starannie pielęgnował wspomnienia jednych kosztem innych. Na szczęście jest kilku autorów, którzy starają się wlaczyć z tymi stereotypami podpierając się faktami, które dopiero teraz ukazują się z przepastnych archiwów.
A inne mity, które walą się w gruzy ? Oto przykład: obrona wieży spadochronowej na Śląsku i strzelanie przez Wehrmacht do harcerzy. Inny ? Proszę bardzo: strzelanie do polskich lotników opadających na spadochronach we Wrześniu 39. Takie brednie rozpowszechniał nawet nasz as myśliwski St. Skalski, który rzekomo sam to widział. I co ? Naoczny świadek, który raz mówi tak, a innym razem zupełnie co innego. Markusa Emmerlinga, który zaczął obalać mity o wspaniałych osiągnięciach polskich lotników w kampanii wrześniowej opluto ze wszystkich stron. Musiało minąć wiele lat, zanim nieśmiało zaczęto przyznawać mu racje. Nawet "bezpośredni świadkowie" zaczęli zmieniać swoje "naoczne wspomnienia". Podpieram się tu tematyką lotniczą, którą nieźle znam, ale nie widzę powodu, żeby nie było to analogiczne do wspomnień o Westerplatte, czy jakimkolwiek innym wydarzeniu z polskiej historii.
Kiedyś z różnych względów potrzebny był mit bezwzględnego Szwaba polakożercy, ale czasy na szczęscie się zmieniają.
P.S. Oczywiście nie zapominam o obrońcach Poczty w Gdańsku, Piaśnicy, Stutthofie itd., żeby nikt nie zarzucił mi, że bronię hitlerowskich zbrodniarzy.
Przyłączam się do prośby Gruena i chciałbym przeczytać jak to było Twoim zdaniem Wachmistrzu...
Wczoraj po raz kolejny obejrzałem ten stary film z 1939 roku (Die Marinehauptfilm und Bildstelle zeigt: "Die Danziger Bucht wieder deutsch") a w szczególności te parę minut gdzie widać atak okrętu „Schleswig-Holstein” na Westerplatte (widok z okrętu „Schleswig-Holstein”).
Muszę się przyznać, że mam bardzo małą wiedzę na temat Westerplatte, więc Wachmistrzu proszę napisać jak to było.
Czemu uważasz że brak idoli w polskim wojsku świadczy źle o moim stosunku do Ojczyzny i o moim patriotyzmie? Nie przyszło Ci do głowy jedno: Nie wszyscy którzy są obywatelami Polski są jednocześnie Polakami - i tu sprawa patriotyzmu i stosunku do ojczyzn robi się znacznie bardziej skomplikowana.
Przyszło mi to do głowy, co też dałem wyraz już w jednym z postów wcześniej. Bo taki zacięty atak na osobę stającą w obronie czci polskiego oficera WP II RP musi zastanowić... No i jeszcze do tego ten niemiecki nick Zresztą chciałem napisać to w poprzednim poście, ale Mikołaj wyciął mówiąc, że znów będzie pyskówa, a nie dyskusja. Trochę, szkoda bo byłby to dowód, że miałem rację. Sam się przyznałeś.
To ja z czystej ciekawości zapytam, jako militarysta, kto w mundurze (niepolskim) jest dla Ciebie wzorcem? Albo wiesz co? Lepiej nie pisz. Jeszcze wstyd na forum będzie...
Grün napisał/a:
No to w takim razie chwytaj klawiaturę i pisz. Czekamy niecierpliwie (w tym zdaniu nie ma cienia sarkazmu - naprawdę chcę usłyszeć co wiesz o początku wojny na Westerplatte).
Mam tu pisać elaborat? Zadane pytanie jest tak szerokie, że może wypadałoby je sprecyzować. Kto pierwszy strzelił? Kto pierwszy zginął? Ile wystrzelono nabojów w pierwszych minutach walki? Itd.
Jeśli zaś chodzi o kwestię dowodzenia, to polecam jedną z ostatnich książek prof. Pawła Piotra Wieczorkiewicza z UW "Kampania Wrześniowa" . Tam w kilku mądrych zdaniach jest potwierdzenie tego, kto faktycznie dowodził na W-tte. A nie muszę już chyba dodawać, że był to kpt. Dąbrowski (stopień z '39).
To teraz ja mam pytanie do Ciebie jako nie-Polaka (takim się wyżej zadeklarowałeś, mniejsza czy Niemca, czy germanofila, czy kogoś tam jeszcze - sam nie wiem co gorsze; nie ma w tym żadnej złośliwości, naprawdę - więc nie bierz tego do siebie):
dlaczego i z czyjej przyczyny dwóch osobników, którzy dość często przewijają się w historii Westerplatte nadal są honorowymi obywatelami miasta Gdańska? A są to gauleiter Albert Forster i wódz III Rzeszy Adolf Hitler?
Możesz napisać długą odpowiedź, mnie czytanie nie męczy, a sprawia mi przyjemność.
Czekam niecierpliwie (w powyższych zdaniach nie ma cienia sarkazmu - naprawdę chcę usłyszeć co wiesz na ten temat).
Pozdrawiam serdecznie. wachmistrz
_________________ "Rotmistrz z listy Cię wymarze
Wachmistrz trumnę ubić każe"
------------------------------------
vortal militarno-historyczny
www.greendevils.pl
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum