|
Dawny Gdańsk
|
|
Nie-dawny Gdańsk - Puchatek - sezam Ali Baby
No1 - Wto Sty 24, 2012 8:40 pm Temat postu: Puchatek - sezam Ali Baby kto z was pamięta sklep Puchatka we Wrzeszczu, wielki sklep z zabawkami absolutnie cudownymi? jakie macie wspomnienia, co tam kupiliście lub co wam kupiono?
Ja osobiście kupiłem tam SZACHY, za całe 80 złotych, z moich "kieszonkowych" oszczędności. mam je do dziś. Rok to był pewnie 1972. wcześniej był karabin, ze sprężynką, strzelający patyczkami. Spałem z nim pod poduchą, a właściwie to z wrażenia nie spałem. Głowne stoisko z zabawkami było ogromne, taka głeboka sala, a panie sprzedawczynie chodziły między piramidami z zabawek, wybierały i przynosiły. Pamiętam też wielke konie na biegunach, ogromne misiaki i lalki, kolejki metalowe i drewniane, wywrotki z plastiku, łopatki i żołnierzyki! Ale najbardziej chyba uwodził zapach... taki melanż zapachów lakierów, plastików i pluszowych tkanin. coś pięknego..! teraz nie tylko nie ma Puchatka, ale nie ma takich sklepów z tymi urokami i zapachami.
Sabaoth - Wto Sty 24, 2012 8:46 pm
Oprócz zabawek była tam odzież dziecięca i buty dla dzieci. Zabawki były po środku sklepu.
Feldfebel - Sob Sty 28, 2012 9:26 pm
Osobiście najdłużej wystawałem przed oszklona gablota z żołnierzykami , ich kolekcja gdzieś jeszcze jest w rodzinnym domu .
Anker - Sob Sty 28, 2012 10:39 pm
http://www.youtube.com/watch?v=XsYVu98djEY
No1 - Pon Sty 30, 2012 1:33 pm
Feldfebel napisał/a: | Osobiście najdłużej wystawałem przed oszklona gablota z żołnierzykami , ich kolekcja gdzieś jeszcze jest w rodzinnym domu . |
też się gapiłem na te żolnierzyki, żeby się "nawdychać". potem kupowałem. moze też jeszcze gdzieś coś z tamtej kolekcji by się znalazło. częśc przepadła pożyczona chłopakom, częśc się pogubila w czasie zabaw w piasku.
beaviso - Nie Lut 19, 2012 12:30 am
Zgadza się, zabawki były w środkowej "wnęce". Buty od strony Grunwaldzkiej, potem właśnie chyba zabawki, a od strony dworca ubrania. Także artykuły dla najmniejszych - pamiętam nawet taką tablicę, na której wypisana była zawartość tzw. wyprawki dla niemowląt. Mówię o połowie lat '80. A na ścianie od parkingu stały "pojazdy" - takie na 5 zł. Zawsze najbardziej fascynowała mnie motorynka na "asfalcie uciekającym spod kół" - i zawsze myślałem, że to jest prawdziwa motorynka zaadaptowana do roli zabawki Ostatnią zabawką stamtąd był model 1:72 samolotu MiG-15, czeskiej firmy KP - wówczas towar wielce pożądany, a był to już schyłek bidy, bo gdzieś w 1990, nie później.
Niemniejszą atrakcją był dla mnie jeden z pawilonów vis-a-vis Puchatka. W latach '80 były w nim do kupienia, od czasu do czasu, pasztetowe i krupnioki. Stało się po nie w długiej kolejce. Smak tej wystanej pasztetowej był wyborny, zresztą równie pięknie wyglądała i pachniała (taka w kiszce) i zanim autobus 124 dojechał do mnie na Zaspę, to często spory kawał pasztetowej przedstawiał się już tylko jako nędzny flak Szczerze mówiąc, to wolałem tą pasztetówkę "z naprzeciwka Puchatka" od zabawek, mimo że w domu głodu zdecydowanie nie cierpiałem, hahaha!
