Dawny Gdańsk

Poszukuję/mam/oddam - Flak Erinnerungsabzeichen der Stadt Danzig

Sabaoth - Nie Gru 18, 2005 12:29 pm
Temat postu: Flak Erinnerungsabzeichen der Stadt Danzig
Na e-bayu pojawiła się aukcja Flak Erinnerungsabzeichen der Stadt Danzig

Kiedyś dyskutowaliśmy na temat tej odznaki. Właściwie dalej niewiele o nie wiadomo, chociaż według opisu z e-baya pochodzi ona z 1939 r., czy to możliwe?

Cytat:
...ein Flak Erinnerungsabzeichen der Stadt Danzig 1939 mit Stemplung auf der Rückseite:"Stumpf u.Sohn Danzig"


Coś mi tu nie gra, szpilka jest taka nieprofesjonalna :hmmm:

danziger - Nie Gru 18, 2005 12:40 pm

Po pierwsze - cena dosyć niska - te odznaki osiągają ceny idące w tysiące €
Po drugie -
Cytat:
Kann keine Garantie auf originallität geben.

Po trzecie - trudno stwierdzić czy jest oryginalne coś, o czym nie wiadomo czy istniało - cytując samego siebie - Istnieje minimalne prawdopodobieństwo, że odznaka taka istniała już podczas wojny, ale jeśli tak było, to była ona odznaką nieoficjalną, nigdzie nie zatwierdzoną.
http://www.rzygacz.webd.p...=45,295,0,0,1,0

Sabaoth - Nie Gru 18, 2005 12:57 pm

W najlepszym przypadku na taka prywatną wygląda.
CALIK73 - Czw Mar 03, 2011 12:48 am

Odnalazłem ostatnio taką samą odznakę jak na powyższym zdjęciu u siebie w Szczecinie w czasie generalnych porządków razem z innymi wojennymi precjozami. Mój ojciec jako były oficer LWP lubił zbierać wszelkie historyczno-militarne dewocjonalia. Tato jak jeszcze żył to śmiał się, że zgubił ją pewnie zimą w styczniu 1945 roku, jakiś repatriant z Prus Wschodnich, jak się w pospiechu przebierał w cywilne ubranie w Stettinie.
Co do odznaki to: tłoczona jest z cienkiej blachy i w ręku sprawia wrażenie dość lekkiej. Na agrafce ma te same bicia co na powyższych zdjęciach, a dokładnie: "STUMPF U. SOHN DANZIG". Wymiarowo 46 x 37,6 mm (skrzydła orła szerokości 39,1 mm) odpowiada tej wykonanej ze srebra i opisanej na http://www.rzygacz.webd.p...=45,295,0,0,1,0
Posiada fabrycznie bardzo naostrzoną szpilkę (co się rzadko zdarza przy różnego rodzaju wpinkach i odznakach) po mimo lekkiej powłoki rdzawej, która ją pokrywa. Na awersie i rewersie posiada subtelną patynę w odcieniu zielonkawo-brązowym. Na odznace wyszły również w miejscach tj. zgrzania agrafki z odznaką zielonkawe tlenki metalu. Co mnie jeszcze zaciekawiło w niej to iż stopka szpilki jest wygięta w idealnie symetryczną literkę "S", a pręcik przechodzący przez jej oczko i mocujący ją trwale do agrafki ma przekrój pionowo ustawionego prostokąta.
Na moim egzemplarzu są bardziej wyraziste dolne szczegóły armat tak jak na zdjęciu z Wydziału Symbolologii; a nie tym powyższym umieszczonym na forum.
W razie pytań dotyczących dodatkowych szczegółów na temat odznaki, to odpowiem na nie chętnie mailowo lub na forum.

slowik45 - Czw Mar 03, 2011 3:03 pm

No to może fotkę ?
CALIK73 - Czw Mar 03, 2011 3:54 pm

Postaram się jak najszybciej cyknąć kilka zdjęć Zorką 5 i niezwłocznie wstawić.
CALIK73 - Pią Mar 04, 2011 10:32 am

A tak wygląda moja odznaka.
kwidzin - Pią Mar 04, 2011 8:10 pm

Na pierwszy rzut oka żyleta i patynka wygląda sympatycznie. Ale patrząc na wykończenie skrzydeł czy ryt dział, atestu bym nie podpisał. :roll:
danziger - Pią Mar 04, 2011 9:30 pm

