Dawny Gdańsk Strona Główna Dawny Gdańsk


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  DownloadDownload

Poprzedni temat :: Następny temat
Wyspa Spichrzów
Autor Wiadomość
Hochstriess 
von Hochstriess

Dołączyła: 05 Sie 2006
Posty: 834
Wysłany: Pią Sty 16, 2009 10:47 am   

Bo znając zadęcie pana prezydenta, różnej maści twórców oraz tego jakie koszmary nazywane bywają "dominantą" (to takie słowo-wytrych, mało ma wspólnego z normalnym znaczeniem ) boję się, że powstanie tam jakis straszliwy olbrzymi koszmar. Liebeskind już coś tam zmalował. I to tez miała byc "dominanta".
 
rispetto 


Dołączył: 11 Sty 2004
Posty: 1585
Wysłany: Pią Sty 16, 2009 10:49 am   

nie jestem zwolennikiem budowania byle czego, ale wobec akademickiej dyskusji toczącej się na ten temat istnieje groiźba, że ruiny nie będą "tymczasowe", bo zawsze znajdzie się ktoś, kto stwierdzi że najlepsze byłyby tam spichrze i wagony kolejowe przetaczane przy pomocy koni.
_________________
...........................................
Pomóż Hanusi jeśli możesz
http://dzieciom.pl/5002
...........................................
 
rispetto 


Dołączył: 11 Sty 2004
Posty: 1585
Wysłany: Pią Sty 16, 2009 10:52 am   

Furya napisał/a:
Bo znając zadęcie pana prezydenta, różnej maści twórców oraz tego jakie koszmary nazywane bywają "dominantą" (to takie słowo-wytrych, mało ma wspólnego z normalnym znaczeniem ) boję się, że powstanie tam jakis straszliwy olbrzymi koszmar. Liebeskind już coś tam zmalował. I to tez miała byc "dominanta".

To co "zmalował" Liebeskind jest akurat niezłe i biorąc pod uwagę miejsce, gdzie miałoby powstać to śmiało można powiedzieć, że Gdańskowi trafiło się jak ślepej kurze ziarno. Nie rozumiem dlaczego tak ciężko się pogodzić niektórym z faktem, że panorama Gdańska nie powinna składać się tylko z ratusza, kościoła Mariackiego, Proremu i Heweliusza.
_________________
...........................................
Pomóż Hanusi jeśli możesz
http://dzieciom.pl/5002
...........................................
 
Hochstriess 
von Hochstriess

Dołączyła: 05 Sie 2006
Posty: 834
Wysłany: Pią Sty 16, 2009 3:04 pm   

Mnie się akurat nie podoba. Na Młodym Mieście niech budują "dominanty" do woli. Główne Miasto powinno zachować swój charakter. Nie uważam też, że najlepsze są ruiny. I tyle :-)
 
rispetto 


Dołączył: 11 Sty 2004
Posty: 1585
Wysłany: Pią Sty 16, 2009 3:07 pm   

Co to znaczy "swój charakter"? Wachluje się tym okresleniem na lewo i prawo, a nikt nie potrafi sprecyzować o co właściwie chodzi.
Spichrze z okienkami jak w suterenie to charakter? To się nadaje na centrum dystrybucyjne dla Biedronki, a nie dla ludzi do mieszkania. :wink:
_________________
...........................................
Pomóż Hanusi jeśli możesz
http://dzieciom.pl/5002
...........................................
 
Hochstriess 
von Hochstriess

Dołączyła: 05 Sie 2006
Posty: 834
Wysłany: Pią Sty 16, 2009 3:50 pm   

Zawsze można wybrać kartony na kartoflisku - do wyboru, do koloru i okna duże ;-)
Jeśli rozważamy dwie kwestie : Liebeskind lub spichrze - stawiam na spichrze.
 
rispetto 


Dołączył: 11 Sty 2004
Posty: 1585
Wysłany: Pią Sty 16, 2009 3:51 pm   

tylko że Libeskind nie powstaje na WS :)
_________________
...........................................
Pomóż Hanusi jeśli możesz
http://dzieciom.pl/5002
...........................................
 
Chris 

Dołączył: 09 Sty 2006
Posty: 323
Wysłany: Pią Sty 16, 2009 4:18 pm   

Nie wiem jaki jest sens być od razu przeciwnikiem czegoś, czego nawet nie oczy nie widzieliśmy. Jak można protestować przeciwko nowej zabudowie, kiedy nie ma nawet projektu? Poczekamy, zobaczymy i wtedy dopiero można dyskutować czy zaprojektowany budynek pasuje czy nie pasuje do otoczenia.
 
grzechuu 
Gdańsk-Piecki


Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 909
Wysłany: Sob Sty 17, 2009 2:17 pm   

Chris napisał/a:
przeciwnikiem czegoś, czego nawet nie oczy nie widzieliśmy.