No i chyba najcudowniejszy i najbardziej brzemienny w skutkach zakup z tamtego "fyrtla" - w pawilonach naprzeciwko Puchatka, na piętrze, bodaj w trzecim od Grunwaldzkiej, w latach '80 mieścił się sklep muzyczny. A tam, w gablocie, kasety magnetofonowe. Wówczas myślałem, że kupię "oryginalną". A to po prostu była zagraniczna piracka I tak, we wrześniu 1986, za 1'600 zł mama kupiła mi tam moją pierwszą kasetę - i jedyną przez następne 2 lata. Miałem wówczas tylko 9 lat. To było "Somewhere In Time" Iron Maiden. Ważniejsze od 1000 zabawek z Puchatka. I tak mi na tym punkcie odbiło, że do dzisiaj słucham tylko tego jednego zespołu, a ową płytę cenię bardzo wysoko
M.
Henio - Nie Lut 19, 2012 11:09 am
beaviso napisał/a: | Szczerze mówiąc, to wolałem tą pasztetówkę |
Możesz odtwożyć ten smak - przed chwilą jadłem na śniadanko .
Polecam tą stronkę , bo możemy odtworzyć sobie smaki z dzieciństwa , bo obecne wędlinki to niestety chemia .
http://wedlinydomowe.pl/forum/viewtopic.php?t=3232
A to dowód na to że o niej "pieśni" śpiewają za granicami.
http://youtu.be/v5ku-2T3r8Y
Feldfebel - Nie Lut 19, 2012 11:51 am
Fakt-motorynka to była pełna fascynacja
TOMB - Pon Lut 20, 2012 5:07 pm Temat postu: Hit z Puchatka A pamiętacie pierwszy szał na Kostki Rubika? Do Puchatka przychodziły czasem dostawy oryginalnych kostek (nie podróbek zacinających się na wszelkie sposoby).
Pod koniec 1981 udało mi się tam nabyć oryginalną Kostkę Rubika - nie będę pisał ile godzin stania. Ale szpan w szkole był nieziemski.
TOMB - Pon Lut 20, 2012 5:13 pm
beaviso napisał/a: | w pawilonach naprzeciwko Puchatka, na piętrze, bodaj w trzecim od Grunwaldzkiej, w latach '80 mieścił się sklep muzyczny. A tam, w gablocie, kasety magnetofonowe. Wówczas myślałem, że kupię "oryginalną". A to po prostu była zagraniczna piracka |
A ja kupiłem tam oryginalny album Klausa Schulze z koncertów w Polsce w 1983r (m.in. z fagmentem koncertu z Olivii). To nic że miałem już polskie wydanie. To było jak niebo i ziemia... nawet w zdjęcia w środku w polskim wydaniu ingerowała cenzura. Ciekawe czy ktoś wie o czym mówię....
W ogóle Puchatek i okoliczne sklepy były swoistą oazą... zawsze wydawało mi się że tam jest zawsze więcej i atrakcyjniej pośród szazyzny innych sklepów.
No1 - Pon Lut 20, 2012 8:08 pm
A ja kupiłem tam oryginalny album Klausa Schulze z koncertów w Polsce w 1983r (m.in. z fagmentem koncertu z Olivii). To nic że miałem już polskie wydanie. To było jak niebo i ziemia... nawet w zdjęcia w środku w polskim wydaniu ingerowała cenzura. Ciekawe czy ktoś wie o czym mówię....
W ogóle Puchatek i okoliczne sklepy były swoistą oazą... zawsze wydawało mi się że tam jest zawsze więcej i atrakcyjniej pośród szazyzny innych sklepów.[/quote]
Kurcze, bylem na koncercie Klausa w Olivii. Niesamowite - na zewnatrz czas dosyc ponury a w srodku niesamowita, choc czasem i mroczna muzyka. Potezne brzmienie, wszyscy w nim calkowicie zanurzeni, a Klausa do dzis bardzo cenie.
