Dawny Gdańsk

Gdańsk - Sopot - Gdynia - Budować... budować... ponad wszystko

Jerzy Makieła - Wto Lut 16, 2010 10:18 am
Temat postu: Budować... budować... ponad wszystko
Dzisiaj przeczytałem, że 12 firm się interesuje zabudową Targu Rakowego i Siennego. Dla mnie słowo targ to przestrzeń a nasze gdańskie władze powoli ale systematycznie zabierają nam tą przestrzeń. Przecież miasto to nie tylko budynki to również parki skwery...
Czy tylko ja mam wrażenie, że nasze władze ogarnęło szaleństwo?

danziger - Wto Lut 16, 2010 11:44 am

Jakie szaleństwo?
Miasto to nie wieś, gdzie wiatr ma hulać po polach. Miasto charakteryzuje się (a właściwie - powinno się charakteryzować) gęstą zabudową.
Wystarczy obejrzeć jak wyglądał np. Targ Drzewny przed 1945 r. a jak wygląda teraz.
Albo pomyślmy - jak wyglądałby Długi Targ gdyby wywalić jedną pierzeję i zrobić tam urokliwy skwerek? :roll:

pumeks - Wto Lut 16, 2010 11:59 am

danziger napisał/a:
Albo pomyślmy - jak wyglądałby Długi Targ gdyby wywalić jedną pierzeję i zrobić tam urokliwy skwerek?

Byłoby gdzie stawiać budki z kiełbachą z grilla na czas dominika - tak jak na "urokliwym skwerku" między Szeroką - Groblą II - Świętojańską, gdzie właśnie tak postąpiono.

Jerzy Makieła - Wto Lut 16, 2010 12:16 pm

danziger napisał/a:

Miasto to nie wieś, gdzie wiatr ma hulać po polach.


A kto mówi o polach? Proszę nie ustawiać mnie w narożniku. OK?

pumeks - Wto Lut 16, 2010 12:37 pm

Obecny kształt "Targu Siennego i Rakowego" a raczej całej przestrzeni pomiędzy Bramą Wyżynną a ulicą 3 Maja i dolnym odcinkiem Armii Krajowej to przestrzeń która zdecydowanie potrzebuje zagospodarowania. Mam tylko nadzieję, że zostanie zagospodarowana rozsądnie.

Według obowiązującego MPZP:

7.ZASADY KSZTAŁTOWANIA ZABUDOWY I ZAGOSPODAROWANIA TERENU
1) linie zabudowy:
a) obowiązująca po wschodniej stronie Kanału Raduni – na przedłużeniu ul.Bogusławskiego (poza granicami planu) – jak na rysunku planu,
b) obowiązująca po wschodniej stronie Kanału Raduni – na północ od linii, o której mowa w pkt 1a, po śladzie dawnego założenia urbanistycznego „kunsztu wodnego” i Młyna Rakowego – jak na rysunku planu,
c) maksymalne nieprzekraczalne – wzdłuż linii rozgraniczających z terenami: 005-ZP62, ulicy Okopowej (032-KD83), ulicy Targ Rakowy (017-KD80) - jak na rysunku planu,
d) maksymalna nieprzekraczalna na przedłużeniu wschodniej elewacji istniejącego budynku przy ul. Targ Sienny 5 biegnąca w kierunku północnym – jak na rysunku planu,
e) maksymalna nieprzekraczalna na przedłużeniu południowej elewacji istniejącego budynku przy ul. Targ Sienny 5 biegnąca w kierunku wschodnim – jak na rysunku planu,
f) maksymalna nieprzekraczalna pod kątem 870 do linii, o której mowa w pkt 1d biegnąca w kierunku wschodnim – jak na rysunku planu,
g) maksymalna nieprzekraczalna po zachodniej stronie Kanału Raduni po śladzie dawnego założenia urbanistycznego Kunsztu Wodnego i Młyna Rakowego - jak na rysunku planu,
h) maksymalna nieprzekraczalna łącząca się z linią, o której mowa w pkt 1g biegnąca w kierunku wschodnim – jak na rysunku planu,
i) maksymalna nieprzekraczalna pod kątem 900 do linii, o której mowa w pkt 1f biegnąca w kierunku północnym – jak na rysunku planu,
2) wielkość powierzchni zabudowy w stosunku do powierzchni działki lub terenu – minimum 30%,
3) minimalny procent powierzchni biologicznie czynnej - 10%,
4) intensywność zabudowy, minimalna: 1,5, maksymalna: nie ustala się,
5) wysokość zabudowy – minimalna: nie ustala się, maksymalna: jak w pkt 8a, 8b i 8c,
6) formy zabudowy – zabudowa pierzejowa, śródmiejska,
7) kształt dachu – dowolny,
8) inne:
a) rzędna kalenicy lub najwyższego punktu na pokryciu kubatury, bez masztów odgromnikowych, anten i kominów wynosi maksymalnie:
- w północno – wschodniej części obszaru na północ od linii zabudowy, o których mowa w pkt 1b,1h i na wschód od linii, o której mowa w pkt 1g 21m nad poziomem morza,
- po wschodniej stronie Kanału Raduni na południe od linii zabudowy, o której mowa w pkt 1a 40m nad poziomem morza,
- po zachodniej stronie Kanału Raduni na południe od linii zabudowy, o której mowa w pkt 1f i jej przedłużenia w kierunku zachodnim 34m nad poziomem morza, na północ od tej linii 39m nad poziomem morza z uwzględnieniem pkt 8c,
b) rzędna gzymsu po wschodniej stronie Kanału Raduni na południe od linii zabudowy, o której mowa w pkt 1a wynosi maksymalnie 29m nad poziomem morza,
c) rzędna dominanty kompozycyjnej lub elementów wysokościowych, o których mowa w pkt 6.2 maksymalnie 44m nad poziomem morza,
d) linie podziału wewnętrznego ściśle określone w poziomie „-1” podziemnego przejścia pieszego po wschodniej stronie Kanału Raduni między liniami zabudowy, o których mowa w pkt 1a i 1b – jak na rysunku planu,
e) dopuszcza się zabudowę w poziomie „–1” podziemnego przejścia pieszego między linią zabudowy, o której mowa w pkt 1a w kierunku północnym do linii podziału wewnętrznego ściśle określonej, o której mowa w pkt 8d oraz między linią zabudowy, o której mowa w pkt 1b w kierunku południowym do linii podziału wewnętrznego ściśle określonej, o której mowa w pkt 8d – jak na rysunku planu,
f) w elewacjach w nowej zabudowie należy stosować wyłącznie szlachetne materiały elewacyjne