Odznaczenie różni się szczegółami od zdjęć w katalogu Niemanna - ale mogły być różne wersje - ostatecznie ta odznaka nie była oficjalna.
Ja raczej bym się skłaniał ku tezie, że jest dobra, choć rewers mi się nie do końca podoba.

kwidzin - Pią Mar 04, 2011 10:14 pm

Nie była to ani grawerka ręczna ani tłoczenie o wysokim nakładzie, więc nie bardzo widzę możliwość powstania odmian w naturalnym procesie wytwarzania. A jak to mówią diabeł tkwi w szczegółach. Przykro mi, ale ja nie wierzę w żadne cudowne strychowe znaleziska. Alter Kämpfer już jest dostępny na jarmarku w ilościach hurtowych, a tylko patrzeć jak Einwohnerwehry zaczną się "odnajdywać" na okoliczność budowy apartamentowców na Szadółkach, linii tramwajowej na Morenę czy rewitalizacji wsi Krępiec.
CALIK73 - Sob Mar 05, 2011 3:12 am

Odznaka jednak powstawała w dwóch wersjach wielkościowych, które różniły się od siebie rozmiarowo kilkoma milimetrami, więc i matryce mogły się różnić kilkoma subtelnymi różnicami. Pytanie moje brzmi zdjęcie której odznaki zamieszczono w katalogu Niemanna srebrnej czy tej ze zwykłego stopu. Ciekawi mnie czy "Stumpf u.Sohn" puścili jeden czy kilka małych nakładów. Czasami wtedy powstają różnice. Prywatnie zbieram polskie odznaki wojskowe i w swoich zbiorach mam dwie prawie identyczne odznaki 1 Korpusu Drezdeńskiego LWP od tego samego świetnego grawera "Panasiuka", które różnią się od siebie kształtami orła i korony. Obie przepiękne i obie bite w niewielkim nakładzie bo tylko dla jeszcze żyjących kilkanaście lat temu kombatantów. Kiedyś słyszałem zabawną historię, że któryś renomowany zachodni dom aukcyjny stwierdził iż jakaś niemiecka odznaka pancerna jest współczesną kopią bo nie było takich sygnatur w tamtym okresie a facet z Polski znalazł taką samą chodząc z wykrywaczem. Więc ci specjaliści to też nie są do końca takimi orłami :) )) Fakt wszystko można podrobić i umiejętnie postarzyć tak że tylko laboratoryjne badania mogą potwierdzić autentyczność. Bardziej ciekawi mnie zakładając, że moja odznaka jest kopią komu w czasach Janka z czterech pancernych, kiedy wszystko co hitlerowskie i radzieckie było be be i fuj fuj chciałoby się robić tyle zachodu produkując kopię ?! Tym bardziej, że znając ojca wiem iż nie kupował odznak a większość jego kolekcji to były suweniry od przyjaciół. Wiec raczej domorosły wytwórca by sobie nie zarobił :) ))
Jeśli to nie kłopot to prosiłbym "danzigera" o mały skan odznaki z w/w katalogu Niemanna i jakieś ciekawe dane czego gdzieś indziej nie odnajdę. A co sądzicie panowie na temat sygnatur na agrafce czy są identyczne jak na innych tego wytwórcy. Niekoniecznie tej przeciwlotniczej.

kwidzin - Sob Mar 05, 2011 7:45 am

Szybka analiza porównawcza awersu odznaki z katalogami Niemanna i Nimmerguta:



Na dzień dobry widać, że coś jest nie halo prawda? Co do sygnatury. Problem w tym, że w obu katalogach odznaka występuje bez sygnatury. A dlaczego ktoś miałby podrabiać odznakę w czasach Szarika (czy aby na pewno w tych czasach?) jako doświadczony falerysta powinieneś wiedzieć. I jeszcze w kwestii niemieckich ekspertów. Oczywiście złotego patentu nie ma. Ale jeżeli mam kupić walor za kilka tysięcy złotych, niemiecki fotoatest certyfikowanego eksperta, stanowi dla mnie argument w rozmowie. Inaczej płacę za taką blaszkę góra dwie dyszki. Jeżeli odznaka jest faktycznie oryginalna, gra jest warta świeczki i można postarać się o taki atest.

CALIK73 - Sob Mar 05, 2011 8:45 am

Dzięki wielkie za zdjęcia. Tak patrzę na te 3 fotki i pierwsze wrażenia jakie przychodzą do głowy to, że na zdj.1 jest wzór drugi ze srebrzonego "buntmetallu", o wymiarach 47,2 x 38,85 mm (skrzydła orła 41,7 mm) a na zdj.2 i 3 pierwszy wzór ze srebra próby 800, o wymiarach 46 x 37,6 mm (skrzydła orła szerokości 39,1 mm) nawet "chmurki" od patyny wyszły podobnie.
Kiedyś jak będę miał czas podejdę do złotnika niech powie czy to srebro wtedy będę miał większą pewność. Wtedy dopiero warto pojechać do Niemiec po atest.

dbc - Sob Mar 05, 2011 11:52 am

Co do niemieckich "fachowcow" i "rzeczoznawcow" polecam wszystkim chcacym kupic "chale z atestem" dom aukcyjny Hermann Historica w Monachium! Super ceny (!?) i towar jak na Dominiku (no... moze nie caly)
Dostojny Wieśniak - Nie Mar 06, 2011 1:50 am

Cytat:
Kiedyś jak będę miał czas podejdę do złotnika niech powie czy to srebro wtedy będę miał większą pewność.
Przecież na Twoich zdjęciach widać typową dla związków miedzi korozję. - To zielone takie. :wink: Na co bardziej wypukłych fragmentach przetarcia też ujawniają materiał. To jest mosiężna blaszka.
CALIK73 - Nie Mar 06, 2011 7:32 am

Przyglądając się uważnie odznace muszę przyznać rację przedmówcy i jego spostrzeżeniom, wcześniej skłaniałem się bardziej, że agrafka jest z kolorowego stopu a igła z żelaza i stąd te tlenki. W takim razie to świetna kopia (może z epoki?), albo oryginał wytwórcy tylko z innego stopu takie rzeczy były w pewnym etapie wojny czymś normalnym w prawie wszystkich grawerniach III Rzeszy spowodowane brakami półproduktów. To się ma np. do odznak Panzerkampfabzeichen wykonywanych w późniejszym czasie z cynkalu.
CALIK73 - Nie Mar 06, 2011 1:06 pm

Po wykonaniu kilku telefonów oraz wertowaniu literatury ustaliłem iż moja odznaka jest to wyrób kolekcjonerski z lat 50 dla osób które pełniły dla służbę w Oddziale Przeciwlotniczym miasta Gdańska na ich indywidualne zamówienie, oraz to iż srebrna odznaka była zgrzewana na gorąco z dwóch srebrnych blaszek i pusta w środku - rewes posiadała gładki tj. nie był tłoczony. Sygnaturę srebra 800 posiadała tuż pod haczykiem zaś nad nim pisaną łacińskimi literami sygnaturę "Moritz Stumpf & Sohn /// Juweliere /// DANZIG" . Szpilka zawias i haczyk wykonane były również z srebra (kształtem przypominają zapięcie krzyża żelaznego 1 klasy) . Wysokość 46 mm, szerokość 37,60 mm, szerokość skrzydeł 39,10 mm, waga 24,8 g. Odznaki z posrebrzonego buntmetallu posiadały wymiary: wysokość 47,2 mm, szerokość 38,85 mm, szerokość skrzydeł 41,7 mm i waga 23,2 g. Posiadały srebrzoną agrafkę taką samą jak na mojej odznace z tym, że na rewersie odznaki nie znajdowały się żadne bicia czy sygnatury producenta. Odznaka według różnych źródeł mówi o ustanowieniu jej w październiku 1939 przez Alberta Forstera lub dowódcę tej jednostki mjr Giese w grudniu 1939 r. W latach 50 w RFN odznaka nie została ujęta w ustawie o tytułach, odznaczeniach i honorowych wyróżnieniach dlatego nie podlegała denazyfikacji i mógł ją oficjalnie nosić każdy odznaczony.
kwidzin - Nie Mar 06, 2011 1:18 pm

No i wyjaśniła się sprawa sygnatury. Czyli jak to mówią filateliści, neudruck.
CALIK73 - Nie Mar 06, 2011 1:34 pm

Ciekawe tylko ile takich "neudrucków" puścili w RFN dla faktycznie odznaczonych, a ile dla kolekcjonerów. Wtedy by można było chociaż szacunkowo ocenić ilu obrońców DANZIG-u przeżyło okupację i repatriację. Pewnie również niewiele sztuk "neudrucków" wybili, bo i te odznaki są rzadkością i gratką dla kolekcjonerów.
kwidzin - Nie Mar 06, 2011 1:53 pm