No1 - Pon Lut 20, 2012 8:10 pm
Cos jeszcze na temat Puchatka: zapachy! zabawki pachnace swiezym lakierem, roznymi farbami, pluszaki pachnace wloczka, a konik na biegunach pachnial i lakierem i skora i wlosiem...
stanalex - Wto Gru 04, 2012 7:02 pm Temat postu: Ach ten Puchatek Z puchatkowych zakupów pamiętam trzy: drewniane koło z patykiem do napędzania - to taka fabryczna wersja normalnie używanej obręczy rowerowej względnie fajerki z pieca, potem drewniana hulajnoga, niestety felerna - pękł przegub, a może byłem już za duży, oraz metalowa dubeltówka, klasycznie łamana, z której strzelałem ołówkami. Ale przy okazji wspomnijmy inne zaczarowane miejsca zabawkowe - najstarsze to sklepik w Bramie Wyżynnej, po prawej stronie patrząc w stronę Długiej. Tam za zgodę na usunięcie migdałków wzbogaciłem się o blaszaną straż pożarną, potem na piętrze Domu Dziecka przy ul.Długiej oraz na ostatnim piętrze właśnie rozebranego PDT czyli Neptuna a potem absolutne szaleństwo w Składnicy Harcerskiej przy Grunwaldzkiej: kolejki PIKO, sklejane modele samolotów a przede wszystkim moje wielkie, spełnione przez mamę marzenie: pudło Elektrolehr Baukaste z przełącznikami, kabelkami,żaróweczkami,silniczkiem dzięki któremu chyba po latach prof. Manitius postawił mi bdb na egzaminie z maszyn na PG. I do dziś tak z prądem....
EwkaW - Wto Gru 04, 2012 11:24 pm
stanalex napisał/a: | na piętrze Domu Dziecka przy ul.Długiej |
O jaki Dom Dziecka przy ul. Długiej chodzi? Czy o ten na rogu ulic Długiej i Tkackiej?
princessita - Sro Gru 05, 2012 1:13 pm
Ja niestety nie znam Sezama, znaczy nie kojarze abym byla kiedykolwiek w tym sklepie. Moze jakies fotki, skoro to taki kultowy sklepik byl.
Poza tym, jesli zachowaly sie zabawki, jak tu mozna wyczytac to moze udaloby sie zrobic jakas mala mini wystawe z Waszych kolekcji. Mogloby byc ciekawie i interesujaco.
pumeks - Sro Gru 05, 2012 1:36 pm
Sklepik? to był "Państwowy Dom Towarowy", czasem skracany jako PeDeT, w ówczesnej hierarchii coś z samego szczytu
Sabaoth - Sro Gru 05, 2012 6:36 pm
Trochę niżej od Pewexu i Baltony.
EwkaW - Sro Gru 05, 2012 11:01 pm
pumeks napisał/a: | to był "Państwowy Dom Towarowy" |
Jeśli wierzyć Wikipedii, a zajrzałam do niej mając wątpliwości, to najpierw przedsiębiorstwo zrzeszające te domy nazywało się "Powszechne Domy Towarowe", a później zmieniło nazwę na "Państwowe Domy Towarowe". Informacji w którym roku to nastąpiło, brak.
Ale w głowie do skrótu PDT kołatała mi się ta pierwsza nazwa
stanalex - Sro Gru 05, 2012 11:36 pm Temat postu: Jaś i Małgosia
EwkaW napisał/a: | stanalex napisał/a: | na piętrze Domu Dziecka przy ul.Długiej |
O jaki Dom Dziecka przy ul. Długiej chodzi? Czy o ten na rogu ulic Długiej i Tkackiej? | Tak, tak dokładnie a wejście było od Długiej, tak jak dziś do kawiarni - naprzeciw drzwi były schody na górę.Po pewnym czasie na rogu kamienicy założono neon "Jaś i Małgosia" - potem się przeniósł na Groblę. Faktycznie w Domu Towarowym, który był tam gdzie później uruchomiono SDH "Sezam" też było stoisko zabawkowe na I piętrze. Przed remontem były tam tylko dwie kondygnacje, górna miała kształt antresoli z wielką prostokatną dziurą w środku.Nie wiem czemu nie lubiłem tego sklepu, tam zawsze był tłok i musiałem mierzyć buty. Uwielbiałem PDT, bo tam była chyba jedyna w Trójmieście sklepowa winda obsługiwana przez panią w granatowym fartuszku. Wrzeszcz to była wtedy namiastka Marszałkowskiej i Alei Jerozolimskich w jednym.
EwkaW - Czw Gru 06, 2012 1:20 am
Wszystko się zgadza, jeśli chodzi o ten sklep na Długiej, tylko zafrapowała mnie sprawa tych schodów i piętra. To musiała być antresola. Dwie pierwsze kondygnacje są tam wysokie, I piętro w świetle ma około 3,40m, parter jest wyższy.
Tak się składa, że od wczesnej wiosny 1951 mieszkałam na I piętrze tej narożnej kamienicy, dokładnie nad sklepem. Obok nas mieszkali sąsiedzi, a w sąsiedniej klatce przynależnej do ulicy Długiej, kolejni sąsiedzi. Inaczej mówiąc, całe I piętro tych kamienic było (i jest do dzisiaj) mieszkalne. Od strony podwórka zaplecze sklepu było oczywiście tylko na parterze.
Sklep nie powstał od razu i pierwotnie wejście do naszej klatki schodowej było tam, gdzie później wejście do niego. Kiedy zbudowano kamienice od ulicy Tkackiej i bramę na podwórko (wiecznie zasiusianą, ostatnio wreszcie wspólnota zamyka na noc przejście kratami z obu stron), wtedy wejście do naszej klatki schodowej zrobiono od podwórka.
Przyznam, że bardzo mnie rozbawiło, że mieszkając przez wiele lat piętro wyżej, nie pamiętam schodów i pięterka w tym sklepie. Mam jednak wrażenie, że mogły powstać nieco później, kiedy już do tego sklepu nie zaglądałam.
Natomiast dobrze pamiętam, słyszane codziennie przez otwarte w ciepłych miesiącach
okna, "mamo, kup mi to", najczęściej kończące się płaczem, przed oknami wystawowymi z zabawkami
Orka - Czw Gru 06, 2012 10:36 am
EwkaW napisał/a: |
Natomiast dobrze pamiętam, słyszane codziennie przez otwarte w ciepłych miesiącach
okna, "mamo, kup mi to", najczęściej kończące się płaczem, przed oknami wystawowymi z zabawkami |
Taki mały offtopik-ja się wychowałam nad sklepem mięsnym na Chlebnickiej, to się nasłuchałam "pan tu nie stał"
tobocian - Czw Gru 06, 2012 11:20 am
princessita napisał/a: | Poza tym, jesli zachowaly sie zabawki, jak tu mozna wyczytac to moze udaloby sie zrobic jakas mala mini wystawe z Waszych kolekcji. Mogloby byc ciekawie i interesujaco. |
Jest Galeria Starych Zabawek na rogu Ogarnej i Pocztowej w Gdańsku-klik.
stanalex - Czw Gru 06, 2012 10:57 pm Temat postu: Z moich szarych komórek... A to mnie EwkoW zaskoczyłaś. Cały czas ten sklep kojarzył mi się m.in. z wchodzeniem na górę. W pamięci zapisało się to,że tam było ciasno i na schodach i na górze, tzn że była ona mniejsza a okna miała tylko od strony Długiej.Więc chyba rzeczywiście mogła to być tylko antresola. Mam wrażenie też ze na górze sprzedawano coś co mnie nie interesowało - może buty albo ubranka. A może to tylko był jakiś sen z dzieciństwa - poddaję się. Ze sklepów dawnej Długiej kojarzę "holenderskie" kafelki, którymi wyłożone były lady sklepu warzywniczego po drugiej stronie, sklep sportowy, w którym tato kupił rower a potem wiózł mnie na ramie, pocztę, której nienawidziłem, bo oczekiwanie na głos telefonistki: "Sandomierz - piąta kabina" trwało tyle, co dziś czekanie w pogotowiu szpitala wojewódzkiego, gdy ma się zieloną opaskę.
bassa - Wto Gru 11, 2012 8:18 pm
O !
I tu No1 trafił w sam środek tarczy - wrzeszczańskie wspomnienia to napis -na kolorowych pastelowych kostkach -planszach?
Bardzo zresztą osobiste.
Młoda poznała urok czytania sylabizując p..u...C..h..a..t..e..k i od tego momentu czytała już wszystko swobodnie.
A samo miejsce przeszło nam z tego powodu do ciepłej legendy rodzinnej jako wyjątkowe; że już nie wspomnę, że to ja mam na sumieniu jedną młodziutką akację, z tych które tam rosły w szpalerze.
Cóż...Długi czas parking PuC-hatka służył głównie samochodom LOK-owskiej nauki jazdy
i taka np. wołga, przy próbie zaparkowania wozu tyłem przez kursanta- zmiatała wszystko.Później pojawiły się obramowania z granitowych kostek, ehm.
slowik45 - Sro Gru 12, 2012 5:25 pm
Do Puchatka chodziłem jeszcze jako starsza młodzież, koleżanka z technikum miała taką małą stópkę że tylko na dziecięcym stoisku z obuwiem mogła zakupić buty .
danziger - Sro Gru 19, 2012 10:16 pm
pumeks napisał/a: | Sklepik? to był "Państwowy Dom Towarowy", czasem skracany jako PeDeT, w ówczesnej hierarchii coś z samego szczytu |
Jesteś pewien, że to był PDT, a nie SDH jak napisał Stanalex?
A co do nazwy potocznej - "pedet" to się mówiło na sklep koło Cristalu (późniejszy "DT Centrum", następnie "Galeria Centrum"). Sezam to był Sezam po prostu. Przynajmniej z tego co ja pamiętam.
Sabaoth napisał/a: | Trochę niżej od Pewexu i Baltony. |
Dużo niżej, mam wrażenie.
Z wczesnego dzieciństwa to pamiętam mniej więcej taką hierarchię: Pewex, długo, długo nic, komis(y) i dopiero potem Pedety, Sezamy i inne takie.
pumeks - Sro Gru 19, 2012 10:29 pm
danziger napisał/a: | Jesteś pewien, że to był PDT, a nie SDH jak napisał Stanalex? |
Nie, absolutnie nie jestem pewien. Byłem trochę za młody żeby się przejmować takimi szczegółami,
Cytat: | Z wczesnego dzieciństwa to pamiętam mniej więcej taką hierarchię: Pewex, długo, długo nic, komis(y) i dopiero potem Pedety, Sezamy i inne takie. |
No, ale, nie wypominając, twoje wczesne dzieciństwo to czasy Jaruzela, a np. moje - środkowy Gierek O Peweksie w ogóle nie słyszałem, za to pamiętam emocje związane z zaglądaniem przez okienko w drzwiach do sklepu Baltony w Nowym Porcie (na Wolności), gdzie, jak głosiła fama, mieli na półce taki luksusowy towar jak resoraki Matchboxa.
EwkaW - Sro Gru 19, 2012 10:49 pm
Co do Sezamu to gdzieś mi w głowie kołacze, że to był na początku SDH, czyli Spółdzielczy Dom Handlowy.
pumeks napisał/a: | twoje wczesne dzieciństwo to czasy Jaruzela, a np. moje - środkowy Gierek |
I tu kolegów przelicytuję, bo ja się dziecięciem będąc załapałam na Bieruta i wszechobecnego bardziej niż on Stalina. Była nawet czytanka, w II klasie chyba, o Soso Dżugaszwili, czyli o małym Józiu
Co oczywiście nie zakłócało w miarę normalnego dzieciństwa najmłodszych. Na szczęście...
