W pocztówkach fascynujace było ...przyjrzenie sie adresatom ! Jako zywo, pojawil sie adres na Kleinhammer !! Ale nic blizej matecznika...
Podobał mi sie tez album wydany z okazji wystawy ,,pocztowej,, ( 50 zl)
I podobał mi sie cel wydawania serii pocztowek Macierzy Polskiej....
Natomiast 50 zl za druczek- prawie skrypt, z 49 roku, okolo 40 stron - o nazewnictwie ulic i dzielnic - to chyba za duzo ??? I o Wrzeszczu maly akapit, nic konkretnego...
I po Jarmarku, który mnie trochę rozczarował cenami...
A co, za tanio było...?
Sprzedajacy szukali naiwnych po prostu. Kilka razy zapytałem oceny rozmaitych towarów. Kiedy sie zaśmiałem radosnie z odpowiedzi i ustawiłem nogi do odejścia, cena natychmiast spadała i to znacząco...
Tak, większość sprzedających miała dwie ceny, pierwszą wysoką, drugą niższą którą podawali niemal odrazu po zniechęceniu się klijenta tą pierwszą. A i niższą cene często obniżali. Choć zdarzali się i tacy którzy na swój towar cenili bardzo wysoko i ani myśleli o obniżebiu
Mało tego na jarmarku jest spora grupa stałych w miarę sprzedawców, co się obrażają jak nie chcesz dać tyle ile zaśpiewają
I jest jeszcze pewne zjawisko, prawdopodobnie ewenement na skalę światową. Otóż jest jarmark miejscem, gdzie sprzedawca jest gotów zrugac jak psa kupującego.
O tym, że sprzedawcy robią łaskę, ze w ogóle sie odzywają, albo że najczęściej ich po prostu nie ma przy towarze to nawet nie warto wspominać...
No - albo uwagi typu "proszę nie dotykać", albo - tego byłem świadkiem: "Nie ruszaj tego bo to nie dla ciebie" - względem dorosłej, acz młodej kobiety...
Chamstwo i tyle - ale taki standard widać.
No - albo uwagi typu "proszę nie dotykać", albo - tego byłem świadkiem: "Nie ruszaj tego bo to nie dla ciebie" - względem dorosłej, acz młodej kobiety...
Chamstwo i tyle - ale taki standard widać.
A nie kupiłeś przypadkiem oficerskich butów za dziewięćset złotych...?
Chamstwo sprzedawców to akurat unikalna cecha polskiego small businessu - są sklepiki osiedlowe, w których obraża się klientów - a sprzedaż nie spada. Rzekoma konkurencja jest w Polsce zjawiskiem szalenie tajemniczym.
Chamstwo sprzedawców to akurat unikalna cecha polskiego small businessu
Nie tylko zreszta malego, duzego tez, o czym sie nie raz przekonalem. I problem nie dotyczy tylko sklepikow ale np. linii Polferries. Ale na Jarmarku to juz jest chamstwo do kwadratu.
No - albo uwagi typu "proszę nie dotykać", albo - tego byłem świadkiem: "Nie ruszaj tego bo to nie dla ciebie" - względem dorosłej, acz młodej kobiety...
Chamstwo i tyle - ale taki standard widać.
"Nie ruszaj pan tego" - usłyszałem sam od pewnego dziadka sprzedającego na Targu Rybnym. Może mówicie o tym samym ?
Czasami towary sprzedawane są bardzko kruche i drogie (np. bardzo stara porcelana) - ale wtedy wystarczy wystawić kartkę z odpowiednim napisem lub przestawić przedmioty tak by klienci nie mogli ich dotknąć.
A w tym roku nie było bardzo sympatycznego sprzedawcy u którego kupowałem co rok różne drobiazgi. Kiedyś przyszedłem praktycznie ostatniego dnia jarmarku w poszukiwaniu konkretnej tarczy do wagi Kruppa. Rzekł, żebym przyszedł za rok to taką przywiezie. I faktycznie rok później pierwszego dnia jarmarku przywitał mnie uśmiechem i z tarczą Kruppa w ręku.
Szoda, że takich sprzedawców jest bardzo mało.
_________________ Frakcja Miłośników Niewygodnych Kin
--------------------------------------------------------------------------
Až dojde moja poslední hodina, pochovajte mňa do bečky od vína
--------------------------------------------------------------------------
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum