Dawny Gdańsk

Gdańsk - Sopot - Gdynia - Reklamy w historycznej części miasta

Eneido - Pią Lip 20, 2007 2:16 pm
Temat postu: Reklamy w historycznej części miasta
wodniczka napisał/a:
!!! Zbulwersowałam się. Jeżeli ten samolot tak przeszkadza, to dlaczego nie zdejmie się wszystkich reklam? Przeciez one też zakłócają panoramę historyczną miasta. Dlaczego tępi się tylko tę jedną reklamę, która ma takie szczęście, że jest dobra i się wyróżnia? Naprawdę, czy urzędnicy nie mają bardziej poważnych spraw na głowie?


Takie emocje wzbudziła kwestia dmuchanego samolotu reklamującego tanie linie lotnicze Centralwings. Samolot zacumował na dachu Krewetki, gdzie według konserwatora szkodliwie wpływa na krajobraz historyczny miasta i z tego powodu należy zabiegać o jego natychmiastowe usunięcie.

Z podobnymi opiniami spotkało się kilka innych obiektów reklamowych w obszarze śródmieścia. Uśmiechnięty samolot wyróżnia się spośród nich swoją lokalizacją na szczycie centrum handlowego Krewetka. Popieram zwalczanie reklam umieszczonych na budynkach zabytkowych, to jednak nie wydaje mi się warta zachodu batalia z tymi umieszczonymi na współczesnych klockach. Zwłaszcza w wypadku, gdy chodzi o reklamę krótkoterminową, a taką właśnie jest ten samolot, mający zniknąć bezpowrotnie z końcem lipca, niezależnie od działań konserwatora.

Odnoszę wrażenie, że cała sprawa służy odwróceniu uwagi od niektórych działań Ratusza o naprawdę negatywnym wpływie na wygląd zabytkowej tkanki miejskiej, których to działań z nazwy wymieniać nie trzeba, a i zliczyć ich nie sposób. W końcu łatwo jest szumnie usuwać kolejne dmuchane pieski i samoloty, acz jednoczesne zezwalanie na budowę różnego rodzaju szklarni zakrawa na hipokryzję. Rozumiem stanowisko konserwatora, że ten samolot nie komponuje się z krajobrazem miasta, ale też nie komponuje się z nim Krewetka, więc szkoda i tak jest niewielka. Uwagę poświęconą tej sprawie mógł urząd skierować na poczynania o większej wadze.

Łukasz - Pią Lip 20, 2007 4:28 pm

Słusznie. Powiedziałbym nawet, że samolocik nie wpływa na "krajobraz historyczny miasta", bo nawet nie widać go jednocześnie z tym krajobrazem, który zasłaniają "współczesne klocki" (dobrze powiedziane). Poza tym ten samolocik na pewno nie jest bardziej szpetny niż reklamy obklejające Wielki Młyn. :evil:
Gdynka - Pią Lip 20, 2007 8:22 pm

O samolociku i nie tylko
Dziennik Bałtycki z 6 lipca - Trójmiejskie reklamy zasłaniają historyczne obiekty. Miasto nie może być jak słup
Cytat:
W tysiącletnim Gdańsku panoszą się ogromne dmuchane samoloty i psy, zaskakują reklamy na szybach Dwory Artusa i inne cuda. Mieszkańcy i turyści skazani są na oglądanie zdjęć najróżniejszych produktów zamiast piękna zabytków.

A przecież Stare i Główne Miasto (w obrębie nowożytnych fortyfikacji) jest w całości wpisane do rejestru zabytków i uznane za Pomnik Historii. Aby umieść tu reklamę potrzebna jest zgoda Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.- Rzeczywiście, część właścicieli i reklamodawców całkowicie ignoruje wszystkie przepisy i regulacje prawne z tym związane - przyznaje rzecznik prasowy pomorskiego konserwatora zabytków Marcin Tymiński. - Reagujemy. W zeszłym roku mieliśmy do czynienia z kilkudziesięcioma przypadkami dzikich reklam. W tej chwili jest ich kilkanaście.
Właściciel budynku, który eksponuje reklamę bez zgody konserwatora łamie Ustawę o Ochronie Zabytków. Art 36 tej ustawy dokładnie wymienia parametry jakie muszą spełniać m.in. reklamy wiszące na obiektach zabytkowych. :hmmm: Grozi mu grzywna do 5000 zł lub nawet kara aresztu.
- Czy kary udaje się wyegzekwować?
- Do tej pory nie musieliśmy kierować wniosków do sądu. Po upomnieniach i innych metodach perswazji udało się nam dojść do porozumienia z większością właścicieli obiektów zabytkowych. Doprowadziło to do sytuacji, że reklamy albo zostały zdjęte, albo tak poprawione aby spełniały wymagania konserwatorskie. Tak stało się np. w przypadku reklam na Bramie Wyżynnej czy kamienic na Długim Targu - mówi Marcin Tymiński.
Z reguły pracownicy urzędu konserwatorskiego słyszą, że utrzymanie zabytku jest drogie i trzeba jakoś na niego zarobić, nawet całkowicie zasłaniając go reklamą. A przecież turyści nie przyjeżdżają do Gdańska podziwiać reklam na zabytkowych budynkach, tylko zabytki właśnie.
- Wszystko byłoby o wiele prostsze, gdyby właściciele zabytków i reklamodawcy zgłaszali się wcześniej do konserwatora w celu uzgodnienia projektów. Istnieją możliwości by w obrębie Pomnika Historii wisiały reklamy, te jednak jak już wspomniałem muszą być przekonsultowane z PWKZ - mówi Tymiński. - Nikomu nie przeszkadza np. reklama na "Zieleniaku". To dobry przykład, nie burzy ona bowiem widoku na zabytkową panoramę Gdańska. Proszę sobie jednak wyobrazić podobną reklamę wiszącą na wieży Bazyliki Mariackiej...
W Sopocie tymczasem nad wyglądem ulic czuwa Paweł Sasin plastyk miejski. Pierwsze zmiany dotknęły restauratorów prowadzących działalność na ulicy Boh. Monte Cassino. Loga browarów zniknęły z górnej części parasoli. Pozostały jedynie na płotkach i krzesłach, bo zdaniem miasta nie są one tak nachalne jak te, które zajmowały całą dostępną powierzchnię. Z podestami pożegnali się restauratorzy w dolnej części ulicy. Pozostały one jedynie tam, gdzie kąt nachylenia nie pozwala na stabilne postawienie filiżanki z kawą.
- Zależy nam, aby wszystkie przedsięwzięcia harmonijnie wpisywały się w krajobraz miasta - mówi Krzysztof Hueckel, naczelnik Wydziału Urbanistyki i Architektury Urzędu Miasta Sopotu. - Dopuszczamy różną kolorystykę, ale dostosowaną do okolicznej zabudowy. Chcemy także uporządkowania wyglądu punktów handlowych w pasie nadmorskim. Pod arkadami, zniknęły już stragany z bielizną i ubraniami a pozostały tylko te z pamiątkami i bursztynami.
W Gdyni aby umieścić reklamę na jakimkolwiek budynku, przy ulicy, czy placu spełnić trzeba wymogi określone w rozporządzeniu prezydenta miasta. W przypadku obiektów zabytkowych dodatkowo wymagana jest też zgoda Miejskiego Konserwatora Zabytków. Urzędnicy wyznaczyli ponadto strefy zakazu umieszczania nośników reklamowych - na Skwerze Kościuszki, ul. Świętojańskiej, bulwarze Nadmorskim, częściowo ul. Kazimierza Górskiego i Janka Wiśniewskiego.
- Każdy wniosek rozpatrywany jest indywidualnie - mówi Tomasz Banel, naczelnik Wydziału Polityki Gospodarczej i Nieruchomości Urzędu Miasta Gdyni. - Nie ma możliwości, aby został rekomendowany pozytywnie, jeśli nie uzyska akceptacji Wydziału Inżynierii Ruchu i Wydziału Architektoniczno-Budowlanego.

Reklama kontra historia
Rozmowa z Marianem Kwapińskim, wojewódzkim konserwatorem zabytków

Czy nie jest to walka z wiatrakami?
Trochę przypomina obronę Termopil, bo z jednej strony barbarzyństwo Persów z drugiej strony zasady honoru i wierności. Reklama wielkoformatowa w mieście historycznym - to zasadnicza kolizja. Ale, ponieważ żyjemy w gospodarce wolnorynkowej, gdzieś musi mieć swoje miejsce. Więc niech sobie Persowie robią swoje, byleby tylko nie niszczyli starej cywilizacji spartańskiej - mówiąc metaforycznie. Na witrynie internetowej Urzędu znajdziemy informację dotyczącą zasad udzielania pozwoleń na ekspozycję reklamy wielkoformatowej. Są miejsca, gdzie może być ona eksponowana i miejsca gdzie nie może. Wystarczy, że będziemy jechali ulicą 3 Maja w Gdańsku i spojrzymy na ten samolot, zobaczymy co się dzieje. Jaka dramatyczna ingerencja w panoramę miasta historycznego. Ta dmuchana reklama mogłaby się znaleźć w innym mniej kolizyjnym miejscu.
To dlaczego się pan zgodził?
Matko Boska, toż ja się nie zgodziłem. To samowola.
Będzie kara pięć tysięcy złotych?
Cóż, postępowanie administracyjne zostało wszczęte. Będzie wizytacja obiektu, zostanie wykonana notatka służbowa i w zależności od tego co stwierdzimy skierujemy sprawę albo do Sądu Grodzkiego, albo każemy natychmiast usunąć tę szkodliwą reklamę.
A co z reklamą na oknach Dworu Artusa?
Też jest nielegalna.
Więc jest to walka z wiatrakami czy nie?
Ja po prostu walczę, musiałbym stracić wiarę aby przestać.


Sopot
Od tego sezonu w Sopocie nad wyglądem ulic czuwa Paweł Sasin, rzeźbiarz z Gdańska, który objął stanowisko plastyka miejskiego. Został on zatrudniony po tym jak Jacek Karnowski, zdecydował, że trzeba zadbać o lepszy wizerunek miasta i poprawić jakość usług. Pierwsze zmiany dotknęły restauratorów prowadzących działalność na ulicy Boh. Monte Cassino. Loga browarów zniknęły z górnej części parasoli. Pozostały jedynie na płotkach i krzesłach, bo zdaniem miasta nie są one tak nachalne jak te, które zajmowały całą dostępną powierzchnię. Z podestami pożegnali się wszyscy restauratorzy w dolnej części ulicy. Pozostały one jedynie tam, gdzie kąt nachylenia nie pozwala na stabilne postawienie filiżanki z kawą.
- Zależy nam, aby wszystkie przedsięwzięcia harmonijnie wpisywały się w krajobraz miasta według określonych zasad - mówi Krzysztof Hueckel, naczelnik Wydziału Urbanistyki i Architektury Urzędu Miasta Sopotu. - Dopuszczamy różną kolorystykę, ale dostosowaną do okolicznej zabudowy. Chcemy także uporządkowania wyglądu punktów handlowych w pasie nadmorskim. Naszym zdaniem wszelkie usługi w tym obszarze powinny być związane z plażą.
I tak stało się już pod arkadami, skąd zniknęły stargany z bielizną i ubraniami a pozostały tylko te z pamiątkami i bursztynami.
Zamiany dotknęły także duże sezonowe lokale, takie jak Copacabana. Krzykliwe kolory zastąpiły łagodniejsze, stonowane barwy a plastyk miejski czuwał nad tym, aby zgadzała się w nich, np. liczba barów.
Władze miasta chciałyby także, aby do poprawy wizerunku Sopotu włączyli się właściciele prywatnych posesji, likwidując nieestetyczne banery reklamowe na swoich posesjach. W tych przypadkach miasto może jednak liczyć tylko na dobrą wolę z ich strony.

Gdynia
W Gdyni, aby umieścić reklamę na jakimkolwiek budynku, przy ulicy, czy placu spełnić trzeba wymogi określone w rozporządzeniu prezydenta miasta. W przypadku obiektów zabytkowych dodatkowo wymagana jest też zgoda Miejskiego Konserwatora Zabytków. Urzędnicy wyznaczyli ponadto strefy zakazu umieszczania nośników reklamowych - jest to Skwer Kościuszki, ul. Świętojańska z wyjątkiem administrowanych przez miasto flag na latarniach, bulwar Nadmorski, częściowo ul. Kazimierza Górskiego i Janka Wiśniewskiego.
- Każdy wniosek o umieszczenie reklamy rozpatrywany jest indywidualnie - mówi Tomasz Banel, naczelnik Wydziału Polityki Gospodarczej i Nieruchomości Urzędu Miasta Gdyni. - Nie ma możliwości, aby został rekomendowany pozytywnie, jeśli nie uzyska akceptacji Wydziału Inżynierii Ruchu i Wydziału Architektoniczno-Budowlanego. Reklama nie może zagrażać przechodniom, czy bezpieczeństwu ruchu. Bardzo ważnym czynnikiem jest także jej estetyka, pasująca do danego miejsca.
W przypadku chęci ustawienia skomplikowanych konstrukcji reklamowych niezbędne jest ponadto uzyskanie pozwolenia na budowę.

(Gran. IH, sz) - Dziennik Bałtycki

Owszem art 36 ustawy mówi, że umieszczanie na zabytku wpisanym do rejestru urządzeń technicznych, tablic, reklam oraz napisów wymaga pozwolenia wojewódzkiego konserwatora zabytków, ale nie ma w nim "dokładnych parametrów".

villaoliva - Pon Lip 23, 2007 10:35 am

I kolejny tekst Gdańsk: kolejna afera billboardowa
Cytat:
Dwór Artusa zasłoniły nielegalne reklamy. Konserwator mówi "koniec". Gdańsk nie może być wielkim słupem ogłoszeniowym!
Stare i Główne Miasto w Gdańsku w obrębie nowożytnych fortyfikacji wpisane jest do rejestru zabytków. O wywieszeniu lub postawieniu tam jakiejkolwiek reklamy decyduje pomorski wojewódzki konserwator zabytków.

Łamią prawo

– Nikomu nie przeszkadza np. billboard na Zieleniaku, bo nie zaburza w żadnym stopniu widoku na zabytkową panoramę Gdańska – tłumaczy Marcin Tymiński, rzecznik prasowy pomorskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków. – Proszę sobie jednak wyobrazić podobną reklamę na wieży bazyliki Mariackiej.

Takie przypadki zdarzają się coraz częściej. W minionym tygodniu konserwator wszczął postępowanie, w wyniku którego mają zostać usunięte dwie reklamy Muzeum Historycznego Miasta Gdańska. Wielkie billboardy powieszono nielegalnie na jednym ze sztandarowych zabytków – Dworze Artusa!

– Zadaniem konserwatora jest dbanie o to, aby ta część miasta nie była wielkim słupem ogłoszeniowym – dodaje Marcin Tymiński. – Turyści nie przyjeżdżają do Gdańska podziwiać reklam na zabytkowych budynkach, tylko zabytki właśnie.

Tymczasem część właścicieli i reklamodawców całkowicie ignoruje wszystkie przepisy i regulacje prawne z tym związane. Oczywiście istnieją możliwości, aby w obrębie pomnika historii wisiały reklamy. Muszą jednak zostać wcześniej przekonsultowane.

Trudna walka

Winni nielegalnej ekspozycji tłumaczą się zwykle... wysokimi kosztami utrzymania zabytku. "Trzeba jakoś na niego zarobić. Nawet całkowicie zasłaniając go reklamą" – mówią pracownikom urzędu konserwatorskiego. To jednak zupełnie ich nie przekonuje. Próbują likwidować wszystkie takie przypadki, ale to walka z wiatrakami.

– Liczba dzikich reklam jest płynna. Możemy powiedzieć, że w zeszłym roku mieliśmy do czynienia z kilkudziesięcioma takimi przypadkami – tłumaczy rzecznik wojewódzkiego konserwatora zabytków. – Po działaniach zmierzających do uporządkowania i zdyscyplinowania reklamodawców i właścicieli budynków, reklam nielegalnych w tej chwili jest kilkanaście. W toku są procedury zmierzające do ich zalegalizowania lub usunięcia.

Niepokorni do paki

Wieszając lub ustawiając reklamę bez zgody konserwatora, właściciel budynku lub reklamodawca łamie ustawę o ochronie zabytków. Grozi za to grzywna do 5 tys. zł, a nawet areszt. Konserwator ma prawo kierować wnioski do sądu. Nie robi tego jednak, bo z większością właścicieli można dogadywać się metodą próśb i gróźb.
Reklamami wielkoformatowymi na terenie Sopotu i Gdyni zajmują się miejscy konserwatorzy zabytków.


Autor: Mariusz Kurzyk


Szkoda tylko, ze takiej reakcji nie było jak w oknach Dworu Artusa wisiały banery reklamujące muzeum. Bez względu na treść każdy taki baner psuje efekt wizualny.
Bez względu na to czy reklamuje skok czy obecną wystawę, którą również widać na załączonym zdjęciu.

wodniczka - Wto Lip 24, 2007 1:49 pm
Temat postu: Re: Reklamy w historycznej części miasta
Eneido napisał/a:
łatwo jest szumnie usuwać kolejne dmuchane pieski i samoloty, acz jednoczesne zezwalanie na budowę różnego rodzaju szklarni zakrawa na hipokryzję.


Słuszna uwaga.

Cytat:
Rozumiem stanowisko konserwatora, że ten samolot nie komponuje się z krajobrazem miasta, ale też nie komponuje się z nim Krewetka, więc szkoda i tak jest niewielka.


W dodatku w najbliższej okolicy nie ma widocznych budowli zabytkowych, więc o co cały szum? Chyba rzeczywiście chodzi o bicie piany i kapitału politycznego.

villaoliva - Wto Lip 24, 2007 2:33 pm

Budowa szklarni absolutnie nie może uspawiedliwiać istnienia innej chały.
I piesek ze "srajtaśmą" przed Zbrojownią jest OK? :pukpuk:


Przepraszam... ale czy płacą wam za oglądanie i obronę tych reklam?

Bo nie rozumiem skąd taka postawa.... Jak podejrzewam, w TV nie przegapicie żadnego bloku reklamowego i można was odpytać z treści każdego spota.

Jeśli macie ochotę na samolociki to zapraszam do wesołego miasteczka.

Uważam, że jeśli jakiś budynek jest zaprojektowany w ten czy inny sposób, to nie należy zmieniać jego wyglądu. Nawet reklamą.
Po coś jest kształt okien, czy rodzaj elewacji by ona zdobiła dany projekt, a nie jakaś folia z nadrukiem, lub dmuchana zabawka czy inna lalka.

To jest śmietnik! :%

Gdynka - Wto Lip 24, 2007 3:02 pm

wodniczka napisał/a:
o co cały szum?

O łamanie prawa.
Cytat:
Stare i Główne Miasto (w obrębie nowożytnych fortyfikacji) jest w całości wpisane do rejestru zabytków i uznane za Pomnik Historii. Aby umieść tu reklamę potrzebna jest zgoda Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.


wodniczka napisał/a:
Chyba rzeczywiście chodzi o bicie piany i kapitału politycznego.

:???:

villaoliva napisał/a:
Uważam, że jeśli jakiś budynek jest zaprojektowany w ten czy inny sposób, to nie należy zmieniać jego wyglądu. Nawet reklamą.

:== Nikt nie projektuje budynków z samolocikami, pieskami i wstrętnymi banerami.

Cytat:
To jest śmietnik!

I to jaki. Strasznie jesteśmy zareklamowanym zewnętrznie krajem. I nie można podziwiać architektury w mieście albo krajobrazu za miastem.

Horhe - Wto Lip 24, 2007 9:30 pm

Jak się panu konserwatorowi reklamy nie podobają, to niech zfinansuje remont i konserwacje Bramy Wyżynnej. Poza tym życzę powodzenia w organizacji wystaw bez sponsoringu.
Proponuję jeszcze raz zerknąć na banery na Dworze Artusa i odważcie się wejść do muzeum.

villaoliva - Wto Lip 24, 2007 10:19 pm

Średnio mnie interesuje remont czegoś co potem ze swoją piękną elewacją nadal będzie skrywać się za reklamami. Do następnego remontu?

Jak się wczytasz w artykuły powyżej to się doczytasz, że rusztowania celowo stoją długo by zarobić jeszcze i jeszcze.

Ja się pytam ile lat jeszcze ma być to coś na dachu Bramy Wyżynnej.
Niebawem zapomnę jak ona wyglądała naprawdę. Będę ją pamiętał tylko ze zdjęć :evil:

Na swoim mundurze też zgodziłbyś się na koszulkę albo jakąś szarfę z reklamą?
Te budynki nie są nośnikami reklamy zewnętrznej! (tak jak i mundur)
I okna w Dworze Artusa są od tego by wpadało przez nie światło dzienne a nie do wieszania reklam czy nawet szczytnych zaproszeń na wystawę do muzeum :%

ruda - Sro Lip 25, 2007 6:22 am

A co myślicie o reklamie Muzeum Narodowego na elewacji Dworca ?
Horhe - Sro Lip 25, 2007 9:32 am

villaoliva napisał/a:
Średnio mnie interesuje remont czegoś co potem ze swoją piękną elewacją nadal będzie skrywać się za reklamami. Do następnego remontu?

Jak się wczytasz w artykuły powyżej to się doczytasz, że rusztowania celowo stoją długo by zarobić jeszcze i jeszcze.

Ja się pytam ile lat jeszcze ma być to coś na dachu Bramy Wyżynnej.
Niebawem zapomnę jak ona wyglądała naprawdę. Będę ją pamiętał tylko ze zdjęć :evil:

Na swoim mundurze też zgodziłbyś się na koszulkę albo jakąś szarfę z reklamą?
Te budynki nie są nośnikami reklamy zewnętrznej! (tak jak i mundur)
I okna w Dworze Artusa są od tego by wpadało przez nie światło dzienne a nie do wieszania reklam czy nawet szczytnych zaproszeń na wystawę do muzeum :%


Znam inne sposoby na zarabianie poprzez moje hobby, bez konieczności noszenia reklamy na mundurze. Co do Bramy Wyżynnej,to z chęcią poczytam jaki masz pomysł na pozyskanie setek tysięcy, jeśli nie milionów złotych na konserwację. Gołębie, ruch kołowy, zapylenie i szczalnik straszny mają wpływ na stan tego obiektu. Inna sprawa, to ciężko zagospodarować obiekt, w którego pomieszczeniach są spinające klamy.
Pozdrowionka :co_jest:

wodniczka - Sro Lip 25, 2007 4:11 pm

villaoliva napisał/a:

Przepraszam... ale czy płacą wam za oglądanie i obronę tych reklam?

Bo nie rozumiem skąd taka postawa.... Jak podejrzewam, w TV nie przegapicie żadnego bloku reklamowego i można was odpytać z treści każdego spota.

W pewien sposób płacą. Reklamodawcy też łożą ciężkie pieniądze na miasto, a oglądanie reklam jest jakby zadośćuczynieniem za te fundusze. Gdyby nie oni, miasto miałoby parę złotych mniej do rozdysponowania. A przecież i tak na niewiele teraz starcza.
Ale nie to stanowi clou.

Zaliczam się nie tylko do grona miłośników zabytków, ale i do zwolenników ochrony własności prywatnej. Oraz wolności gospodarczej. Uważam, że ingerencja państwa - a województwo jest reprezentantem rządu centralnego - w te sprawy powinna być ograniczana do niezbędnego minimum. W wypadku ochrony zabytków owo minimum powinno oznaczać szerokie prerogatywy i duże uprawnienia, ale
Cytat:
I piesek ze "srajtaśmą" przed Zbrojownią jest OK? :pukpuk:

nie chodziło o krytykę decyzji w sprawie pieska, tylko samolotu. Który stoi w obszarze formalnie zabytkowym - ale na budynku niezabytkowym i oddalonym od zabytków. Uważam, że uczciwe byłoby obniżenie restrykcji dotyczących tej konkretnej kategorii budynków. Oczywiście w granicach rozsądku.

Cytat:
Uważam, że jeśli jakiś budynek jest zaprojektowany w ten czy inny sposób, to nie należy zmieniać jego wyglądu. Nawet reklamą.
Po coś jest kształt okien, czy rodzaj elewacji by ona zdobiła dany projekt, a nie jakaś folia z nadrukiem, lub dmuchana zabawka czy inna lalka.

Budynki typu centrum handlowe są projektowane jako nośniki reklamy zewnętrznej. Taka jest ich funkcja. W przypadku Dworu Artusa podzielam opinię, że okna niekoniecznie służą wieszaniu w nich reklamowych firanek, lecz z drugiej strony wybrano w tym wypadku chyba najmniej inwazyjną formę reklamy/podziękowania. Zdecydowanie wolę to niż plakat na pół elewacji.

To, co dzieje się z Bramą Wyżynną, to w ogóle skandal!

Cytat:
Budowa szklarni absolutnie nie może uspawiedliwiać istnienia innej chały.

Jak najbardziej rozumiem i popieram. :) Nie podobają mi się po prostu podwójne standardy urzędów, które z jednej strony chronią Śródmieście przed wszelką zewnętrzną ingerencją, nawet zdalaczynną, a z drugiej strony proponują budowę elektrowni węglowej, która wszystko oblepi czarnym pyłem? I gdzie w tym konsekwencja? Ja nie widzę w działaniach urzędu rzeczywistej walki o atmosferę miasta, ale działania pozorne. Robi się sporo dobrej roboty w małej skali, ale kilkoma większymi decyzjami rujnuje się cały wysiłek.


Pozdrawiam!

villaoliva - Sro Lip 25, 2007 4:41 pm

Cytat:
Zaliczam się nie tylko do grona miłośników zabytków, ale i do zwolenników ochrony własności prywatnej. Oraz wolności gospodarczej. Uważam, że ingerencja państwa - a województwo jest reprezentantem rządu centralnego - w te sprawy powinna być ograniczana do niezbędnego minimum. W wypadku ochrony zabytków owo minimum powinno oznaczać szerokie prerogatywy i duże uprawnienia

Zaprzeczasz sam(a) sobie ostatnim zdaniem

A poza tym co powiesz o wolności prywatnej np. w innych krajach zachodnich gdzie nawet domu nie możesz pomalować na inny kolor niż sąsiad.
Czy u nas wolnośc musi oznaczać od razu największe reklamy i bilboardy (w wielu krajach standardem są o wiele mniejsze) i włażenie z reklamą z "butami do domu"?
W cywilizowanych miastach, krajach wolnośc nie oznaczy róbta co chceta. Są normy.
Przejedź ulicami chociażby Niemiec i przejedź granicę do Polski.
Takiej ilości bezładnej reklamy co u nas nie ma nigdzie. (efekt "wolności gospodarczej")
Skołowany kierowca już nie widzi znaków drogowych, które przegrywają konkurencję z całym tym śmietnikiem.
Więc i z tego powodu powiem samolocikowi: odlatuj albo spadaj :%
Na Krewetce jest już "fabrycznie" przeznaczone miejsce na banery.
Ja chcę widzieć architekturę, a nie dmuchane zabawki stojące gdzie się da.
Napewno nie tego typu ozdobami, czy zasłaniającymi zabytki reklamami zdobędziemy serca turystów. Tylko pięknem tego miasta.
To się należy nie tylko turystom.
Nam też! W końcu kto tu mieszka :co_jest:

ruda - Sro Lip 25, 2007 5:48 pm

Cytat:
To się należy nie tylko turystom.
Nam też! W końcu kto tu mieszka


:==

wodniczka - Czw Lip 26, 2007 2:22 pm

villaoliva napisał/a:
Zaprzeczasz sam(a) sobie ostatnim zdaniem

Fakt, wyszło trochę niejasno. Zdanie o szerokich uprawnieniach konserwatora nie kończyło się w zacytowanym przez Ciebie miejscu, ale ciągnęło się po cytacie, sugerując ograniczenie tych uprawnień w stosunku do budynków niezabytkowych i niesąsiadujących z zabytkami, takich jak Krewetka. Co do wolności oblepiania budynków reklamami na zachodzie, to jest z tym bardzo różnie. W Londynie czy Berlinie istnieją zarówno strefy niemal całkowicie pozbawione reklamy, jak i miejsca, gdzie nie dostrzegasz nieba z powodu reklam. Choćby Piccadilly Circus, Alexanderplatz. Podstawową różnicą między wyglądem tych miejsc a ich polskich odpowiedników nie jest ilość reklamy, ale jej jakość. Polska reklama jest biedniejsza, brzydsza, jarmarczna i bardzo często wstrętna, zachłyśnięta swoimi możliwościami i tym, że każdy ma prawo wywiesić reklamę, chociaż nie każdy powinien. Wystarczy wspomnieć koszmarne szyldy sklepików, plakaty na każdym straganie na bazarze, jakieś małe billboardy powtykane między dużymi, zero smaku. A przecież reklama naprawdę może być estetyczna, interesująca, ładna, nieagresywna, odpowiednio umieszczona w przestrzeni - tak właśnie odbieram reklamę w Niemczech i taką chciałabym widzieć w Polsce. Trzymając się przykładu tego samolotu, chciałabym, aby reklama w Polsce była taka jak on - sympatyczna i z pomysłem - a nie taka jak jego otoczenie widoczne na zdjęciu pod jednym z cytowanych artykułów - lawina małych, krzykliwych, "gryzących się" szyldzików zalewająca ulicę.

Wracając do miast zachodnich, oczywiście istnieją regulacje dotyczące reklamy i w ogóle wyglądu budynków zabytkowych czy w strefach mieszkalnych, i uważam je za słuszne inicjatywy, jeżeli są utrzymane we względnej równowadze. Przez równowagę rozumiem brak dyktatu i pewną elastyczność tych regulacji umożliwiającą indywidualizację. Nie chciałabym na przykład mieszkać w żadnym szwajcarskim osiedlu, gdzie kolegium sąsiadów decyduje, jakie rośliny mogę posadzić w ogródku, a jakich nie. Niestety w niektórych krajach przyjęła się taka tradycja, i między innymi dlatego nie wyobrażam sobie emigracji do tych krajów. Widocznie moje upodobanie wolności jest większe niż u obywateli liberalnego zachodu, w każdym razie niektórych państw. Zresztą odnoszę wrażenie, że Słowianie jako grupa etniczna przejawiają większą niż na zachodzie niechęć wobec regulacji. O prawach rządzących danym obszarem powinna decydować zamieszkująca go społeczność, zatem w wypadku Gdańska oczywiście gdańszczanie - ale niekoniecznie urzędnicy miasta Gdańska, tylko wszyscy gdańszczanie - i tu nasuwa się kwestia małego udziału samorządu w administracji w Polsce, oraz małego zaangażowania lokalnych społeczności w administrację. Z drugiej strony, wiadomo, demokracja jest najgorszym możliwym ustrojem, standardy ulegają w niej obniżeniu i tak dalej... Strasznie to wszystko skomplikowane. ;)

Horhe - Czw Lip 26, 2007 3:27 pm

Cytat:
Nie chciałabym na przykład mieszkać w żadnym szwajcarskim osiedlu, gdzie kolegium sąsiadów decyduje, jakie rośliny mogę posadzić w ogródku, a jakich nie.

Taki model reprezentuje konserwator. Szkoda tylko, że się godzi na paskudną plastikową stolarkę okienną w zabytkowych obiektach.
Cytat:
O prawach rządzących danym obszarem powinna decydować zamieszkująca go społeczność, zatem w wypadku Gdańska oczywiście gdańszczanie - ale niekoniecznie urzędnicy miasta Gdańska, tylko wszyscy gdańszczanie - i tu nasuwa się kwestia małego udziału samorządu w administracji w Polsce, oraz małego zaangażowania lokalnych społeczności w administrację.

Znowu sama sobie zaprzeczasz :haha:
Inne muzea też wywieszają banery i reklamy i jakoś na nie nie ma nagonki.
Z reklamami to niestety czasem jest tak, że cel uświęca środki. Niestety do naszego województwa docierają tylko "ochłapy" z Ministerstwa Kultury. Gdyby trójmiejskie muzea otrzymywały takie wsparcie, jak te warszawskie, to może nie trzebaby było nic wieszać. Wzorcami zachodnimi nie ma co się zachwycać, bo mamy piękniejsze zabytki, tylko nieco ukryte i słabo promowane.

villaoliva - Czw Lip 26, 2007 4:02 pm

Znów widzę kolejne sprzeczności. Nie widzisz przyczyn i skutków.

Cytat:
Wracając do miast zachodnich, oczywiście istnieją regulacje dotyczące reklamy i w ogóle wyglądu budynków zabytkowych czy w strefach mieszkalnych, i uważam je za słuszne inicjatywy, jeżeli są utrzymane we względnej równowadze. Przez równowagę rozumiem brak dyktatu i pewną elastyczność tych regulacji umożliwiającą indywidualizację.

Ale każda nawet najmniej ingerująca regulacja może być okrzyknięta jako dyktat. Kwestia punktu widzenia. Bo zaraz ktoś powie, że zakaz ruchu na czerwonym swietle to też dyktat a nie regulacja :wink:
Po prostu jest prawo dobre albo złe.

Cytat:
Zresztą odnoszę wrażenie, że Słowianie jako grupa etniczna przejawiają większą niż na zachodzie niechęć wobec regulacji


Właśnie dlatego u nas wygląta tak jak wygląda... :II

Cytat:
O prawach rządzących danym obszarem powinna decydować zamieszkująca go społeczność, zatem w wypadku Gdańska oczywiście gdańszczanie - ale niekoniecznie urzędnicy miasta Gdańska, tylko wszyscy gdańszczanie - i tu nasuwa się kwestia małego udziału samorządu w administracji w Polsce, oraz małego zaangażowania lokalnych społeczności w administrację.


Kolejna sprzeczność.

Urzędnicy podlegają samorządowi z wyborów. I od tego są. Chyba, że będziemy robić wzorem wymienionej tu Szwajcarii referendum na każdy temat, również samolocików w centrum. W Sopocie to właśnie samorząd stworzył Miejskiego Plastyka który postanowił uregulować (dyktować) jak mają wyglądać ogródki i parasole na "Monciaku".

Co za samorządowy dyktator ograniczajacy wolność wyrażania na parasolach. Skandal :^^

Zauważ, że sobie w wielu miejscach zaprzeczasz.
Za bardzo wierzysz w zbawczą rolę wolności i wolnego rynku, a tak na prawdę panuje u nas "wolna amerykanka". Bez zasad. A to jest mała różnica.

Samolocik, Brama Wyżynna reklamy na Dworze Artusa zabierają mi moją wolność.
Zabierają prawo do podziwiania sztuki architektury. Pod każdą postacią. :protest:
To jak lizanie loda przez folię.

renekk - Czw Lip 26, 2007 9:00 pm

wodniczka napisał/a:

A przecież reklama naprawdę może być estetyczna, interesująca, ładna, nieagresywna, odpowiednio umieszczona w przestrzeni

Czy taka jak na obrazku? Estetyczna, interesująca, ładna...

seestrasse - Czw Lip 26, 2007 9:03 pm

a mądra aby? :hihi:
Gdynka - Czw Lip 26, 2007 9:09 pm

A ile wypadków było z jej powodu? :%
renekk - Czw Lip 26, 2007 9:12 pm

Reklama, czy pani? Majtki reklamuje, a nie wystawę w Dworze Artusa :hiihihi:
Corzano - Czw Lip 26, 2007 9:17 pm

renekk napisał/a:
Estetyczna, interesująca, ładna...

Po prostu: Katarzyna! :hihi:

seestrasse - Czw Lip 26, 2007 9:18 pm

tylko stara trochę :hihi:
Gdynka - Pon Lip 30, 2007 1:30 pm

Dyskusji Muzeum Historycznego Miasta Gdańska i konserwatora zabytków na łamach prasy cd.
Poniżej tekst z dziejszego Echa Miasta

Cytat:
Zabytkowy striptiz
Dyrekcja gdańskiego muzeum twierdzi, że konserwator się czepia. W odpowiedzi słyszy: „Nie będzie wyjątków”. Problem dotyczy nie tylko reklam na Dworze Artusa, ale właśnie ten przykład wywołał prawdziwą burzę

Zgadzam się z tym, że na Starym Mieście w Gdańsku wisi wiele reklam i jest to poważny problem – mówi Jacek Liedtke ze SKOK Stefczyka. – Jednak wymienianie nas jako rażącego przykładu naruszeń obowiązujących przepisów jest nie na miejscu. Czym innym jest przecież powieszenie stylizowanej informacji o nowej atrakcji w muzeum, a czym innym np. reklama piwa. :???:
Zacznijmy od tego, że zdaniem Jacka Liedtkego, bannery zawieszone na Dworze Artusa…

To nie reklama
– Chyba że Okrętu Przymierza – tłumaczy. – Nie promujemy tam przecież pożyczek ani lokat. Partycypowaliśmy w kosztach odbudowy repliki Okrętu Przymierza i zostaliśmy wymienieni jako mecenas kultury. Gdybyśmy przysłonili Dwór Artusa reklamą „Pożyczki od serca”, to przyznaję – sam czułbym ogromny niesmak. Dlatego całość jest stylizowana i nie ma formy reklamy, ale informacji o nowej atrakcji. Wszystko konsultowane było z dyrekcją Muzeum Historycznego Miasta Gdańska.
Jak zapewnia Jacek Liedtke, MHMG nie tylko pozwoliło SKOK wywiesić bannery w oknach Dworu Artusa, a nawet samo zaproponowało takie rozwiązanie. Dlaczego dyrekcja nie poprosiła o zgodę wojewódzkiego konserwatora zabytków? Zdaniem jego rzecznika – doskonale wiedziała, że właśnie tak należy postąpić.

