Dawny Gdańsk

Na papierze, ekranie i w Mieście - Paweł Huelle "Castorp"

Makabunda - Pon Lip 05, 2004 1:30 pm
Temat postu: Paweł Huelle "Castorp"
Słyszałem ostatnio w pr II PR odcinek nowej powieści Pawła Huelle pt "Castorp".
Czas akcji: początek XX w (chyba),
Miejsce akcji Wrzeszcz, Cesarska Wyższa Szkoła Techniczna.
Bohater: Hans Castorp.
Fabuła: dotąd bliżej mi nie znana.
Kto z Was czytał?
Jakie wrażenia?

Ja odnoszę wrażenie, że jeśli opisuje się Gdańsk zw czasach cesarskich to bardziej stosowne jest umieszczanie akcji w Langfuhr a nie we Wrzeszczu. Bo Wrzeszcz to całkiem inna dzielnica, całkiem innego miasta a jedynie o tych samych współrzędnych geograficznych co Langfuhr. Właśnie używanie nazwy Wrzeszcz do opisania wydarzeń z początku XXw rzuciło mi się w uszy najbardziej po wysłuchaniu jednego odcinka tej powieści.
Poza tym małym zaburzeniem klimat powieści jest "nawet nawet" a dbałość o detale historyczno topograficzne na dosyć wysokim poziomie.
Przy najbliższej okazji będę musiał chyba nabyć w drodze kupna to dziełko aby sie przekonać jak to jest naprawdę z tym "Castorpem".
A poza tym gdzie jak gdzie ale w naszym gronie trzeba legitymować się posiadaniem takich pozycji. Nieprawdaż?

Pozdrawiam aus Posen
Makabunda

pumeks - Pon Lip 05, 2004 1:39 pm
Temat postu: Re: Paweł Huelle "Castorp"
Wiesz, co do tej nazwy to ja mam ambiwalentny stosunek. Myślę, że jednak w polskim tekście bardziej pasuje Wrzeszcz, a nie Langfuhr. Bo potem dochodzi do takich niekonsekwencji jak w "Hannemanie", że miasta należące do Polski podawane są w brzmieniu niemieckim (Thorn, Breslau itp.) ale np. Hanower w wersji polskiej (a konsekwentnie powinno być - Hannover).
Petelka - Pon Lip 05, 2004 1:40 pm

Pewno, że sobie kupię i przeczytam. :) Jak tylko jakiś przypływ świeżej gotówki poczuję...
Marcin - Pon Lip 05, 2004 2:30 pm

Najlepiej w wydawnictwie - będzie taniej. Tak kupuję prawie wszystkie z "Słowo/Obraz Terytoria".
Zoppoter - Pon Lip 05, 2004 2:55 pm
Temat postu: Re: Paweł Huelle "Castorp"
pumeks napisał/a:
Wiesz, co do tej nazwy to ja mam ambiwalentny stosunek. Myślę, że jednak w polskim tekście bardziej pasuje Wrzeszcz, a nie Langfuhr. Bo potem dochodzi do takich niekonsekwencji jak w "Hannemanie", że miasta należące do Polski podawane są w brzmieniu niemieckim (Thorn, Breslau itp.) ale np. Hanower w wersji polskiej (a konsekwentnie powinno być - Hannover).


Wedle mnie powinno się uzywać nazw właściwych dla języka w którym się mówi. Czyli w polskiej powieści "Wrzeszcz", ale juz w ewentualnym tłumaczeniu na niemiecki "Langfuhr". To samo dotyczy innych miast.

Makabunda - Pon Lip 05, 2004 5:10 pm
Temat postu: Re: Paweł Huelle "Castorp"
Zoppoter napisał/a:
pumeks napisał/a:
Wiesz, co do tej nazwy to ja mam ambiwalentny stosunek. Myślę, że jednak w polskim tekście bardziej pasuje Wrzeszcz, a nie Langfuhr. Bo potem dochodzi do takich niekonsekwencji jak w "Hannemanie", że miasta należące do Polski podawane są w brzmieniu niemieckim (Thorn, Breslau itp.) ale np. Hanower w wersji polskiej (a konsekwentnie powinno być - Hannover).


Wedle mnie powinno się uzywać nazw właściwych dla języka w którym się mówi. Czyli w polskiej powieści "Wrzeszcz", ale juz w ewentualnym tłumaczeniu na niemiecki "Langfuhr". To samo dotyczy innych miast.