Sabaoth - Wto Lut 16, 2010 1:40 pm

danziger napisał/a:
Miasto to nie wieś, gdzie wiatr ma hulać po polach.

Ale miasto to także place, skwery, parki i inne tereny zielone. Z terenami zielonymi w Gdańsku zawsze był problem, warto porównać Gdańsk z XIX, pocz. XX w. z Wrocławiem, Królewcem albo chociaż ze Szczecinem.

danziger - Wto Lut 16, 2010 3:46 pm

Sabaoth napisał/a:
Ale miasto to także place, skwery, parki i inne tereny zielone. Z terenami zielonymi w Gdańsku zawsze był problem, warto porównać Gdańsk z XIX, pocz. XX w. z Wrocławiem, Królewcem albo chociaż ze Szczecinem.

Nie może być tak jak w tej chwili, że połowa centrum to skwery i place.
Zwłaszcza kiedy to takie piękne "skwery" czy place jak w omawianym przypadku.
A problem to niby jaki był? Bo terenów zielonych to akurat mieliśmy zawsze mnóstwo, a po 1945 r. wręcz za dużo :%

Sabaoth - Wto Lut 16, 2010 10:59 pm

Masz całkowitą rację, tych terenów zielonych, powstałych po 1945 r. jest zdecydowanie za dużo i nie pasują one do struktury miasta. Ja miałem na myśli tereny zielone projektowane przez innych niż Armia Czerona architektów przestrzeni miejskiej.

A jeśli chodzi o tereny zielone w przedwojennym Gdańsku to początkowo ich rozwój, podobnie jak i rozwój całego miasta był hamowany przez fortyfikacje. Jednak w latach 1898-1910, w pierwszych latach działalności Zarządu Ogrodów przyrost terenów zielonych był bardzo dynamiczny. Ilość terenów zielonych w stosunku do powierzchni miasta wzrosła z 0,45% do 2,72%. Ale dla przykładu, we Wrocławiu w 1910 wskaxnik ten wynosił 6,24%. W tym okresie Gdańsk w ilości terenów zielonych przegonił Królewiec (gdzie wzrost nie był tak dynamiczny) i Poznań (gdzie ilość terenów zielonych spadła). Jednak we wszystkich wskaźnikach nie do pobicia był Wrocław, np. w 1913 r. na jednego mieszkańca w Gdańsku przypadało 4,4 m2, a we Wrocławiu 10,85 m2 terenów zielonych. Za to w ilości przeznaczanych z kasy miasta środków na rozwój terenów zielonych Gdańsk zdecydowanie odstawał od innych miast. Kiedy w 1911 r. Gdańsk przeznaczał w przeliczeniu na mieszkańca 0,38 marki, Szczecin - 053, Królewiec - 075, Wrocław 0,96, a Poznań aż 1,18 marki.

danziger - Sro Lut 17, 2010 12:00 am

Te wyliczenia uwzględniają tereny samego centrum Gdańska, czy Wielką Aleję i Wrzeszcz z terenami obecnego TPK też?
Sabaoth - Sro Lut 17, 2010 6:50 pm

Tego nie wiem :???:
turecki - Nie Lut 21, 2010 12:07 am

No tak,jest tpk ,to można wszędzie gdzie chcemy budować....bo w tpk nie budujemy.Tylko czy aby na 100% .Jakieś kilka lat wstecz w Sopocie była afera z jakąś inwestycją w tpk.Tu się zgodzę z kol Sabciem,Na Dolnym Śląsku bywają miasta,które mają i dużo zabudowy i zieleni.Architektury im pozazdrościć może Gdańsk.
Chris - Nie Lut 21, 2010 7:07 pm

Nie liczy się ilość a jakość :hihi: W Gdańsku pełno jest skwerów, zieleńców, jednak zdecydowana większość z nich to zwykle sralniki. Czy np. pocmentarne parki wzdłuż Zwycięstwa oferują coś więcej niż wybieg dla psów? Gdzie jakaś fontanna? Gdzie boiska do gry? Gdzie restauracje? Przecież to są formalnie ogromne połącie nieużytków! Bo ani nie sprzyjają rekreacji (poza miejscem spuszczenia min przez psa) ani nie generują żadnych miejsc pracy. Prawdziwe parki w Gdańsku są tak na prawdę tylko dwa: Park Oliwski i Nadmorski. Ten drugi w moim odczuciu nadal jest słabo zagospodarowany (w stosunku do powierzchni całkowitej), ale może z biegiem czasu się to zmieni.
knovak - Nie Lut 21, 2010 7:40 pm

Znaczy park bez knajpy czy boiska to nie park? Znaczy lepiej wszystkie te kawałki zielonego w mieście będzie zabudować? Albo zrobić z nich pętle tramwajowe - na Szerokiej brakuje Ci tramwaju - fajna pętla może być na skwerku przy Grobli. Albo cmentarze, toż to nieużytki do kwadratu...

Co Ty wiesz o rekreacji... A może nie wszystkim odpowiada atmosfera festynu, karczmy i hałaśliwego placu gier i zabaw? I wystarczy im tylko skwerek, zieleniec z ławką - by odpocząć.

Jerzy Makieła - Nie Lut 21, 2010 7:40 pm

Chris napisał/a:
zdecydowana większość z nich to zwykle sralniki.


Niestety jest to prawda:-( Przerażające jest to, że się rozmawia z człowiekiem, sprawia wrażenie inteligentnego kulturalnego a to że jego pies sra na chodnik wcale mu nie przeszkadza...

Chris napisał/a:
Prawdziwe parki w Gdańsku są tak na prawdę tylko dwa: Park Oliwski i Nadmorski.


Dokładnie...

renekk - Nie Lut 21, 2010 9:00 pm

Jerzy Makieła napisał/a:
Chris napisał/a:
Prawdziwe parki w Gdańsku są tak na prawdę tylko dwa: Park Oliwski i Nadmorski.


Dokładnie...

Dokładnie to jest jeszcze park w Oruni... Nie słyszeliście?

danziger - Nie Lut 21, 2010 11:42 pm

knovak napisał/a:
Znaczy park bez knajpy czy boiska to nie park?
A to w oliwskim są boiska i knajpy?

No, jest jedna restauracja w Pałacu Opatów - czyli na obrzeżach parku, ale boiska żadnego nie kojarzę.
Chrisowi chodziło zapewne o to, że park powinien być parkiem, czyli miejscem gdzie widać rękę projektanta (choćby w szczątkowym stylu) - gdzie ktoś dba o przystrzyżenie trawników częściej niż raz do roku, gdzie drzewa i krzewy nie rosną przypadkowo, tylko tworzą jakąś przemyślaną całość, gdzie wytyczone są jakieś alejki, jest mała architektura (choćby tylko ławki i śmietniki, już nie wymagam latarni, fontann, rzeźb, czy innych "ustrojstw")... a nie miejscem gdzie po prostu rośnie trawa.

knovak napisał/a:
Znaczy lepiej wszystkie te kawałki zielonego w mieście będzie zabudować? Albo zrobić z nich pętle tramwajowe - na Szerokiej brakuje Ci tramwaju - fajna pętla może być na skwerku przy Grobli.

