Dawny Gdańsk

Napisy - Ciekawy napis z Hohe Seigen

Pietrucha - Sob Wrz 18, 2004 10:04 pm
Temat postu: Ciekawy napis z Hohe Seigen
Dość orginalny napis, raczej powojenny :hihi:
knovak - Nie Wrz 19, 2004 9:12 am

To "kultowy" cytat z "Psów wojny", filmu wg. Frederica Forsytha, w roli głównej Christopher Walken, prod. 1980.
Należy go wypowiadać głosem a'la Himilsbach, w tonacji grobowej...
:wink:

Mikołaj - Nie Wrz 19, 2004 12:17 pm

Prawdę mówiąc nie skojarzyłem, że to z tego filmu. Zangaro, gdzie akcja ma miejsce to w rzeczywistości Gwinea Równikowa. O tej historii i całej Afryce fascynująco pisze Olga Stanisławska w książce "RONDO DE GAULLE'A" .
Oto fragment artykułu z GW pt. "PSY WOJNY 2 Wigilia w Malabo", który potem znalazł się w książce.


Wigilia w Malabo

(***)

Przed wielu laty w hotelu Bahia wynajął pokój Frederick Forsyth. Patrzył z okna na port i miasto i wyobrażał sobie, jak w pałac prezydencki, otoczony wysokim murem, walą granaty. Nocny desant na plaży, brama wywalona bazuką, przeraźliwe wycie syreny. Ośmiu ludzi przemyka się w ciemnościach wśród pocisków z moździerza i serii z poniemieckich schmeisserów. Wszystko dookoła zionie i krwią i strachem, i śmiercią, a w powietrzu unosi się ulubiona woń najemników - ostry zapach prochu. Na dziedzińcu pałacu kona Janni Dupree, potomek francuskich hugenotów, który porzucił rodzinną winnicę koło Kapsztadu, żeby poczuć ten zapach. Janni Dupree umiera szczęśliwy.

Dzięki "Psom wojny" Forsytha, które od razu po wydaniu w 1974 roku zostały bestsellerem, a potem trafiły na ekrany kin, Gwinea Równikowa zamieszkała w naszej wyobraźni. Stało się to poniekąd bez naszej wiedzy - skrywała się przecież pod maską fikcyjnej republiki Zangaro, która - choć sądziliśmy, że jest całkiem wymyślona - wydawała się nam ogromnie rzeczywista. Podawaliśmy sobie pod ławką wymęczoną książkę owiniętą w biblioteczny szary papier i staliśmy w kolejce po bilety do najlepszego w naszym mieście kina Bałtyk.

Daleko w Gwinei Równikowej jeden z najkrwawszych tyranów Afryki odciskał trwałe piętno na kraju, za którym nikt się nie ujmował, bo taki był mały, taki nierzeczywisty - skrawek lądu, kilka wysp wulkanicznych, dżungla, deszcz. Nie więcej niż czterysta tysięcy ludzi, zamkniętych w swoim państwie jak w pułapce.

Tak, miejsce zupełnie jak z Forsytha.

(***)

"Psy wojny" kończyły się bardzo moralnie. Cat Shannon, irlandzki najemnik o szlachetnym sercu, postanowił wystrychnąć na dudka finansistów z londyńskiego City, którzy, chcąc dobrać się do platyny odkrytej w tajemniczej Kryształowej Górze, zlecili mu zamach stanu. Oddał władzę zaprzyjaźnionemu doktorowi filozofii z Oksfordu, politycznemu przywódcy zagranicznych robotników, którzy w republice Zangaro stanowili jedyny aktywny element.

Forsyth znał dobrze historię Gwinei, która była w dużej mierze historią poszukiwań siły roboczej. Bubi z wyspy jakoś nie czuli zapału do kakao. Fangowie z kontynentu mieli dość energii do podporządkowywania sobie mniej energicznych Bubi, ale nie do pracy na plantacjach. Dawni niewolnicy z Kuby i Sierra Leone, których ściągnęli Hiszpanie, bardzo szybko przerodzili się w lokalną elitę i kiedy znów nie było komu uprawiać kakaowców, sprowadzono z Nigerii robotników Ibo.

O tym, jak przedsiębiorczy potrafią być Ibo, Forsyth miał okazję się przekonać, gdy jako dziennikarz Reutersa pisał doniesienia prasowe z wojny domowej w nigeryjskiej Biafrze. Miał wszak przyjaciół wśród dowódców Ibo i wśród europejskich najemników, którzy, niczym Cat Shannon, walczyli po stronie Biafry.

To właśnie oni chcieli ponoć obalić władzę Maciasa Nguemy. Projekt zamachu stanu, który opisał Forsyth, istniał naprawdę, był statek o dźwięcznej nazwie "Albatros", byli najemnicy, ale plan spalił na panewce - podobno z winy pewnego niemieckiego handlarza broni i gorliwości hiszpańskich celników, którzy przechwycili "Albatrosa" na wysokości Wysp Kanaryjskich. Kto wysłał statek i dlaczego, nigdy do końca nie było wiadomo. Forsyth ponoć wiedział więcej niż inni i uparta pogłoska twierdzi, że sam należał do tych, którzy plan ten zainicjowali.
Tak czy owak, nie mógłby, jak Cat Shannon, oddać władzy zagranicznym robotnikom. Macias Nguema był człowiekiem przewidującym i wszystkich Ibo wydalił zaraz po Hiszpanach.

bazyli - Wto Gru 28, 2004 5:07 pm

Wiem że to zabrzmi głupio - ale może to także cytat z piosenki niejakiej Formacji Nieżywych Schabów - która się wąłśnie tak nazywała Welcome to Zangaroo - pierwsza płyta...

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group