Zobaczymy, co powiedzą wrzeszczańscy SM na zgłoszenie dt. rowerzystów przy Jaśkowej D. Napisałam e-maila
_________________ Czyż nie rozumie pan, że wszystko, co piękne w architekturze, osiągnięto już dawno temu? Zostało to autorytatywnie stwierdzone. (Ayn Rand "Źródło")
Szkoda że w naszym kraju jest jeszcze bardzo młoda demokracja (ma w końcu dopiero 18 lat) i ludzie nie bardzo chcą upierać się przy swoim i korzystać ze swoich praw. Ignoruje ktoś zgłoszenie? Uważasz że jest zasadne? Dzwonisz jeszcze dwa razy. Jeżeli nadal nic, to magiczne prawo trzeciego razu - kolejnym krokiem jest skarga na piśmie. W przypadku Straży Miejskiej wysyłasz kilka kopii, w nagłówku piszesz do kogo itd. od razu kilka typu Prezydent, Rada Miasta, Komendant itd. Podobnie z Policją. Skarga do Miejskiej, Wojewódzkiej, Komendanta Komisatiatu i jeszcze do Warszawy a jakże
Gwarantuję - już na drugi dzień na pewno zainteresują się twoim problemem! Sami zadzwonią, przyjadą, porozmawiają, sprawdzą itd. Trzeba być tylko konsekwentnym. Wiadomo, ludzie boją się zeznawać i łazić po sądach, ale jak czujesz że ktoś Ciebie olewa to dlaczego masz to puszczać płazem?
Podobnie ze sprawami karnymi czy wykroczeniami. Składasz zawiadomienie że ktoś tam parkuje itd. Robisz zdjęcia, załączasz do zawiadomienia. Jeżeli dostaniesz postanowienie o umorzeniu czy informację że sprawa zostanie bez rozpatrzenia (w przypadku wykroczeń) to jeżeli nadal czujesz że masz rację - żądasz przejrzenia akt, a jak zobaczysz że nie jest zrobione to czy to albo w ogóle nic, to od razu odwołanie do prokuratora nadrzędnego.
Nie wiem jak to wygląda w prokuraturze, ale w sądach nie ma nic gorszego niż upierdliwi ludzie, którzy piszą pisma "do góry" (często imiennie do samego Ziobry).
Domaga się taki jakiejś tam swojej wierzytelności. Nie wie wprawdzie dokładnie jaka jest kwota, nie wie jaka jest podstawa prawna, nie ma pojęcia o procedurze, ale skargę na opieszałość sądu do Ziobry pośle.
Potem oczywiście pismo spływa na dół z żądaniem wyjaśnień. Efekt jest taki, że najwięcej czasu poświęca się na pisanie naczalstwu sprawozdań dotyczących spraw "przewlekłych", lub takich, w których występują jakieś "nieprawidłowości". Oczywiście przez to na podejmowanie innych czynności czasu brakuje...
Do mojej firmy każdego dnia przychodzą ludzie. Różni ludzie. Zgłaszają różne rzeczy, w tym poważne zbrodnie i pierdoły. Trzeba każde zgłoszenie spróbować wyjaśnić. W toku takiego wyjaśniania każdy popełnia błędy, mniejsze lub większe. Mówią że ten kto nie pracuje, nie popełnia błędów. Trzeba jednak próbować jakoś sensownie z ich się wytłumaczyć, wybrnąć i je wyprostować. Przeprosić za nie także jak jest taka potrzeba. A gdy są za poważne to już się ponosi konsekwencje, z karnymi włącznie.
Haha, na przykład ile to razy biegałem za ludźmi po godzinach, bo zapomnieli gdzieś podpisać, coś doczytać itd. A ja też zapomniałem im o tym przypomnieć czy też sprawdzić czy wszędzie podpisali dokumenty procesowe lub też inne
Serce rośnie jak czytam. Trochę maleje poczucie, że jest się dziwnym i szurniętym.
Załamuje mnie jak w pełnym tramwaju, wszyscy odwracają wzrok i udają, że nie słyszą jęków i wzywań o pomoc maltretowanego człowieka. Co groteskowe i jeszcze bardziej załamujące, do pomocy pierwsze ruszają się staruszki (staruszkowie akurat grzebią w nosie, a młodzi panowie nie mają jeszcze wykupionej polisy na życie, więc nie ryzykują )
Corzano rozumiem Toje rozgoryczenie, sam przeżywałem je nieraz, szczególnie w przypadku kiedy to ja byłem ofiarą złodziei, a oficer dyżurny miał w d.... bo skradzionym był zaledwie fiat 125p. Mimo tego napieram dalej i szukam. I są tego efekty - dwa wraki samochodowe, które wg SM wcześniej były "bezpańskie" lub niemożliwe do usunięcia, nagle udało się usunąć. Niestety zabiera nam to czas i nerwy, ale organizmy pionierskie zawsze mają przechlapane w naturze
Marzę o tym, żeby u nas było jak w Finlandi 10 lat temu (tera tam pono sowieci się panoszą i wprowadzają "dobre" stare zasady homo sovieticusa).
Jestem pewien, że nie dożyję tego raju, ale już teraz po 15 latach widzę pozytywne zmiany w otoczeniu.
Też uważam, że warto dzwonić, nawet jak o 3 nad ranem trzeba czekać 20 min. żeby się połączyć, a potem kolejni zaspani pracownicy próbują cię przekonać, że ta sprawa to inny resort itepe.
Raz uratowałem komuś życie, takim telefonem, a niejeden raz udaremniłem wandalizm.