Nie sprowadzaj dyskusji ad absurdum - wiadomo, że nikt tramwaju na Głównym Mieście nie chce. Ale skwerek przy szerokiej powinien IMHO zostać zabudowany - tak jak i inne parcele. Niech ta dzielnica zacznie wreszcie wyglądać jak kawałek starej "tkanki miejskiej", a nie pobojowisko: "domek, skwerek, domek, sralnik, domek, skwerek betonowo-pisakowy"...

knovak napisał/a:
A może nie wszystkim odpowiada atmosfera festynu, karczmy i hałaśliwego placu gier i zabaw? I wystarczy im tylko skwerek, zieleniec z ławką - by odpocząć.

Toteż nikt nie postuluje, by parków i skwerków w Mieście nie było.
Ale powinny być w miejscach przemyślanych, do tego jakoś zadbane - ja już nie mówię, żeby wyglądały jak Park Oliwski, ale chociaż niech wyglądają jak "Park Akademicki" (były Cmentarz św. Mikołaja).
"Skwerek", o który obecnie walczycie składa się ze "sralnika", pętli autobusowej, bud z fastfoodami i baraków "Gildii"...

knovak - Pon Lut 22, 2010 8:08 am

Ja akurat po Gildii płakał nie będę, nie zgadzam się tylko ze sprowadzaniem roli miejskich zieleńców do roli nieużytków, sralników czy potencjalnej rezerwy budowlanej.
Ad absurdum - już zapomniałeś jak Chris na tym właśnie forum przekonywał nas o potrzebie utworzenia linii tramwajowej na Szerokiej? Argumenty były tej samej klasy.
Co do "sralnika" - to jest do rozwiązania, choćby tak jak u sąsiadów z północy (program "Pies w wielkim mieście" link> ). U nas natomiast jest karykatura - nie dość że podajniki są rzadkością i płatne, to jeszcze często puste.

A parki - jest jeszcze Park Zdrojowy w Brzeźnie, po doskonałej rewitalizacji. Są dwa nowe parki na Zaspie. Park Kuźniczki po rewitalizacji. I kilka innych, nowych albo po remoncie. Nie wiem jak można ich nie zauważyć.

Corzano - Pon Lut 22, 2010 8:39 am

knovak napisał/a:
I kilka innych, nowych albo po remoncie.

Oruński, na przykład. Jeden z najładniejszych w Gdańsku, choć bez knajpy. ;)

pumeks - Pon Lut 22, 2010 8:43 am

Jeszcze Park Nadmorski im. Ronalda Reagana. Abstrahując od nazwy - nagradzany w konkursie Towarzystwa Urbanistów Polskich na najlepiej zagospodarowaną przestrzeń publiczną w Polsce.
renekk - Pon Lut 22, 2010 10:18 am

O potrzebie wprowadzenia komunikacji miejskiej na obszar Głównego Miasta pisał nie tylko Chris. Proszę zauwazyć, że rejon Żurawia jest najbardziej oddalonym punktem GM od przystanków tramwaju lub autobusu. Sprowadzanie problemu "ad absurdum", jak to robi m. in. knovak, dowodzi tylko jego niezrozumienia...
knovak - Pon Lut 22, 2010 3:29 pm

renekk napisał/a:
Sprowadzanie problemu "ad absurdum", jak to robi m. in. knovak, dowodzi tylko jego niezrozumienia...
Masz świętą rację, jak najbardziej nie rozumiem, jak można wpychać tramwaj tam gdzie go nie chcą. Zapytaj mieszkańców Szerokiej. I ja ich rozumiem - sam mieszkam niemal "nad" tramwajem. To nie jest sposób na rozwiązanie problemów komunikacyjnych.
Tak samo jak sposobem na zagospodarowanie miasta nie jest zabudowa każdego wolnego kawałka trawy. Miasto to może i nie wieś, ale też nie bunkier czy fabryka. Istnieje coś takiego jak higiena życia w mieście...

renekk - Pon Lut 22, 2010 10:04 pm

Jak mogłem zapomnieć o mieszkańcach... Przecież należy im się cisza i spokój na własnym osiedlu... I urokliwy skrawek zieleni, z którego mogą przecież skorzystać też turyści, odpoczywający w trakcie zwiedzania naszej przepięknej starówki (300 km>>)... :roll:
Chris - Wto Lut 23, 2010 12:08 am

knovak napisał/a:
Masz świętą rację, jak najbardziej nie rozumiem, jak można wpychać tramwaj tam gdzie go nie chcą. Zapytaj mieszkańców Szerokiej. I ja ich rozumiem - sam mieszkam niemal "nad" tramwajem. To nie jest sposób na rozwiązanie problemów komunikacyjnych.