Bo czasy jakie były, wszyscy wiemy
danziger - Sob Gru 22, 2012 12:41 am
pumeks napisał/a: | No, ale, nie wypominając, twoje wczesne dzieciństwo to czasy Jaruzela, a np. moje - środkowy Gierek |
No, na późnego Gierka jeszcze się załapałem, ale oczywiście już tych czasów nie pamiętam.
Ale ad rem - rozumiem, że chcesz przez to powiedzieć, że wcześniej/za Twoich czasów zaopatrzenie w pedetach było lepsze? Tu na pewno masz rację, ale czy było ono na tyle lepsze, że niewiele odbiegało od oferty placówek eksportu wewnętrznego?
Bo co do różnicy w jakości towarów dewizowych i złotówkowych to chyba była ona równie wielka za "Twoich" czasów, jak za "moich"?
pumeks napisał/a: | O Peweksie w ogóle nie słyszałem, za to pamiętam emocje związane z zaglądaniem przez okienko w drzwiach do sklepu Baltony w Nowym Porcie (na Wolności), gdzie, jak głosiła fama, mieli na półce taki luksusowy towar jak resoraki Matchboxa. |
Ja z kolei Baltonę znałem tylko z towarów jakie się czasami stamtąd pojawiały w domu, ale sam tam nigdy nie byłem, była to dla mnie instytucja nieco tajemnicza, a przez swoje logo z marynarzem wydawała się dużo atrakcyjniejsza od "powszedniego" Pewexu. Powszedniego w sensie, że się często widywało te sklepy, a nie że się w nich kupowało - tak dobrze to nie mieliśmy.
EwkaW - Sob Gru 22, 2012 1:32 am
To ja wtrącę swoje trzy grosze. Nigdy zaopatrzenie PDT-ów nie było porównywalne z Pewexem czy Baltoną, zwłaszcza w zakresie jakości i różnorodności.
Było kilka sklepików prywatnych na ul. 10 Lutego w Gdyni, gdzie artykuły spożywcze, porównywalne do oferty sklepów dewizowych można było kupić za złotówki, oczywiście w cenach horrendalnych.
Natomiast artykuły przemysłowe, takie jak odzież, obuwie, biżuterię, sprzęt fotograficzny, radiowy, zegarki itp. można było kupić równie drogo w licznych komisach, zaopatrywanych głównie przez marynarzy, pływających na tzw. Zachód.
Przy okazji warto wspomnieć o jeszcze jednej instytucji handlowej, dostępnej tylko dla wybranych. Jej początki to czasy Bieruta. Nazywało się to Konsumy, później nieco ewaluowało, ale nigdy te sklepy nie były ogólnodostępne. Więcej szczegółów http://pl.wikipedia.org/wiki/Konsumy
Sklepy te zazwyczaj występowały w duecie, tzn. spożywczy, głównie mięsny i przemysłowy. Przed 1956 rokiem takie dwa sklepy z zasłonami w oknach wystawowych były przy ul. Garbary w Gdańsku. Później zachodziły tam różne zmiany, ale szczegółów nie pamiętam, bo mnie to pewnie nie interesowało. Ciekawe, że po transformacji w 1989 jeszcze przez kilkanaście lat były tam sklepy o podobnym profilu - mięsny i przemysłowy z odzieżą, tkaninami i dywanami. Oba bardzo dobrze zaopatrzone, lubiłam tam zaglądać i szkoda, że znikły
Dieter - Sob Gru 22, 2012 6:00 pm
Diabli; co Wy pamietacie! Ja jestem o wiele starszy (76), ale o sklepach w latach 40-stych i 50-tych tak duzo nie pamietam jak Wy. Powodem chyba jest: moje zycie toczylo sie tylko na Siedlcach, Chelmie i we Wrzeszczu, a na Starym Miescie juz wogole.
A zlotuwek sie mialo ocien malo. No coz ...
|
|