|
Dawny Gdańsk
|
 |
Gdańsk - Sopot - Gdynia - Sopockie znalezisko
Barabasz - Sro Cze 09, 2004 6:54 pm Temat postu: Sopockie znalezisko Jakieś trzy tygodnie temu w Sopocie na ul. Lipowej 8 robotnicy wykonujący prace remontowo-budowlane wykopali jakieś przedmioty. Według osoby, która była świadkiem tego odkrycia były to jakieś naczynia i przedmioty mające wygląd starych mieczy. Na budowie zrobiło się zamieszanie po czym wszystko spakowali i opuścili budowę.
Osoba, która mi o tym opowiedziała jest dosyć wiarygodna i widziała to z okna domu po drugiej stronie ulicy.
Słyszeliście może o tym znalezisku? Może Zoppoter coś o tym słyszał...?
Zoppoter - Pią Cze 11, 2004 8:06 am Temat postu: Re: Sopockie znalezisko
Barabasz napisał/a: | Słyszeliście może o tym znalezisku? Może Zoppoter coś o tym słyszał...? |
Nic nie słyszałem i pewnie nie usłyszę. Wiem z innego wiarygodnego źróła (czyli od włąściciela małej firmy budowalnej), ze takie rzeczy są natychmiast konfiskowane przez robotników. Co z tym dalej się dzieje, trudno powiedzieć, zapewne klasa robotnicza sprzedaje to na Przymorzu, albo we Wrzeszczu, by zarobić na wino po 2,80 zł...
Barabasz - Pią Cze 11, 2004 1:02 pm Temat postu: Re: Sopockie znalezisko
Zoppoter napisał/a: | ... takie rzeczy są natychmiast konfiskowane przez robotników. |
I tak też się stało jak Zoppoter napisał. Robotnicy spakowali wszystko do swoich samochodów i wywieźli...
Kasia_57 - Pią Cze 11, 2004 6:52 pm
Pumeks, nic o tym nie wiesz?
pumeks - Pią Cze 11, 2004 7:09 pm
Wolałbym nie wiedzieć, tzn. nie czytać takich wiadomości ... Myślisz, że oni mają zamiar NAM to sprzedać?
Barabasz - Pią Cze 11, 2004 7:25 pm
Dowiedziałem się dzisiaj, że wszystkie znalezione rzeczy zarekwirował kierownik lub właściciel firmy wykonującej prace budowlane i wywiózł je gdzieś.
A tak na marginesie to wiem o tym znalezisku, ponieważ mój teść mieszka vis a vis.
Kasia_57 - Pią Cze 11, 2004 8:13 pm
Cytat: | Myślisz, że oni mają zamiar NAM to sprzedać? |
aż taką optymistką to ja nie jestem:(
Marcin - Pią Cze 11, 2004 9:27 pm
Cytat: | Dowiedziałem się dzisiaj, że wszystkie znalezione rzeczy zarekwirował kierownik lub właściciel firmy wykonującej prace budowlane i wywiózł je gdzieś. |
Hmm... A może by tak o tym poinformować "organy ścigania" i "zaprzyjaźnioną gazetę"?
Barabasz - Sob Cze 12, 2004 3:47 pm
Miejsce znaleziska...
Marek Z - Nie Cze 13, 2004 6:02 am
Cytat: | poinformować "organy ścigania" |
Oni orzekną, że to niska szkodliwość czynu, że nie udowodniono, itp.
Cholera, nóż się otwiera w kieszeni.
PAULUS MAZUR - Wto Lip 06, 2004 11:56 pm
A propos naczyń--w Sopocie właśnie jak dotąd odnaleziono
udokumentowane-4 znaleziska naczyń ze skarbami monet rzymskich (3 z czasów
cesarstwa i jedno z czasów republiki )-- właśnie w ogródkach przydomowych w ziemi.
Jeden ze skarbów zawierał ponad 600 złotych i srebrnych monet.Reszta mniej.
Ale to udokumentowane.A ile jest tych o których wykopaniu wiedzieli jeno kopiący.
A czy w tym przypadku mamy pewność że było inaczej...
Barabasz - Sro Lip 07, 2004 10:52 am
W tym przypadku nikt nic nie zgłosił.
Przypuszczam, że robotnicy znaleźli coś wartościowego ponieważ powstało zamieszanie i wszyscy po załadowaniu rzeczy znalezionych do samochodu kierownika opuścili miejsce budowy.
