Dawny Gdańsk

Żuławy, Kaszuby, Kociewie i inne miejsca bliższe lub dalsze - Żuławy a sprawa polska

seestrasse - Pon Sie 21, 2006 1:03 am

lukasz996 napisał/a:
trudno porównać Wilno, Lwów, Mińsk Litewski oraz roponośne i uprzemysłowione tereny zach. Ukrainy z ubogimi i podmokłymi terenami Żuław.

Żuławy ubogie? lukaszku, czy Ty aby wiesz co mówisz? bo że podmokłe, to akurat prawda :hihi:

lukasz996 - Pon Sie 21, 2006 1:13 am

Dobrze Seestrasse,

Wymień, poza glebą (rybami, grzybami itp.), inne właściwości Żuław.

seestrasse - Pon Sie 21, 2006 1:32 am

lukasz996 napisał/a:
Od dawna zauważyłem/ciach

a konkretnie od 9. maja 2006. mam szczerą nadzieję, że przez te niecałe cztery miesiące przeczytałeś wszystkie posty, a co najważniejsze, zrozumiałeś je.
Cytat:
Mam wrażenie, że to forum inspirowane miłością do tylko niemieckiego Gdańska

ale nie nazywasz się Jacek Kurski, prawda?
Cytat:
cytat za seestrasse >w myśl "odwiecznie polskiego Gdańska", to powinni zbudować Theater nawiązujacy do wczesnej architektury piastowskiej - drewno, strzecha, a najlepiej model "Biskupin"<

ironia. trudne słowo :mrgreen:
Cytat:
Wymień, poza glebą (rybami, grzybami itp.), inne właściwości Żuław

co do grzybów, to chyba wyłącznie pleśniowe.
ryby...? Bałtyk...? Zalew...? :hmmm:
no dobra, udało Ci się z glebą (bo lasy wycięto kilkaset lat temu). jeśli dla Ciebie żyzna ziemia to mało, to wybacz.
a przy okazji - widziałeś kiedyś jakikolwiek żuławski dom podcieniowy? no więc jak już zobaczysz, to się przekonasz, czy Żuławy mogły być kiedykolwiek bogate.

lukasz996 - Pon Sie 21, 2006 1:39 am

A więc żadnych argumentów. W tej chwili nie moge zacytować opinii o wartościach Zuław ze strony naszego rządu w Londynie, zrobię to niebawem.
seestrasse - Pon Sie 21, 2006 1:41 am

tak, żadnych argumentów... :hihi:
luanda - Pon Sie 21, 2006 9:55 am

Ja akurat wychowany jestem na tym reumatycznym terenie i poza walorami "glebowymi" i cudami techniki melioracyjnej oraz innymi śladami po dawniejszym niż obecne osadnictwie bogactw dużo się tu nie uświadczy ;D
seestrasse - Pon Sie 21, 2006 1:06 pm

a czego oczekujesz? złóż uranu? :hihi:
dziwne tylko, że niegdysiejsi mieszkańcy Żuław uczynili ze swojej ziemi krainę mlekiem i miodem płynącą - ale cóż, oni się przykładali do roboty...

kwidzin - Pon Sie 21, 2006 1:26 pm

seestrasse napisał/a:
a czego oczekujesz? złóż uranu? :hihi:
dziwne tylko, że niegdysiejsi mieszkańcy Żuław uczynili ze swojej ziemi krainę mlekiem i miodem płynącą - ale cóż, oni się przykładali do roboty...

Zdecydowanie podpiszę się pod ta wypowiedzią. Przemierzając tereny współczesnych Żuław, dostrzec można wiele śladów dawnej świetności tych ziem. Nie chce uogólniać, ale w większości niestety przypadków, obserwujemy jedynie ślady bytności dawnych mieszkańców w postaci zabudowy "z czerwonej cegły". Nie widać śladów gospodarności nowych właścicieli. Odnieść można wrażenie, że czas się w tym miejscu zatrzymał. Oczywiście mogą podnieść się głosy, że taki był system, że brak pieniędzy, że bezrobocie itp. Ale gospodarność, pomysłowość, czy zwykła troska o własny dobytek, nie wymagają wielkiego zaaangażowania finansowego. Odrobina dobrej woli, czy po prostu dbałość o status quo uczyniłaby, moim skromnym zdaniem, Żuławy miejscem bardziej "przyjaznym dla oka" niż w chwili obecnej.

Rumcajs - Pon Sie 21, 2006 4:59 pm

Nie jest tak źle, jak się przejść po gospodarstwach to w kilku z nich można się "posikać" patrząc na park maszynowy. Traktory najnowszej generacji, zautomatyzowane agregaty do uprawy roli.
Mnie to się za bardzo nie podoba, że taka globalizacja na miejscu gmin, ale co tam taki świat, w każdym razie bida nie wszędzie.

lukasz996!