Wszystko się zgadza. Nie jestem jakimś rewizjonistą ale po prostu zabrzmiało mi fałszywie kiedy usłyszałem, że bohater powieści Hans Castorp (Niemiec) , na początku XX wieku "poszedł w kieunku Wrzeszcza". Coś mi tu nie pasuje. Gdyby ów bohater "poszedł w kierunku Langfuhr" byłoby w tej sytuacji bardziej naturalne. Mnie na przykład dzięki takiemu zabiegowi nazewniczemu łatwiej byłoby przenieść sie wyobrażnią w tamta epokę w tamten krąg kulturowy.
Takie są moje prywatne odczucia a nie chęć recenzowania niezłego chyba całkiem dobrego "kawłka literatury".

Marek Z - Sro Lip 07, 2004 8:00 pm

Cytat:
A poza tym gdzie jak gdzie ale w naszym gronie trzeba legitymować się posiadaniem takich pozycji.

A czy to jest nowość czy "starość" ? Jest ta pozycja w księgarniach ? Ktoś widział ?

Marcin - Sro Lip 07, 2004 8:09 pm

Nowość. Ktoś widział. :wink:
Petelka - Sro Lip 07, 2004 9:22 pm

Cytat:
Nowość. Ktoś widział.

Całkiem nowiutka nowość. :) Drugi ktoś też widział i zagryzał/a wargi ze złości, że w portfelu aktualnie dominuje... podszewka. :II

Marcin - Sro Lip 07, 2004 9:36 pm

Ja ten stan nazywam "niewydolność portfela". :hihi: A w książkę zaopatrzę się u wydawcy.
I jeszcze mam dylemat - czy wcześniej nie wypadałoby odświerzyć "Czarodziejskiej góry"?

Petelka - Sro Lip 07, 2004 9:41 pm

Cytat:
A w książkę zaopatrzę się u wydawcy.

Marcin, a mógłbyś zaopatrzyć się od razu we dwie? Bo liczę, że ta 'niewydolność' to chwilowa. :)

Marcin - Sro Lip 07, 2004 9:43 pm

Cytat:
Marcin, a mógłbyś zaopatrzyć się od razu we dwie?

OK. :D

Petelka - Sro Lip 07, 2004 9:44 pm

Cytat:
I jeszcze mam dylemat - czy wcześniej nie wypadałoby odświerzyć "Czarodziejskiej góry"?

Czyżby wyszło jakieś wznowienie? Nic mi nie wiadomo. :II A chronologicznie to jednak Castorp powinien być pierwszy...

Petelka - Sro Lip 07, 2004 9:46 pm

Cytat:
OK.

Kuję żelazo póki gorące :hihi: To na kiedy mam sięgać do drugiego dna portfela?

Marcin - Sro Lip 07, 2004 9:56 pm

Myślę, że najpóźniej w ciągu 7 dni się wybiorę.
Maciek - Sro Lip 07, 2004 11:40 pm

Marcin a mógłbyś zaopatrzyć się od razu we trzy? :haha:
Marcin - Sro Lip 07, 2004 11:43 pm

Nie ma sprawy. :D Resztę dogadamy na priv'ie. :wink:
Marcin - Pią Lip 09, 2004 6:59 pm

Pętelko, Maćku - mam dla Was dobrą wiadomość. Koło mnie leżą dwa świeżutkie, nowiutkie, ofoliowane, jeszcze pachnące farbą drukarską egzemplarze pewnej książki. :D Sposób odbioru/przekazania ustalmy na priv'ie.
Grün - Pią Lip 09, 2004 8:49 pm

A ktoś napisze recenzję?
Petelka - Pią Lip 09, 2004 9:39 pm

Cytat:
Pętelko, Maćku - mam dla Was dobrą wiadomość. Koło mnie leżą dwa świeżutkie, nowiutkie, ofoliowane, jeszcze pachnące farbą drukarską egzemplarze pewnej książki.

Huuurrraaa :hurra:

Marcin - Pon Lip 12, 2004 5:18 pm
Temat postu: Re: Paweł Huelle "Castorp"
Makabunda napisał/a:
Kto z Was czytał?
Jakie wrażenia?

Przy najbliższej okazji będę musiał chyba nabyć w drodze kupna to dziełko aby sie przekonać jak to jest naprawdę z tym "Castorpem".