Marcin - Sro Lip 07, 2004 11:10 am
A najgorsze jest to, że już nikomu nic nie będzie można udowodnić.
Barabasz - Sro Lip 07, 2004 4:02 pm
Takich ludzi trzeba
Policję zresztą też trzeba Tak z ciekawości zadzwoniłem do nich i opowiedziałem o sprawie. Powiedzieli, że jak chcę to mogę to zgłosić (osobiście i na piśmie) ale sprawa i tak najprawdopodobniej była by umorzona ze względu na niską szkodliwość społeczną ...
Petelka - Sro Lip 07, 2004 9:54 pm
Cóż... pewnie panowie ci słyszeli o głośnym swojego czasu przypadku (bodajże w Szczecinie lub okolicach), kiedy to robotnik podczas prac rozbiórkowych znalazł garnek ze starymi monetami. Jako jednostka społecznie uczciwa zgłosił i przekazal znalezisko w odpowiednie ręce. Niestety, nie dostał nawet symbolicznej kwoty, przewidzianej przez nasze przepisy dla takich znalezisk. Władze tłumaczyły, że takowe mu się nie należy, jako, że garnek... znalazł w trakcie wykonywania pracy zawodowej.
Barabasz - Sro Lip 07, 2004 10:06 pm
Z tego co wiem to robotnicy, którzy to wykopali nic z tego nie mieli , miał natomiast kierownik budowy, ponieważ wszystko skonfiskował i z nikim się nie podzielił znaleziskiem
Petelka - Sro Lip 07, 2004 10:10 pm
Cytat: | Z tego co wiem to robotnicy, którzy to wykopali nic z tego nie mieli , miał natomiast kierownik budowy, ponieważ wszystko skonfiskował i z nikim się nie podzielił znaleziskiem |
A to.... nazywając oględnie - takie stworzenie z racicami i zakręconym ogonkiem.
Barabasz - Sro Lip 07, 2004 10:20 pm
I strasznie głośne... podobno strasznie się wydzierał - ten kierownik oczywiście
Ja bym takiego od razu a później pokazał mu
Grün - Sob Lip 10, 2004 12:34 am
Następnym razem dwa razy się zastanow czy coś państwu polskiemu oddać...
PAULUS MAZUR - Sro Lip 14, 2004 6:38 pm
To przykre , ale takie znaleziska które po oddaniu w fachowe(muzealników)
ręce nie są choćby symbolicznie nagradzane -bezpowrotnie giną wypływając na rynkach
antykwarycznych Europy (głównie vaterlandu albo albionu).
A teraz abstrachując od monetek -ostatnio w Sopocie człowiek znalazł na strychu
walizkę z pełnym umundurowaniem złożonym w kostkę,z czapą , oficerkami oraz
odznaczeniami-mundur przedwojennego niemieckiego policjanta.Zamiast do muzeum miasta Sopotu ...waliza za kilka tysięcy złotych trafiła do antykwariusza.I to jest przykre.
Ale tak będzie- dopóki nie zostaną uregulowane ściśle przepisy dotyczące znalezisk historycznych lub noszących takowe znamiona.
Zoppoter - Czw Lip 15, 2004 9:33 am
Paulus napisał/a: | Zamiast do muzeum miasta Sopotu ...waliza za kilka tysięcy złotych trafiła do antykwariusza.I to jest przykre.
Ale tak będzie- dopóki nie zostaną uregulowane ściśle przepisy dotyczące znalezisk historycznych lub noszących takowe znamiona. |
To znaczy jakie przepisy? Zmuszające do oddawania tych rzeczy państwu (przepraszam za eufemizm na okreslenie tej karykatury, w której zyjemy)?
PAULUS MAZUR - Czw Lip 15, 2004 11:23 am
Chodzi mi o przepisy motywujące znalazcę
czy znalazców.Które będą jasno i ściśle stanowić o nagradzaniu znalazców
łącznie z terminem kiedy ma to nastąpić np.w ciągu 30 dni.A po tym terminie
znalazca dostawałby znaleźne plus odzkodowanie za tyle dni po czasie ile musiał czekać ale nie więcej niż 60.Na przykład.A inna sprawa to ,,złotówkowość'' znaleźnego
zależna od wysokości historycznej tudzież artystycznej wartości ,,odkrywki''.
Wiem że brzmi to trochę jak farmazony głupiego ,,Jasia''(nie obrażając Jasiów)
ale póki nie nastąpi zmiana - dobra kulturalne mogące cieszyć oczy zwiedzających
w muzeach-- będą kwitnąć w szczelnych prywatnych zbiorach.
Niestety prawda jest taka że 8 z 10 mijanych przez was na ulicach krajan
to niedouczone i nieoczytane tłuki.Barany.Część z nich pnie się na stanowiska
i prymitywy rządzą ludźmi.Dużo wartościowych mych znajomych wyjechało.
Nawet moi sąsiedzi to to posiadacze przyssadek z kupą niepotrzebnych zwoi.
Cóż, dosyć tego roztkliwiania się.Dobrze że WY jesteście.
Barabasz - Czw Lip 15, 2004 12:39 pm
Uważam , że w Polsce powinni zrobić takie przepisy jakie są w Deutschlandzie.
Jeżeli tam ktoś znajdzie coś na/w własnej ziemi to należy to znalezisko do niego, tylko - co jest bardzo ważne - państwo/muzeum ma pierszeństwo zakupu, wtedy są dwie strony zadowolone.
Niestety w Polsce jest inaczej i mamy to co mamy - Wild East...
alberht - Czw Lip 15, 2004 6:53 pm
Barabasz napisał/a: | Uważam , że w Polsce powinni zrobić takie przepisy jakie są w Deutschlandzie.
Jeżeli tam ktoś znajdzie coś na/w własnej ziemi to należy to znalezisko do niego, tylko - co jest bardzo ważne - państwo/muzeum ma pierszeństwo zakupu, wtedy są dwie strony zadowolone.
Niestety w Polsce jest inaczej i mamy to co mamy - Wild East... |
ciekawe czy muzea mogłyby sobie pozwolić na konkurowanie z prywatnymi kolekcjonerami, w tym kraju nie ma pieniędzy nawet na służbę zdrowia...
Barabasz - Czw Lip 15, 2004 7:41 pm
alberht napisał/a: |
ciekawe czy muzea mogłyby sobie pozwolić na konkurowanie z prywatnymi kolekcjonerami, w tym kraju nie ma pieniędzy nawet na służbę zdrowia...
|
Oczywiście, że w dzisiejszych czasach nie mogą sobie pozwolić na kupowanie zbyt wielu nowych eksponatów.
Jestem jednak dobrej myśli i mam nadzieję, że za kilka, kilkanaście lat będzie wystarczająco dużo środków, żeby zadbać o historię...
A co do służby zdrowia to powiem tylko jedno - większość oczekuje dużo ale żeby zapłacić to nie ma komu. W Polsce na jednego, który pracuje i płaci jest jeden, który wyciąga rękę i myśli, że mu się wszystko należy...
Grün - Czw Lip 15, 2004 7:57 pm
Cytat: | że za kilka, kilkanaście lat będzie wystarczająco dużo środków, żeby zadbać o historię... | O ile pamiętam, to ostatni moment kiedy w Polsce były jakieś środki był moment śmierci Kazimierza Jagiellończyka. Od tego czasu jest permanentny deficyt budżetowy. A Polacy są przywiązani do tradycji swojej państwowości... ;)
Barabasz - Czw Lip 15, 2004 8:05 pm
Dlatego mam nadzieję, że za parę lub kilkanaście lat będzie lepiej...
A na dzień dzisiejszy pozostało tylko
alberht - Czw Lip 15, 2004 8:19 pm
mam nadzieję, że ten okres nie przedłuży się za bardzo, bo ogromna część /jeszcze większa niż obecnie/ naszej historii znajdzie sie w prywatnych rękach
Barabasz - Czw Lip 15, 2004 8:57 pm
alberht napisał/a: | mam nadzieję, że ten okres nie przedłuży się za bardzo, bo ogromna część /jeszcze większa niż obecnie/ naszej historii znajdzie sie w prywatnych rękach |
Trzeba być dobrej myśli...
Marcin - Czw Lip 15, 2004 9:52 pm
alberht napisał/a: | bo ogromna część /jeszcze większa niż obecnie/ naszej historii znajdzie sie w prywatnych rękach |
"Prywatne ręce" czasami nie są takie złe. A prywatni kolekcjonerzy, którzy okazują się zarazem "mecenasami" niejednokrotnie mogą okazać się jedynym ratunkiem dla wielu zabytków i dzieł sztuki.
