|
Dawny Gdańsk
|
 |
Na papierze, ekranie i w Mieście - Dziedzictwo Winterfeldów - opowieść Andrzeja Januszajtisa
pumeks - Pią Maj 20, 2005 9:19 am Temat postu: Dziedzictwo Winterfeldów - opowieść Andrzeja Januszajtisa Dziedzictwo Winterfeldów - opowieść Andrzeja Januszajtisa
fot. Wojciech Strozyk / AG
Cytat: | Andrzej Januszajtis 19-05-2005 , ostatnia aktualizacja 19-05-2005 15:49
Na niemiłosiernie dotkniętej przez wojnę i powojenne zaniedbanie Wyspie Spichrzów można znaleźć skarby
Nie mam tu na myśli złota ani klejnotów, tylko prawdziwe perełki historii w cennej, choć skromnej szacie architektonicznej. Oto np. ruina przy ulicy Chmielnej 12. Co w niej ciekawego? - zapytają Czytelnicy. - Rozpadające się mury obwodowe i podziurawiona oczodołami okien resztka szerokiej na ponad 11 m fasady od strony Motławy. Przyjrzawszy się jednak tej fasadzie bliżej, dostrzeżemy w niej trzy dawne wejścia. W łuku środkowego portalu widnieje zwornik z wyrzeźbioną głową wołu, nad nim dwie rozchylone chorągwie i bogaty kartusz z inskrypcją. Chorągiew po prawej nosi herb Gdańska, po lewej - tzw. krzyż łaciński (wydłużony w pionie). Co to za znak? Wyjaśnienie znajdujemy w łacińskiej inskrypcji kartusza: "Z powinności Winterfeldów wobec nieznanych następców monument (ten) z ruiny podniesiony i odrestaurowany (w roku) 1759". A więc jest to godło rodu Winterfeldów.
Protoplasta rodu, Detlev, wywodził się z miejscowości Winterhagen (nad Słupią, niedaleko Ustki), której nazwę spolszczono po wojnie na Zimowiska (dzisiejsze Grabno). Jego synowie przenieśli się do Gdańska, gdzie zrobili wielki majątek na handlu zbożem, m.in. z Polską - wbrew zakazowi Krzyżaków. Starszy z nich, Wilhelm, został ławnikiem, a później rajcą Prawego Miasta. W 1423 roku wraz z żoną Małgorzatą i bratem Henrykiem ufundował i wyposażyli kaplicę świętego Jakuba w kościele Mariackim, zwaną odtąd kaplicą Winterfeldów. Z tego wyposażenia przetrwały na miejscu wspaniałe freski i ołtarz św. Jakuba, drugi, tzw. dyptyk Winterfeldów zabrano po wojnie do Muzeum Narodowego w Warszawie. Na utrzymanie obsługujących kaplicę księży fundatorzy przeznaczyli czynsze z kilku domów (w sumie 16 grzywien) oraz znacznie większe dochody z połówki spichlerza na Wyspie (45 grzywien), który już wtedy do nich należał. Z nadwyżek dochodów miano również wspomagać krewnych, gdyby któryś z nich "przez karę Bożą popadł w biedę". Syn Wilhelma o tym samym imieniu był dobroczyńcą szpitala św. Elżbiety, któremu podarował wieś Widlino (między Kolbudami a Niestępowem). Fundacja Winterfeldów, potwierdzona w 1552 r. przez biskupa Jana Drojewskiego herbu Korczak, istniała jeszcze w roku 1843. Potomkiem Winterfeldów po kądzieli był m.in. wybitny gdański historyk, wychowawca ostatniego króla Polski, Gotfryd Lengnich i z tego tytułu w 1774 roku pochowano go w kaplicy św. Jakuba.
Co najmniej od 1553 r. spichlerz Winterfeldów nosił nazwę Woli Łeb (stąd głowa wołu w portalu). Okazały budynek miał wówczas 7 magazynowych kondygnacji, obsługiwanych przez 4 ludzi. Ostatnia wojna obróciła go w ruinę. Popękana fasada z pamiątkowym kartuszem lada moment zsunie się do Motławy. W roku 1759 "z powinności wobec nieznanych następców podniesiono spichlerz z ruiny". Czy owi następcy, to znaczy my, w poczuciu powinności wobec kolejnych pokoleń, potrafimy uratować Woli Łeb przed ostateczną zagładą? |
parker - Pią Maj 20, 2005 3:13 pm
A ten artykuł o domach Heweliusza nie pokazał się on-line, prawda?
Corzano - Pią Maj 20, 2005 3:14 pm
Macie może off line te teksty Januszajtisa?
pumeks - Pią Maj 20, 2005 3:29 pm
W sensie "wycinki"? chyba mam wszystkie oprócz pierwszego.
parker - Pią Maj 20, 2005 3:32 pm
A można by je zrobić na jakąś płytkę?
pumeks - Pią Maj 20, 2005 3:36 pm
Skanować wycinki? no można by... ale czy warto? Te teksty, które pojawiają się w portalu, regularnie zapisuję w plikach tekstowych.
parker - Pią Maj 20, 2005 3:42 pm
A udostępniłbyś te pliki? O to chyba właśnie pytał Corzano, a i ja byłabym chętna, bo archiwum GW jest niestety płatne.
Zoppoter - Pią Maj 20, 2005 3:46 pm
parker napisał/a: | A udostępniłbyś te pliki? O to chyba właśnie pytał Corzano, a i ja byłabym chętna, bo archiwum GW jest niestety płatne. |
A Pumeks jest bezpłatny?
parker - Pią Maj 20, 2005 3:51 pm
Tego jeszcze nie wiem... ale może przyjmie zapłatę w innej postaci niż drogie sms-y
Zoppoter - Pią Maj 20, 2005 3:56 pm
parker napisał/a: | Tego jeszcze nie wiem... ale może przyjmie zapłatę w innej postaci niż drogie sms-y |
Tylko co na to Annayo...
parker - Pią Maj 20, 2005 4:24 pm
Jak zapłacę jakąś ładną książeczką albo płytką na przykład, to pewnie się ucieszy
Corzano - Pią Maj 20, 2005 4:37 pm
parker napisał/a: | O to chyba właśnie pytał Corzano |
Dokladnie o to.
pumeks - Pon Maj 23, 2005 8:43 am
To co mam w tej chwili, jest chyba cały czas dostępne w portalu - ale oczywiście zainteresowanym zaraz wyślę.
parker - Pon Maj 23, 2005 8:57 am
Jest dostępne w portalu, ale za sms-a :(
pumeks - Pon Maj 23, 2005 9:02 am
parker napisał/a: | Jest dostępne w portalu, ale za sms-a :( |
Ależ skąd
Śledź te strony
parker - Pon Maj 23, 2005 9:07 am
Ja szukałam przez archiwum i tam wszystkie starsze niż 2 tygodnie (chyba) już zakłódkowane...
Gupia Parker
Zoppoter - Pon Maj 23, 2005 9:11 am
parker napisał/a: | Ja szukałam przez archiwum i tam wszystkie starsze niż 2 tygodnie (chyba) już zakłódkowane...
Gupia Parker |
Alez Parker...
danziger - Pon Maj 23, 2005 6:45 pm
A pod tym samym linkiem informacja o książce doktora G.
Pamiętam, jak kiedyś (jako asystent) nieco spóźniony wszedł do sali podczas egzaminu, a profesor kazał mu usiąśc w pierwszym rzędzie, wziąć kartkę i pisać
Corzano - Pią Sie 05, 2005 7:38 am
A w dzisiejszym odcinku jest o miarach.
parker - Pią Sie 05, 2005 10:30 am
Kupiłam sobie... o Akademii ani słowa i podobno na Ratuszu od soboty wisi jakiś sążeń
Corzano - Pią Sie 05, 2005 10:42 am
parker napisał/a: | Kupiłam sobie... o Akademii ani słowa i podobno na Ratuszu od soboty wisi jakiś sążeń |
Bo
Cytat: | Tyle przy tej okazji [tj. zawieszenia miar - przyp. mój] napisano, że trudno dodać coś nowego, ale spróbuję. |
Corzano - Pią Sie 05, 2005 12:52 pm
Cytat: | W dniu rozpoczęcia jarmarku na ścianę Ratusza wróciły zrekonstruowane miary wzorcowe. Tyle przy tej okazji napisano, że trudno dodać coś nowego, ale spróbuję. Zacznę od podstaw. Zmierzyć, to znaczy porównać daną wielkość z jej jednostką. Jeżeli chcę zmierzyć długość stołu, to muszę ją porównać z długością, przyjętą za jednostkę, tzn. przyłożyć przygotowany pręt jednostkowy, zwany przymiarem, i ustalić, ile razy mieści się w długości stołu. Obecnie taką jednostką jest metr. Do jego odtwarzania służy wzorzec. Dawniej miasta miały swoje jednostki i swoje wzorce. Gdańskie miary długości wywodziły się z wprowadzonego wraz z prawem chełmińskim pręta, odpowiadającego długości 4,32 metra. Mniejszymi jednostkami były stopa = 1/15 pręta = 28,7 cm i łokieć = 2 stopy = 57,4 cm. Sześć stóp = 1,72 m nazywano sążniem. I właśnie takie miary wzorcowe - stopa, łokieć i sążeń - wiszą znowu pod ozdobnym daszkiem przy wejściu do Ratusza. Ciekawa jest ich historia. Na najstarszych sztychach przedstawiających Ratusz (z połowy XVII w.) pod daszkiem wisiał tylko wzorzec łokcia. Władze miasta używały go do kontroli miar i wag. W przesłanym Gdańskowi w 1263 r. kodeksie prawa lubeckiego czytamy: "Jeżeli ktoś ma fałszywą miarę i zostanie z nią złapany, zapłaci 60 szelągów (równowartość ok. kilograma srebra!) i wyłamie się dno miary i zawiesi miarę na rynku. To samo uczyni się z funtem bądź łokciem " Podobny przepis obowiązywał w prawie chełmińskim. W XV wieku powstał specjalny sąd do rozpatrywania tego rodzaju spraw, zwany Wetą (do dzisiaj mówimy "wet za wet" lub że "powetujemy" sobie jakieś straty). Tzw. Sala Biała jest w istocie Wielką Izbą Wety. Tutaj sprawdzano miary i wagi kupieckie czy krawieckie. Wzorce kontrolne przechowywano na Ratuszu, a najczęściej używany wzorzec łokcia zawieszono przy wejściu. Później dodano do niego stopę i sążeń. Kiedy w 1816 roku wprowadzono pruskie jednostki miar, sporządzono nowe wzorce, które wisiały aż do ostatniej wojny, a ostatnio zostały zrekonstruowane. Na szczęście miary pruskie były nieco dłuższe, co pozwoliło zaznaczyć na nich kreskami długość miar gdańskich.
Jak kontrolowano miary? Jeżeli ktoś złożył skargę na nieuczciwego krawca czy kupca, inspektorzy Wety brali jego przymiar (pręt pomiarowy) i przykładali do wzorca. Jeden koniec dociskali do występu u góry i patrzyli jak daleko sięga. Jeżeli drugi koniec pokrywał się z końcem wzorca, miara była prawidłowa. Jeżeli nie, przymiar łamano, a właściciel płacił karę, mogło nawet dojść do konfiskaty towaru. Podobnie sprawdzano odważniki i naczynia pomiarowe. Szczególną wagę przywiązywano do prawidłowych miar zboża. W 1640 r. skazano nieuczciwego miernika na miesiąc aresztu o chlebie i wodzie.
W naszym regionie oprócz Gdańska wzorzec miar (pręt chełmiński) posiada na swoim ratuszu tylko Chełmno. Przed wojną pręt wisiał także na wieży kościoła w Miłobądzu. Może warto pomyśleć o jego przywróceniu? |
Grün - Pią Sie 05, 2005 1:03 pm
No, przykro mi to mówić, ale profesor w sampizm pojechał... Nie ma żadnych dowodów na to, żeby kiedykolwiek wisiały na Ratuszu trzy miary gdańskie, a potem zostały zamienione na pruskie. Umknęło również profesorowi, że łokieć wisiał w innym miejscu i obawiam się że pod nieco innym daszkiem.
Corzano - Pią Sie 05, 2005 1:07 pm
Cytat: | łokieć wisiał w innym miejscu i obawiam się że pod nieco innym daszkiem |
A gdzie, jeśli można spytać?
Grün - Pią Sie 05, 2005 1:16 pm
O okienko w stronę Motławy.
parker - Pią Sie 05, 2005 2:21 pm
a poza tym nie wisi tam teraz (ani wcześniej) sążeń, tylko pół pręta, sążeń jest tylko zaznaczony na nim kreseczką...
Mikołaj - Pią Sie 05, 2005 4:57 pm
miejscami mocno podobne do innego tekstu zalinkowanego przez Parker (np drugi akapit ze skanu)
http://www.forum.dawnygda...p?p=48472#48472
parker - Sob Sie 27, 2005 12:40 pm
W najnowszym kawałku o domu Jana Karola Schultza. Nie postarał się zbytnio... a Pumeks już dowalił w komentarzu
parker - Nie Paź 16, 2005 12:22 pm
W śledziu on-line coś wreszcie drgnęło... Januszajtis o Domu pod żółwiem .
|
|