Jestem w trakcie Wojtku i wrażenia jak najbardziej pozytywne. :D Jeśli chciałbyś dowiedzieć się o "Castorpie" czegoś więcej (przed zakupem) to sięgnij do gdańskiej Gazety Wyborczej z 21 maja. Tam w "Śledź te strony" znajduje się opis książki oraz wywiad z Huelle. Jeśli nie będziesz dysponował dojściem do archiwaliów GW to chętnie służę swoim zarchiwizowanym wycinkiem. :D

Maciek - Pon Lip 12, 2004 7:41 pm

Cytat:
Ja odnoszę wrażenie, że jeśli opisuje się Gdańsk zw czasach cesarskich to bardziej stosowne jest umieszczanie akcji w Langfuhr a nie we Wrzeszczu

Z tego co zauważyłem w powieści Castorp mieszka w dzielnicy Langfuhr, nazwą Wrzeszcz posługuje się narrator. :D

Makabunda - Pon Lip 12, 2004 8:21 pm

Cytat:
Z tego co zauważyłem w powieści Castorp mieszka w dzielnicy Langfuhr, nazwą Wrzeszcz posługuje się narrator

Tak konwencja mi odpowiada. Cieszę się, że wraz z autorem powieści mamy podobne odczucia.
P.S."Castorp" już "zalał" Poznań

alberht - Pon Lip 12, 2004 8:46 pm

więcej o Castorpie możecie przeczytać na stronie księgarni internetowej merlin.pl oraz tutaj
Petelka - Wto Lip 13, 2004 7:56 am

Cytat:
Makabunda napisał:
Kto z Was czytał?
Jakie wrażenia?
Przy najbliższej okazji będę musiał chyba nabyć w drodze kupna to dziełko aby sie przekonać jak to jest naprawdę z tym "Castorpem".

Jestem w trakcie Wojtku i wrażenia jak najbardziej pozytywne.


Dzięki uprzejmości Marcina :LL: dorwałam się wczoraj do 'Castorpa' i wsiąkłam na amen. :lol: Trzeba przyznać, że Huelle świetnie wpisał się w styl i klimat 'Czarodziejskiej Góry'. :D A urody dodaje fakt, że akcja rozgrywa się w znanym nam otoczeniu - dawnego Gdańska, Wrzeszcza, Sopotu. :lol:
Tylko - o zgrozo! - bohater porusza się ulicami Starego Miasta, co zdaje się, z góry może przekreślić wartość książki w oczach Pewnego Szanownego Rektora Pewnej Uznanej Akademii. :hihi: I wogóle w aspekcie merytorycznym książki coś mi z lekka zgrzyta, ale co i na ile, to dopiero będę mogła powiedzieć po jej skończeniu. :)

Petelka - Czw Lip 15, 2004 9:21 pm

No więc przeczytałam. :D I uważam, że niezły drobiazg! I że warto siegnąć po tę książkę! Oczywiście, jeżeli czytelnikowi 'zapasują' klimaty mannowskiej 'Czarodziejskiej Góry', wzbogacone o akcenty gdańsko-sopockie. :wink: Ładne jest zakończenie - przerzucające skrótowy pomost między czasami Castorpa a współczesnymi. Szczegółów czepiać się nie będę... ostatecznie nie jest to literatua faktu, ale literatura piękna. W pełnym slowa znaczeniu. :lol:
pumeks - Czw Sty 27, 2005 2:30 pm

A ja przeczytałem niedawno (dostałem pod choinkę) i jakoś się nie mogę przekonać. Może dlatego, że Thomasa Manna nie czytałem. I pewnie na literaturze się nie znam.
Co i rusz irytowało mnie jakieś potknięcie w realiach (największe wiąże się z numerami tramwajów - wprowadzono je dopiero w 1914 r., a akcja powieści toczy się wcześniej, więc nie ma prawa ich być).
Swoją drogą, trudno ustalić, który to jest rok? bo Hans przyjeżdża do Gdańska w październiku, a w następnym roku dowiaduje się o rewolucyjnych wydarzeniach w Rosji i Polsce - czyli na logikę przyjechał jesienią 1904, ale z kontekstu wynika, że trafia na uczelnię między studentów, którzy są już tam jakis czas, więc raczej byłaby to jesień 1905 r.
Z drobiazgów - nie podoba mi się, że Castorp ogląda w Gdańsku takie zabytki jak Złota Kamieniczka i Złota Brama, po powinno być Dom Steffensów i Brama Długouliczna.
Poza tym nie powinien się dziwić, że ulica obok koszar na Strzyży nosi "nie wiedzieć czemu nazwę Zamku Huberta", bo chyba niemiecki maturzysta powinien słyszeć o pokoju w Hubertusburgu (1763 r.), kończącym wojnę siedmioletnią? No chyba że w Hamburgu tego nie wymagano, uznając że to część historii Prus, ale nie Niemiec.
A już kuriozalne jest westchnienie Castorpa w czasie jakiejś rozmowy "Dziś Bawaria nie jest już królestwem" - tutaj odesłałbym pana Hülle do szkoły średniej, żeby się dowiedział, że Bawaria jak najbardziej była królestwem aż do roku 1918 (podobnie jak były królestwami, mimo przynależności do Rzeszy Niemieckiej, Saksonia, Wirtembergia i Prusy).