Ja też nie chcę tramwaju na Grunwaldzkiej! Przecież mi przeszkadza! Won! Zasadzić las. A tak na serio: co wolisz? Komunikację miejską czy samochody parkujące na każdym wolnym skrawku terenu - w tym na tych zieleńcach :hihi: ? Bez komunikacji miejskiej Główne Miasto i Stare Miasto umrze albo będzie tylko wakacyjnym skansenem dla turystów. Takiego pragniesz miasta?

PS: ten niby-park na Szerokiej przed wojną był chyba zabudowany. Zdaje się, że obecne plany również zakładają jego likwidację.

Cytat:
Chrisowi chodziło zapewne o to, że park powinien być parkiem, czyli miejscem gdzie widać rękę projektanta (choćby w szczątkowym stylu) - gdzie ktoś dba o przystrzyżenie trawników częściej niż raz do roku, gdzie drzewa i krzewy nie rosną przypadkowo, tylko tworzą jakąś przemyślaną całość, gdzie wytyczone są jakieś alejki, jest mała architektura (choćby tylko ławki i śmietniki, już nie wymagam latarni, fontann, rzeźb, czy innych "ustrojstw")... a nie miejscem gdzie po prostu rośnie trawa.

und
Cytat:
O potrzebie wprowadzenia komunikacji miejskiej na obszar Głównego Miasta pisał nie tylko Chris. Proszę zauwazyć, że rejon Żurawia jest najbardziej oddalonym punktem GM od przystanków tramwaju lub autobusu.

Dokładnie :zgooda: :zrowko:

Cytat:
A parki - jest jeszcze Park Zdrojowy w Brzeźnie, po doskonałej rewitalizacji. Są dwa nowe parki na Zaspie. Park Kuźniczki po rewitalizacji. I kilka innych, nowych albo po remoncie. Nie wiem jak można ich nie zauważyć.


Park w Brzeźnie to zwykły las(ek) i pozostałości schronów. Jedynie ta nowa pergola przy rozwidleniu torów jest atrakcyjna. Nie twierdzę także, że należy wyciąć las, gdyż pełni on funkcję izolacyjną od portu. Może warto jednak zastanowić się nad urządzeniem małego toru crossowego (? wybaczcie, nie znam się na tym) dla rowerów? Teren jest lekko pagórkowaty, więc mógłby się do tego nadawać bez dużych ingerencji w środowisko.

Ciekawym rozwiązaniem, choć ingerującym w krajobraz, byłoby stworzenie punktu widokowego - najlepiej w miarę blisko głównej drogi na nieistniejące molo (tak by łatwo trafić). Myślę, że byłaby świetna atrakcja. Wysiadamy na rozwidleniu torów, wchodzimy na wieżę, a stamtąd obserwujemy port, stocznie i... molo, na które zaraz potem udajemy się bulwarem wzdłuż morza... ach rozmarzyłem się :roll:

O jakich parkach na Zaspie mówisz? O Tysiąclecia? Przecież to jest wybieg dla psów! Trawa, trawa, trawa i jeszcze raz trawa! To chyba najnudniejszy park, jaki kiedykolwiek widziałem! A ten drugi na Zaspie? Nie bardzo kojarzę :???:

Park Kuźniczki jest nawet ciekawy, chociaż brakuje w nim jakiegoś takiego elementu, który by do niego przyciągał. Może fontanna albo wodna kaskada? Może jakiś malutki labirynt z roślin?

Corzano - Wto Lut 23, 2010 7:11 am

Chris napisał/a:
Park w Brzeźnie to zwykły las(ek) i pozostałości schronów.

Mam wrażenie, że Park Brzeźnieński oglądałeś ostatnio tylko z okna samochodu. :haha:

pumeks - Wto Lut 23, 2010 8:22 am

Chris napisał/a:
ten niby-park na Szerokiej przed wojną był chyba zabudowany. Zdaje się, że obecne plany również zakładają jego likwidację.

Niestety nie. Kiedy powstawał MPZP Głównego Miasta, jakaś grupa była na tyle skuteczna, że wymusiła pozostawienie tego terenu jako niezabudowanego placu. Zresztą w najbliższym czasie będzie tam trochę zmian w układzie chodników i zieleni, ponieważ inne silne lobby stawia tam pomnik Świętopełka.

Chris - Wto Lut 23, 2010 9:14 pm

Corzano napisał/a:
Mam wrażenie, że Park Brzeźnieński oglądałeś ostatnio tylko z okna samochodu.


