Dawny Gdańsk

Bla bla bla - Tramwaje, kibice i kibole w Gdańsku

archicar - Sro Sty 13, 2010 1:09 am
Temat postu: Tramwaje, kibice i kibole w Gdańsku
Wczoraj widziałem Dortmunda pomalowanego w barwy Lechii Gdańsk.. Nie jestem kibolem ale Duvag jest śliczny! W sumie popieram,. Gdański to klub!

Wydzielone z tematu - Tramwaje gdańskie.
DW

danziger - Sro Sty 13, 2010 9:56 am

archicar napisał/a:
Nie jestem kibolem

A kto jest? :roll:
Używajmy może normalnych słów, a nie deprecjonujących określeń używanych przez propagandzistów ("dziennikarzoli") z GW i TVN.
Kibic to kibic.
A bandyta to bandyta - oczywiście może być równocześnie kibicem, ale tak samo również policjantem, kasjerem, filatelistą albo cyklistą. A jakoś o policolach, kasolach, filatolach czy cyklolach nie mówimy, prawda?

archicar - Sro Sty 13, 2010 4:08 pm

Czyżbym depnął w czyjś czuły punkcik..???
No cóż.. ja dzielę ww na Kibiców, którzy nie robią demolek i burd, nie rzucają mięsem i nie używają alkoholu i ognia na terenie stadionów oraz są przyjaźnie nastawieni tak do innych klubów jak i do siebie samych, oraz Kiboli będących zaprzeczeniem tych pierwszych. Tak samoż są dziennikarze i gryzipiórki (dziennikarzole) itd itp ...
Bez urazy... ;-)
Bandyta - to fakt bandyta, ale nie każdy jest kibicem. Kibol to zdemoralizowany kibic. Jeśli tak wolisz ponowię:

Nie jestem zdemoralizowanym kibicem ale Duvag w barwach Lechii jest super!

danziger - Sro Sty 13, 2010 8:12 pm

archicar napisał/a:
Czyżbym depnął w czyjś czuły punkcik..???


Tak - rzec można, ze odcisk - trudno nie ich nie mieć gdy się jest ciągle utożsamianym z bandytami. W dodatku przez ludzi, którzy zielonego pojęcia o tym co się na stadionach dzieje nie mają, natomiast w swej "walce z patologią" bez żenady posługują się kłamstwem byle tylko oczernić "przeciwnika".

archicar napisał/a:
Nie jestem zdemoralizowanym kibicem ale Duvag w barwach Lechii jest super!

I to jest właśnie przykład na to, że albo świadomie, albo bezmyślnie powielasz schematy anty kibicowskiej propagandy. Nie napiszesz "nie jestem kibicem", piszesz "nie jestem kibolem", "nie jestem zdemoralizowanym kibicem" - czyli utożsamiasz wszystkich kibiców z owymi mitycznymi "kibolami" (czyli po prostu bandytami, którzy przy okazji są też kibicami).
No chyba, że uważasz, iż tramwaj w barwach Lechii może podobać się tylko bandytom - "kibolom" (no i Tobie, na zasadzie wyjątku) - ale to byłoby nielogiczne.

archicar napisał/a:
No cóż.. ja dzielę ww na Kibiców, którzy nie robią demolek i burd, nie rzucają mięsem i nie używają alkoholu i ognia na terenie stadionów oraz są przyjaźnie nastawieni tak do innych klubów jak i do siebie samych

Aż żal komentować, ale na manipulację (świadomą czy nie) trzeba reagować.
Któż to wobec tego jest wg Ciebie "kibolem" - praktycznie każdy. Demolki i burdy to wprawdzie domena nielicznych (tych i ja bym zaliczył oczywiście do grona stadionowych bandytów), ale w jednym rzędzie z nimi stawiasz tych, którzy jedynie łamią przepisy porządkowe (ok, to wprawdzie nie wzory zachowania, ale jednak daleko im do bandytyzmu) oraz tych, którzy są w zasadzie wzorem cnót wszelakich (bo np. nie znam żadnego kibica Lechii, który pałałby przyjaznymi uczuciami do Arki Gdynia i vice versa).

To jest po prostu stawianie w jednym rzędzie przestępców dokonujących morderstw, pobić, rozbojów i niszczenia mienia z ludźmi, którzy coś tam czasem wypiją - choćby jedno piwko (btw - jesteś abstynentem? Nigdy nie zdarzyło Ci się wypić czegoś w miejscu niedozwolonym?); z ludźmi, którzy odpalą racę (Ty nigdy nie odpalałeś żadnych fajerwerków?); z ludźmi, którzy coś tam bluzną (Tobie nigdy żadne brzydkie słowo się nie wyrwało?) i wreszcie z ludźmi, którzy kogoś tam nie darzą przyjaznymi uczuciami (ty oczywiście kochasz wszystkich bez wyjątku).
:roll:

Duqq - Sro Sty 13, 2010 9:57 pm

Popieram Danzigera, jest sporo racji w tym co piszesz.

A tramwaj Lechii faktycznie ladny. Dobra promocja klubu w miescie, wsrod mieszkancow i przyjezdnych.

archicar - Sro Sty 13, 2010 10:58 pm

Kolega Danziger zapewne ma niewiele lat i nie pamięta meczów przy Traugutta bez skandowanie Arka Gdynia K.... ś.... i tym podobnych.
Jako dzieciak chodziłem na większość meczów z moim śp ojcem który od 1945r wielkim Kibicem Lechii był mimo, że chamstwa tam nie uprawiał, nikogo nie obrażał i nawet pety zbierał do metalowej puszki. Niestety zwyrodnienie coraz większej liczby kibiców skutecznie zniechęciło i jego i mnie (choć jako młodzian byłem dość odporny na kulturę i też swoje za pazurami miałem) do uczestniczenia w takich "spektaklach".
Przestałem chodzić na mecze mniej więcej w 1990r kiedy to na teren L zaczęli gremialnie wchodzić tzw "kibice" w szalikach (które same w sobie nie są złe!) zasłaniających do połowy twarz, ogolonych na łyso i robiących totalną anarchię i demolkę ze stekiem wulgaryzmów na ustach.
Jeśli to wg Ciebie Kolego Danziger jest kibicowanie to widzę, że dalej na tego typu obiekty lepiej nie wchodzić. Nie ten przedział.
Kibice, cytuję Ciebie: "łamiący TYLKO przepisy porządkowe" są dla mnie tacy sami jak i ci którzy wyrywają ławki , rzucają ostre przedmioty i pałają nienawiścią do wszystkiego w imię miłości do Lechii (lub innego klubu). Tamci też kiedyś łamali tylko przepisy...
Od rzemyczka do koniczka, jak mawia pewne mądre przysłowie. I nie ma do tego kompletnie nic postawa jakiegokolwiek dziennikarza policjanta czy innej postaci. Tak się składa że mieszkam blisko Lechii i doskonale widzę co dzieje się przed i po meczach i na i poza stadionem i wszystko co piszę jest wynikiem tylko i wyłącznie moich obserwacji oraz doświadczenia z wizyt tzw kibiców w sąsiedztwie mojego domu.
W myśl tego co piszesz to nachlany kierowca (tu użyję słowa bandyta) na drodze to też niewinny baranek bo tylko łamie przepisy porządkowe (tu drogowe). Czy tak...?

Nie mów zatem kolego, że to co "kibice" wyprawiają na stadionach (i nie tylko tam!) to stan normalny i że tak powinno być.

Przykro mi ale nigdy się z tym nie zgodzę.

W tym całym kontekście doskonale zrozumiałem Twoją nienawiść do dziennikarzy, mediów a zapewne też do służb porządkowych i wszystkich lubiących normalność, kulturę i poszanowanie prawa, mienia i godności ludzkiej.

Dostojny Wieśniak - Czw Sty 14, 2010 1:17 am

Cytat:
Kolega Danziger zapewne ma niewiele lat i nie pamięta meczów przy Traugutta bez skandowanie Arka Gdynia K.... ś.... i tym podobnych.

Myślę, że kolega Danziger ma troszkę więcej lat niż usiłujesz sugerować. :wink: Sportem z pozycji trybun czy fotela niespecjalnie się interesuję. Nie mam też nic przeciwko Lechii czy Arce. Tyle o mnie a co do Ciebie Archicarze - nie przeginasz troszkę? :skolowany:

archicar - Czw Sty 14, 2010 2:44 am

Czy ja wiem...? Zostałem sprowokowany...
Spodziewam się napaści ze strony Danzigera w następnym poście ale cóż... Wolność wypowiedzi musi być.
O poczynaniach "kibiców - kiboli czy jak kto woli" w całym kraju wiadomo nie od dziś. Okolice mojego domu po niemal każdym meczu cuchną odchodami, wymiotami, wszystko jest porozwalane, latają chamskie teksty i butelki.. Raczej trudno polubić takie zwyczaje. Jeśli w takim zbiorowisku obija się Kolega Danziger to szook! Szok podwójny bo czytałem już wiele jego postów i raczej nie wygląda na takiego. Skoro zaś nie jest taki to po co broni "kiboli" i się do nich przypisuje..?
Jeśli Kolega Danziger czuje się kibolem to należy mu tylko współczuć. Jeśli zaś kibicem z krwi i kości (ale nie takim jak opisałem wyżej) to kompletnie nie rozumiem jego postawy... Ot co. ..

Generalnie to cały ten kawałek tematu (od mojej wklejki z żółtą Nką ) należałoby wywalić w pierony jako OT i więcej do tego nie wracać.

Jeśli admin ma taką władzę to ja nie mam nic przeciwko temu...

Osobiście nie lubię takich dziwnych rozmów.

danziger - Czw Sty 14, 2010 9:42 am

archicar napisał/a:
Kolega Danziger zapewne ma niewiele lat i nie pamięta meczów przy Traugutta bez skandowanie Arka Gdynia K.... ś.... i tym podobnych.

Lat mam może i niewiele, na pewno mniej niż Ty, ale jakoś mnie to nie martwi, powolutku zaczynam nawet żałować, że nie jestem ciut młodszy :hihi:
Ale masz rację - nie pamiętam meczów z epoki "bez bluzgów" - mój ojciec kibicem nie był i na mecze we wczesnym dzieciństwie nie chodziłem. Jako nastolatek (koniec lat 80 i lata 90-te) też nie, bo odstraszała mnie ówczesna atmosfera - burdy na stadionach etc., o których regularnie donosiły media (ile to miało wspólnego z rzeczywistością to inna sprawa).

Cytat:
nawet pety zbierał do metalowej puszki.

Mi jako niepalącemu palenie na stadionie (zresztą nie tylko tam) bardzo przeszkadza, zwłaszcza jak obserwuję małolatów, którzy z trybun robią sobie palarnię.

Cytat:
zasłaniających do połowy twarz, ogolonych na łyso

Też zwykle strzygę się bardzo krótko, czasem golę na 0 - i jakoś nie czuję się przez to bandytą.
Cytat:
i robiących totalną anarchię i demolkę ze stekiem wulgaryzmów na ustach.

Nie widziałem jeszcze by w ostatnich latach ktokolwiek robił na T29 "totalną anarchię i demolkę". Kiedyś kibice Lecha Poznań próbowali trochę rozrabiać przed meczem, kiedyś policja spałowała nie wiadomo za co ludzi na "leśnej" (ale to jednak poza stadionem) - to tyle co pamiętam. Może gdzieś w okolicach stadionu zdarzyły się kiedyś jakieś bójki, ale ja ich jakoś nie widziałem. W każdym razie na stadionie jest spokój - nie ma mniejszych ani większych zadym, nie mówiąc już o takich rodem z lat 90-tych, z fruwającymi ławkami i całymi sektorami bijącymi się ze sobą. Oczywiście wiem, że takie rzeczy się na różnych stadionach czasami zdarzają, niemniej obecnie rzadko - są to raczej wyjątki niż reguła.

Cytat:
Kibice, cytuję Ciebie: "łamiący TYLKO przepisy porządkowe" są dla mnie tacy sami jak i ci którzy wyrywają ławki , rzucają ostre przedmioty i pałają nienawiścią do wszystkiego w imię miłości do Lechii (lub innego klubu).

No tak - pijący piwo w parku lub jadący tramwajem bez biletu to to samo co gwałciciel i morderca...

Cytat:
I nie ma do tego kompletnie nic postawa jakiegokolwiek dziennikarza policjanta czy innej postaci.

Nic takiego nie pisałem - nie zrozumiałeś mnie najwyraźniej. Chodziło mi o to, że bandyta jest bandytą. Bez względu na to kim jest przy okazji (policjantem, kibicem, malarzem, czy hodowcą kanarków).
To, że w łódzkim pogotowiu dochodziło do skrajnej patologii nie oznacza przecież, że wszyscy ratownicy i lekarze to mordercy.
Jak jakiś nauczyciel pobije ucznia, to nie będziemy mówić, że wszyscy nauczyciele to bandyci.
Jak policjant przekroczy swoje uprawnienia w mniej lub bardziej drastyczny sposób (a to się zdarza niestety dużo częściej niż się niektórym zdaje - i nie mówię tego bynajmniej w kontekście "stadionowym") - to jeszcze nie oznacza, że wszyscy policjanci to sk....syny.
I tak dalej i tak dalej...

Cytat:
Tak się składa że mieszkam blisko Lechii i doskonale widzę co dzieje się przed i po meczach i na i poza stadionem i wszystko co piszę jest wynikiem tylko i wyłącznie moich obserwacji oraz doświadczenia z wizyt tzw kibiców w sąsiedztwie mojego domu.

Posłużę się teraz Twoją logiką (poniższy akapit nie jest odzwierciedleniem moich prawdziwych poglądów):
Rosjanie to bydło, chamy i bandyci. Tak się składa że mieszkam w mieście, które doszczętnie zniszczyli mordując i gwałcąc jego mieszkańców i doskonale wiem co działo się przed i po wejściu Rosjan do Miasta i w jego okolice i wszystko co piszę jest wynikiem tylko i wyłącznie obserwacji naocznych świadków oraz doświadczenia z "wizyt" Rosjan w sąsiedztwie mojego domu.

Widzisz - publiczność stadionowa różni się nieco od publiczności chadzającej do opery - nie ma co tego ukrywać. Ludzie zbierający się przed meczami pod stadionem nie są ubrani w smokingi i nie popijają szampana w foyer, tylko odziani "codziennie" popijają piwo z puszek na świeżym powietrzu - faktycznie nie wyglądają tak kulturalnie, niektórym mogą sprawiać wrażenie niebezpiecznych. Jak się to komuś nie podoba, to przecież na mecze chodzić nie musi. Ale niech przez to nie dorabia tym ludziom "gęby" przestępców.

Cytat:
W myśl tego co piszesz to nachlany kierowca (tu użyję słowa bandyta) na drodze to też niewinny baranek bo tylko łamie przepisy porządkowe (tu drogowe). Czy tak...?

Rozumiem, że nie masz prawa jazdy i nie znasz przepisów ruchu drogowego, jak również nie masz większego pojęcia o polskim prawie karnym. W przeciwnym razie wiedziałbyś, że nachlany kierowca nie "tylko łamie przepisy porządkowe (tu drogowe)" ale łamie przepisy prawa karnego - popełnia przestępstwo.
Właśnie o to mi chodzi - aby odróżniać przestępców od ludzi którzy "jedynie" popełniają wykroczenia, tych z kolei od ludzi, którzy nie łamią prawa, a jedynie przepisy porządkowe narzucone przez Ekstraklasę,klub, czy inne instytucje i wreszcie od tych zupełnie "niewinnych", normalnych ludzi. Tymczasem większość mediów i ludzi takich jak Ty wrzuca ich wszystkich do jednego wora z etykietką "kibole".

Cytat:
Nie mów zatem kolego, że to co "kibice" wyprawiają na stadionach (i nie tylko tam!) to stan normalny i że tak powinno być.

Z moich obserwacji wynika, że zdecydowana większość kibiców (prawie wszyscy) na stadionach wyczynia takie "bezeceństwa" jak: obserwowanie meczu i dopingowanie (śpiewanie, klaskanie, machanie szalami etc.). Moim zdaniem to jak najbardziej stan normalny i tak powinno być.
Wielu kibiców dokonuje też takich "występków" jak jedzenie kiełbasek, rozmowa z kolegami, zakup pamiątek klubowych itp. To imho też całkiem normalne zachowania.
Niektórzy (zdecydowana mniejszość) popija na stadionie przemycony alkohol - to wprawdzie wbrew przepisom, sam tego nie robię, ale jeśli ktoś inny wypije obok mnie piwko czy dwa, to niestety jakoś mi to nie przeszkadza (pomijam ludzi pijanych, ale to już dosłownie pojedyncze przypadki - i takich bym w ogóle na stadion nie wpuszczał, bo stanowią zagrożenie dla siebie i innych).
Niestety sporo kibiców pali papierosy na trybunach - to już mi się zdecydowanie nie podoba, ale nie potępiam ich od razu z tego powodu.
Innych poważniejszych patologii na stadionie nie obserwuję.
I mimo, że chadzam na najtańszą (ponoć najniebezpieczniejszą) trybunę, to nie mam żadnych obaw by zabierać ze sobą żonę czy też brać pod opiekę wczesnonastoletnie dzieci (akurat nie moje, ale to dodatkowo świadczy, że ich rodzice też jakoś nie mają obaw co do bezpieczeństwa).

archicar napisał/a:
W tym całym kontekście doskonale zrozumiałem Twoją nienawiść do dziennikarzy, mediów a zapewne też do służb porządkowych i wszystkich lubiących normalność, kulturę i poszanowanie prawa, mienia i godności ludzkiej.

To, że nie rozumiesz tego co piszą inni to Twój problem.
Ja nienawiścią do nikogo nie pałam.
Natomiast nie podobają mi się i wkurzają mnie dwulicowość i stosowanie podwójnych standardów przez niektóre media, bezpodstawne oskarżenia, kłamstwa czy krzywdzące uogólnienia. Niestety społeczeństwo ten wykreowany,sztuczny obraz przyjmuje potem jako prawdziwy...

archicar napisał/a:
Spodziewam się napaści ze strony Danzigera w następnym poście

Zły danizger, złyyy!!! :uuaaa:
Obrzydliwy i napastliwy jak każdy kibol! :bejsbol:

Cytat:
Skoro zaś nie jest taki to po co broni "kiboli" i się do nich przypisuje..?

Nie tylko nie jest i się nie przypisuje, ale właśnie ma za złe Tobie, że usiłujesz go (i innych kibiców) przypisać do kategorii bandytów ("kiboli").

Cytat:
Jeśli zaś kibicem z krwi i kości (ale nie takim jak opisałem wyżej) to kompletnie nie rozumiem jego postawy... Ot co. ..

Tak trudno zrozumieć, że człowiek nie chce być utożsamiany z patologią, zwłaszcza jeśli podstawy do owego utożsamiania są wyssane z palca?

bijouM - Czw Sty 14, 2010 10:26 am

danziger napisał/a:
Zły danizger, złyyy!!! :uuaaa:
Obrzydliwy i napastliwy jak każdy kibol! :bejsbol:



Łysy w szaliku i z puszką piwa... skandal!!



danziger napisał/a:
Widzisz - publiczność stadionowa różni się nieco od publiczności chadzającej do opery


z tym to bym akurat, polemizowała :hihi:

archicar - Czw Sty 14, 2010 11:16 am

No cóż, Kolego Danziger... Przełknąłem czarkę goryczy... Nie była taka zła...
Nie powiedziałem, ze jesteś Kibolem (bandytą itd). Napisałem tylko, że JA nie jestem kibolem (w poście o zielonym tramwaju) a to Ty coś nie tak zrozumiałeś skoro powstał ten temat.

Co do prawka i przepisów to pierwsze mam od ponad 25 lat, natomiast co do prawa karnego itd to mało kto to zna kto nie "musiał" go poznawać. Mnie w każdym razie mało to interesuje.

Ja jednak proponuję dać już sobie na luzik z tym postem bo zacznie się koguciada i nikt nikogo nie przekona bo jak sam powiedziałeś stadion to nie opera a opera to nie stadion.. Gwoli ścisłości to nie przepadam z obiema skrajnościami.

Proponuję zatem przy okazji złapać kontakt osobisty i zapomnieć o tym przy kufelku lub puszeczce i nie koniecznie w parku czy na stadionie a tym bardziej nie w operze.

Za doświadczenia wiem, że często przeciwieństwa się przyciągają i całkiem dobrze się dogadują więc jeśli o mnie chodzi to zaparaszam... !

Swoją drogą Kolego Danziger masz fajowego awatara ze kaszlakiem bambino..!
Masz takiego..?

danziger - Czw Sty 14, 2010 11:56 am
Temat postu: Re: Tramwaje, kibice i kibole w Gdańsku
archicar napisał/a:
Napisałem tylko, że JA nie jestem kibolem (w poście o zielonym tramwaju) a to Ty coś nie tak zrozumiałeś skoro powstał ten temat.

A jak Ty byś zrozumiał dwa poniższe zdania - jakbyś je zinterpretował:

1 "Nie jestem kibicem, ale mimo to tramwaj w barwach klubu X bardzo mi się podoba".
2 "Nie jestem bandytą, ale mimo to tramwaj w barwach klubu X bardzo mi się podoba".

Każdego, kto w jakimś stopniu identyfikuje się z klubem X zdanie nr 2 po prostu obrazi.
A słowo "kibol" jest równoznaczne nie z pojęciem "kibic", a raczej z pojęciem "bandyta" właśnie.

archicar napisał/a:
co do prawa karnego itd to mało kto to zna kto nie "musiał" go poznawać. Mnie w każdym razie mało to interesuje.

Szpileczka nietrafiona - problemów z prawem karnym nie mam i nie miałem (jeśli nie liczyć oblania egzaminu z tego przedmiotu w pierwszym terminie :hihi: ).
A interesować się tego typu zmianami powinien każdy - we własnym interesie.

Cytat:
Proponuję zatem przy okazji złapać kontakt osobisty i zapomnieć o tym przy kufelku

No, przy kufelku na pewno milej się gawędzi niż zza klawiatury.

Cytat:
Swoją drogą Kolego Danziger masz fajowego awatara ze kaszlakiem bambino..!
Masz takiego..?

Nie, na szczęście stać mnie na lepsze auto :hihi:
Ale jeździło się takimi swego czasu...

lukasz996 - Czw Sty 14, 2010 3:38 pm

Przypomnę, że aktywnym działaczem (szczególnie napastliwym) wobec kibiców (kiboli) Lechii był niejaki Simon Moleke (czarnoskóry Kameruńczyk).
Był w "komisji", która orzekała, które teksty śpiewane na stadionie są "rasistowskie".

Współorganizator akcji "Wykopmy rasizm ze stadionów", a następnie oskarżony o:

- zarażanie licznych partnerek seksualnych złośliwym szczepem wirusa HIV-1;
- to, że życiorys, którym się posługiwał w Polsce był sfabrykowany oraz
- to, że mógł wyłudzić mieszkanie przy współudziale urzędniczki samorządowej z Warszawskiego Centrum Pomocy Rodzinie.

archicar - Czw Sty 14, 2010 3:39 pm

A to to już zupełna inszość...
Z tego co wiem to największymi rasistami są sami kolorowi, największymi antysemitami Żydzi i Arabowie. Może to znów jakieś uogólnienie (bo znam kilku fajnych i normalnych) ale coś w tym jest!
Mój śp ojciec który uczył na PG miał w latach 70 do wykształcenia niejakiego Wurunkena. Oczi ciornyje, szyja cziornaja.... łolelele.... Wurunken sie bawić, nie wiele potrafić i mieć blond białą albinotyczną polkę za żonkę z którą miał dzieci czarne jak noc ale z białą "wełenką" na głowie! Czad podobno! Ale to były inne czasy.
Ciągnął go przez 10 lat za uszy z semestru na semestr i tak aż do dyplomu na którym dostał indywidualny, "specjalny" zestaw pytań (bo był to syn czy wnuk jakiegoś wysokiej rangi kacyka z Kamerunu) na który z ledwością odpowiadał mając możliwość nawet korzystania z pomocy naukowych!!!
Po skończonej "ceremonii" podszedł do mojego ojca i powiedział....

Pan docient, Wurunken dlatego tak długo studiować zie ciarny..."

Oto logika i wdzięczność w wydaniu black. Od tamtej pory mój ojciec stał się rasistą. Umiarkowanym ale jednak... Mnie z rasizmu i nietolerancji wyleczyły Kaczory ale kiedyś też prychałem na widok geja i nie przepadałem za "odmieńcami". Choćoczywiście bez przesady.

Sam studiowałem na PG i miałem na wydziale wielu "obcych". jedni byli OK drudzy jak Wurunken.... Rozumiem co czuł mój ojciec.


A co do Kol. Danzigera to chętnie się spikniemy na priva i utopimy topór kibolsko-operetkowy w kufelku lub innym glasiku....


Pozdravki

lukasz996 - Czw Sty 14, 2010 5:32 pm

Dziękujemy, w kontekście psychoanalitycznym, otrzymaliśmy wyjaśnienia, co znaczy nabyć uprzedzeń z mlekiem matki ...
archicar - Czw Sty 14, 2010 9:30 pm

Niee no dziś jestem za stary na jakiekolwiek uprzedzenia... Nie lubię tylko chamstwa i buractwa oraz rowerzystów na jezdni (poza nie przeszkadzają mi wcale.. !)
Łukasz - Pią Sty 15, 2010 11:18 am

A nielubienie rowerzystów na jezdni to nie jest buractwo? :głupi_ty:
archicar - Pią Sty 15, 2010 12:02 pm

Nie spycham ich, nie trąbię i nie podjeżdżam im... Tylko "nie lubię".
Nie lubię bo nie mają lusterek, oświetlenia (zwłaszcza w nocy!), ubezpieczenia (jak wleci Ci taki w auto to nawet nie odzyskasz z OC za zniszczenia!). Nie patrzą, jeżdżą często pod wpływem i są raczej nieprzewidywalni. Niestety (ale nie uogólniam!) kultura jazdy cyklistów jest czasem tragiczna... zresztą kierowców także, jednak z nielicznymi wyjątkami wypadki z ich udziałem są chociaż w pewnym stopniu "odzyskiwalne".
Cykliści za to poza jezdniami jeżdżą także po chodnikach co sam osobiście odczułem kiedyś na własnej skórze. Kolo mało nie zabił mi dziecka, mnie przejechał po nogach i wielce obrażony wycedził tylko "sorki" i znikł za rogiem. Nie mam nic przeciwko nikomu i niczemu ale niech to wszystko dzieje się we właściwym miejscu i okolicznościach.
Ordnung.. ordnung muss sein !!!

Łukasz - Pią Sty 15, 2010 12:23 pm

archicar napisał/a:
kultura jazdy cyklistów jest czasem tragiczna... zresztą kierowców także


No właśnie, kierowców także - to dlaczego tylko o cyklistach piszesz, że ich nie lubisz? Nie trzeba mieć ubezpieczenia OC, żeby odpowiadać za wyrządzone szkody.

archicar napisał/a:
Kolo mało nie zabił mi dziecka, mnie przejechał po nogach i wielce obrażony wycedził tylko "sorki" i znikł za rogiem.


A ile razy kierowcy samochodów o mało kogoś nie zabili? A ile razy zabili?

archicar napisał/a:
Nie mam nic przeciwko nikomu i niczemu ale niech to wszystko dzieje się we właściwym miejscu i okolicznościach.


Czy dotyczy to też parkowania samochodów na chodnikach?

Duqq - Pią Sty 15, 2010 2:58 pm

Dokladnie. Nie mozna mowic, ze sie nie lubi rowerzystow na ulicach, bo jesli tylko przepisy tego nie zabraniaja, maja tam takie samo prawo poruszac sie co samochod.
Ja z perspektywy kierowcy, moge smialo powiedziec, ze nie lubie nieodpowiedzialnych rowerzystow. Czyli takich, ktorzy po ciemku jada bez swiatel i odblaskow, bez wczesniejszego zasygnalizowania nagle skrecaja i robia inne glupstwa. Sam jadac rowerem staram sie jezdzic tak, jakbym chcial, aby jezdzil kazdy rowerzysta, kiedy to ja jestem kierowca. Natomiast bedac kierowca wobec rowerzystow zachowuje sie tak, jakbym chcial aby wszyscy kierowcy zachowywali sie wobec mnie, kiedy jade rowerem. Czyli nie wymijam ich na centymetry, rozgladam sie przed przejazdami - szczegolnie przy zielonej strzalce, przepuszczam jesli moge i nie blokuje ruchu, bo wiem, ze mi latwiej ruszyc wciskajac noge w gaz, niz jemu, itd, itd.

I tyle. Wzajemne wkurzanie sie na innych prowadzi tylko do patologi, do niczego wiecej.

Łukasz - Pią Sty 15, 2010 4:39 pm

Nic dodać, nic ująć. Ja też nie lubię nieodpowiedzialnych rowerzystów.
Dostojny Wieśniak - Pią Sty 15, 2010 9:06 pm

W kwestii lubienia i nielubienia cyklistów. Przygodę taką kiedyś miałem w sezonie, na Mierzei. Wyjeżdżaliśmy rowerkami z polnej drogi na szosę Stegna - Mikoszewo. Ruch spory, więc spokojnie czekamy. Aż tu nagle w tym potoku samochodów zatrzymuje się facet na szwedzkich blachach i wyraźnie czeka na to byśmy sobie wjechali na szosę. Trochę dziwne ale prawdziwe. Co kraj to obyczaj. :D Generalnie my wieśniacy mamy trochę inny stosunek do cyklistów. Tu prawie każdy jeździ rowerem. No elity tylko, niekoniecznie. :hihi:
danziger - Pią Sty 15, 2010 9:22 pm

archicar napisał/a:
Tylko "nie lubię".

Czyli nielubienie cyklistów czy Murzynów jest ok, a nielubienie arkowców już nie? :P

bijouM - Pią Sty 15, 2010 10:31 pm

danziger napisał/a:
archicar napisał/a:
Tylko "nie lubię".

Czyli nielubienie cyklistów czy Murzynów jest ok, a nielubienie arkowców już nie? :P


kochaj bliźniego, jak siebie samego... hyhy :wink:

archicar - Pią Sty 15, 2010 11:05 pm

Ja jak jestem na wsi tez często jeżdżę wielocypedem, jednak nie jest to mój ulubiony środek transportu. Po mieście nie odważyłbym się, zresztą za dużo górek, dziur, błota itd.. Rower jak najbardziej ale np w Holandii.
Napisałem że nie lubię cyklistów na ulicach a nie wcale...
Niestety, to że mają prawo jeździć po jezdniach to wina tego, że nie ma dróg rowerowych.
Żeby tylko jeździli po nich a nie po chodnikach...
Jestem w każdym razie za wprowadzeniem OC dla rowerów. Mojemu koledze który wyjeżdżał z garażu nowiutkim 'peżotem" kilka lat temu taki cyklista wyrżnął w bok tak, że naprawa wyniosła kilka tys. Jak myślicie, kto zabulił..?

Danzigerze... arkowców można sobie nie lubić.. tak samo jak Murzynów, gejów, cyklistów i Warszawiaków ale nie trzeba z tego robić religii. Po co się obrzucać chamskimi epitetami, organizować bójki, palić flagi i czy szaliki, demolować stadiony i okolice... Po kiego..?
Kibice innych dyscyplin jakoś dają sobie radę z agresją i patologią a nie wierzę żeby lubili się z kibicami innych zespołów.
Generalnie problem "kiboli" dotyczy tylko futbolu..! Dlaczego..?? Jakoś nie słyszy się o bitwach pod skoczniami, czy na trasie biegów zjazdowych czy np na salach gimnastycznych gdzie grają siatkarze. Z czego wynika taki stan rzeczy..???

Eee tam... pogadajmy lepiej o Konigstaler Weg...

Ma ktoś jakieś zdjęcia przed wojenne tej ulicy... Interesuje mnie wszystko na jej temat. W zasadzie wszystko co dotyczy Diabełkowa ale Sobieskiego, Wileńska, Kręta, Jarowa, Grodzieńska w szczególności...

danziger - Pią Sty 15, 2010 11:11 pm

archicar napisał/a:
Eee tam... pogadajmy lepiej o Konigstaler Weg...

Ma ktoś jakieś zdjęcia przed wojenne tej ulicy... Interesuje mnie wszystko na jej temat. W zasadzie wszystko co dotyczy Diabełkowa ale Sobieskiego, Wileńska, Kręta, Jarowa, Grodzieńska w szczególności...

A to już w innym wątku proszę :glina:

Łukasz - Sob Sty 16, 2010 9:47 am

archicar napisał/a:
Napisałem że nie lubię cyklistów na ulicach a nie wcale...
Niestety, to że mają prawo jeździć po jezdniach to wina tego, że nie ma dróg rowerowych.


"Niestety"? A dlaczego chciałbyś, żeby cykliści nie jeździli po jezdni? Jak dotąd wszystkie problemy, które wymieniłeś, wydarzyły się gdzie indziej.

W cywilizowanych krajach rowerzyści mają prawo jazdy po ulicy nawet jeżeli w tym samym kierunku biegnie droga rowerowa. U nas niestety panuje kult samochodu, który wyraża się nie tylko w jeżdżeniu samochodem po bułki czy jakże częstym wydawaniu całych zarabianych pieniędzy na samochody, ale też w ustawodawstwie.

Strach - Sob Sty 16, 2010 4:01 pm

Czytając taką samą dyskusję po raz kolejny przychodzi mi na myśl, że czasem warto spojrzeć na problem z perspektywy nie swojej ale innych ludzi i że należy cenić swoje błędy bo fajnie jak się ma racje i wszystko wychodzi, ale nic nie uczy bardziej niż własne błędy.


danziger napisał/a:
" Chodziło mi o to, że bandyta jest bandytą. Bez względu na to kim jest przy okazji (policjantem, kibicem, malarzem, czy hodowcą kanarków).
To, że w łódzkim pogotowiu dochodziło do skrajnej patologii nie oznacza przecież, że wszyscy ratownicy i lekarze to mordercy.
Jak jakiś nauczyciel pobije ucznia, to nie będziemy mówić, że wszyscy nauczyciele to bandyci.
Jak policjant przekroczy swoje uprawnienia w mniej lub bardziej drastyczny sposób (a to się zdarza niestety dużo częściej niż się niektórym zdaje - i nie mówię tego bynajmniej w kontekście "stadionowym") - to jeszcze nie oznacza, że wszyscy policjanci to sk....syny.
I tak dalej i tak dalej..."

"Tak trudno zrozumieć, że człowiek nie chce być utożsamiany z patologią, zwłaszcza jeśli podstawy do owego utożsamiania są wyssane z palca?"


i Stąd

danziger napisał/a:
" A co - w Poznaniu pogotowie też morduje?

BTW - jakie są trzy rodzaje "białej śmierci"
Kod:
sól, cukier i lekarz pogotowia "

"Już nie morduje? To dobrze."

" To niestety nie żarty, tylko smutna prawda. W Łodzi powszechne było zabijanie ludzi w karetkach pogotowia poprzez nieudzielanie im niezbędnej pomocy, a w niektórych przypadkach przez wstrzykiwanie pavulonu (a być może również i innych specyfików). Dziwi mnie, że ktoś może temu zaprzeczać."

"Nie zrzucam winy na wszystkich. To, że coś było powszechne (praktyka handlu "skórami", nieudzielanie pomocy chorym) nie znaczy jeszcze, że robili to wszyscy, tylko że było to robione często i przez wielu. A pavulonem zabijali rzeczywiście nieliczni - ale o tym wspomniałem. Natomiast Ty wszystkich uniewinniasz, co jest fałszowaniem rzeczywistości."


danziger - Sob Sty 16, 2010 4:49 pm

O właśnie - to jest to o co mi chodziło od samego początku. Przy wskazywaniu patologii należy wyraźnie wskazać winnych, a nie utożsamiać z przestępcami wszystkich, którzy mają z nimi cokolwiek wspólnego.
archicar - Sob Sty 16, 2010 4:58 pm

No cóż... poniekąd macie racje, jednak każdy patrzy na każdy problem przez swój pryzmat i tylko proszę nie mówicie, że tak nie jest bo za długo żyję i zbyt wiele widziałem żeby w to uwierzyć.
Z wszystkich stworzeń na świecie to tylko kret ma łapki od siebie...
Ja jestem zmotoryzowany po uszy i nawet więcej i generalnie nie bardzo mnie obchodzi co na ten temat myślą cykliści , którzy nota bene tylko w Chinach i być może w Holandii są większością. Wiem, że to samolubny punkt widzenia ale w końcu nie zganiam ich z jezdni, nie trąbię, nie spycham i nie hamuję przed nosem. Po prostu denerwuje mnie fakt, że muszę się mordować za kółkiem wlokąc się za cyklistą, omijać go szerokim łukiem itd itd itd...
a w razie jakiegokolwiek zdarzenia z winy takowegoż będę miał w plecy remont auta itd. Tylko tyle (i za pewne dla nie których aż tyle).

Co do innych krajów to nie prawda że jak jest droga rowerowa to można jeździć po ulicy. Skąd takie przepisy..?
Po to jest droga rowerowa, żeby po niej jeździły rowery. Chodniki dla pieszych a jezdnie dla aut.
Jakby wszyscy się takiego układu trzymali to było już całkiem nieźle...
Nie mam racji..??

Strach - Sob Sty 16, 2010 8:32 pm

Archicar ale ja nie mówiłem nic o własnych " interesach". Chodziło mi o to że warto patrzeć oczami innych by ich zrozumieć, by z nimi się porozumieć. Nawet jeżeli Twoim celem jest robić sobie dobrze to nie ma w tym względzie bardziej przydatnej umiejętności niż rozumieć co inni do Ciebie mówią. Nie musisz użalać się nad rowerzystami ale warto byś wiedział co taki dwukołowiec może zrobić na drodze, bo nawet jeżeli Cię nie obchodzi jego zdrowie, to jak mu zrobisz "krzywdę" to możesz mieć z tym faktem kilka "niedogodności".

Mówiąc krótko Lechiści/lekarze warto by popatrzeli czasem na siebie oczami innych po to by tych innych zrozumieć, choćby tylko w swoim interesie.

archicar - Nie Sty 17, 2010 1:45 am

A tu powiem Ci, że i mądrze i politycznie prawisz.

Prawda!

Łukasz - Nie Sty 17, 2010 10:43 pm

archicar napisał/a:
Po prostu denerwuje mnie fakt, że muszę się mordować za kółkiem wlokąc się za cyklistą


Jak często wleczesz się za cyklistami, a jak często za innymi samochodami?

To samochody tworzą korki, a nie rowery.

archicar napisał/a:
Co do innych krajów to nie prawda że jak jest droga rowerowa to można jeździć po ulicy. Skąd takie przepisy..?
Po to jest droga rowerowa, żeby po niej jeździły rowery. Chodniki dla pieszych a jezdnie dla aut.
Jakby wszyscy się takiego układu trzymali to było już całkiem nieźle...
Nie mam racji..??


Nie masz. Droga rowerowa nie do każdego rodzaju jazdy się nadaje. Przede wszystkim drogą rowerową zwykle nie da jechać się szybko. W Anglii na przykład nie tylko można jechać ulicą, ale nawet trzeba, kiedy chce się jechać szybko - tak zaleciło ministerstwo transportu ("Ride at a sensible speed for the situation and ensure you can stop in time. As a general rule, if you want to cycle quickly, say in excess of 18 mph/30 kph, then you should be riding on the road." - http://webarchive.nationa...ctnoticefor1688 ). W Niemczech z kolei co do zasady musisz jechać drogą rowerową tylko wtedy, gdy przebiega ona prawą stroną jezdni (logiczne, bo przekraczanie jezdni jest niebezpieczne).

groszek - Pon Sty 18, 2010 11:55 pm

Łukasz napisał/a:
Droga rowerowa nie do każdego rodzaju jazdy się nadaje.
Święta racje...nie ma to jak sport extremalny-slalom między spacerowiczami na Mąciaku.... :% albo jazda "pod prąd" na Swiętojańskiej , a jak siedzi na rowerku takie 120-kg to masz zderzenie jak z Tirem.
espenkruger - Sob Mar 06, 2010 1:21 am

jako "kibol" oraz ostatnio niepraktykujący rowerzysta, chciałbym zauważyć że rowerzyści nie są przyczyną wszelkiego zła na drodze. :hihi:

Generalnie złem jest otaczająca totalna agresja :głupi_ty: i egoizm.

Tak jak przedmówcy przeszkadzają rowerzyści bo nie mają oc, poruszają się bez oświetlenia oraz pal licho przepisy ale utrudniają jazdę innym i co najgorsze jeżdżą niebezpiecznie dla otoczenia. Bo to zrobią sobie ale tylko i wyłącznie sobie to ich sprawa.
Problem jest tylko taki że kierowcy samochodów też mają wiele grzechów nie tylko względem rowerzystów, ale wobec innych kierowców. Bo chodzi o generalne nierespektowanie przepisów czy logiki poruszania się. Dotyczy to wszystkich.

Np. za granicą tylko chyba w jednej miejscowości zobaczyłem zakaz wjazdu rowerzystów do ścisłego centrum tzn. obszaru zamienionego wyłącznie w deptak. U nas od kilkunastu lat toczy się spór czy wpuścić rowerzystów na Długą. Ale już widzę oczami wyobraźni pędzących rowerzystów pow. 30 km/godz mijających pieszych jak tyczki :hihi: Bo nie umiejąc uszanować drugiej osoby sami tracimy.

A co do rowerzystów na jezdni to samemu wybierałem takie trasy aby nie trafić na ścieżkę przy jezdni :) bo normalnemu kierowcy rowerzysta nie przeszkadza. Bo jeśli TIT potrafi mnie wyprzedzić z metrowym odstępem to czemu nie kierowca auta osobowego?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group