seestrasse - Czw Sty 27, 2005 2:34 pm

ale ta książka nie jest przecież przewodnikiem :hihi: Twoje zarzuty tyczą się elementów dekoracji, z całym szacunkiem, tylko dekoracji
pumeks - Czw Sty 27, 2005 2:39 pm

Toteż napisałem uczciwie, że na literaturze się nie znam. Za to trochę na tych dekoracjach...
Grün - Czw Sty 27, 2005 2:41 pm

Dekoracji, nie dekoracji, jak się coś osadza w realiach historycznych to wypadałoby je znać.
A tę wypowiedź prof. Pumeksa zapraszam do Rzybibliografii.

seestrasse - Czw Sty 27, 2005 2:41 pm

czyli siedząc na koncercie w filharmonii delektujesz się kształtem oryginalnych skrzypiec z Cremony :wink:
Corzano - Czw Sty 27, 2005 2:44 pm

seestrasse napisał/a:
czyli siedząc na koncercie w filharmonii delektujesz się kształtem oryginalnych skrzypiec z Cremony :wink:

Trzeba jeszcze wiedzieć, które to to są skrzypce. :hihi:

pumeks - Czw Sty 27, 2005 2:45 pm

Na kształtach stradivariusów to się akurat też nie znam :D Już prędzej bym lornetował jakąś wio-wiolon-wiolonczelistkę, na na na...
Zoppoter - Czw Sty 27, 2005 2:47 pm

seestrasse napisał/a:
czyli siedząc na koncercie w filharmonii delektujesz się kształtem oryginalnych skrzypiec z Cremony :wink:


A właściwie dlaczego nie? To też element koncertu.

A co do Hülle'go, to nawet w "Weiserze Dawidku" przyłapano go na błędach w scenografii, a przeciez opisywał to co sam pamięta...

Grün - Czw Sty 27, 2005 2:51 pm

Zoppoter napisał/a:
A co do Hülle'go, to nawet w "Weiserze Dawidku" przyłapano go na błędach w scenografii, a przeciez opisywał to co sam pamięta...

Widać nie pamięta.
A co do koncertu, to właśnie dlatego idę do fisharmonii albo operetki (:%) żeby poczuć realia, pooglądać stroje, popatrzeć na instrumenty (i na wiolonczelistki) - bo przecież nie przesadzajmy: utwory gra się tam do znudzenia te same. Zresztą przy obecnej technice mogę mieć nie gorsze effecta dzwiękowe na domowym sprzęcie.

seestrasse - Czw Sty 27, 2005 2:52 pm

pumeks napisał/a:
Na kształtach stradivariusów to się akurat też nie znam :D Już prędzej bym lornetował jakąś wio-wiolon-wiolonczelistkę, na na na...

zbaczasz z tematu :hihi:

seestrasse - Czw Sty 27, 2005 2:54 pm

Corzano napisał/a:
Trzeba jeszcze wiedzieć, które to to są skrzypce. :hihi:

a, rzeczywiście... :wink: :D

pumeks - Czw Sty 27, 2005 2:58 pm

seestrasse napisał/a:
zbaczasz z tematu :hihi:

Bo przypomniałem sobie, kiedy ostatnio byłem w fisharmonii :oops: To chyba był debiut młodego Paderewskiego, czy jakoś tak...

Zoppoter - Czw Sty 27, 2005 3:00 pm

pumeks napisał/a:
seestrasse napisał/a:
zbaczasz z tematu :hihi:

Bo przypomniałem sobie, kiedy ostatnio byłem w fisharmonii :oops: To chyba był debiut młodego Paderewskiego, czy jakoś tak...


Moze Rubinsteina albo Wieniawskiego...?

Gdanszczanin - Czw Sty 27, 2005 3:00 pm

Cytat:
A co do Hülle'go, to nawet w "Weiserze Dawidku" przyłapano go na błędach w scenografii, a przeciez opisywał to co sam pamięta...