Ostatni raz przemierzałem go jesienią, przed opadami śniegu na rowerze :hihi: Nie słyszałem jednak o tym, by zaszła tama jakaś rewolucja. Ale na pewno odwiedzę to miejsce jak tylko skończy się [piiiii] zima :wink:

knovak - Sro Lut 24, 2010 1:26 am

Ech, to globalne ocieplenie, śniegi teraz przychodzą na koniec kalendarzowego lata :hihi:
Rewitalizację Parku Zdrojowego w Brzeźnie rozpoczęto we wrześniu.

Chris - Sro Lut 24, 2010 9:23 pm

No to wybacz, ale to co ujrzałem nie powaliło mnie na kolana :hihi: Myślałem, że w międzyczasie pojawiło się coś zupełnie nowego.
ruda - Pią Mar 19, 2010 8:56 am

Projekty studentów architektury PG

Szokujące - niewielu uczestników było na otwarciu wystawy. Zabrakło laureatów.
Bez komentarza. :II

pumeks - Pią Mar 19, 2010 10:09 am

Tu trochę więcej: Futurystyczne wizje młodych architektów

Cytat:
- Przez pięć tygodni analizowaliśmy historyczne mapy, czytaliśmy publikacje i staraliśmy się pogodzić historię z nowoczesnością. Chyba się udało -

Chyba się nie udało, bo na jednym z projektów czytam "Kwartał przy ulicy Garncarskiej w Gdańsku Głównym" - czyli przez pięć tygodni nie dowiedzieli się nawet, w jakiej historycznej dzielnicy znajduje się Garncarska. :rwie_wlosy:
Coraz bardziej mi sie wydaje, że Wydział Architektury PG należałoby przenieść do Warszawy, albo przynajmniej do Gdyni, niech przestaną się "interesować" śródmieściem Gdańska.

bijouM - Pią Mar 19, 2010 10:20 am

zawsze istnieje nadzieja... iż studenci obrażą się na gdańszczan, którym brak wyczucia stylu... i wyjadą gdzieś daleko..
Duqq - Pon Mar 22, 2010 11:38 pm

Nie chce wyjsc na jakiegos ksenofoba, ale to byc moze wynika z tego, ze wielu, wydaje mi sie ze wiekszosc studentow architektury pochodzi spoza Gdanska. Oczywiscie zdaje sobie sprawe, ze to, ze ktos jest z Gdanska nie implikuje automatycznie wyczucia smaku, ale zwieksza moim zdaniem prawdopodobienstwo tego, ze osoby te beda bardziej wrazliwe na punkcie swoich projektow i ich wkomponowania w otaczajaca przestrzen.
Natomiast jezeli takowa osoba jest spoza Gdanska to moze nie czuc klimatu tego miasta. Mysle, ze rozumiecie mniej wiecej o co mi chodzi. Do tego dochodzi kadra naukowa. Podejrzewam, ze prowadzacy zajecia nie zwracaja na to uwagi, wiec pozniej takze ciezko oczekiwac tego po absolwentach. Wynikiem tego sa rozne takie projekty, ktore powstaja w sposob ignorancki (pamietacie ta studentke, ktora prosila na forum o zdjecia okolic Jaskowej Doliny, bo robila tam projekt, ale nie chcialo sie jej podjechac i obadac terenu osobiscie).

2xM - Wto Mar 23, 2010 1:38 pm

Duqq napisał/a:
Natomiast jezeli takowa osoba jest spoza Gdanska to moze nie czuc klimatu tego miasta.
Tyle, że niektórzy uważają, że jest dokładnie odwrotnie :hihi: : To wrażliwa osoba "spoza" jest w stanie często lepiej wyczuć pewne smaczki... Mieszkając gdzieś na stałe patrzy się inaczej na otoczenie - na pewne rzeczy nie zwraca się uwagi bo są one oczywiste, na inne nakłada się kalkę własnych, osobistych skojarzeń (nieczytelnych dla innych) zniekształcających obraz. Z drugiej strony oczywiście zadomowienie umożliwia obserwowanie miasta dzień po dniu jako żywego organizmu.

Nie sądzę aby pochodzenie (geograficzne) tutaj decydowało. Raczej pewien ogólny system wartości. Niestety dzisiaj dominuje tendencja TKM (w skrócie: "Teraz my"). Ważne aby zwrócić na siebie uwagę i to czymkolwiek, byle budziło kontrowersje. Do tego dochodzi w sumie słaby poziom wykształcenia ogólnego naszych elit, w tym architektów (czyli brak porządnej i rzetelnej krytyki architektonicznej). Króluje koncepcja specjalizacji i dążenia do uzyskania maksymalnej "skuteczności" w realizowaniu "celów". Problem w tym, że oznacza to lekceważenie wszystkiego po drodze... A cele jak wiadomo każdy ma swoje...