Szczerze powiedziawszy, są żadną gratką. Różnica między fałszerstwem a "prywatnym zamówieniem" nawet z epoki, jest czysto semantyczna. A jaki sens ma zbieranie kopii czy fałszywek?
CALIK73 - Nie Mar 06, 2011 2:48 pm

Kolekcjonerzy zbierają nawet kopie i widzą w tym sens. Pewnie dla widocznych różnic miedzy przedmiotami. Np. kopie fałszywych funtów produkowane przez Niemców w ramach operacji "Bernard" są o wiele droższe, od oryginalnych funtów. Wielu kolekcjonerów zbiera odznaczenia takie jak np. Order Virtuti Militari czy Krzyż Walecznych 1920 produkowane przez oficjalnych wytwórców, ale także za punkt honoru stawiają sobie, aby w swoich zbiorach koniecznie posiadać kopie grawerskie polskich czy zagranicznych wytwórców z lat 1920-1945. To samo tyczy się Krzyży Walecznych 1944 LWP, które poza oficjalnymi dostawcami produkowane były również w prywatnych pracowniach w latach 50-60 i te również są pilnie poszukiwane do zbiorów właśnie dla różniących je szczegółów. A tak prywatnie muszę przyznać się, że również zbieram poza oryginałami także kopie i widzę w tym sens cieszenia zarówno oka i ducha.
Dostojny Wieśniak - Nie Mar 06, 2011 2:58 pm

Cytat:
Przyglądając się uważnie odznace muszę przyznać rację przedmówcy i jego spostrzeżeniom, wcześniej skłaniałem się bardziej, że agrafka jest z kolorowego stopu a igła z żelaza i stąd te tlenki.
I miałeś rację. :wink: Sama odznaka wykonana jest z blaszki mosiężnej (najprawdopodobniej, bo to tylko zdjęcie) jednostronnie srebrzonej zaś igła agrafki najprawdopodobniej ze stali. Podobnie jak samo mocowanie igły. Jak się przyjrzysz dostrzeżesz rude tlenki żelaza na tych fragmentach. :)
Co do zbieractwa, pewnie że nie ma w tym nic złego.

kwidzin - Nie Mar 06, 2011 3:37 pm

No proszę Cię, nie porównujmy za przeproszeniem gówna do twarogu. Czym innym jest kolekcjonowanie kopii czy fałszerstw o znaczeniu historycznym (np. znaczek GG z Frankiem, lub epokowe fałszerstwa banknotów urzędowo skasowane i adnotowane) lub też jak zauważasz grawerskich wykonań oficjalnych odznak i odznaczeń (np. nie ujętych w regulaminie grawerskich wykonań dystynkcji), a czym innym zbieranie ordynarnych kopii czy ulepszanych podróbek. Na tej zasadzie możemy uznać, że każdy dostępny na jarmarku fals tej czy tamtej abcajsien, jest posiadającym bogatą historię rarytasem kolekcjonerskim. Tego typu wynalazków nie możemy uznać za wykonania grawerskie czy nawet za odznaki nieoficjalne, tylko za naśladownictwo. Umieszczenie sygnatury, której pozbawiony był oryginał, kwalifikuje taki gadżet do kategorii falsyfikatów, wyprodukowanych w celach spekulacyjnych, jak to mawiają filateliści "na szkodę kolekcjonera". Nie ważne czy taka podróbka powstała lat temu pięć czy pięćdziesiąt, jest tylko falerystycznym szmelcem. To tak jakby zbierać śmieci, masowo prezentowane w wątku o HD i dorabiać do tego ideologię, albo oddać do gradingu odlewy guldenów sprzedawane w sklepie z pamiątkami na pobrzeżu. Widzę uzasadnienie dla posiadania kopii np. kuricy wykonanej specjalnie na okoliczność defilady Tysiąclecia, w przeciwieństwie do tych oferowanych przez kramarzy pod pomnikiem Westerplatte. Zbierać oczywiście można wszystko, nawet paragony fiskalne oprawne w albumy ze skóry wielbłąda. Pytanie tylko jak to się ma do reguł sztuki, tej czy innej dyscypliny kolekcjonerskiej. Nie słyszałem bowiem aby jakiś filatelista cieszył oko kserokopią Penny Black czy Inverted Jenny.
CALIK73 - Nie Mar 06, 2011 5:22 pm