Chyba nie bardzo mógł pamiętać jak akcja dzieje się w roku jego urodzin czy gdzieś koło tego.

seestrasse - Czw Sty 27, 2005 3:08 pm

fisharmonia i operetka to dwie kompletnie różne sprawy :)
dla słuchacza w fisharmonii nie ma akurat żadnego znaczenia, czy wiolonczelistka jest gruba czy chuda i czy jej instrument jest w kształcie gruszki
teatr to inny czajnik z rybami (i tu się z Tobą zgadzam jak najbardziej) - ale ja mam na myśli detale dekoracji. one raczej mają mniejsze znaczenie dla przeciętnego odbiorcy, tak samo kwestia czy Hansuś jeździł tramwajem numerowanym czy nie :D

seestrasse - Czw Sty 27, 2005 3:10 pm

pumeks napisał/a:
Bo przypomniałem sobie, kiedy ostatnio byłem w fisharmonii :oops: To chyba był debiut młodego Paderewskiego, czy jakoś tak...

:ok: :hiihihi:

Corzano - Czw Sty 27, 2005 3:10 pm

pumeks napisał/a:
seestrasse napisał/a:
zbaczasz z tematu :hihi:

Bo przypomniałem sobie, kiedy ostatnio byłem w fisharmonii :oops:

Tam chodzą tylko jej pracownicy i szkoły. :mrgreen:

seestrasse - Czw Sty 27, 2005 3:12 pm

Corzano napisał/a:
Tam chodzą tylko jej pracownicy

nie zapominaj, że szewc bez butów chodzi :wink:

Sabaoth - Czw Sty 27, 2005 4:37 pm

Tak pięknie się dyskusja o wiolonczelach rozwija, to wyjaśnijcie mi dlaczego niektórzy trzymają takie małe (piękne? :mrgreen: ) pod brodą, a inni mają takie duże, że muszą je opierać o podłogę. I czym to się różni od skrzypiec? Bo do tej pory myślałem, że to wszystko są różne odmiany skrzypiec właśnie.
Grün - Czw Sty 27, 2005 5:18 pm

Bo to są odmiany skrzypiec :)
Sabaoth - Czw Sty 27, 2005 6:25 pm

Dzięki za wyjaśnienie, bo już myślałem, że wiolonczela to coś innego niż skrzypce i do gry używa sie pałeczek :D
Grün - Czw Sty 27, 2005 6:28 pm

Nieeee, na wiolonczeli gra się wiolonczelistką! czy tam odwrotnie...
parker - Czw Sty 27, 2005 7:41 pm

A kiedys na jednej wiolonczeli to się nawet grało Parkereczką :wink:

Serio mówiąc - idąc do fisharmonii przyglądam się detalom technicznym gry, słyszę fałsze, widzę nierówne smyczki itd. I nie przeszkadza mi to w słuchaniu tak jak Pumeksowi w czytaniu, zapewne :wink:

Grün - Czw Sty 27, 2005 8:59 pm

Ale wkurza :)
parker - Czw Sty 27, 2005 9:05 pm

Nie, nie wkurza :)
Sabaoth - Czw Sty 27, 2005 9:08 pm

Grün napisał/a:
Ale wkurza :)

A podobno miałeś wypadek podczas pracy w ZOO :hihi:

Grün - Czw Sty 27, 2005 9:11 pm

A czy ja napisałem, że mnie i że muzyka?
pumeks - Pią Sty 28, 2005 9:22 am

Grün napisał/a:
Bo to są odmiany skrzypiec :)

A śp. Waldorff twierdził, że skrzypce to w ogóle polski wynalazek, tzn. w sensie specyficznego kształtu pudła rezonansowego z wycięciami po bokach. Podobnież wcześniej w Europie wykonywane instrumenta smyczkowe takiego kształtu nie miały, a nasze przaśne słowiańskie gęśle - i owszem. No i jakiś cwaniak z Europy musiał u nas podpatrzyć ten patent, zaczął go stosować u siebie na zgniłym Zachodzie i tak powstały kszypce. (nie pamiętam, czy miało to dotyczyć też innej charakterystycznej cechy skrzypiec - wycięć w górnej płycie w kształcie liter "f").

Grün - Pią Sty 28, 2005 12:40 pm

Te wycięcia są potrzebne od otwierania kapslowanych butelek.
parker - Pią Sty 28, 2005 6:47 pm

Chciałabym to zobaczyć. W razie czego służę takim "otwieraczem" :hihi:
Grün - Pią Sty 28, 2005 9:18 pm

Ewentualnie jeszcze służą do inkasowania należności za utwory na życzenie w trakcie zarabiania przez muzyka na życie graniem do kotleta.
parker - Pią Sty 28, 2005 11:21 pm

To drugie raczej nie, bo ciężko by było potem takie napiwki wydłubać z pudła :wink:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group