Trochę śmieszne
Adam Koperkiewicz, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Gdańska, przyznaje, że bannery wywiesił z pełną świadomością.
– Moim zadaniem jest ściągnięcie jak największej liczby turystów i jeśli konserwatorowi się to nie podoba, to już jego problem – stwierdza dyrektor MHMG. – To nie są żadne bannery reklamowe. Tutaj nie chodzi o zarabianie pieniędzy, tylko o pokazanie tego, co można u nas zobaczyć. Źle zrobiłem?
Szef muzeum podkreśla, że działalność wystawiennicza po prostu wymaga wywieszania informacji o nowych atrakcjach.
– Jeśli o takie rzeczy mam pytać konserwatora, to wydaje mi się to trochę śmieszne – dodaje Adam Koperkiewicz. – Ludzie dokładnie planują sobie czas i dziesięć razy zastanawiają się, czy wejść do muzeum. Jak ich do tego zachęcić? Mam zrobić striptiz przed ratuszem?

Bez wyjątków
– Takie tłumaczenia średnio nas interesują – przyznaje Marcin Tymiński, rzecznik wojewódzkiego konserwatora. – Każdy wielki banner, który zasłania zabytek, wymaga uzgodnienia. Wiem, że muzeum zdobywa w ten sposób pieniądze, ale nasze stanowisko będzie zawsze takie samo. Nie może być wyjątków, jeśli chodzi o łamanie prawa.

Naszym zdaniem sprawa wymaga wyjaśnienia. Dlatego przygotowujemy debatę dotyczącą wywieszania reklam na Głównym Mieście w Gdańsku. Nasi rozmówcy już zapowiedzieli swoją obecność.
Mariusz Kurzyk
mariusz.kurzyk@echomiasta.pl

No to czekamy na debatę, a raczej na jej skutki.

villaoliva - Pon Lip 30, 2007 3:47 pm

Cytat:
Zacznijmy od tego, że zdaniem Jacka Liedtkego, bannery zawieszone na Dworze Artusa…

To nie reklama
– Chyba że Okrętu Przymierza – tłumaczy.

:haha:

Ten pan nie zna chyba podstawowego pojęcia reklamy wizerunkowej :%
A raczej udaje, że nie wie o co chodzi.

Myślę, że striptiz Koperkiewicza jest tak samo marny jak jego psusie zabytków foliowymi banerami. I nie ważne co na nich jest.
A SKOK gdyby był takim prawdziwym filantropem, to by się nie chełpił jak pomaga i nie domagał tego podkreślania. (Jesli już, to mozna to zrobić na plakatach, zaproszeniach biletach itp.)
W przeciwnym wypadku nie jest to bezinteresowane. :<>

Gdynka - Sro Sie 08, 2007 12:14 pm
Temat postu: Śniadanie u Uphagena
villaoliva napisał/a:
(...) to mozna to zrobić na plakatach, zaproszeniach biletach itp.)

Mam nadzieję, że tak właśnie to będzie wyglądało w przypadku "Śniadań u Uphagena" - nowego projektu Działu Edukacji i Kontaktów z Publicznością oraz Clubu 80`s . Jeśli na Domu Uphagena nie zawiśnie wielka szmata z informacją na ten temat, to świetny projekt, który reklamuje i Muzeum i sponsora. :==

Cytat:
Stół nakryty białym obrusem, srebrna zastawa, stylowe świece i kwiaty w wazonach- tak już 2- go września będzie wygladało przedproże Domu Uphagena. Śniadanie u Uphagena ma promować nie tylko Dom Uphagena, ale i wystawę „…łyżek srebrnych dwa tuziny”. Srebra domowe w Gdańsku 1700-1816. Od 10 sierpnia każdy z odwiedzających kasy Muzeum otrzyma informację o akcji w postaci ulotki. Dla chętnych do udziału w zabawie przygotowaliśmy specjalną ankietę. Wystarczy odpowiedzieć na jedno proste pytanie i już można zjeść niedzielne Śniadanie na przedprożu sławnej kamienicy Uphagena.
Co tydzień, począwszy od 2-go września 2007 roku jeden z naszych klientów wraz z osobą towarzyszącą zostanie zaproszony na poranną ucztę w dawnym stylu, sponsorowaną przez gdański Club 80`s.

źródło: informacja prasowa Muzeum Historycznego Miasta Gdańska

Zjadłabym takie śniadanko. :D

villaoliva - Sro Sie 15, 2007 5:56 pm

Kolejna szmata foliowa na zabytku.
Reklamuje wystawę "Mistrzowie młodopolskiego pejzażu"

"Piękny" pejzaż :II

Gdynka - Czw Sie 16, 2007 5:48 pm

Najsmutniejsze, że te plastikowe szmaty nie dość, że szpecą budynek, to często nie spełniają swojej promocyjnej roli, bo tyle na nich informacji, a literki za małe, że trudno cokolwiek przeczytać.
Poniżej przykład z mojego podwórka - niezabytkowy budynek użyteczności publicznej. Zdjęcia zrobione z drugiej strony ulicy, celowo bez zoomu.
Banery na długości całego balkonu. A możeby tak przedłużyć balkon w lewo? Albo zrobić na pozostałych piętrach? Więcej miejsca na "promocję" by było. :evil:

villaoliva - Czw Sie 16, 2007 6:11 pm

Wg. mnie to jest zabytkowy budynek, związany z historią przedwojennej Gdyni.
No i stoi przy zabytkowej ul. Świętojańskiej .