Tak jak medal ma dwie strony tak i każdy z nas ma swoje różne upodobania i kryteria selekcji zbiorów. Ja jeśli mogę najpierw staram się mieć w kolekcji oryginały, potem kopie z epoki a następnie najbardziej zbliżone wyglądem kopie do oryginału. Po prostu zbieram to co chcę jak większość kolekcjonerów. Nie można mieć wszystkiego.
kwidzin - Nie Mar 06, 2011 6:14 pm

Ja zbieram, a przynajmniej staram się zbierać walory wyłącznie oryginalne w każdym segmencie mojej kolekcji. Handel kopiami, czy nazywając rzecz po imieniu falsyfikatami, działa na mnie jak płachta na byka, gdyż prawie zawsze odbywa się kosztem początkujących czy mniej doświadczonych zbieraczy. Rozumiem zapotrzebowanie na tego typu wyroby w środowisku rekonstruktorów z powodów oczywistych. Ale wmawianie innym, że te blaszki mogą stanowić dobrą pozycję w kolekcji, jest w moim odczuciu tylko bezczelnym szukaniem frajera, który wyda na taki śmieć jakieś tam pieniądze. Albo coś jest oryginalne, albo nie. Nie można być trochę w ciąży.
CALIK73 - Nie Mar 06, 2011 7:24 pm

Po pierwsze nie wmawiam nikomu, że jest to oryginalna odznaka tylko jak ustaliliśmy na forum bardzo wczesna kopia. Po drugie nie wiem dlaczego uważa Pan, że chciałbym kogokolwiek oszukać skoro nie sprzedaję tej odznaki, a tym bardziej jako oryginał. Na forum otwarcie pokazałem zdjęcia odznaki w różnych ujęciach, aby uzyskać opinię fachowców na jej temat. Nie wszyscy należą do kolekcjonerskich snobów i dlatego nie każdy przedmiot w zbiorach musi być być oryginalny i certyfikatem autentyczności. Reguły kolekcjonerskie jak i gusta każdy określa indywidualnie. Prywatnie chciałbym mieć każdą ułańską odznakę pułkową z Kampanii polskiej 1939 roku ale ogólnie wiadomo, że uzbieranie ich wszystkich jest fizycznie jak i ze względów finansowych niemożliwe. Najpierw kupuję kopię grawerską (a nie straganowy bubel dobry na błoto dla rekonstruktorów, jak Pan to słusznie zauważył), a następnie w miarę możliwości oryginał w wersji dla oficerów, czy żołnierzy zamieniając nim wcześniejszą kopię. Myślę, że na tym zakończymy wymianę naszych poglądów ponieważ odchodzimy tematycznie od głównego wątku a dalsza dyskusja o gustach kolekcjonerskich jest bezcelowa.
kwidzin - Nie Mar 06, 2011 8:56 pm

Odpowiem w ten sposób.
Prezentacja poglądu, że falsyfikaty mogą stanowić poszukiwane rarytasy kolekcjonerskie, szczególnie względem początkujących czy laików, jest zwyczajnie działaniem nieuczciwym. Przykro mi, że wszyscy numizmatycy czy filateliści zostali uznani za snobów ponieważ nie kolekcjonują fotokopii przesyłek, czy odcisków monet w mydle. Nie spotkałem się także, z konkursami, wystawami czy wernisażami na których prezentowane byłyby jak Pan to określa kopie. Świadome nabywanie falsyfikatów, ma tyle wspólnego z poważnym kolekcjonerstwem co cepelia z rękodziełem artystycznym. To tak, jakbym z braku dostępności/horrendalnej ceny, zamówił u kowala kilka kopii korony Chrobrego, następnie wmawiał wszystkim, że posiadam w zbiorze mega rarytasy, domagając się jednocześnie złotej odznaki PTNiA za prowadzenie badań porównawczych.

Czy ten wątek jest adekwatny do prowadzenia tego typu wywodów. Oczywiście, że tak. Kiedy dwadzieścia lat temu, zaczynałem swoją przygodę z kolekcjonerstwem, każdą opinię przyjmowałem za dobrą monetę. Z podobnym problemem boryka się każdy początkujący. Tylko tych życzliwych doświadczonych jakby po drodze brakowało. Ja akurat miałem to szczęście, i przy okazji nauczyłem się jednego, że nawet osoby wielce zasłużone dla kolekcjonerstwa (jak choćby pewien pan Prezes związku filatelistów, którego w tym miejscu gorąco pozdrawiam), jeżeli osobiście bawią się w działalność handlową, cechują się niepojętym wręcz relatywizmem. Dlatego uważam, że każde miejsce jest stosowne, do promowania właściwych postaw, szczególnie wśród pasjonatów z mniejszym doświadczeniem.

Być może nie zaoferował Pan wprost tej odznaki, z akcentem na jej autentyczność. Ale z uporem godnym lepszej sprawy, propaguje zbieractwo fałszywek czy wyrobów pamiątkarskich (bo tym właśnie są współczesne kopie), a temu chciałbym się przeciwstawić z prostego powodu. Takie podejście do kolekcjonerstwa, prowadzi do dewaluacji pewnych pojęć i stanowi pożywkę dla działalności wszelkiej maści Skarbnic Narodowych, Mennic Kresowych czy mówiąc wprost przedsiębiorczych handlarzy. Nie twierdzę, że wszyscy mają zbierać wyłącznie drogie i rzadkie walory. Sam takich nie zbieram i uważam, że z tańszych, współczesnych czy wręcz masowych pozycji można zbudować zacne w odbiorze zbiory. Dlatego na miłość boską nie promujmy tandety, bo w numizmatyce już obserwujemy zjawisko większej popularności miedziaków miejskich w stosunku do prawdziwego materiału.

Swoją drogą, czy nie szkoda Panu pieniędzy na te nie tanie przecież wrześniowe kopie? :% Nie lepiej nabyć za te pieniądze jakąś fajną współczesna emalię?

CALIK73 - Pon Mar 07, 2011 12:14 am

Publicznie muszę przyznać, że szanuję i podziwiam Pana za uczciwość i pasję kolekcjonerską, a także cenię za "cięty" dowcip jak szabla Wołodyjowskiego :mrgreen: Kilka Pana określeń i metafor naprawdę poprawiło mi humor i piszę to bez sarkazmu.
W dziedzinie filatelistyki pewnie jest Pan znawcą, ponieważ macie czym się pochwalić z "wypustów" Wolnego Miasta Gdańska. Dla mnie laika jak i pewnie wielu Polaków zbieractwo znaczków przestało być modne i zakończyło się razem z końcem emisji kartek na mięso :) )) Co do monetek to również macie w Gdańsku z czego być dumni. A co do współczesnego zalewu rynku różnymi metalowymi krążkami przez dzikie Skarbnice i Mennice to jestem nawet za dopóki puszczają ciekawe serie. Fakt jest taki, że zbieraczy monet możemy podzielić na pasjonatów kolekcjonerów, domorosłych hobbystów i ciułaczy lokujących pieniądze we wszystkie monetki w nadziei na spory zysk w przyszłości. Co do posiadania kopi czy falsyfikatów znaczków i monet to w każdej części ma Pan rację. Musimy tu głośno powiedzieć i taka jest również moja opinia, że złym, nagannym i nieuczciwym jest sprzedawanie kopi jako oryginały lub oszukiwać kogoś, że coś jest prawdziwe jeśli nim w rzeczywistości nie jest a referujący ma tego pełną świadomość. Co do odznak, czy odznaczeń to dalej będę bronił swojej tezy, że warto mieć w swoich zbiorach również kopie. Większość kolekcjonerów zbiera je dla siebie i własnej radości oczu i ducha, czy też aby czasem pokazać swój zbiór znajomym, a nie koniecznie na wystawy i wernisaże (Szczecin jako duża wioska z tramwajami :hihi: nie organizuje takich imprez choć przyznam, że chętnie bym poszedł na jakąś).
Niektóre kopie grawerskie odznaczeń są tak piękne, że wytwory mennicze przy nich bledną. Prywatnie odradzam zbierania niechlujnie i tandetnie wykonanych odznak ponieważ są żałosne. Ale posiadanie perfekcyjnie wykonanej kopi nie różniącej się od oryginału to mimo wszystko rarytas. To naprawdę niesamowite uczucie patrzeć na raz na komplet odznak nawet jak niektóre nie są z epoki. Fakt, że jak trzyma się oryginał w ręku to człowiek czuje się jak w wehikule czasu, tak jakby dotykał historii. Wielu kolekcjonerów posiadających już w swoich zbiorach jakiś oryginalny order zaczyna później usilnie szukać jego kopi jeśli była ciekawa i różniąca się od oryginału jakimiś detalami. Ja też tak robię i nie widzę w tym nic negatywnego co mogłoby ośmieszać mój zbiór. Traktować to należy w ramach ciekawostek, których to właśnie niektórzy "czego to nie mający" kolekcjonerzy usilnie poszukują !!!!! Wiadomą rzeczą jest też to, że część ludzi kupuje kopię ze świadomością tego iż kupują kopię ponieważ zdają sobie sprawę, że posiadanie np. Orderu Orła Białego wz. z 1921 jest praktycznie nieosiągalne, ale za to jak cudownie wygląda w oszklonej gablocie. Mój zbiór odznak i odznaczeń składający się zarówno z oryginałów jak i kopi w opinii moich znajomych prezentuje się nad wyraz profesjonalnie co mnie jako normalnego hobbystę szczerze cieszy i napawa dumą. Ze współczesnych emalii to dla mnie warte uwagi są jedynie odznaki pamiątkowe, rocznicowe czy kombatanckie. Jak już uzupełnię kopiami grawerskimi brakujące do kompletu odznaki to pewnie zacznę usilnie odkładać kieszonkowe na oryginały oczywiście w miedzy czasie polując na okazje, trafiejki i ciekawostki z Allegro.