Bo one nie będą pasowały :bang: Uwierz nam :hihi:
 
SaViK 


Dołączył: 11 Wrz 2006
Posty: 47
Wysłany: Nie Sty 18, 2009 11:04 am   

rispetto napisał/a:
Co to znaczy "swój charakter"? Wachluje się tym okresleniem na lewo i prawo, a nikt nie potrafi sprecyzować o co właściwie chodzi.



Opisanie "charakteru" miejsca wymaga albo elaboratu, albo umówienia się na piwo i pozwolenia komuś na ten temat mówić przez 1-2 godziny. Uwierz da się, i da się to definiować.
ZABYTKOWOŚĆ to nie tylko zabytkowość jakiegoś budynku, ale i MIEJSCA.

Przeraża mnie "dominanta" "bursztyn" czy co tam. Na wyspie Spichrzów, jak sama nazwa wskazuje powinny stać SPICHRZE.
 
 
anetak 


Dołączyła: 14 Lis 2006
Posty: 12
Wysłany: Nie Sty 18, 2009 1:37 pm   

SaViK napisał/a:
Na wyspie Spichrzów, jak sama nazwa wskazuje powinny stać SPICHRZE.


Tylko nie zapominaj, ze port przeprowadził się nieco dalej, aby magazynowane materiały do dalszej podroży były bezpośrednio przy porcie.
Tak więc uważam za "disneylandie" tworzenie budynków zwanych "spichlerzami" miewające funkcje mieszkalną.
Bardziej odpowiadałoby postawić kamienice, na wzór starówki (300 km>>) - z mieszanką tego, co można spotkać w Amsterdamie. Czyli szeregowe - ścisłe zabudowanie, aby stworzyć fajny klimat na ulicach, a jednocześnie wygląd miejski - dopasowany do dzisiejszych potrzeb i zachowań.
Nie studiowałam na PG, ale jest to zapewne tematem, który 1000-krotnie został przewałkowany na zajęciach, że odtwarzanie starych budynków jest wysokim wydatkiem, który nie koniecznie przydaje się LUDZIOM, ani mieszkańcom, bo niepraktyczny, ani turystom, bo nieautentyczny.
 
seestrasse 
Zesztrasia z Szafy


Dołączyła: 13 Kwi 2004
Posty: 6586
Wysłany: Nie Sty 18, 2009 10:22 pm   

interesujący komentarz w temacie ruin spichrzów :wink:
wyborcza trójmiasto napisał/a:
Po co nam ruiny Spichrzów?
Maciej Sandecki
2009-01-18, ostatnia aktualizacja 2009-01-18 21:54