Generalnie najlepiej jest reagować osobiście, ale jak mówi zasada ratowania-bez narażania swego życia.
Optymistycznie pozdrawiam.
_________________ Wstawać! Wstawać i ćwicyć!
Ale czemu?! Bo rano jest!
Eeee, u mnie jest jeszcze noc...
Twoja wiara w policję jest krzepiąca. Jak zobaczę coś wyżej opisanego, zadzwonię do Ciebie.
Jeśli chodzi o wiarę w polską policję, to można mnie nazwać wojującym ateistą.
Mimo wszystko jednak uważam, że dzwonić warto bo to nic nie kosztuje, a może pomóc. Raz nawet byłem świadkiem jak taki telefon uratował komuś zdrowie (a może i życie).
Nie zgłaszanie przestępstw (choć w pewnym stopniu zrozumiałe) to jeden z wielu kamyczków, składających się na niewydolność polskiego aparatu "sprawiedliwości".
Danzi, zgadzam sie z Tobą w ocenie tego zjawiska. Pojęcie "społeczeństwa obywatelskiego" obejmuję szereg niedogodności, w tym np.koniecznośc uczestniczenia np. w postępowaniach prowadzonych przed organami państwa. To nie jest miłe bo i same organy nie sa miłe jak i stosowane procedury są wkurzające. Ale bez tego - nie będzie pozytywnego efektu. Najlepszym przykładem jest Wl. Brytania. Tam to jest zakorzenione głęboko w ludziach. Znacznie łatwiej i efektywniej działają "organa" JKM jak mają obywatelskie wsparcie.
I jeszcze jedna refleksja... wielokrotnie (powtarzam to słowo - wielokrotnie) korzystałem z telefonu alarmowego Policji jadąc samochodem. Przypadkie skorzystania z tegoż telefonu były rózne od "świadkowania" wypadkowi drogowemu na krajowej 7-mce. do powiadomienia np. o zarwanej kracie na burzówce, na ul. Czyżewskiego i nigdy nie zostałem zlekceważony. Za każdym razem zgłoszenie było przyjęte i co dziwne... realizowane. Jak zadzwoniłem rok temu o "kosmicznej dziurze" na Witosa, to po dwóch godzinach zaobserwowałem ekipę łatającą ową dziurę. Może to zbieg okoliczności, ale niech takich zbiegów będzie więcej...
Jak zadzwoniłem rok temu o "kosmicznej dziurze" na Witosa, to po dwóch godzinach zaobserwowałem ekipę łatającą ową dziurę. Może to zbieg okoliczności, ale niech takich zbiegów będzie więcej...
W sprawach "niepolicyjnych" polecam numer Dyżurnego Inżyniera Miasta
0601 911 037
Mam go na stałe wbity w komórce i wielokrotnie się przydał
Cytat:
Do obowiązków DIM należy:
przyjmowanie zgłoszeń o różnego rodzaju awariach i nieprawidłowościach np. braku pokrywy studzienki, awarii oświetlenia ulicy czy zerwaniu trakcji tramwajowej,
uruchamianie działań zabezpieczających lub naprawczych oraz ich monitorowanie,
przekazywanie właściwym instytucjom zgłoszeń nie dotyczących Zarządu Dróg i Zieleni.
Od 28 marca 2005 roku Dyżurny Inżynier Miasta pracuje przez całą dobę, w sposób ciągły
_________________ Ponury Zwracacz Uwagi na Wykraczających Poza Ramy
Wysłany: Sob Paź 20, 2007 6:25 pm jak trudno zgłosić łamanie ciszy
Próbowałam dziś zgłosić złamanie ciszy wyborczej i ciężko było.
Zauważyłam autobus z naklejonym plakatem "jednego z ugrupowań". Zadzwoniłam na policję podając, gdzie jest ten autobus. Dyżurny stwierdził, że to nie jest łamanie prawa, tłumaczył, że to taka forma reklamy jak na przyczepach i że plakaty, które wiszą nie są ściągane przed ciszą. Próbowałam wyjaśnić, że przyczepy dziś stoją. Przyjął zgłoszenie, twierdząc, że będzie to jeszcze konsultował i jeśli racja będzie po mojej stronie, to będą interweniować.
Po 40, 50 minutach zadzwoniłam ponownie dowiedzieć się co z moim zgłoszeniem i usłyszałam, że konsultował i nie jest to łamanie ciszy. Ponieważ byłam już w domu, to ze strony PKW przeczytałam im, że:
Państwowa Komisja Wyborcza wyjaśnia, że po zakończeniu kampanii wyborczej, czyli na 24 godziny przed dniem wyborów i w dniu wyborów, przemieszczanie się pojazdów, na których umieszczono wyborcze materiały agitacyjne traktowane jest jako aktywna forma agitacji i naruszenie zakazu, zawartego w art. 87 ust. 1 Ordynacji wyborczej do Sejmu Rzeczypospolitej i do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej. Użytkownik pojazdu eksploatowanego w dniu 19 października 2007 r. do godz. 24.00 obowiązany jest usunąć z pojazdu wyborcze materiały agitacyjne.
Nie przekonało to dyżurnego. Gdy zapytałam czy to znaczy, że ten autobus będzie tak jeździś dziś i jutro?, powiedział, że oni najwyżej mogą zadzwonić do ZKM. I to mnie jeszcze bardziej , bo podałam wszystkie dane tego autobusu i nie mówiłam, że to ZKM!
Nie poddałam się i zadzwoniłam do Okręgowej Komisji Wyborczej, której sekretarz zapewnił, że będzie interweniował u Komendanta Policji.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum