Dawny Gdańsk

Gdańsk - Sopot - Gdynia - promocja / informacja turystyczna

wrangla - Pon Lut 14, 2005 1:25 pm
Temat postu: promocja / informacja turystyczna
Przenoszę ten temat do nowego wątku, bo w "gdańskim kiczu" nie pasował.
Kasia_57 napisał/a:
wrangla napisał/a:
Jeśli chodzi o promocję, to trzeba przyznać, że Gdańsk w tym względzie bardzo się poprawił. Wiem, co piszę. Oczywiste, że wiele jeszcze do zrobienia. Urzędnicy zajmujący się promocją cały czas mają szansę, by się wykazać.
Co innego informacja turystyczna, która strasznie w Gdańsku kuleje! :evil: Z pełnym przekonaniem mogę napisać, że jest do kitu! a nawet gorzej... :II
zaciekawiło mnie to... Prosze Cię - rozwiń.
Bo w środowisku ściśle związnym z turystyką, mówi się dokładnie co innego niż twierdzą urzędnicy. I tutaj nei ma porozumienia - ci sobie, tamci sobie.
dlatego chciałabym usłyszeć coś wiecej :wink:
Pewnie jest tak: urzędnicy mówią, że wszystko jest pięknie, a branża mówi, że jest beznadziejnie. :hihi:
Kasiu, ja też czekam na Twoje wieści w tym temacie.

A teraz moje trzy grosze:
PROMOCJA - dlaczego uważam, że dziś jest dużo lepiej....

- Do tego, że dziś promocja w ogóle istnieje, a do tego jeszcze się rozwija, bezpośrednio przyczyniło się powstanie POTu (Polskiej Organizacji Turystycznej) na szczeblu ogólnopolskim oraz organizacji lokalnych (w Gdańsku mamy PROT).
Organizacja ta nie jest kolejnym martwym tworem, po ich działaniach widać, że rozwija się w dobrym kierunku. [ps. proszę mnie nie posądzać, że jestem z nimi związana, :wink: opinię wystawiam tylko na bazie własnych obserwacji z zew.]

- Na tagrach turystycznych (np. ITB w Berlinie) Gdańsk zaprezentował się całkiem fajnie. (piszę tu o roku 2000którymś, chyba 2003) Z resztą nie tylko Gdańsk, ale cała Polska. Aż trudno mi było uwierzyć w to, co widziałam. :wink: Profesjonalizm, logiczność podziału na poszczególne stanowiska, dużo dobrych materiałów promocyjnych...

- Materiały promocyjne, czyli foldery i inne duperele - widziałam sporo tego i mogę powiedzieć, że gdańskie/pomorskie foldery spełniają normy. :OO Porównując nasze do folderów innych miast i regionów (całego świata) mogę napisać, że jest dobrze. (przy mojej ocenie biorę pod uwagę m.in. layout, dobór informacji, mapy (bo ważne jest, by nawet ktoś kto pierwszy raz słyszy "Gdańsk" mógł błyskawicznie zlokalizować jego położenie), zdjęcia, jakość, kolorystykę, info teleadresowe, itd...)

ps. Żeby nie było.... że jest cudnie i pięknie.... i zaraz ktoś z osób odpowiedzialnych za promocję, wpadnie w samozachwyt. :% Zawsze może być lepiej!! Dotyczy to głównie organizowania rozmaitych akcji promocyjnych za granicą, czy nawet w innych polskich miastach. Tu jest jeszcze duże pole do popisu.


Za chwilę będzie o informacji turystycznej w Gdańsku. :evil:

wrangla - Pon Lut 14, 2005 2:15 pm

INFORMACJA TURYSTYCZNA - dlaczego uważam, że kuleje...

Załóżmy, że jestem turystą, przyjeżdżam do Gdańska. Wysiadam na Dworcu PKP Gdańsk Główny. Idę, idę ... nie widzę, żadnej informacji o punkcie IT. Dobra zapytam się w kasie... niestety pani(pan) nic nie wie. Dalej pytam, jeśli dopisze mi szczęście, ktoś mi wskazuje, że informacja jest przed budynkiem dworca, w jakimś kiosku. (!) Wychodzę na zewnątrz, patrzę i nic nie widzę. Żadnych plakatów, żadnych drogowskazów, żadnych informacji. Wielka pustynia informacyjna. Krążę sobie po placu... dostrzegam zielony kiosk ruchu. A przy nim coś, co ma przypominać informację. (Ta buda stoi tyłem do dworca!) Kilka wyblakłych plakatów, w dodatku nieaktualnych. Jak mam pytać o cokolwiek, jeśli za moimi plecami miliony samochodów, hałas straszliwy. W tym miejscu skończę mój komentarz tej zielonej budki.
To tyle wstępu. :evil:

Jak wygląda informacją tur. w Gdańsku?
Mamy trzy punkty:
1. Info PROTu w Madisonie - sam punkt informacji jest fajny (można otrzymać kompleksową informację, w kilku językach, o całym regionie. Są foldery itp., obsługa jest miła), tylko NIKT do niego nie trafi! Ukryty jest w gąszczu sklepów. Nie prowadzi do niego żaden drogowskaz! Można tam trafić tylko przypadkiem, przy okazji zakupów. :II
Dla mnie to jest niepojęte, jak można tak schować informację. Żeby chociaż była jakaś tablica przed wejściem do Madisona.
2. Info GOT na Heweliusza - sytuacja podobna. By dojść tam, trzeba wcześniej znać dokładny adres. Przeciętny turysta w tamtą stronę mało kiedy się zapuszcza. Beznadziejna lokalizacja.
3. Info PTTK na Długiej - ta informacja jest łatwo dostępna, ale dla turysty, który już trafił na Długą.

Poza tym dodam, że informacje ze sobą nie współpracują!
Brakuje jednolitego i skoordynowanego systemu.
Brakuje informacji gdzie tej informacji szukać.

A o oporach we współpracy ze strony instytuacji takich jak PKS, czy PKP nie będę się już rozpiywać. :evil:

ps.
Wg mnie najlepszym miejscem na Centrum Informacji Turystycznej byłby budynek przy dworcu PKP, tam gdzie sprzedają amerykańskie kurczaki, tffuu KFC.
A więc mój apel.... wyrzućmy kurczaki z dworca :hihi:

Corzano - Pon Lut 14, 2005 2:21 pm

wrangla napisał/a:
KFC. A więc mój apel.... wyrzućmy kurczaki z dworca :hihi:

No coś Ty? Podobno, jak i okoliczna konkurencja, mają darmowe i całkiem przyzwoite toalety. (Nie wiem z pewnością, nigdy tam nie byłem.)

pumeks - Pon Lut 14, 2005 2:27 pm

A jaka konkurencja w okolicy ma darmowe WC? bo chyba nie dworcowy McDonald's? :%
A wracając do meritum - w 1996 r. stanowiłem obsługę stoiska Miasta Gdańsk na ITB w Berlinie i potem jeszcze na mniejszych targach turystycznych w Kolonii. Ale to, co się tam działo, to nie była dobra promocja, niestety.

Corzano - Pon Lut 14, 2005 2:30 pm

pumeks napisał/a:
A jaka konkurencja w okolicy ma darmowe WC? bo chyba nie dworcowy McDonald's? :%

O tym myślałem. Nie jest darmowe? W Niemczech sikałem tam za darmo, więc sądziłem, że u nas jest podobnie.

wrangla - Pon Lut 14, 2005 2:32 pm

pumeks napisał/a:
A wracając do meritum - w 1996 r. stanowiłem obsługę stoiska Miasta Gdańsk na ITB w Berlinie i potem jeszcze na mniejszych targach turystycznych w Kolonii. Ale to, co się tam działo, to nie była dobra promocja, niestety.

Wierzę.
Pisząc o tym, że się poprawiło mam na myśli czas po 2000 roku., bo właśnie w 2000r. powstał POT.

Sabaoth - Pon Lut 14, 2005 2:39 pm

Cytat:
Dobra zapytam się w kasie... niestety pani(pan) nic nie wie

Po pierwsze, pan (pani) nic nie rozumie i probuje wytlumaczyc dziwnym jezykiem "Moj boss pojechal and wroci, you musiec zapytac, no, wiec, tego..." :hihi:

Zoppoter - Pon Lut 14, 2005 2:47 pm

wrangla napisał/a:
Załóżmy, że jestem turystą, przyjeżdżam do Gdańska. Wysiadam na Dworcu PKP Gdańsk Główny.


Wiem, że to zboczenie, ale nie nazywajmy wszytkich dworców kolejowych "dworcami PKP"... Nie jest to uzasadnone ani historycznie, ani praktycznie, zwazywszy, że już teraz z dworców kolejowych "trójmiasta" korzysta trzech przewoźników kolejowych (PR, InterCity, SKM), z których SKM niedługo przestanie byc własnośćia PKP, PR i InterCity też mogą być sprywatyzowane, a wkrótce po uwolnieniu rynku moze byc przewoźników jeszcze więcej.

To tak samo jak z autobusami międzymiastowymi: od dawna tylko część z nich to "pekaesy". Tak samo stacje benzynowe od dawna juz nie sa "cepeenami", bo nawet sama CPN po połączeniu Petrochemią Płock zmieniła nazwę na Orlen... A przecież jest jeszcze mnóstwo stacji benzynowych, które w ogóle z CPN nie mają nic wspólnego.

wrangla - Pon Lut 14, 2005 2:56 pm

Zoppoter napisał/a:
Wiem, że to zboczenie, ale nie nazywajmy wszytkich dworców kolejowych "dworcami PKP"...
Wiedziałam, że do czegoś się przyczepisz :hihi: :wink:
Ok, niech będzie... turysta wysiada na dworcu kolejowym "Gdańsk Główny".
Obiecuję poprawę, więcej nie będę pisać "dworzec PKP" :mrgreen:

Zoppoter - Pon Lut 14, 2005 3:06 pm

wrangla napisał/a:
Wiedziałam, że do czegoś się przyczepisz :hihi: :wink:
Ok, niech będzie... turysta wysiada na dworcu kolejowym "Gdańsk Główny".
Obiecuję poprawę, więcej nie będę pisać "dworzec PKP" :mrgreen:


Aha i jeszcze coś... :mrgreen: :hihi:
Nie każdy kiosk z gazetami jest kioskiem Ruchu...

pumeks - Pon Lut 14, 2005 3:26 pm

Corzano napisał/a:
pumeks napisał/a:
A jaka konkurencja w okolicy ma darmowe WC? bo chyba nie dworcowy McDonald's? :%

O tym myślałem. Nie jest darmowe? W Niemczech sikałem tam za darmo, więc sądziłem, że u nas jest podobnie.

W Gdańsku na dworcu jest pierwszy na świecie McDonald's bez toalety. Jest tylko publiczna toaleta na dworcu, płatna jak zwykle.

Grün - Pon Lut 14, 2005 3:29 pm

No to jeszcze dodaj, że nie każdy (a włąściwie już chyba rzadko który) bicykl jest firmy ROVER a rzadko które buty sportowe to Adidasy :^^
Zoppoter - Pon Lut 14, 2005 3:42 pm

Grün napisał/a:
No to jeszcze dodaj, że nie każdy (a włąściwie już chyba rzadko który) bicykl jest firmy ROVER a rzadko które buty sportowe to Adidasy :^^


No, słowo "rower" wszedł juz do polskiego słownika, więc juz po herbacie. A Rover w ogóle juz nie robi rowerów...

Ale te "Adidiasy", albo "Elektroluksy" (częste okreslenie wszystkich odkurzaczy) jak najbardziej maja taki status, jak "Pekaesy", kioski ruchu, cepeeny, dworce PKP itd.

Ja już kiedyś spotkałem Polaka w Berlinie, który mnie zaczepił i próbował bardzo łamaną niemczyzną spytać o dworzec PKP. Powiedziałem mu po polsku (zrobił wielkie oczy), ze musi do Kostrzynia albo Rzepina się udać (spadła mu szczęka)...

Corzano - Pon Lut 14, 2005 3:47 pm

Zoppoter napisał/a:
Ja już kiedyś spotkałem Polaka w Berlinie, który mnie zaczepił i próbował bardzo łamaną niemczyzną spytać o dworzec PKP.

:haha: Ale te PKP chyba zniemczył, co? :mrgreen:

pumeks - Pon Lut 14, 2005 3:48 pm

A mnie we Wiedniu spytano o "Tramwaj nach Florisdorf" :wink:
parker - Pon Lut 14, 2005 3:50 pm

Czepiajcie się szczegółów, ale z tą informacją dworcową to niestety prawda... tam nawet informacji w sprawie pociągów nie można uzyskać porządnie, a co dopiero turystyczną.

Do trudności w dotarciu do jakiegokolwiek punktu informacyjnego niestety przyczynili się architekci robiąc przed dworcem nieregularną dziurę w ziemi( :evil: ), bo jak człowiek przyjedzie, to zamiast kierować się prosto na widoczny punkt, musi skręcić w lewo, wejść w tunel, wyjść z niego i nie zdezorientować się co do kierunków trafiając na mur Krewetki... najdalej tam powinna się mieścić IT, bo jak biedaczek zacznie pytać przechodniów jak dojść do Neptuna, to usłyszy o tylu zakrętach po drodze, że się może zniechęcić... :wink:

Zoppoter - Pon Lut 14, 2005 3:54 pm

parker napisał/a:
Czepiajcie się szczegółów, ale z tą informacją dworcową to niestety prawda... tam nawet informacji w sprawie pociągów nie można uzyskać porządnie, a co dopiero turystyczną.



Toteż od razu przyznałem się do zboczenia... :mrgreen:

Grün - Pon Lut 14, 2005 3:58 pm

parker napisał/a:
Do trudności w dotarciu do jakiegokolwiek punktu informacyjnego niestety przyczynili się architekci robiąc przed dworcem nieregularną dziurę w ziemi( :evil: )

Zupełnie się nie znasz na nowoczesnej architekturze :^^

parker - Pon Lut 14, 2005 4:04 pm

Za to się znam na nowoczesnej urbanistyce :^^
Sabaoth - Pon Lut 14, 2005 4:09 pm

Cytat:
przyczynili się architekci robiąc przed dworcem nieregularną dziurę w ziemi

To nie jest żadna dziura! Toż to nasze przewspaniałe City Forum :mrgreen:

wrangla - Pon Lut 14, 2005 10:19 pm

Zoppoter napisał/a:
Nie każdy kiosk z gazetami jest kioskiem Ruchu...

Ale ten, o którym piszę jest kioskiem RUCHU S.A. :mrgreen:

bassa - Wto Lut 15, 2005 3:32 am

Niesłychane,to co piszecie.Toć by wystarczyło jedno stanowisko z netem-w informacji na Dworcu czy co-wszystko WSZYSTKO jest juz wreszcie w necie i spoko mozna znaleźć nawet mieszkania weekendowe do wynajecia od reki, nie tylko jedzenie,zwiedzanie i podstawowe impressy w danym dniu.
Swoja droga, rzeczywiscie coraz wiecej ludzi wędruje po kraju i zagr. "rzemiennym dyszlem" czyli- gdzie los i pogoda rzuci...(oraz gdzie jest parking strzeżony).I ja w takim miejscu pierwsze kroki kieruję do najblizszego kiosku,nabywajac lokalna gazetę i mapkę okolic, na której z reguły WSZYSTKO z atrakcji -w reklamkach!- jest wymienione...

wrangla - Wto Lut 15, 2005 8:16 am

bassa napisał/a:
Toć by wystarczyło jedno stanowisko z netem-w informacji na Dworcu czy co-wszystko WSZYSTKO jest juz wreszcie w necie i spoko mozna znaleźć nawet mieszkania weekendowe do wynajecia od reki, nie tylko jedzenie, zwiedzanie i podstawowe impressy w danym dniu.
Pewnie, pewnie, takie coś też by się przydało. Ale to jest tylko uzupełnienie. Informacji z prawdziwym człowiekiem nic nie zastąpi. (netowi nie można zadać dodatkowych pytań) Poza tym w necie turysta zagraniczny nie znajdzie dobrej info o imprezach (trojmiasto.pl; naszemiasto.pl itp. -> są tylko w j. polskim) Turysta musi mieć możliwość otrzymania słownej informacji od żywego człowieka.
A tak na marginesie - trudności sprawia umieszczenie na dworcach zwykłej kartki z adresem punktu informacji, a co dopiero stanowisko z netem.

bassa napisał/a:
I ja w takim miejscu pierwsze kroki kieruję do najblizszego kiosku,nabywajac lokalna gazetę i mapkę okolic, na której z reguły WSZYSTKO z atrakcji -w reklamkach!- jest wymienione...
Dla turysty a`la Rzygacz wystarczy kiosk, gdzie kupi mapę. Potem trafi do jakiegoś "empiku", kupi sobie przewodnik i już będzie szczęśliwy, bo taki turysta a`la Rzygacz to wszędzie i tak trafi bez problemu. Ale wiadomo, że takie przypadki to wyjątki. :hihi:
Grün - Wto Lut 15, 2005 8:44 am

A potem idzie taka ciamajda, zaczepia Rzygacza i pyta jak dojść do starówki (300 km>>). I co ma zrobić Rzygacz? Odesłać na dworzec i kazać kupić bilet do Warszawy? Lituje się Rzygacz nad taką niemotą i kieruje ją do Warszawy piechotą, przez Bramę Nizinną, żeby przy okazji, po drodze, niemota kawałek Gdańska zobaczyła. :^^
Zoppoter - Wto Lut 15, 2005 8:54 am

wrangla napisał/a:
Zoppoter napisał/a:
Nie każdy kiosk z gazetami jest kioskiem Ruchu...

Ale ten, o którym piszę jest kioskiem RUCHU S.A. :mrgreen:


Aaaa, to następnym razem napisz to dużą literą :mrgreen:

Sabaoth - Wto Lut 15, 2005 9:16 am

Cytat:
Lituje się Rzygacz nad taką niemotą i kieruje ją do Warszawy piechotą, przez Bramę Nizinną, żeby przy okazji, po drodze, niemota kawałek Gdańska zobaczyła.

Ja za kazdym razem jak jestem w Gdansku musze tlumaczyc, gdzie ta staroowka lezy :II Ostatnio tez, podchodzi do mnie facet i zaczyna sie tlumaczyc, ze on nie z Gdanska, chociaz ma na samochodzie gdanska rejestracje i chcialby dojsc do staroowki. Na to ja, ze chociaz mieszkam w Sztokholmie to moge mu pokazac, gdzie ta rzeczona staroowka lezy (ale mialem ubaw) :mrgreen:

parker - Wto Lut 15, 2005 9:20 am

Sabaoth napisał/a:
Cytat:
Lituje się Rzygacz nad taką niemotą i kieruje ją do Warszawy piechotą, przez Bramę Nizinną, żeby przy okazji, po drodze, niemota kawałek Gdańska zobaczyła.

Ja za kazdym razem jak jestem w Gdansku musze tlumaczyc, gdzie ta staroowka lezy :II


Ja muszę tłumaczyć przynajmniej 5 razy dziennie... po kilku tygodniach przestaje być zabawne :evil:

Sabaoth - Wto Lut 15, 2005 9:32 am

Moze to i lepiej, ze nie za czesto bywam w Gdansku :hihi:
bassa - Sro Lut 16, 2005 4:36 am

Z językami to Wrangla ma rację, to prawda.Tu rzeczywiscie jest coś do zrobienia- chocby staże studenckie?zamówiony płatny informator/opiekun zdalny...- info na tel komórkowy ?Włączenie do takiej informacji osób niepełnosprawnych znajacych rzadkie języki?Nie w zakresie przewodnickim,jeno wyłącznie spanie,jedzenie i jak sie na poczatek zadomowić w Miescie...no i info gdzie szukac przewodników prawdziwych, rzecz jasna też!
Grün - Sro Lut 16, 2005 9:50 am

O! rzadkie języki! to jest to! Postuluję wprowadzenie informacji turystycznej w pusztu, urdu i w akadyjskim!
lusinek1 - Sro Lut 16, 2005 10:00 am

...z rzadkich języków obcych na początek wystarczyłby angielski i niemiecki... :hihi:
Grün - Sro Lut 16, 2005 10:09 am

No obawiam się, że informacja w poprawnej polszczyźnie też już w zasadzie mogłaby podpadać pod język rzadki a może nawet martwy.
lusinek1 - Sro Lut 16, 2005 10:22 am

Dziwisz się, Gruenie? No to znajdź mi tu tak ad hoc jakiegoś poprawnego Polaka - wokół jakby sami niepoprawni... :hihi:
Corzano - Sro Lut 16, 2005 10:50 am

Grün napisał/a:
Postuluję wprowadzenie informacji turystycznej w pusztu, urdu i w akadyjskim!

Nie zapominaj o sindarinie, bo kto wie kiedy tacy elfowie w Gdańsku się zjawią. :wink:

Sabaoth - Sro Lut 16, 2005 12:10 pm

No i koniecznie napisy w mandarynskim :mrgreen:
Marcin - Sro Lut 16, 2005 12:14 pm

I w Esperanto! :mrgreen:
parker - Wto Lut 22, 2005 1:19 am

TAK PROMUJEMY GDAŃSK
Corzano - Wto Lut 22, 2005 8:08 am

Ze strony, do której link znajduje się powyżej, najbardziej podoba mi się promocja Gdańska przez organizowanie Jarmarku Wileńskiego. :mrgreen:

No i może się czepiam, ale dlaczego po "www" jest spacja?

rispetto - Wto Lut 22, 2005 8:34 am

Już tak nie narzekajcie na tą IT. Parę lat temu byłem w Wenecji i szukaliśmy pola namiotowego. Poszliśmy do ichniejszej It i zagajam rozmowę: "Do you speak English?" "Yyyy... eeee... " i do tego piękny uśmiech. No to ja z drugiej mańki: "Sprechen Sie Deutsch?". Odpowiedź jak wyżej. Na szczęście pani była wyjątkowo sympatyczna w swojej bezradności i obok wisiała mapa, na której znaleźliśmy interesujące nas miejsce, więc odpusciliśmy sobie testy innych języków. Bez urazy, ale tam turystów bywa znacznie więcej, niż u nas. Także tych zagranicznych.
Corzano - Wto Lut 22, 2005 9:09 am

Poczułem się znacznie lepiej - w Wenecji też jest beznadziejnie! :wink:
Sabaoth - Wto Lut 22, 2005 9:10 am

Cytat:
Może się czepiam, ale dlaczego po "www" jest spacja?

Bo pewnie projektowal to logo ktos, kto nie wie jak napisac adres strony :hihi:

Makabunda - Wto Lut 22, 2005 9:26 am

No to ja dorzucę jeszcze jeden hardcorowy przykład językowy.
Bedąc w Hiszpanii a dokładnie W Santiago de Compostela w Pałacu Bbiskupów - dzisiejszym muzeum nie było opisów nawet po hiszpańsku (kastylijsku) tylko w miejscowym języku galisyjskim.
A propos informacji turystycznej to fajnym przykładem jest dla mnie przykład węgierski. Tam nie ma jakichś cudów ale nawet w niedużych miejscowościach po niemiecku lub po angielsku zawsze można się dogadać w IT. Nie mówiąc już, że w wielu miastach foldery wydawane są po polsku a i katalogi miejsc noclegowych oprócz wersji angielskiej i niemieckiej maja wersję polską. Nie namawiam tu aby nasza informacja turystyczna była również węgierskojęzyczna choć moze warto otworzyć się i na naszych "Bratanków". U nas takim węgirskim mógłby być np szwedzki ze względu na bliskie sąsiedztwo.

Sabaoth - Wto Lut 22, 2005 9:35 am

Cytat:
U nas takim węgierskim mógłby być np szwedzki ze względu na bliskie sąsiedztwo.

Z perspektywy Szwecji, Polska (a i Gdansk tez) jawi sie jako odlegla kraina barbarzyncow. Jest to glownie efektem braku promocji w Skandynawii i dziadowskich polaczen promowych (Stena Line jeszcze trzyma jakosc). Z moich obserwacji wynika, ze 90% pasazerow na trasie Gdansk - Nynäshamn to Polacy (mieszkajacy w Szwecji i odwiedzajacy rodziny w Polsce lub osoby pracujace w Szwecji na czarno). No i ceny, Niemcy przyjezdzaja dla sentymentow, Szwedzi wola za podobna cene odpoczac gdzies nad morzem Srodziemnym albo na wyspie Phuket (nazwa nie pochodzi od pukania). :mrgreen:

Makabunda - Wto Lut 22, 2005 9:41 am

Cytat:
Szwedzi wola za podobna cene odpoczac gdzies nad morzem Srodziemnym albo na wyspie Phuket (nazwa nie pochodzi od pukania).

No ale napewno są tęż w Szwecji miłośnicy turystyki ekstremalnej. :hiihihi:

Corzano - Wto Lut 22, 2005 9:55 am

Sabaoth napisał/a:
dziadowskich polaczen promowych (Stena Line jeszcze trzyma jakosc).

Ale nawet Stena na linie z polski kieruje swoje najgorsze promy. Ja się im nie dziwię, bo nie za bardzo mają z kim i o kogo tu konkurować. Na promy tej klasy, jak pływające miedzy Skandynawią i Niemcami pewnie jeszcze trochę poczekamy.

Cytat:
Szwedzi wola za podobna cene odpoczac gdzies nad morzem Srodziemnym

Nie tylko Szwedzi. Każdy nastawiony na wakacyjne ciepło i światło człowiek omijałby Polskę szerokim łukiem. Tu nie ma ani jednego, ani drugiego w atrakcyjnej ilości i trzeba zaoferować coś innego i nie chodzi mi tu o schematyczne pomysły Wydziału Promocji UM.
Na marginesie, bardzo dużo Szwedów (również Anglików, Niemców i Rosjan) widziałem na wybrzeżach Bułgarii, gdzie jest cieplej, taniej i "historycy" mają co pozwiedzać, bo historia Bułgarii jest troszkę dłuższa niż Polski i pamiątki tej historii zostały. O tym, że drogi są lepsze wspominać nie muszę.

Sabaoth - Wto Lut 22, 2005 9:58 am

Cytat:
No ale napewno są tęż w Szwecji miłośnicy turystyki ekstremalnej

Kilka osob ode mnie z uczelni wybralo sie grupowo do Gdanska, a pozniej do Koenigsbergu. W Gdansku po zejsciu z promu, spod terminalu pojechali autobusem do dworca, i co? I jeden z profesorow stracil portfel. A przestrzegalem.

Corzano - Wto Lut 22, 2005 10:04 am

Ja nie zapomnę pewnego Niemca, który kilka lat poświęcił na objechanie świata rowerem. Gdy wracał już do domu, odwiedził Gdańsk i... stracił rower. Można się załamać. Mnie nic bardziej w Polsce nie wkurza niż powszechne złodziejstwo w najrozmaitszych postaciach. Wszelkie niedogodności związane z niedorozwojem gospodarczym są przy tej patologii betką.
Makabunda - Wto Lut 22, 2005 10:15 am

No tak. Palm nie mamy więc turystów pod palmy nie ściągniemy. Akcję promocyjną trzeba "sztargetować" na inny typ turysty czyli na turystę właściwego. Ja mam doświadczenia z oprowadzania hiszpanów po Gdańsku. Im podobni ludzie bedą walić drzwiami oknami do nas dajmy im tylko szansę. Moich gości fascynowało tyle rzeczy, że aż trudnio wszystko wymienić. A przecież nad ciepłe morze maja tak blisko.
Ja zorganizowałem i atrakcje poza oficjalnym programem "objazdówki" o Polsce. Z rzeczy, które chyba zapamietają z Gdańska to: świetna przewodniczka (ta oficjalna bo ja byłem nieoficjalny), kościół św. Jana ( bo ja ich tam zaciągnąłem) i makowiec od Pellowskiego (przerzut większej ilości makowca do Hiszpanii organizowałem im w ostatnim dniu pobytu).
reasumując nie maco się łudzić, że zostaniemy drugą Rivierą ale z ogromnego rynku europejsckim jesteśmy w stanie wykroić całkiem porządny kawałek jeśli to dobrze zorganizujemy. Według mnie podstawowymi sprawami do załatwiennia są: baza noclegowa (z naciskiem na tą tańszą) bo z tą jest kiepsko, wspomniana informacja, promocja oraz mozliwość dogadania się w restauracjach, kawiarniach, sklepach w języku innym niż polski.

Sabaoth - Wto Lut 22, 2005 10:20 am

Cytat:
Według mnie podstawowymi sprawami do załatwiennia są: baza noclegowa (z naciskiem na tą tańszą) bo z tą jest kiepsko, wspomniana informacja, promocja oraz mozliwość dogadania się w restauracjach, kawiarniach, sklepach w języku innym niż polski.

Ja mam podobne zdanie, tylko dodalbym jeszcze bezpieczenstwo, gdzies na wysokiej pozycji, moze zaraz po noclegach. Gdansk i okolice maja wiele do zaoferowania turystom, moze nie cieple morze i murowana pogode latem ale wiele innych atrakcji i ciekawych miejsc, tylko trzeba to wypromowac.

Pietrucha - Wto Lut 22, 2005 2:28 pm

Cytat:
Ja mam podobne zdanie, tylko dodalbym jeszcze bezpieczenstwo, gdzies na wysokiej pozycji, moze zaraz po noclegach.


Z tym to u nas nie jest za dobrze, ale trochę się poprawiło. Szczególnie zaobserwowałem to o dziwo na Starym Miesćie. Rezydenci Heweliusza drogę na Prawe Miasto wybierają przez Osiek, nie wiedzeć czemu.Jeszcze kilka lat temu w sezonie to niemal codziennie napadali na Niemców na Osieku i okolicach. Teraz już rzadko się to zdarza.

rispetto - Wto Lut 22, 2005 2:44 pm

Z językami też się poprawia. Sam byłem świadkiem, jak u Pellowskiego sprzedawczyni rozmawiała płynnie po angielsku i niemiecku.
Sabaoth - Wto Lut 22, 2005 2:57 pm

Cytat:
Z językami też się poprawia

Mlode pokolenie jest pod tym wzgledem lepiej wyksztalcone i w przeciwienstwie do wielu "starszych" osob, ktore znaja niemiecki, nie ma oporow w uzywaniu tego jezyka.

Zoppoter - Wto Lut 22, 2005 4:12 pm

Makabunda napisał/a:
Cytat:
Szwedzi wola za podobna cene odpoczac gdzies nad morzem Srodziemnym albo na wyspie Phuket (nazwa nie pochodzi od pukania).

No ale napewno są tęż w Szwecji miłośnicy turystyki ekstremalnej. :hiihihi:


I co chcesz im ułatwiać tę turystykę? To ona już bedzie mniej ekstremalna, jeśli będą mieli napisy po szwedzku...

Sabaoth - Wto Lut 22, 2005 5:26 pm

Napisy po szwedzku nie mają sensu, wystarczy dobre oznakowanie i informacja po angielsku.

A wracając do bram. Skoro przed ratuszem stoją dyby, w które można sie zakuć i zrobić zdjęcie to może pomysł bramy, w której można dostać w zęby od lokalnych oprychów też by chwycił. Jako lokalna ciekawostka :hihi:

Grün - Wto Lut 22, 2005 9:12 pm

Trzebaby tylko zorganizować jakieś państwowe kursy i egzaminy, żeby to nie było jakieś amatorskie dawanie po ryju. Turyści cenią profesjonalizm :)
bassa - Sro Lut 23, 2005 2:59 pm

Przepraszam, pamiętam,że to nie linkownia...ale no aż się prosi!!! http://www.gdansk.pl/gdan...e=3215&history=
greg30 - Sro Mar 02, 2005 11:54 pm

Podobnie jak z Francuzem ktory przeszedl cala Europe na piechote...a samochod potracil go pod Trabkami Wielkimi :== Ukochany kraj :hmmm:
Grün - Czw Mar 03, 2005 12:15 am

Jak lazł po jezdni, to nie powinien się dziwić :%
Sabaoth - Czw Mar 03, 2005 12:17 am

Grün napisał/a:
Jak lazł po jezdni, to nie powinien się dziwić :%

Pewnie! W przeciwieństwie do takiej barbarzyńskiej Szwecji, w Polsce na jezdni pieszy jest zwierzyną łowną. :hihi:

danziger - Pią Mar 04, 2005 12:12 am

Sabaoth napisał/a:
Grün napisał/a:
Jak lazł po jezdni, to nie powinien się dziwić :%

Pewnie! W przeciwieństwie do takiej barbarzyńskiej Szwecji, w Polsce na jezdni pieszy jest zwierzyną łowną. :hihi:
Ewentualnie świętą krową, która lezie przez pasy pzred nosem samochodu :hihi: - jaja kobyły i obecny kierowca tudzież pieszy muszę uczciwie przyznać, że kultury brakuje zarówno wśród tych pierwszych, jak i drugich....
Grün - Pią Mar 04, 2005 9:06 am

Amen
Sabaoth - Pią Mar 04, 2005 9:14 am

danziger napisał/a:
Ewentualnie świętą krową, która lezie przez pasy pzred nosem samochodu

Przypominam, że zgodnie z przepisami, pieszy na pasach ma bezwzględne pierwszeństwo.

Grün - Pią Mar 04, 2005 10:04 am

:) a kto by się tam nad Wisłą przepisami przejmował. Samochód jest większy i metalowy...
Sabaoth - Pią Mar 04, 2005 10:50 am

A ciężarówka jeszcze większa, że o TIRach nie wspomnę :^^
parker - Pią Mar 04, 2005 11:28 am

Miałam kiedyś wątpliwą przyjemność uciekać z drogi TIRowi, który nie zauważył małego Uno... na szczęście skończyło się na urwanym lusterku - nie życzę nikomu :II
Marcin - Pią Mar 04, 2005 11:31 am

Witaj w Klubie Tych Którym Udało Się Uciec Przed TIRem. :wink:
Sabaoth - Pią Mar 04, 2005 11:32 am

Masz Unochód? :hihi:
Grün - Pią Mar 04, 2005 11:34 am

Mi się to kiedyś udało na rowerze :) A bardzo się starał...
Sabaoth - Pią Mar 04, 2005 11:37 am

Marcin napisał/a:
Witaj w Klubie Tych Którym Udało Się Uciec Przed TIRem. :wink:

Ci, którym sie nie udało do żadnego klubu juz sie nie zapiszą :hihi:

parker - Pią Mar 04, 2005 11:56 am

Grün napisał/a:
Mi się to kiedyś udało na rowerze :) A bardzo się starał...


Na rowerze to już naprawdę sukces :)

Sabaoth napisał/a:
Marcin napisał/a:
Witaj w Klubie Tych Którym Udało Się Uciec Przed TIRem. :wink:

Ci, którym sie nie udało do żadnego klubu juz sie nie zapiszą :hihi:


Chyba że do klubu "Six feet under" :II

Odyseusz - Sob Mar 05, 2005 1:08 am

Heh, ja zawsze wchodzę na jezdnię w przekonaniu, że nic mnie nie rozjedzie bo przepisy tego zabraniają. :D Ale wkońcu rejs był długi a wody było mało i morską piliśmy.
Zoppoter - Nie Mar 06, 2005 8:52 am

Sabaoth napisał/a:
Masz Unochód? :hihi:


A co w tym śmiesznego? :% Jeździłem Unem prawie 6 lat, jeździłbym do tej pory, gdyby zechciał nieco urosnąć wraz z rodziną.
:==

Raz zostało moje Uno zeszlifowane z boku przez kierowcę tzw. tira. Policja uznała wine kierowcy tira, kierowca nie przyznał się do winy, sprawa poszła do sądu grodzkiego w Gdyni, który nie uznał za stosowne wszcząć postępowania w przewidzianym terminie. W ten sposób to zafajdane państwo, zwane Polską, pozbawiło mnie dwóch tysięcy złotych, które musiałem wydać na naprawę samochodu.

Innym razem dwa tiry ścigały się w środku wsi na krętej drodze jadąc z naprzeciwka w ciemności i w deszczu. Przeżyłem z rodziną tylko dlatego, że był w tym miejscu kawał piaszczystego pobocza. Uciekłem tam w bok, nie mając jednak pojęcia w co trafię (deszcz i ciemność to niemal zero widoczności poza jezdnią), ale instynkt podpowiedział mi, że cokolwiek tam jest, to na pewno stoi a nie pędzi na mnie z szybkością 100 km/h. Szczęśliwie był tam tylko piach...

Róznie bywa na drodze, ja też popełniam mnóstwo błędów, ale z mojego doświadczenia (prawo jazdy od 1985 roku) wynika, że jeśli stosuje sie do przepisów to z reguły można uniknąć wypadku albo kolizji nawet, jeśli popełni się powazny błąd. Jeśli się celowo i rażąco łamie przepisy (zwłaszcza ograniczenia prędkości) to juz nie ma szans na uniknięcie albo chociaż złagodzenie wypadku.

I tu wracam do przepisu o pierwszeństwie pieszego na pasach. Owszem, jest przepis, który przyznaje bezwzeględne pierwszeństwo pieszemu na przejściu dla pieszych. Ale ten sam przepis w tym samym zdaniu zabrania pieszemu wchodzenie na jezdnię tuż pod nadjeżdżający pojazd, nawet jeśli to jest przejście dla pieszych. Ilu pieszych sie tym przejmuje???

parker - Nie Mar 06, 2005 10:25 am

Cytat:
Sabaoth napisał:
Masz Unochód?


A co w tym śmiesznego? Jeździłem Unem prawie 6 lat, jeździłbym do tej pory, gdyby zechciał nieco urosnąć wraz z rodziną.


Nie czuję się urażona :wink: Ale wolałabym, żeby mi tak nie rdzewiał :hihi:


Cytat:
le ten sam przepis w tym samym zdaniu zabrania pieszemu wchodzenie na jezdnię tuż pod nadjeżdżający pojazd, nawet jeśli to jest przejście dla pieszych. Ilu pieszych sie tym przejmuje???


Wszyscy choćby odrobinę rozsądni...
Przpis przepisem, ale to samochód ma zawsze przewagę w takim starciu.
:II

Sabaoth - Nie Mar 06, 2005 10:39 am

Ja nie mam nic do Unochodów chociaż posiadałem Tipo (fajny duży samochodzik).

Zoppoter napisał/a:
jeśli stosuje sie do przepisów to z reguły można uniknąć wypadku albo kolizji nawet, jeśli popełni się powazny błąd. Jeśli się celowo i rażąco łamie przepisy (zwłaszcza ograniczenia prędkości) to juz nie ma szans na uniknięcie albo chociaż złagodzenie wypadku.


Święte słowa. Niektórym powinno się je wbijać do głowy młotkiem.

Zoppoter - Nie Mar 06, 2005 10:42 am

parker napisał/a:

Nie czuję się urażona :wink: Ale wolałabym, żeby mi tak nie rdzewiał :hihi:


Bo trzeba było kupic oryginał, a nie podróbke produkcji polskiej :mrgreen: Mój był włsoki, stary (11 lat) i miał znacznie mniej korozji na sobie niż kilka lat młodsze egzemplarze made in Poland...


parker napisał/a:
Wszyscy choćby odrobinę rozsądni...
Przpis przepisem, ale to samochód ma zawsze przewagę w takim starciu.
:II


Nie byłbym taki pewny. Samochód - w przeciwieństwie do pieszego - nie ma mozliwości zatrzymania sie w miejscu. Pieszy taką mozliwość ma. Jednak wielu pieszych egzekwuje to swoje rzekome pierwszeństwo nie zwracając uwagi na to, czy nie powinien jednak stanąć, bo samochód nie zdoła tego zrobić. A kierowcy wbrew utartym opiniom nie są mordercami z zamiłowania i boją sie takich "starć" bardziej niż piesi. Bo potem musza zyc z pietnem tego co zabił albo co najmniej okaleczył "bezbronnego" pieszego. Wiem cos o tym...

parker - Nie Mar 06, 2005 10:46 am

Zoppoter napisał/a:
parker napisał/a:

Nie czuję się urażona :wink: Ale wolałabym, żeby mi tak nie rdzewiał :hihi:


Bo trzeba było kupic oryginał, a nie podróbke produkcji polskiej :mrgreen: Mój był włsoki, stary (11 lat) i miał znacznie mniej korozji na sobie niż kilka lat młodsze egzemplarze made in Poland...


Ja mojego niestety nie wybierałam, tylko odziedziczyłam :wink:
Też ma starowinka 11 lat z czego ostatnie pół w stanie spoczynku (i jeszcze nie wiem co z tym zrobię :???: )

Grün - Nie Mar 06, 2005 3:40 pm

Zresztą w praktyce polskich sądów przyjęło się, że kierowca jest zawsze winien w takiej sytuacji.
Co do przepisów...
Próbowałem dzisiaj wyjechać z garażu i wydostać się z mojego osiedla. Niestety banda cholernych buraków, których mam nieszczęście mieć za sąsiadów, tak stawia swoje samochody, że na przejechanie między nimi (oczywiście trzeba stawiać samochody po obu stronach drogi) zostaje szerokość mojego samochodu + 10%. Kiedy jest sucho, nie ma problemu. Ale przy zaśnieżoniej jezdni i koleinach w zbitym śniegu bardzo ciężko jest korygować kurs samochodu. W efekcie nigdy nie wiem, czy nie walnę któregoś.
To samo jest w okolicach skrzyżowań. Wiem, że moje osiedle to nie skrzyżowanie Grunwaldzkiej z Kościuszki, ale na miłość boską, NIE WOLNO parkować na skrzyżowaniu. Ale co tam kogo takie drobiazgi obchodzą. On jest polski szlachcic i nie będą mu mówić, że nie wolno mu JEGO samochodu zaparkować przed JEGO płotem.
Ilu szkód, nerwów i tragedii możnaby uniknąć, gdyby czasem zastanowić się czy moja wygoda nie przeszkadza (lub nie zagraża) innym.
Ale od egzekwowania przepisów są służby, które kosztują nas krocie. Ale straż miejska jeśli nawet zjawi się w okolicy, to usiłuje nawlepiać jak najwięcej mandatów za nieodśnieżony chodnik - potrafią tuż po śnieżycy się zjawić - ale samochodów zaparkowanych na skrzyżowaniach nie widzą.
Oj szkoda gadać...

Sabaoth - Nie Mar 06, 2005 3:46 pm

Grün napisał/a:
Ale straż miejska jeśli nawet zjawi się w okolicy...

Straż miejska to temat na osobny wątek. Generalnie idą na łatwiznę, wolą wypisać mandat babci sprzedającej rzodkiewkę bez pozwolenia niz zwrócić uwagę pijącym piwo wyrostkom (że o złodziejach i bandytach nie wspomnę :II ).

Grün - Nie Mar 06, 2005 3:59 pm

No tak. Czy ktoś wie ile rocznie kosztuje nas straż miejska?
parker - Nie Mar 06, 2005 4:27 pm

W budżecie Miasta na 2005 rok podano kwotę 10.175.221 zł

Budżet Miasta Gdańska na 2005 rok

Marcin - Nie Mar 06, 2005 4:30 pm

Spooooro...
Grün - Nie Mar 06, 2005 4:43 pm

No to już wiadomo na co (między innymi) idą nasze podatki.
Pietrucha - Nie Mar 06, 2005 7:31 pm

Cytat:
niz zwrócić uwagę pijącym piwo wyrostkom (że o złodziejach i bandytach nie wspomnę ).


Zapewniam Cie że przy tym pierwszym są wyjątkowo zwcięci i wykonują ten obowiązek z niespotykaną wytrwałością, w przeciwieństwie do tego w nawiasie. :hihi:

Sabaoth - Nie Mar 06, 2005 7:34 pm

A to zależy od wyrostków, jak nie mają szyi i są ogoleni, to omijają ich dużym łukiem oglądając wystawy po przeciwnej stronie.
Pietrucha - Nie Mar 06, 2005 7:39 pm

Cytat:
A to zależy od wyrostków, jak nie mają szyi i są ogoleni, to omijają ich dużym łukiem oglądając wystawy po przeciwnej stronie.


A to faktycznie, tacy to nawet mogą się butelkami rzucać i nikt do nich niepodejdzie.


Cytat:
No to już wiadomo na co (między innymi) idą nasze podatki.


Według mnie, sume którą się wydaje na straż miejską powinno się przeznaczyć na Policje, która ma dużo większe uprawnienie od strażników i jest lepiej wyszkolona. Choć działalność policji też pozostawia wiele do życzenia.

He, he, śmieszne jest to że budynków różnych urzędów, np miejskiego pilnuje prywatna firma ochroniarska, a nie straż miejska . :wink:

Grün - Nie Mar 06, 2005 8:01 pm

Albo niech się przynajmniej nie szlaja po Mieście i nie wkurza :)
rispetto - Pon Mar 07, 2005 8:55 am

Ja jeszcze jako kierowca pokonujący duuuużo kilometrów "dowalę" pieszym. Jakiś czas temu zapłaciłem za przejechanie skrzyżowania na żółtym świetle. Zaraz usłyszałem koguta, no i nie było zmiłuj się. Należało mi się. W czasie, gdy prowadziłem w sumie miłą pogawędkę z policją tłumy przewalały się przez przejście dla pieszych na czerwonym świetle i kierowcy (mający zielone światło) rozganiali ich klaksonami. Myślicie, że policjanci zareagowali? A czy to pierwszy i jedyny raz widziałem pieszych łażących na czerwonym świetle? Kiedyś otrąbiłem takiego, przepraszam za wyrażenie, ciula, to jeszcze mi pięścią nawygrażał. "Ulubione" moje przejście to na Polankach obok kościoła (tego w pobliżu meczetu). Nie było niedzieli, żebym nie gonił moherowych beretów, które akurat wywaliły się z kościoła i bezceremonialnie lazły na czerwonym świetle przez przejście.
Z rowerzystami wcale nie jest lepiej. Każdy kto zjeżdżał Armii Krajowej w Gdańsku pewnie nie raz widział mnącego na złamanie karku rowerzystę, który o milimetry mijał lusterka stojących samochodów mając gdzieś czerwone światło na dole. O tym, że rowerzysta powienien zsiąść z roweru pokonując przejście dla pieszych nie wspomnę.

Grün - Pon Mar 07, 2005 9:07 am

:) Ciula? :^^ a co? Po śląsku Ci wymyślał? :%
Hanemann - Pon Mar 07, 2005 4:07 pm

Jak żyję nie widziałem aby cyklista zsiadł z roweru przekraczając ulicę.
Grün - Pon Mar 07, 2005 4:09 pm

No to albo krótko żyjesz, albo... zresztą nie ważne... :%
Corzano - Pon Mar 07, 2005 4:09 pm

Hanemann napisał/a:
Jak żyję nie widziałem aby cyklista zsiadł z roweru przekraczając ulicę.

Jeśli jedzie po drodze, to mogłoby to być niebezpieczne. :mrgreen:

pumeks - Wto Mar 08, 2005 1:57 pm

Hanemann napisał/a:
Jak żyję nie widziałem aby cyklista zsiadł z roweru przekraczając ulicę.

Ja chyba raz takiego widziałem.... ale to było już ze dwa lata temu :mrgreen:

Corzano - Wto Mar 08, 2005 2:11 pm

Wy chyba po Księżycu jeździcie. :mrgreen: Ja widziałem w zeszłym tygodniu.
Sam nie zsiadam, bo nie jeżdżę po chodnikach.

Corzano - Wto Cze 28, 2005 7:33 am

Michał Tusk napisał/a:
Brud wita autokary
Zagraniczni turyści przyjeżdżający autokarem do Gdańska już na wejściu poznają miasto z nie najlepszej strony - międzynarodowy dworzec autobusowy to słupek w zalanej betonem oponie i hałda śmierdzących śmieci. Zaprowadzić porządek w tym miejscu ma straż miejska.

Od dłuższego czasu rośnie liczba linii autokarowych przyjeżdżających do Gdańska. Do końca maja autobusy korzystały z Dworca PKS. Jednak, jak zgodnie twierdzą przedstawiciele prywatnych przewoźników, to jeden z najdroższych dworców w Europie.

- Takich stawek nie ma nawet w Hamburgu - mówi Marek Klimczak, specjalista ds. koordynacji przewozów w biurze autokarowym Olivia. - Dlatego zdecydowaliśmy się przenieść międzynarodowy przystanek autokarowy pod stację główną PKP. Atutem dla pasażerów jest tam m.in. brak problemów z zaparkowaniem samochodu.

- Rzeczywiście, w nowym miejscu można bez kłopotu zostawić auto. Z tym że wysiadający z autokarów turyści wychodzą prosto na stertę śmieci leżącą w pobliskiej wnęce budynku dawnej apteki kolejowej - skarży się nasz Czytelnik Tadeusz Rybakowski. - Ostatnio przyjechali do mnie goście z Niemiec i byli wstrząśnięci tym, co zobaczyli.

Sytuacja faktycznie nie jest najlepsza. Do tego sterta odpadków wydziela przykry zapach. Wśród śmieci widać m.in. potłuczone pojemniki i butelki. Właścicielem terenu jest spółka PKP Nieruchomości, która podnajmuje poszczególne fragmenty placu przy Dworcu Głównym różnym podmiotom - a te często mają kolejnych dzierżawców. To komplikuje znalezienie odpowiedzialnych za bałagan.

- Oczywiście wyślemy na miejsce patrol. W możliwie najkrótszym czasie wyjaśnimy kwestie własności i postaramy się zaprowadzić tam porządek - zapewnia Mariusz Kowalik, rzecznik straży miejskiej.

Sytuacja pasażerów może się za jakiś czas poprawić także w inny sposób. Miasto rozważa trzy warianty rozbudowy zaplecza dla autokarów: remont obecnego dworca PKS, budowę nowego dworca dla przewoźników prywatnych na terenie stacji towarowej przy ul. Toruńskiej oraz stworzenie kilku mniejszych obiektów na obrzeżach Gdańska.

Źródło: http://miasta.gazeta.pl/t...8.html?skad=rss

Sabaoth - Wto Cze 28, 2005 7:44 am

Witamy w Polsce :II
Hanemann - Wto Cze 28, 2005 8:45 pm

Typowy azjatycki bardak - ale i tak lepiej niż w Warszawie, wysiądzcie sobie np.na dworcu PKS Warszawa-Stadion, tam to dopiero ciekawie !
greg30 - Czw Sie 11, 2005 4:08 pm

Ten dworzec PKS-u jest zywcem wyjety z lat 70-tych PRL-u. Zadnych remontow....strach na wroble....wielka wiocha :hiihihi:
Nie bede wspominal o tunelu przy dworcu PKP....tam dopiero mamy "manhatannes" :haha:
Turysta wysiada na dworcu PKP i wchodzi w "manhattanes"....figi damskie, majty meskie, buciki itp. towarek. Boziu dlaczego miasto nie zabierze tego tunelu w swoje wladanie?
Zenada.......wstyd przez turystami.

Ponury - Czw Sie 11, 2005 7:30 pm

Wierzę że ten bałagan i brud to sprawa do załatwienia. Nie wymaga to pieniędzy,po prostu warto ABY LUDZIE KTÓRZY BIORĄ ZA TO PIENIĄDZE ZAINTERESOWALI SIĘ TAKIMI TERENAMI,a nie spędzali czas w pracy od 7.30 do 15.30 na spijaniu kawek i zajmowaniu się pierdołami. W tym miejscu "siekierka" dla Straży Miejskiej, PKP, SOK (mandaty za zaśmiecanie?), Urzędu Miasta, Dyrekcji PKS. Tak wielu odpowiedzialnych,a żadnych winnych jak zwykle. W normalnym kraju już by leciały głowy dyrektorów odpowiedzialnych za taki syf :co_jest:
parker - Czw Sie 11, 2005 7:31 pm

A propos informacji turystycznej, to oczy mi się zrobiły dziś kwadratowe, kiedy zobaczyłam, gdzie na Starym Mieście (a może to już nawet nie Stare Miasto? :hmmm: ) jest punkt IT. Na Heweliusza, po stronie Rybaków, przecież to z daleka od wszelkiej trasy turystów, nawet tych zakwaterowanych w Heveliuszu. Chyba że ktoś się za bardzo zapędzi biegnąc od Dworca i zapomni skręcić w Rajską :hihi:
Sabaoth - Czw Sie 11, 2005 7:32 pm

Zawsze to bliżej niż na Dolnym Mieście albo na Staroofce :hihi:
Ponury - Czw Sie 11, 2005 7:34 pm

parker napisał/a:
A propos informacji turystycznej, to oczy mi się zrobiły dziś kwadratowe, kiedy zobaczyłam, gdzie na Starym Mieście (a może to już nawet nie Stare Miasto? :hmmm: ) jest punkt IT. Na Heweliusza, po stronie Rybaków, przecież to z daleka od wszelkiej trasy turystów, nawet tych zakwaterowanych w Heveliuszu. Chyba że ktoś się za bardzo zapędzi biegnąc od Dworca i zapomni skręcić w Rajską :hihi:


Wiesz,znowu ktoś coś zrobił na zasadzie - ma być,to będzie i niech się odczepią ode mnie.
I masz IT tam gdzie jest. A nie lepiej byłoby ją zrobić jeszcze dalej,najlepiej na Stogach? :co_jest:

Corzano - Czw Sie 11, 2005 7:35 pm

Turyści nie w takie miejsca chodzą. :mrgreen:
seestrasse - Czw Sie 11, 2005 10:09 pm

w ogóle turyści to szarańcza... wszędzie wlezą :hihi:
Ponury - Czw Sie 11, 2005 10:23 pm

seestrasse napisał/a:
w ogóle turyści to szarańcza... wszędzie wlezą :hihi:


W Gdańsku to niemożliwe ze względów dresiarsko - bandycko - obyczajowych :???:

Pietrucha - Pią Sie 12, 2005 3:25 pm

Cytat:
kiedy zobaczyłam, gdzie na Starym Mieście (a może to już nawet nie Stare Miasto? ) jest punkt IT. Na Heweliusza, po stronie Rybaków


Pewnie że to Stare Miasto :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group