Czy Wyspę Spichrzów w Gdańsku uda się z brzydactwa zmienić kiedyś w miejski salon? Wojewódzki konserwator zabytków uważa, że leżące tam ruiny spichlerzy trzeba pielęgnować, bo to zarejestrowane zabytki. Tyle że przez 60 lat konserwatorzy mieli te zabytki gdzieś. Osobiście za ruiny dziękuję
Tysiące gdańszczan miało chyba przynajmniej raz w życiu ten sam problem - jak wytłumaczyć swoim gościom czy turystom, co znajduje się po drugiej stronie Motławy? Dlaczego na Wyspie Spichrzów, w centralnym punkcie miasta, straszą ruiny z czasów wojny? Wytłumaczyć to naprawdę trudno, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, ze za rok minie 65 lat od zakończenia II wojny światowej, a Wyspa nie zmieniła się przez ten czas ani na jotę. Bez przesady można powiedzieć, że te zachwaszczone ruiny w samym sercu miasta to chyba nasz największy gdański wstyd.
Nie chcę przypominać zagmatwanej historii działek na Wyspie Spichrzów, ciągłych zmian ich właścicieli i momentów, w których władze Gdańska zapowiadały, że już, już, za chwilę będziemy zagospodarowywać Wyspę. Było tego sporo i do niczego nie doprowadziło. W ubiegłym tygodniu mieliśmy kolejny taki moment. Po 10 latach starań Gdańsk uzyskał w końcu grunty leżące w północnej części Wyspy. Do tej pory należały one do państwowej instytucji - Polskich Pracowni Konserwacji Zabytków, które w zamian za działki na Wyspie dostały ziemie w Brzeźnie. Prosta wymiana, która jednak znacząco zwiększyła własność miasta na Wyspie, a tym samym otwiera możliwości inwestycyjne. Prezydent Paweł Adamowicz przedstawił przy tej okazji niedaleką wizję tętniącej życiem Wyspy, z restauracjami, kafejkami, Muzeum Bursztynu i budowlą - nowym symbolem Gdańska na jej cyplu. Od razu rodzi się pytanie - a co z tymi ruinami spichlerzy na Wyspie? Pytam o to wojewódzkiego konserwatora zabytków Marian Kwapińskiego: - Są wpisane do rejestru zabytków, a to, co jest w rejestrze, jest święte i nie można tego zburzyć - odpowiada. - Jeśli jakiś inwestor będzie chciał na Wyspie budować, będzie musiał ruiny zachować. Może jedynie na ich bazie odtworzyć historyczne budynki, ale w takiej samej bryle, kształcie i wymiarze. Wszystkie zabytki na Wyspie muszą zostać zachowane i odrestaurowane z należytym pietyzmem.
Zadaję sobie jednak kolejne pytanie. Skoro, jak mówi konserwator, zachwaszczone ruiny spichlerzy na Wyspie są tak cenne, to dlaczego ich dotychczasowy właściciel, czyli Polskie Pracownie Konserwacji Zabytków (!), ich przez ponad 60 lat nie konserwował? Kto jak kto, ale sami konserwatorzy, tak wyczuleni na punkcie zaniedbywania zabytków, powinni coś z tymi ruinami i to przez tyle lat zrobić! Nie zrobili nic i to ze swoją własnością! Ruiny spichlerzy porosły krzakami, mchem, stając się idealnym miejscem do picia taniego wina i darmowego załatwiania potrzeb fizjologicznych. To sami konserwatorzy udowodnili, że te ruiny nie są żadnym skarbem historii, że można je traktować jak publiczną toaletę. Tymczasem teraz, gdy znowu staje temat zagospodarowania Wyspy, konserwator zabytków zapowiada, że będzie walczył o zachowanie choćby kawałka zrujnowanego muru. Zalecenia, jakie stawia inwestorom, mogą przyprawić o ból głowy.
Stawiam więc publiczne pytanie - po co nam takie zabytki? Ani one bardzo stare, ani szczególne. Osobiście napatrzyłem się już na te ruiny do obrzydzenia. Jaką wartość ze sobą niosą? Czy na nowo zagospodarowanej Wyspie Spichrzów nie wystarczyłby tylko jakiś jeden, mały element historycznej zabudowy, przypominający, że kiedyś tu była? Może warto byłoby w tej sprawie zorganizować lokalne referendum.
 
Dostojny Wieśniak 


Dołączył: 02 Gru 2007
Posty: 3890
Wysłany: Pon Sty 19, 2009 1:29 am   

Komentarz przywołany przez Seesie głupiutki jest a interesujący być może kiedyś będzie dla badaczy prasy. Autor miesza pojęcia, może ich nie odróżnia. Jedno z czym można się zgodzić, to stwierdzenie – wszyscy mamy dość ruin w środku miasta. Cała reszta to bełkot.

Po pierwsze Wojewódzki Konserwator Zabytków to urząd powołany między innymi do nadzoru nad zabytkami. Działa w oparciu o przepisy prawa, którego nie stanowi. Jak długo ruiny będą wpisane do rejestru zabytków, tak długo p. Kwapiński czy jego następcy nie pozwolą na ich wyburzenie czy przebudowę na obiekt typu nowotel. Na przykład. Bo takie jest prawo.

Po drugie Polskie Pracownie Konserwacji Zabytków są rynkową firmą wykonawczą, nie zaś deweloperem. Nawet gdyby ktoś z ich zarządu chciał cokolwiek na Wyspie budować, czy konserwować, musiałby dogadać się z miastem i WKZ-tem a potem znaleźć na to kasę. PPKZ oddał miastu swoją niegdysiejszą siedzibę – Zieloną Bramę, którą sam niegdyś konserwował. Przywołując sześćdziesięcioletni czas zapuszczenia Wyspy, Szanowny Autor zdaje się nie zauważać, czasów panowania ustroju powszechnej szczęśliwości.
Głos decydujący w temacie zabudowy Wyspy, zawsze należał do miasta.

