Inspektor Stąporek w natarciu.
Mam dwa pytania:
Jaki wpływ na p. Czernego miał Pan prof. Osiński oraz dlaczego szanowny inspektor nie ujawnił faktu pobytu p. Czernego w areszcie.
ad. 1 Nie posiadam wiedzy na ten temat; nigdy też nie zgłębiałem życiorysu naukowego prof. Osińskiego.
ad. 2 Proponuję najpierw przeczytać tekst ze zrozumieniem i do końca, a dopiero potem formułować urojone zarzuty. Ponadto, teksty są pisane dla właściciela portalu Trójmiasto który za nie płaci; więc tylko on i nikt inny ma prawo instruować mnie, co ma być w artykule, a czego w nim nie ma być.
PS. Z pełną świadomością, premedytacją i informując redakcję portalu postanowiłem natomiast przemilczeć że Władysław Czerny nazywał się również Szwarcenberg (bardzo porządna galicyjska rodzina, ale po co hejterzy mają sobie wycierać gęby jej nazwiskiem)
Podobne zagadnienie wyboru najsławniejszych gdańszczan na forum już było, niestety miano podać 40-ści nazwisk a padło może ze 20-ścia. Stanowczo łatwiej u kandydatów znaleźć wady niż zalety. Dodam jeszcze, iż to sukces, że mamy już tyle tramwajów z patronami.
Zacznę od tego, że Profesor, a za czasów moich studiów Docent (dr inż.arch.) Jerzy Stankiewicz, sam w sobie jest absolutnie fajnym wspomnieniem. Miał z nami zajęcia z Historii Architektury Polskiej, ale też był w tym okresie prodziekanem. Zabiegany, zapracowany, otoczony, zwłaszcza podczas sesji egzaminacyjnych, wianuszkiem studentów z bardzo ważnymi do Niego sprawami, nie wiem kiedy miał czas na osobistą pracę naukową, a przecież jest tego niemało. Nie przypominam Go sobie zdenerwowanego. Z każdym rozmawiał spokojnie i rzeczowo, nawet "w biegu". Był przez wszystkich lubiany i cieszył się ogromnym szacunkiem. Myślę, że dzięki tej Jego, ale i innych pracowników Katedry Architektury Polskiej (Jadwiga Habela, Janusz Ciemnołoński) bezpośredniości i przystępności, tak bardzo lubiłam zajęcia z tego przedmiotu.
Nie pamiętam żadnej anegdoty z Nim związanej, bo to nie był Człowiek od anegdot. To był przemiły Pan od rozmowy, bez fochów, humorów i jakichkolwiek dziwactw. Naukowiec najwyższej próby, kopalnia wiedzy o historii naszej, polskiej i nie tylko architektury, przekonywujący w każdym calu, skupiający wokół siebie żądną wiedzy młodzież. Mieliśmy szczęście, nasze roczniki, trafić na wspaniałych nauczycieli, jednym z nich był Profesor Jerzy Stankiewicz, postać niezapomniana.
Jak zapytałem moją drugą połowę (dyplom 72 r.) o profesora, to przez pół godziny karmiony byłem anegdotami. Kilka przykładowych:
Hania napisał/a:
Dwór "Kuźniczki" odkrył kolega Zbyszek Pomaz, który - przechodząc obok - zwrócił uwagę na małe cegiełki na ścianie z odpadającym tynkiem i pognał z tym do docenta Stankiewicza. Moi koledzy z roku robili inwentaryzację całego obiektu w ramach praktyki.
Ja pracowałam przy inwentaryzacji Ratusza Głównego Miasta. Siedziałyśmy tam cały dzień, więc wychodziłyśmy czasem coś zjeść zostawiając na desce kreślarskiej informację, gdzie nas szukać. Ale któregoś dnia musiałam wyjść na dłużej, żeby stanąć w kolejce w Orbisie po bilet kolejowy do Paryża, a notatka na jakimś szkicu z innego dnia treści:"Jesteśmy w Jantarze albo w Coctailu" została na wierzchu. Po powrocie zastałyśmy na niej komentarz docenta Stankiewicza: "Na korekty tam chodził nie będę. A swoją drogą ciekaw jestem jakiego typu praktykę tam odrabiacie". Przyznał potem, że nas tam szukał, bo byłyśmy do czegoś potrzebne, ale nas nie znalazł.
Pół roku później, kiedy po zakończonej inwentaryzacji trzeba było oddać wszystkie szkice poprosiłam pana docenta, żeby wolno mi było tę kartkę zachować. Powiedział: "Skoro jest Pani taka sentymentalna...." I ja tę kartkę mam, tylko nie wiem gdzie.
Nie oddałam kiedyś czegoś w terminie i spotkałam się na schodach przed gmachem głównym z docentem Stankiewiczem. Stanął, rozejrzał się dokoła, spojrzał w niebo i powiedział: "A może by Kozłowskiej świnię podłożyć...", a ja zaczęłam się gęsto tłumaczyć. To było jego częste powiedzonko. Kolega odpowiedział mu kiedyś: "Dziękuję, mam już od pana całą trzódkę."
No, cudne te opowiastki. Ja takich o Nim wspomnień nie mam, choć oczywiście mogły mieć miejsce, tylko zapomniałam. Pasują do Niego, dobrotliwość z nich wyziera
"Legenda - wspaniały , mądry , dowcipny - pełen kultury i taktu
Najlepsze wspomnienia o niezapomnianym Człowieku .
Wiedza i klasa .
Dodam do artykułu - pasjonował się fortyfikacjami .
Anegdoty - mnóstwo .Potrafił robić kawały studentom .
( Kolekcjonował ściągi ).
Uratował wiele . Uczył wielu.Niewielu takich jak On.
Ten gatunek już wymarł ....."
tak pisze o Profesorze pod artykułem "niegdyś studentka Profesora". Myślę, że się jeszcze wiele o Nim dowiemy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum