|
Dawny Gdańsk
|
 |
Na papierze, ekranie i w Mieście - Lokalna identyfikacja
Sabaoth - Nie Wrz 19, 2004 5:23 pm Temat postu: Lokalna identyfikacja Bardzo ciekawy artykuł, co prawda o Śląsku: Śląska nie oddamy
Opisuje dokładnie, w jaki sposób Polaska tworzyła w okresie międzywojennym polskie korzenie na obszarach wielokulturowych.
Oto kilka cytatów, które z powodzeniem można odnieść do Gdańska:
"Odziedziczona po PRL-u oficjalna doktryna uznawała za słuszny i uprawniony jedynie dorobek polskiej kultury na Śląsku. Kultura niemiecka otrzymała niezmywalną etykietę "okupacyjnej" lub "zaborczej", a jakiekolwiek próby sięgania do niej uznawane były za działania wrogie i będące "wodą na młyn zachodnioniemieckich rewizjonistów spod znaku Hupki i Czai".
Gwoli sprawiedliwości - ten grzech nie był wyłączną domeną komunistów, odziedziczyli go bowiem po II Rzeczypospolitej. W przedwojennym województwie śląskim, utworzonym w 1922 r. na części Górnego Śląska przyznanego Polsce w wyniku III powstania śląskiego, obowiązywała identyczna polityka. Nasiliła się ona po 1926 r., kiedy niepodzielną władzę w regionie objął wojewoda Michał Grażyński, gorliwy piłsudczyk i niepoprawny germanofob, główny sprawca konfliktu sanacji z Wojciechem Korfantym, najwybitniejszym śląskim politykiem XX w. Korfanty, światły Europejczyk, doskonale obeznany z wszelkimi niuansami górnośląskiej wielowarstwowej kultury, do końca życia pozostawał w permanentnym sporze z ekipą marszałka."
"Znane i do dziś śpiewane "ludowe" piosenki kaszubskie, w tym cały żelazny repertuar zespołów regionalnych, także stworzyli zawodowcy na urzędowe zamówienie. Rodziło to nawet zabawne nadużycia. Kompozytor piosenki "Zachodzi słoneczko za las kalinowy" sprzedał swoje dzieło zarówno Grażyńskiemu, jak i władzom ówczesnego województwa pomorskiego. Dzięki temu do dziś nie rozstrzygnięto sporu, czy jest to "ludowa piosenka śląska", czy może równie "prastara pieśń kaszubska"."
Grün - Nie Wrz 19, 2004 9:07 pm
To samo robiono na Ukrainie - stąd powstały piosenki typu "Czerwony pas" - jako "prawidłowe" tłumaczenie "Verchovyny", albo "Hej sokoły", na bazie "Jihav kozak za Dunaj". Marzenia sanacji o 100% polskiej Polsce z pasją realizowała nieboszczka komuna, a i teraz nie raz nie dwa odbija się tym i w Warszawie i lokalnie.
|
|