Reasumując, dobrze by było, gdyby gazeciarska młodzież zadała sobie czasem trud wejścia nieco głębiej w temat. I na marginesie – ponieważ prawo jest jakie jest a życie swoją drogą się toczy, częściej jestem w sporze z WKZ-tem niż w stosunkach dobrych zaś do PPKZ równie mi daleko jak do innych firm.
Nie wiem jak zabudować Wyspę. Wiem, że nie podobają mi się szklane, wielkie domy a w tym miejscu zazgrzytają jak nóż na szkle. Cieszę się, że nie ma tam stoczniowych bloków i mam nadzieje, że inne współczesne paskudztwo w tym stylu, nie oszpeci tego miejsca.
_________________
Poldergeist
 
Zdzislaw 


Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 532
Wysłany: Wto Kwi 14, 2009 9:06 pm   

W przeciwieństwie do mego szanownego poprzednika w wypowiedzi, czyli w przeciwieństwie do Dostojnego Wieśniaka, nie uważam tegoż artykułu za „głupiutki”.
Autor artykułu porusza moim zdaniem jeden z najbardziej interesujących problemów związanych z tzw. konserwacją zabytków w odniesieniu do omawianego fragmentu miasta.
Na czym owa konserwacja zabytków w przypadku Wyspy spichrzów ma de facto polegać? Stan totalnej ruiny w sercu półmilionowego miasta nie może bowiem trać wiecznie. W sytuacji, gdy samo Miasto nie definiuje do końca funkcji jaką ma spełniać Wyspa, opisany wyżej stan „zruinowacenia” może istnieć ad calendas graecas. I co dalej? Na to pytanie nikt ze służby konserwatorskiej nie potrafi w żaden racjonalny sposób odpowiedzieć.
Zdaję sobie oczywiście sprawę, iż wpisanie danego obiektu do rejestru zabytków wywołuje szereg prawnych implikacji, ale…. przecie rejestr nie jest Talmudem. Żeby było jasne, nie jestem zwolennikiem rozebrania ruin do fundamentu i zbudowania w ich miejscu „wesołego miasteczka” z duża ilością przeszklonych powierzchni, ale bez inwestora w tym miejscu nie postanie NIC jeszcze przez wiele dziesiątków lat. Inwestorem może być Miasto, albo osoba prywatna (obojętnie czy fizyczna czy prawna), ale w każdym przypadku decydujący głos będą mały pieniądze przeznaczone na inwestycję.
Wiele, wiele lat temu z radością powitałem (nawet nie pamiętam, przez kogo ogłoszoną) ideę utworzenia na Wyspie tzw. Gdańskiego Soho, a więc dzielnicy klubów, kafejek, pasaży, kabaretów itp. itd. Niezależnie, co autor miał na myśli tę funkcję dla Wyspy widziałbym, jako najbardziej interesującą. Taka enklawa nadałaby smutnemu sercu Gdańska więcej życia i radości. Oddziaływałaby na są dziadujące z nią, puste po 23.00 ulice Głównego Miasta. Tylko kto, kiedy i za jakie pieniądze ostatecznie coś takiego będzie chciał zrobić.
Jeśli służba konserwatorska będzie (a dzisiaj wiadomo że będzie) narzucać określone rozwiązania techniczno architektoniczne mające na celu „odbudowę” wyspy spichrzów za prywatne pieniądze, nie sądzę by kiedykolwiek w dającej się przewidzieć przyszłości znalazł się racjonalnie myślący inwestor, który zechciałby się podjąć tego zadania.
Boję się, że zabudowa, rewitalizacja czy jak tam kto chce to nazwać Wyspy Spichrzów skończy się dość „rabunkową” gospodarką gruntami.
Rabunkową, bo po pewnym czasie pojedynczy mali inwestorzy będą wyrywać jakieś kawałeczki popadające w TOTALNA RUINĘ. Trzeba bowiem zdawać sobie sprawę, iż za kilka, może kilkanaście lat w tym miejscu nie będzie już czego chronić…
Po prostu nie będzie i wtedy, jakakolwiek dyskusja o konserwacji czegokolwiek, będzie odnosić się do czegoś w rodzaju bardziej lub mniej udanej dekoracji teatralnej…, która wcześnie czy poźniej w tym miejscu powstanie. Być może owa dekoracja będzie przypominać Wyspę przez 1945 rokiem, ale czy na pewno o to w tym wszystkim chodzi?
Dla wyjaśnienia…. Nie mam nic przeciwko służbie konserwatorskiej, ale w przypadku Wyspy Spichrzów moim skromnym zdaniem już dawno winny zapaść zdecydowane i radykalne decyzje zmierzające do przywrócenia tego fragmentu miasta jego mieszkańcom….
_________________
Pozdrawiam Zdzisław

Vivere est cogitare
 
Dostojny Wieśniak 


Dołączył: 02 Gru 2007
Posty: 3890
Wysłany: Wto Kwi 14, 2009 10:36 pm   

Zdzislaw napisał/a:
W przeciwieństwie do ...

Chętnie pogadam ale trochę później. Co najmniej końca tygodnia jestem całkowicie wyłączony z rozważań teoretycznych. Przepraszam.
_________________
Poldergeist
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Dawny Gdańsk Strona Główna

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template subTrail v 0.4 modified by Nasedo. adv Dawny Gdansk