Co do bogactwa historycznego. Samo złoto i brylanty nie stanowią o bogactwie Ziemi. To ludzie wzbocają lub zubożają teren na którym żyją. To prawda, dziś Żuławy raczej ponuro wyglądają, ale nie zawsze tak bywało (pisałem o przyczynach, z mojego pkt. widzenia, w takim łzawym poście - poszukaj po nicku, bo nie pamiętam gdzie to teraz jest).
- zerknij do Edmunda Kizika "Mennonici w Gdańsku, Elblągu i na Żuławach Wiślanych w drugiej połowie XVII i w XVIII wieku".
Mennonici zdają się być najlepszymi gospodarzami jacy się przytrafili na przestrzeni całej historii Żuław.
Można było żyć dostatnie, kupować drogie sprzęty, meble, wyposażać domy.
Z tej samej ziemi, z której dziś ledwo można utrzymać żołądek na miejscu, kiedyś można było utrzymywać duże rodziny i jeszcze nadwyżki sprzedawać z zyskiem.
Można było wyprodukować znaną na cały świat wódkę, rozbudować fabrykę i prowadzic ją z zyskiem.

Reasumując, gdy osadnicy z ziem wschodnich i nie tylko przybywali na Żuławy, nie lądowali w krainie, która od zawsze była bidna. Musieli odbudować wiele po działaniach wojennych (szczególnie wymuszonej powodzi), ale na pewno stykali się z przejawami solidności i dobrobytu.

BTW See ty chyba za dużo czerwonego mięcha zjadasz ostatnio :wink:
Ciągłe barykady, ciągła walka :^^

jakusz - Pon Sie 21, 2006 5:05 pm

seestrasse napisał/a:

dziwne tylko, że niegdysiejsi mieszkańcy Żuław uczynili ze swojej ziemi krainę mlekiem i miodem płynącą - ale cóż, oni się przykładali do roboty...




Zapewniam Cię, że współcześni mieszkańcy Żuław przykładają się równie dobrze do swojej pracy jak ich poprzednicy (oczywiście nie chodzi mi o lokalnych żurów). Przecież za stan biedy na Żuławach nie odpowiadają tylko mieszkańcy.

Kiedyś Gdańsk był najbogatszym miastem Rzeczpospolitej, a dziś nie jest. I to jest wina dzisiejszych gdańsczan???

Rumcajs - Pon Sie 21, 2006 5:12 pm

jakusz napisał/a:


Zapewniam Cię, że współcześni mieszkańcy Żuław przykładają się równie dobrze do swojej pracy jak ich poprzednicy (oczywiście nie chodzi mi o lokalnych żurów). Przecież za stan biedy na Żuławach nie odpowiadają tylko mieszkańcy.



Podpisuję się!
Nikt nie jest winien, ze przyszło mu żyć w tych parszywych czasach, gdy "równalim w dół i sralim na każdą kułacką inicjatywę".
Ale zaraz, zaraz, nawet w tych parszywych czasach były miejsca błyszczące- patrz dom p. Dery w Żuławkach.

seestrasse - Pon Sie 21, 2006 5:14 pm

Cytat:
BTW See ty chyba za dużo czerwonego mięcha zjadasz ostatnio
Ciągłe barykady, ciągła walka

serio? jadę na zupach od dwóch lat. a w tym tygodniu mam na obiad leczo :hihi:
nie jestem agresywna. agresywność jeden! po prostu mam swoje zdanie, i mam ochotę je wypowiadać w tych wont'kach, które mnie kręcą :wink:

Rumcajs - Pon Sie 21, 2006 5:21 pm

no offence!

tak tylko przyjacielsko szarpię łacha :wink:

bo tu straszny gorąc i żeby nie stracić, to czasem "skaczę w bok"

generalnie PEACE :co_jest:

seestrasse - Pon Sie 21, 2006 5:25 pm

ale nie PiS? :hiihihi:
kwidzin - Pon Sie 21, 2006 5:40 pm

seestrasse napisał/a:
ale nie PiS? :hiihihi:

PiS pewnie nie, ale możliwe że LPR 8))

parker - Pon Sie 21, 2006 6:31 pm

jakusz napisał/a:
Kiedyś Gdańsk był najbogatszym miastem Rzeczpospolitej, a dziś nie jest. I to jest wina dzisiejszych gdańsczan???


A nie? :hmmm:
Może nie tylko, ale niestety w dużym stopniu tak właśnie jest. Z Żuławami tak samo.

Federico - Wto Sie 29, 2006 7:11 pm

O Żuławach będzie nieco we wrześniowym numerze "Pomeranii". Zapowiedź na:
www.naszekaszuby.pl

ruda - Sro Kwi 22, 2009 11:13 am

Wydobyli Żuławy spod wody po wojnie

Cytat:
Wydobyli Żuławy spod wody po wojnie
18.04.2009
W marcu 1945 r. wojska sowieckie wyparły żołnierzy hitlerowskich z Nowego Dworu Gd. (ówczesnego Tiegenhof). Region Żuław i samo miasto zniszczone były w 70 procentach.

Po niemieckiej agresji na Polskę w 1939 roku, terytorium Wolnego Miasta Gdańska wraz z Nowym Dworem zostało włączone do III Rzeszy. Po blisko sześciu latach horror wojny dotarł ponownie na Żuławy. Walki wczesną wiosną 1945 roku o Nowy Dwór Gd. były krótkie, ale ciężkie. Nacierające od wschodu i od południa wojska sowieckie już pod koniec stycznia zablokowały broniące się oddziały niemieckie w tzw. pomorskim kotle. Odcięta została droga ewakuacji na zachód od Wisły. W sytuacji bez wyjścia dla wojsk niemieckich padła mordercza dla Żuław decyzja. Na rozkaz Himmlera wysadzone zostały w powietrze wały przeciwpowodziowe. Powódź miała z jednej strony opóźnić ruchy wojsk sowieckich oraz umożliwić ewakuację miejscowej ludności.

W opracowaniu niemieckiego badacza Egberta Kiesera "Zatoka Gdańska 1945 - dokumentacja dramatu" można znaleźć relacje ówczesnych mieszkańców Żuław z tego dramatycznego wydarzenia. Gospodarz Max Dyck z Kępin Małych nie posłuchał w styczniu 1945 r. rozkazu o ewakuacji i został w swoim, jak mu się wydawało, bezpiecznym gospodarstwie. Przez dwa następne miesiące obserwowali wymianę ognia między niemiecką a sowiecką artylerią. 15 marca mieszkańcy gospodarstwa ze zdumieniem dostrzegli napływającą zewsząd wodę.

Po chwili miejscowość znalazła się pośrodku wielkiego jeziora. Gospodarz potwierdził, że wojsko nikogo nie uprzedziło o planowanym zalaniu Żuław.

Nowego Dworu Gd. broniły oddziały wojsk niemieckich, wycofujących się od strony Malborka. Największe zniszczenia miasto to poniosło po bombardowaniu radzieckich samolotów, pod koniec stycznia 1945 r. Eskadra samolotów lecących w kierunku Gdańska została na wysokości miasta ostrzelana przez niemieckie działa przeciwlotnicze. W odpowiedzi Rosjanie zrzucili bomby. Spłonęło centrum, dawny rynek (obecna ul. Wejhera i okolice). Później w czasie walk zburzone zostały zespoły budynków przy obecnych ulicach Sienkiewicza, Kopernika i Placu Wolności. Mniejszym uszkodzeniom uległ dworzec, poczta i liceum ogólnokształcące. Przestała istnieć fabryka wódek, młyn parowy i mleczarnia.
Relację z walk w mieście można znaleźć w książce Kiesera. Jeden mieszkańców wsi Lubstowo Friedrich Steinhagen opowiada, że na początku marca 1945 r. nie myślał o ucieczce. Zmuszony jednak przez wybuchające coraz częściej wokół wsi pociski artyleryjskie wyruszył wraz z rodziną szukać bezpiecznego schronienia. Postanowił, że spróbują przeczekać walki w Nowym Dworze Gd. Niedaleko miasta znaleźli się na linii bezpośrednich walk między Rosjanami a Niemcami.

Mimo tego dotarli do wieży ciśnień bezpiecznie. Steinhagen opisuje, że na ulicach miasta panował straszliwy tłok, pełno było żołnierzy i pojazdów wojskowych. Co jakiś czas następował rosyjski ostrzał, trwający z reguły półtorej godziny. Na ulicach leżało wielu rannych i zabitych. W miejscowej świetlicy zorganizowano punkt medyczny. Rannych wozami ewakuowano do portów nad Bałtykiem. Stamtąd odpływali do Niemiec.

W czasie wycofywania się z Tiegenhof Niemcy dopilnowali, by miasto nie nadawało się do zamieszkania. Zniszczono wały ochronne na rzekach i kanałach, wysadzono śluzy, spalono i zdemontowano większość stacji pomp. Woda zalała fragmenty północnej i zachodniej części miasta. Pozrywane zostały linie elektryczne wysokiego napięcia. Ulice i parki zryte były rowami strzeleckimi i bunkrami. Kanały i rowy odwadniające pól uprawnych były zamulone. Zniszczone były linie kolejowe oraz niemal cały tabor kolejowy, drogowy i rzeczny.

Żuławy tuż po zakończeniu walk były kompletnie wyludnione. Przed wojną zamieszkiwali tu prawie wyłącznie Niemcy (małe skupiska Polaków były tylko w okolicach Nowego Stawu), którzy uciekli przed Rosjanami. Zalany region były terenem trudnym nawet do przebycia. Woda, mająca szaro-czarny kolor, sięgała miejscami do półtorej metra.

Nad taflę wystawały jedynie budynki, niektóre drogi i nasyp linii kolejowej. Kiedy zaczęło się ocieplać, Żuławy zaczął ogarniać trudny do wytrzymania smród. Wokół pełno było zabitych, gnijących zwierząt, czasami także martwych ludzi.

Reporter "Dziennika Bałtyckiego" zanotował w grudniu 1945 roku, iż całe połacie ziemi pokrywała zamarzająca woda. Na zatopionych 30 tys. hektarów na Żuławach ginęła roślinność, gniły drzewa owocowe, niszczały domy, drogi, szosy, wały, tory kolejowe, słupy elektryczne i telegraficzne.
Jak relacjonował dziennikarz, widok był dość jednostajny: "wszędzie woda i woda, z której sterczały rzędy domów". Nierzadko można było zobaczyć wystające z niej zniszczone samochody, armaty, części wozów wojskowych. W ten sposób zaśmiecone były nie tylko pola, lecz przede wszystkim rzeki. Powojenne Żuławy nie były bezpieczne. Grasowali szabrownicy. Często dochodziło do strzelanin. Zdarzały się również wypadki, a natura nie pomagała ludziom starającym się osuszyć okolicę. "Zaskakuje nas straszliwy sztorm. Potężny huragan z kierunku północno-wschodniego wiejący z siłą 12 stopni w skali Beauforta" - pisał reporter "Dziennika Bałtyckiego", zdający relację z pobytu na Żuławach partyjnych osobistości. "Powoduje w Zatoce Gdańskiej wysoką falę, ta z kolei wlewa się do Wisły Elbląskiej i Tugi, spiętrza gwałtownie wodę i w krótkim czasie sięga korony wałów ochronnych. Wicher jest tak silny, że pojedynczy człowiek, nie może pojawić się na wale, ponieważ grozi to zdmuchnięciem do wody. Na wał wchodzi jednocześnie po kilku ludzi, obciążonych workami z piaskiem, trzymając się za ręce."

W okolicach Lubieszewa woda stała na polach, a w Orłowie wdzierała się także na drogę, Podmokłe rejony znajdowały się w okolicy Jeziernika, jeszcze w końcu roku 1947.

Do osuszania Żuław przystąpili pierwsi repatrianci z kresów wschodnich. Przy ciężkich robotach używali na początku zwykłych, ręcznych narzędzi, łopat i kilofów. Później, wykorzystując własną pomysłowość, naprawili zniszczone, mechaniczne pompy. Im dalej w kierunku morza, tym sytuacja była gorsza. Żuławscy melioranci walczyli z nieokiełznanym żywiołem do lipca 1948, choć pierwsze prace polowe, orki i zasiewy, udało się wykonać już w 1946 roku.

Do pracy brakowało męskich rąk. Z dokumentów zachowanych przez meliorantów wynika, że w ekipie 950 robotników, pracowało 760 kobiet. Po trzech latach prac Żuławy były coraz liczniej zasiedlane przez repatriantów terenów kresów wschodnich przedwojennej RP.

Pamięci osiedleńców
Na wrzesień przyszłego roku planowane jest uroczyste odsłonięcie obelisku poświęconego ludziom, którzy po roku 1945 odbudowywali Żuławy po wojennej zawierusze. Region był zniszczony praktycznie w 70 proc., w większości znajdował się pod wodą.
- Chcemy uczcić pamięć tych wszystkich ludzi, którzy dzięki ogromnemu wysiłkowi sprawili, że Żuławy mogły stać się ponownie miejscem zamieszkanym - mówią Zbigniew Bojkowski i Józef Prończuk z obywatelskiego komitetu starającego się o postawienie obelisku. - Ich praca, poświęcenie nie mogą ujść naszej uwadze i powinny zostać zapamiętane.
Po 1945 roku, do opustoszałego, zalanego wodą regionu zaczęli ściągać osiedleńcy, mieszkańcy innych regionów Polski.
Dzięki potężnej pracy, olbrzymiemu wysiłkowi, w ciągu kilku lat zalane Żuławy udało się osuszyć, a region ponownie mógł zacząć funkcjonować.
- Wielu zagranicznych ekspertów mówiło, że Polacy nie dadzą rady odzyskać Żuław przez kilkadziesiąt lat - mówi Prończuk. - Myśmy jednak tego dokonali.

Tomasz Chudzyński - POLSKA Dziennik Bałtycki


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group