Oddzielną kwestią jest ocena prac studenckich. Tutaj uważam, że lamenty nad ich poziomem są trochę na wyrost. Pamiętajmy, że mimo pokazywania na wystawach są to ćwiczenia i czymś normalnym jest to, że czasem wychodzą trochę koślawo. Nawet te oceniane jako dobre nie koniecznie musiały uzyskać taką ocenę za formę, czy trafienie w kontekst urbanistyczny. Mogły się odznaczać np. ciekawie rozwiązanym układem funkcjonalnym, czy innymi cechami nie widocznymi na pierwszy rzut oka. Pamiętajmy też, że studentom zdarza się mieć do zrobienia 4 czy 5 projektów w semestrze (czyli w 2 tygodnie przed oddaniem :hihi: ). Czasem wali się byle co i przykrywa ładna wizualizacją.
Do tego dochodzą oczywiście preferencje samych wykładowców (znałem takich, u których niezależnie co i gdzie się projektowało musiał wyjść z tego postmodernizm :wink: ). No i jeszcze jeden aspekt: studia dają możliwość przeczołgania delikwenta przez koszmarnie skomplikowane projekty, które normalnie wykonuje sztab doświadczonych projektantów. Wiadomo, że efekt takiej pracy nie może być traktowany do końca na poważnie, ale z drugiej strony czasem coś ciekawego można znaleźć i nawet wykorzystać (niekoniecznie w tym obiekcie, niekoniecznie w tym miejscu :wink: ). Dopóki jest to praca szkolna i teoretyczna można nawet "wyburzyć" kwartał na Głównym Mieście i zapytać studentów, co by w to miejsce zaproponowali. A co tam

Gorzej jeśli tego typu metody przenosi się na projekty przewidziane do realizacji, a niestety ostatnio takie zjawisko jest chyba coraz bardziej powszechne. Zrobić projekt byle szybciej i byle taniej (najlepiej rękami studentów), dołożyć efektowną wizualizację (też studenci) i sprzedać za grube pieniądze inwestorowi, który nie ma zielonego pojęcia o architekturze czy urbanistyce (bo on przecież zajmuje się kupowaniem i sprzedawaniem nieruchomości a nie jakimiś tam "fanaberiami"). Oczywiście gdzieś tam po drodze trafia się kilku urzędników, którzy ogólnie też merytorycznie nie maja nic ciekawego do powiedzenia, ale trzeba im zapewnić odpowiednią "podkładkę" żeby się szefostwo nie czepiało. W tym celu wynajmuje się "eksperta", któremu stawia się jasny cel: ma udowodnić, że projekt kupiony przez inwestora jest cacy, a wszyscy "krytykanci" be.
Buduje się kolejne blokowisko o standardzie odpowiadającym wielkiej płycie a klientom (czytaj: frajerom) sprzedaje "apartamenty na ekskluzywnym osiedlu (tutaj jakaś potwornie napuszona nazwa, której nawet nie potrafię sobie wyobrazić) o nowoczesnej i wyszukanej architekturze podkreślającej prestiż...*

Dopóki takie podejście będzie dominowało, nie widzę możliwości zmian (przynajmniej na lepsze). Niestety nasze wartości w starciu z taką ilością zer nie mają najmniejszych szans :evil: .

* Kompletnie się nie znam na marketingowej nowomowie, więc imitacja kiepska :wink: .

Inga - Wto Mar 23, 2010 6:53 pm

Duqq napisał/a:
Natomiast jezeli takowa osoba jest spoza Gdanska to moze nie czuc klimatu tego miasta.

Grabisz sobie, oj grabisz :wink: A poważnie: wydaje mi się, że to nie ma nic do rzeczy; nieco istotniejsze jest nastawienie delikwenta do danej miejscowości - w tym przypadku Gdańska - a najważniejsze - posiadanie odpowiedniej ilości rozumu :wink: Pewnych rzeczy się zwyczajnie moim zdaniem nie robi - są miejsca, w których wypada powściągnąć nieco własne wizje i dopasować się do tego, co już tam jest...
2xM napisał/a:
Zrobić projekt byle szybciej i byle taniej (najlepiej rękami studentów), dołożyć efektowną wizualizację (też studenci) i sprzedać za grube pieniądze inwestorowi

Nie podoba mi się coś takiego, oj, nie podoba :evil:
2xM napisał/a:
Dopóki jest to praca szkolna i teoretyczna można nawet "wyburzyć" kwartał na Głównym Mieście i zapytać studentów, co by w to miejsce zaproponowali.