A poniżej inny napis na tym balkonie - bardziej czytelny :%
Czyżby wtedy byli lepsi spece od reklamy i informacji?

seestrasse - Czw Sie 16, 2007 6:14 pm

nie, po prostu banery nie były wówczas w modzie
Gdynka - Czw Sie 16, 2007 6:22 pm

Aaaaa! Jeśli to nawiązanie do historii, to wszystko ok! :wink: :hihi:
Wg mnie też zabytkowy, ale nie wpisany do rejestru zabytków. I pewnie z powodu banerów szybko mu to nie "grozi". :evil:

villaoliva - Czw Sie 16, 2007 6:37 pm

seestrasse napisał/a:
nie, po prostu banery nie były wówczas w modzie


Jak to nie były w modzie ? :hihi:

seestrasse - Czw Sie 16, 2007 6:49 pm

ale nie z folii, tak przez Ciebie znienawidzonej :wink:
poza tym - przykro mi to stwierdzić - w tamtych czasach obowiązywała agresywna, ale ujednolicona kolorystyka. dziś jest wolna amerykanka, i ogólne zbadziewienie.
a żeby sobie pooglądać czyste zabytki, trzeba skoczyć na przykład do Tykocina :D

parker - Czw Sie 16, 2007 9:48 pm

Gdynka napisał/a:
Najsmutniejsze, że te plastikowe szmaty nie dość, że szpecą budynek, to często nie spełniają swojej promocyjnej roli,


Jak to nie - w moim przypadku właśnie spełniły- weszłam na forum, przeczytałam wątek o banerach i zobaczyłam co na nich jest - i dzieki temu się dowiedziałam o nowej wystawie :wink:

villaoliva - Pią Sie 17, 2007 8:11 am

Ale gdzie ta wystawa i co tam napisane jeszcze - nie widać :???:
parker - Pią Sie 17, 2007 5:51 pm

villaoliva napisał/a:
Kolejna szmata foliowa na zabytku.
Reklamuje wystawę "Mistrzowie młodopolskiego pejzażu"

"Piękny" pejzaż :II


tu się dowiedziałam :wink:

villaoliva - Pią Sie 17, 2007 5:55 pm

Czyli dobrze, że taka szmata wisi? 8O
parker - Pią Sie 17, 2007 6:24 pm

tego nie powiedziałam :) tylko, że spełniła swoją rolę - promocji wystawy, chociaż dość pokrętną drogą :)
Gdynka - Nie Lut 24, 2008 8:32 pm
Temat postu: Panel Informacja wizualna i reklama w przestrzeni publicznej
Cytat:
Centrum Sztuki Współczesnej "Łaźnia" oraz Cityboard Media zapraszają na:

Panel dyskusyjny „Informacja wizualna i reklama w przestrzeni publicznej”
26 lutego ( wtorek ) 2008, godz.18:00

Celem spotkania jest dyskusja nad sposobami współistnienia informacji wizualnej, reklamy i architektury. Uczestnicy panelu określą miejsce reklamy w przestrzeni publicznej oraz omówią regionalne uwarunkowania prawne dotyczące tego zjawiska.

Uczestnikami spotkania będą architekci, przedstawiciele władz lokalnych, przedstawiciele branży reklamy zewnętrznej oraz mediów, a także mieszkańcy miasta.

Dyskusję poprowadzą: dr Adam Czyżewski, komisarz wystawy „Architektoniczne punkty odniesienia - Honorowa Nagroda SARP 1966-2006” oraz Robert Załupski, reprezentujący miesięcznik OUTDOOR MEDIA.

Miejsce: Centrum Sztuki Współczesnej "Łaźnia", Ul.Jaskółcza 1, Gdańsk.

Prelegenci:
Lech Kaczoń, Prezes Izby Gospoadrczej Reklamy Zewnetrznej
Marta Bryła, Pełnomocnik Zarządu Cityboard Media,
Michal Stan, Prezes Zarządu Cityboard Media,
Wojciech Targowski, Przędsiębiorstwo Projektowo-Wdrożeniowe FORT, Gdańsk
Antonii Taraszkiewicz, Przędsiębiorstwo Projektowo-Wdrożeniowe FORT FORT, Gdańsk
Joanna Wciorka-Kiernicka, Miejskie Biuro Projektowania Przestrzennego w Gdańsku
Jacek Jelnicki, Naczelnik Wydziału Estetyki Śródmiejskiej Urzędu Miasta Gdańska

Konferencja i dyskusja panelowa, których gospodarzem jest Cityboard Media, jest częścią ogólnopolskiego projektu realizowanego wspólnie ze Stowarzyszeniem Architektów Polskich SARP. Projekt składa się z cyklu wystaw "Architektoniczne punkty odniesienia - Honorowa Nagroda SARP > 1966-2006" odbywających się w siedmiu największych miastach Polski.
Do tej pory odbyły się spotkania w Warszawie i Katowicach. Kolejne planowane są w Gdańsku, Krakowie, Wrocławiu i Poznaniu.

Organizator: Cityboard Media, sponsor cyklu wystaw „Architektoniczne punkty odniesienia – Honorowa Nagroda SARP 1966-2006”; CSW Łaźnia.
Wsparcie: Urząd Miasta Gdańska
Patronat medialny: Wp.pl, Trójmiasto.pl, artinfo.pl, Independent.pl, O.pl, Glissando, Iveco Europol, Abit.

Zapraszamy. Wstęp wolny.

Podyskutują i może się coś zmieni? Na lepsze oczywiście...

pumeks - Wto Lut 26, 2008 3:57 pm
Temat postu: Re: Panel Informacja wizualna i reklama w przestrzeni public
Grono zaproszonych dobrane wyśmienicie :II
Oczywiście o zaproszeniu władz konserwatorskich pewnie nawet nie pomyśleli.

A to, to już wygląda na żart (dość zresztą ponury):
Cytat:
Jacek Jelnicki, Naczelnik Wydziału Estetyki Śródmiejskiej Urzędu Miasta Gdańska

Słyszeliście coś, żeby w UM był taki wydział? bo o ile ja wiem, pan J. J. ma na pieczątce napisane "Plastyk Miejski", z tym że pisma pisze na papierze z Wydziału Urbanistyki Architektury i Ochrony Zabytków.

villaoliva - Wto Lut 26, 2008 4:24 pm

Jak widać estetyka bywa rózna. Śródmiejska i inne.. :hihi:
parker - Wto Lut 26, 2008 6:02 pm

Na stronie magistratu też ani śladu takiego wydziału :hihi: Ciekawostka :)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group