slowik45 - Pon Mar 07, 2011 8:00 pm

Sądzę że dopóki dana rzecz jest oferowana jako kopia lub replika to jest wszystko w porządku , wolny wybór zbieracza , kolekcjonera , hobbysty .
tobocian - Sro Mar 09, 2011 9:22 pm

No ładnie pojechaliście panowie :mrgreen:
Fakt-z jednej strony tylko oryginał robi kolekcjonerstwo
z drugiej-trudno teraz grupom historycznym chodzić w oryginałach...

I tak można dojść do sedna że jak nie masz oryginału to zgiń,czyli zburzyć to co chcemy odbudować bo w zasadzie "oryginalnej" deski czy cegły nie zastąpisz podróbą z jakiejś tam hurtowni materiałów współczesnych?
Też można tak powiedzieć prawda?
Więc nie kłóćcie się koledzy,jeden kolekcjonuje same rarytasy,drugi zbiera podobne dzieła :^^ ale nie z zamiarem zarobku bynajmniej :wink:
Pozdro chłopaki i się nie zaduście :hihi:
Alleluja niebawem :zgooda:

kwidzin - Czw Mar 10, 2011 9:08 am

A tam pojechaliśmy. :wink: Zwyczajnie z szacunkiem należnym interlokutorowi, wymieniliśmy poglądy. :brake:
mazur73 - Pon Mar 05, 2012 8:36 pm

Witam , w zeszłym roku w trakcie kładzenia kabli przed naszym domem (Wrzeszcz ul. Kościuszki) podniosłem dziwną blachę która po oczyszczeniu okazała się być odznaką o której tu mowa nie mam pojęcia czy to oryginał czy nie , odznaka jest w dość kiepskim stanie sama agrafka była jedynie grudą tlenku miedzi i nic po niej nie zostało , sama odznaka na pewno nie jest srebrna jeśli już to jakiś mosiądz posrebrzany , prosiłbym o podpowiedź jak ocenić , wycenić moje znalezisko które widać na zdjęciach.
mazur73 - Pon Mar 05, 2012 8:43 pm

nie wiem czy to widać , ale nie jest to cienka blaszka
Dohler - Wto Mar 06, 2012 8:58 pm

Wygląda dobrze, zapewne oryginał.
mazur73 - Pon Mar 19, 2012 7:26 pm

wystawiłem swoją odznakę dla "rozpoznania rynku" na allegro , sugerując się podpowiedzią jednego z kolegów z tego forum co do wartości tej odznaki postawiłem cenę zaporową i ...
szok cena jest chyba nie zaporowa ,a bardzo atrakcyjna bo telefon dzwoni z całej europy , co prawda głównie chodzi o przesłanie dokładnych fotografii w celu weryfikacji ale zainteresowanie jest duże , jeden Słoweniec zaklepał sobie jeśli jakiś jego fachowiec potwierdzi ,że to oryginał ,iż przebija każdego kto będzie chciał kupić , gorsza sprawa i przykro będzie jak się okaże że to nic nie warta blaszka którą ktoś zgubił w tym dość wiarygodnym miejscu . :roll:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group