To też mi się nie podoba... W moim odczuciu po takich ćwiczeniach gdzieś tam się w głowie zaczepia, że "wszystko mi wolno" - i gdzieś gubi się szacunek do historii i przeszłości - czego skutkiem jest (teoretyzuję sobie radośnie :wink: ) dom w typie krzywej szklarni gdzieś w okolicach Dworu Artusa, na ten przykład... :wink:
A tak w ogóle... Jak widzę co poniektóre nowatorskie wizje zabudowy w Gdańsku, to normalnie coraz bardziej żałuję, że na architekturę nie poszłam - a miałam iść, całkiem poważnie o tym myślałam (a czemu nie wyszło, to nie należy do tej historii... :wink: )...

2xM - Wto Mar 23, 2010 7:10 pm

Inga napisał/a:
W moim odczuciu po takich ćwiczeniach gdzieś tam się w głowie zaczepia, że "wszystko mi wolno" - i gdzieś gubi się szacunek do historii i przeszłości - czego skutkiem jest (teoretyzuję sobie radośnie :wink: ) dom w typie krzywej szklarni gdzieś w okolicach Dworu Artusa, na ten przykład... :wink:
Chodziło mi raczej o to, że przy projektach z założenia teoretycznych można sobie pozwolić nawet na takie dziwaczne wybryki (czasem wbrew pozorom ma to jakieś uzasadnienie)*. Można nawet dać studentom zadanie: "Dom bez grawitacji" i niech sobie pokombinują :wink: .

Inga napisał/a:
ak widzę co poniektóre nowatorskie wizje zabudowy w Gdańsku, to normalnie coraz bardziej żałuję, że na architekturę nie poszłam
Może szkoda, a może wypraliby Ci mózg i sama zaczęłabyś tworzyć takie... :hihi:


*nie chodziło mi zresztą o dosłowne wyburzenie, lecz raczej o zadanie typu: Wyobraźcie sobie, że tutaj nic nie ma...

Inga - Wto Mar 23, 2010 8:13 pm

2xM napisał/a:
nie chodziło mi zresztą o dosłowne wyburzenie, lecz raczej o zadanie typu: Wyobraźcie sobie, że tutaj nic nie ma...

No, przy takim założeniu, że "tutaj nic nie ma", to niech ci będzie :wink: Ale projekty typu betonowy bunkier czy wspomniana krzywa szklarnia wciśnięta między dwie zabytkowe kamienice - nawet jeśli byłoby to tylko teoretyzowanie - jakoś kłóci się z moimi poglądami :wink: Oczywiście nie mam nic przeciwko nowoczesnemu budownictwu- i nie uważam, że ogranicza się ono do szklarni i bunkrów :wink: - ale niech wszystko będzie w odpowiednim miejscu :)
2xM napisał/a:
a może wypraliby Ci mózg

Na pranie mózgu jestem odporna, kompletnie niewrażliwa wręcz :hihi:

Dostojny Wieśniak - Sro Mar 24, 2010 2:01 am

2xM napisał/a:
Oczywiście gdzieś tam po drodze trafia się kilku urzędników, którzy ogólnie też merytorycznie nie maja nic ciekawego do powiedzenia, ale trzeba im zapewnić odpowiednią "podkładkę" żeby się szefostwo nie czepiało. W tym celu wynajmuje się "eksperta", któremu stawia się jasny cel: ma udowodnić, że projekt kupiony przez inwestora jest cacy, a wszyscy "krytykanci" be.

Anonim napisał/a:
- To co mam napisać? :wink:
Ponura rzeczywistość funkcjonująca nie tylko w architektonicznych kręgach. Stosownie dobrany "ekspert", przepraszam w tym miejscu fachowców z prawdziwego zdarzenia, dowiedzie czego tylko chcecie. To jest praktyka powszechna i żywa wiecznie, jak Lenin. :evil:
2xM napisał/a:
Buduje się kolejne blokowisko o standardzie odpowiadającym wielkiej płycie a klientom (czytaj: frajerom) sprzedaje "apartamenty na ekskluzywnym osiedlu (tutaj jakaś potwornie napuszona nazwa, której nawet nie potrafię sobie wyobrazić) o nowoczesnej i wyszukanej architekturze podkreślającej prestiż...*
* Kompletnie się nie znam na marketingowej nowomowie, więc imitacja kiepska :wink: .

A, to służę uprzejmie. KLIK

knovak - Sro Mar 24, 2010 10:32 am

Studentów wina chyba najmniejsza, taki uczeń jaki nauczyciel. A jeśli nauczyciel wymaga szklarni w których się będzie "odbijać" (co? komu? :wink: ) to przecież uczeń nie pójdzie pod prąd i nie zaryzykuje niezaliczenia projektu. I zaliczy, ukończy, a potem swoją wiedzę przeniesie do rzeczywistości...
Zatem podziękujmy raczej nauczycielom na okolicznych wydziałach architektury.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group