Petelka - Czw Lip 15, 2004 10:02 pm
Cytat: | "Prywatne ręce" czasami nie są takie złe. A prywatni kolekcjonerzy, którzy okazują się zarazem "mecenasami" niejednokrotnie mogą okazać się jedynym ratunkiem dla wielu zabytków i dzieł sztuki. |
Marcinie zgadzam sie z Tobą, z jednym zastrzeżeniem - dobrze, jeżeli są to rodzime 'prywatne ręce'. Niestety często znaleziska takie są sprzedawane za granicę, bo tam można uzyskac korzystniejsze ceny. Zdarza się nawet, że nasi poszukiwacze dostają zagraniczne zlecenia na odnalezienie tego i tego w takim a takim miejscu. A chyba nie cierpimy na nadmiar zabytków....
alberht - Czw Lip 15, 2004 10:04 pm
tak, ale kiedy ci mecenasi mieszkaja daleko stąd ? oczywiście nie mam nic przeciwko temu, żeby te dzieła znajdowały się w prywatnych rękach 'mecenasów', ale wolałbym oglądać je na publicznych półkach muzeów u siebie w mieście
dodane:
pętelko dopiero zobaczyłem Twoją odpowiedź - dokładnie to miałem na myśli
Marcin - Czw Lip 15, 2004 10:06 pm
Cytat: | z jednym zastrzeżeniem - dobrze, jeżeli są to rodzime 'prywatne ręce'. Niestety często znaleziska takie są sprzedawane za granicę, bo tam można uzyskac korzystniejsze ceny. Zdarza się nawet, że nasi poszukiwacze dostają zagraniczne zlecenia na odnalezienie tego i tego w takim a takim miejscu. A chyba nie cierpimy na nadmiar zabytków.... |
Dokładnie tak.
Cytat: | oczywiście nie mam nic przeciwko temu, żeby te dzieła znajdowały się w prywatnych rękach 'mecenasów', ale wolałbym oglądać je na publicznych półkach muzeów u siebie w mieście |
Dlatego napisałem o mecenasach, a nie prywatnych kolekcjonerach. I na szczęście istnieje instutucja tzw. depozytu.
Petelka - Czw Lip 15, 2004 10:17 pm
Cytat: | I na szczęście istnieje instutucja tzw. depozytu. |
Hmmm... czy Ty mnie przypadkiem nie obrażasz? Mogę prosić o objaśnienie???
Marcin - Czw Lip 15, 2004 10:28 pm
Ten depozyt to był w odpowiedzi na chęć oglądania zabytków z prywatnych zbiorów w publicznych muzeach.
Grün - Pią Lip 16, 2004 8:03 am
A potem są batalie o zwroty depozytów bo muzea mają tendencję do przyzwyczajania się do stanu swojego "posiadania"
Zoppoter - Pią Lip 16, 2004 8:29 am
Petelka napisał/a: | Cytat: | "Prywatne ręce" czasami nie są takie złe. A prywatni kolekcjonerzy, którzy okazują się zarazem "mecenasami" niejednokrotnie mogą okazać się jedynym ratunkiem dla wielu zabytków i dzieł sztuki. |
Marcinie zgadzam sie z Tobą, z jednym zastrzeżeniem - dobrze, jeżeli są to rodzime 'prywatne ręce'. Niestety często znaleziska takie są sprzedawane za granicę, bo tam można uzyskac korzystniejsze ceny. Zdarza się nawet, że nasi poszukiwacze dostają zagraniczne zlecenia na odnalezienie tego i tego w takim a takim miejscu. A chyba nie cierpimy na nadmiar zabytków.... |
Osobiście jestem zdania, że to własnie prywatni właściciele lepiej dbaja o zabytki, niż państwowi. Co więcej, sprzedaż zabytku w prywatne zagraniczne ręce jest częstokroć jedynym ratunkiem dla zabytku, bo w Polsce nikt nie jest w stanie odpowiednio zadbać o dany eksponat.
Barabasz - Pią Lip 16, 2004 1:11 pm
Petelka napisał/a: |
Niestety często znaleziska takie są sprzedawane za granicę, bo tam można uzyskac korzystniejsze ceny.
|
Nie zawsze tak jest, że można uzyskać korzystniejsze ceny za granicą. Częstokroć tak jest, że kupując antyki za granicą (np. na ebay-u) można je drożej sprzedać w Polsce. Mam kolegę, który z tego żyje.
Na początku sam nie wierzyłem dopóki nie porównałem cen na ebay-u i allegro...
|
|